piątek, 30 listopada 2012

Andrzejki i piątek- To może śledzik do wódeczki


Śledzie po warszawsku

Składniki:
  • 6 filetow śledziowych solonych, 
  • 1 szklanka mleka, 
  • 1 cebula, 
  • 1 marynowana papryka, 
  • 1 kwaszony ogórek, 
  • 1 łyżka musztardy, 
  • pieprz, 
  • 1 szklanka oleju (lub oliwy). 
  • Do przybrania gałązki natki pietruszki. Potrzebne są też wykałaczki.

Przygotowanie:
filety śledziowe namoczyć w zimnym mleku na 2 godziny, po czym wyjąć i osuszyć.
 Cebulę obrać i razem z papryką i ogórkiem drobno posiekać. 
Śledzie posmarować cienko musztardą, posypać posiekanymi warzywami i pieprzem.
 Każdy filet zwinąć ciasno w rulonik i spiąć wykałaczką.
 Śledzie ułożyć ciasno w słoiku, zalać olejem i wstawić do lodówki na kilka godzin.
 Podawać przybrane gałązkami natki.


http://www.mowimyjak.pl/styl-zycia/kuchnia/sledzie-w-oleju-i-sledzie-po-warszawsku-jak-zrobic-podajemy-smaczny-przepis,17_35083.html

Witajcie . Dziś Andrzejki a mnie jakoś nie jest za wesoło. Zobaczę co lekarka i wyniki mi powiedzą dziś po południu. 


Znalazłam

 w sieci ten przepis na śledzia. Czasem mam ochotę na śledzie ale teraz i tak z moim apetytem nie jest najlepiej. 

Mój mąż nieżyjący już od 10 lat, był człowiekiem towarzyskim i nie było zmiłuj ,Zabawa Andrzejkowa musiała być w programie.



 Szkoda tylko, że się niestety nie kontrolował w piciu napojów z procentami.
 Dlatego te zabawy mam w nie za bardzo dobrej pamięci.

Wszystkim zaglądającym tu Andrzejom 100 lat!!!

czwartek, 29 listopada 2012

Kupiłam sobie kaktusy w Biedronce patrzcie jakie ładne

 
To zdjęcie robilam wczoraj moją komorką. Mialam już kiedys takiego kaktusa ale tylko raz mi zakwitł. Chyba źle go potraktowalam i dlatego. Teraz jak juz wiem co to taki i jakie ma wymagania mam nadzieję że się mi uda go utrzymać na dłużej.
Posted by Picasapo u

kazaniu się pąków niecipo ukazaniu się pąków nieco zwiększamy podlewanie, nadal uważając, by rośliny nie zalać. Zimą musimy także zadbać o wysoką wilgotność powietrza, ale od momentu pojawienia się pąków kwiatowych nie możemy rośliny już zraszać. Gdy paki osiągną długość około 2-5mm, zapewniamy roślinie wyższą temperaturę (do około 20°C), żeby kwiaty mogły się rozwinąć. Roślina wymaga dwóch okresów spoczynku w ciągu roku, są one potrzebne dla pobudzenia rośliny do ponownego kwitnienia. Pierwszy okres trwa od sierpnia do października i wymaga temperatury poniżej 15ºC (najlepiej 10-12°C). Gdy po kwitnieniu pędy zaczynają matowieć, jest to znak, że roślina wchodzi w drugi okres spoczynku, trwający do początków wiosny. Zapewniamy w tym okresie (II-III) roślinie chłód i ograniczamy podlewanie; podlewamy wówczas, gdy pędy zaczynają się lekko kurczyć. Wtedy też jest najlepszy okres dla przesadzania szlumbergery. Ogólnie przesadzamy tylko okazy bardzo rozrośnięte i do doniczki o średnicy tylko o centymetr większej od poprzedniej, najlepiej raz na 3-4 lata (wiele roślin lepiej kwitnie w doniczkach nieco przyciasnych, ale tylko nieco!). Rozmnożyć roślinę możemy bardzo łatwo poprzez ukorzenianie fragmentów pędów, nawet pojedynczych członów, w umiarkowanie wilgotnym podłożu torfowym lub piaszczystym. Miejsca cięcia lub oderwania sadzonek powinny lekko przeschnąć przed posadzeniem ich. Ukorzenianie trwa 3-6 tygodni. Po ukorzenieniu sadzonki przesadzamy w odpowiednie podłoże. W okresie wzrostu i letniego spoczynku kaktus bożonarodzeniowy najlepiej czuje się na zewnątrz, gdzie powinien stać w półcieniu i miejscu zabezpieczonym przed zbyt obfitymi opadami deszczu.aniu się pąków nieco zwiększamy także zadbać o wysoką wilgotność powietrza,e dami deszczu.

środa, 28 listopada 2012

Przepis na imbir z miodem i cytryną i nie tylko:


Koniec parapetówy tu na tym blogu. Wracam do prozy życia  Byłam dziś rano w przychodni , i wróciłam o prawie 80 złotych lżejsza, bo za niektóre badanie krwi trzeba z własnego portfela zapłacić. Za badanie krwi na boreliozę 50 zł. i jeszcze doszło do tego kilka ważnych ,które także kasa nie płaci, no i się nazbierało. Wyniki i wiyzyta lekarska dopiero w piątek.

No i znalazłam w sieci  ciekawe informacje na temat imbiru. Dla mnie ciekawe ,że też dobry imbir na stawy.



Zastosowanie[edytuj]

Przedawkowanie[edytuj]

W przypadku przedawkowania imbiru (herbaty, nalewki, tabletek, surowego imbiru) można odczuć zawroty głowy, senność, nudności oraz nieregularny rytm bicia serca. Z tego powodu nie należy łączyć różnych preparatów zawierających imbir[2].




Imbir leczy przeziębienia i przynosi ulgę chorym stawom, bo jest bogaty w substancje przeciwzapalne, łagodzi infekcje, właściwości antyseptyczne, działa bakteriobójczo.

Sok z imbiru: 1 łyżeczka soku z imbiru rozcieńczona 1/2 szklanki wrzątku. Pić 1x dziennie. (również pomaga w leczeniu nowotworów)

Herbata z imbiru: 5-6 plasterków surowego imbiru zalać 1 szklankę wrzątku i dodać sok z cytryny. Przestudzić, pić 2 x dziennie.

Przepis na imbir z miodem i cytryną: (doskonałe na przeziębienia) Pokrojony na plasteki korzeń imbiru (większą ilość) zalać naturalnym miodem, dodać sok z 1 cytryny, wymieszać.
 Trzymać w szczelnie zakręcanym słoiku w chłodnym miejscu. 
Można używać już po 1/2 godziny, jeść kilka łyżeczek miodu razem z korzeniem imbiru.
 Można zalewać wrzątkiem i pić gorące herbatki.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Zapraszam na parapetówkę-http://babcia-uleczka.blog.onet.pl/

No i masz babo placek-problem z przenosinami bloga

http://babcia-uleczka.blog.onet.pl/




Stało się. Zostałam przeniesiona w nowe miejsce pod moim starym adresem. I jest teraz problem taki,że nie mogę się dostać do niego bo mi odrzuca moje hasło. Próbowałam już na wszystkie strony pisałam do redakcji ale dalej nic nie wiem. Mozę ktoś tu mi pomoże wyjść z tego galimatiasu. Przecież to już nie tak ie proste dla mnie to wszystko. Dlatego jak dokonacie tam wpis do komentarzy nie dziwcie się że się nie pokazują bo ja je nie potrafię zatwierdzić bo wejść do swojego bloga nie potrafię.

Z ostatniej chwili.

Syn mi pomógł i wszystko działa jak narazie. Ale co się na stresowałam to moje. A syn pomimo ze dobry w te kulki to też tak nie od razu się połapał w tym wszystkim.  Adres jest ten sam na cale szczęście i szatę bloga też nie tknę. Chucham na zimne. Oby tylko na razie można tam wejść pisać i komentować  Pozdrawiam wszystkich wieczorkiem-;))

sobota, 24 listopada 2012

W wolną sobotę jesienią





Skoro alkohol ma taki zbawienny wpływ na nasze zdrowie to ten obrazek z sieci po wczorajszym poście pasuje jak ulał. No to za nasze zdrowie -wszystkim zaglądającym tu dziś życzę

http://www.goldenline.pl/forum/1159558/wiersze-na-kazdy-dzien-tygodnia

W wolną sobotę jesienią

Siedzę sobie na progu domu
dzieciństwa
obok przysiadł zaspany poranek
sobotni
dzień dobry ziewnął
od ucha do ucha
witaj śpiochu
pozdrówmy wszystkich
którzy do kawy na śniadanie
przegryzają wiersze
z żółtym serem i wędliną
oraz konfiturą
łakomym okiem zerkają
jeszcze
na zielone pomidory
które leżą na parapecie
i czekają
aż się pełnią jesieni zarumienią.

I tak sobie siedzimy
i bajdurzymy
wolni od trosk i zmartwień
rozpolitykowanego narodu
i ocieplonego przez podróże po kraju
wizerunku wieszcza
w wolną sobotę
w wolnym kraju
w wolnym czasie i przestrzeni
bezgranicznie wolne ptaki
w złotej aureoli jesieni.

04. 10. 2008Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.06.10 o godzinie 09:01*************************************************************************************************Jaki sympatyczny wiersz w ten sobotni poranek. Źle spalam i już jestem po pierwszej kawie. Martwią mnie moje ręce opuchnięte całe i bardzo bolące.Nawet podnieść kubek z kawą to problem i jak tu sobie samej radzić w tym wielkim domu z tymi rękami. Katastrofa. Dobrze że antybiotyk już się kończy to w przyszłym tygodniu zaczną się badania.(,,I tak sobie siedzimy
i bajdurzymy
wolni od trosk i zmartwień" Fajnie by  było Ech..)

piątek, 23 listopada 2012

Całkowity brak alkoholu powoduje destrukcyjny wpływ na psychikę człowieka, może prowadzić do depresji.


Alkohol zapobiega depresji


Zostań abstynentem a wpędzisz się w depresję. Takie odkrycie naukowców spodoba się na pewno ogromnej rzeszy Polaków. Okazało się, że alkohol zapobiega depresji.





Naukowcy z uniwersytetu w Karolinie Północnej ujawnili kontrowersyjne dane dotyczące pożytków płynących z picia alkoholu. Depresja nie wynika z tęsknoty za procentami, ale ze zmian w mózgu - przestaje on produkować neurony. Badania wykazały, że alkohol pity w umiarkowanych ilościach zmniejsza ryzyko wystąpienia wylewów, chorób serca czy niektórych typów raka. Całkowity brak alkoholu powoduje destrukcyjny wpływ na psychikę człowieka, może prowadzić do depresji. 

***************************************************************************************************************************************
Jak się wam podoba to co dziś znalazłam w sieci. 

Miłego dnia zaglądającym

czwartek, 22 listopada 2012

Co ci się przyśniło dziś

http://adonai.pl/wiara/?id=69


Człowiek ma zmysł religijny, mamy skłonność do bycia religijnymi. Oczywiście w chrześcijaństwie jest to łaska od Pana Boga. Jeśli ktoś korzysta z wszelkiego rodzaju senników, horoskopów, przepowiedni, świadczy to o jego duchowej walce, która potrzebuje spełnienia. I to jest największy paradoks, że człowiek niewierzący odrzuca Boga osobowego, a wierzy ślepo w senniki. Wtedy taka osoba przyjmuje sferę, która jest obca, trudna i niebezpieczna. Co więcej, korzystanie z senników i usług wróżbitów może spowodować rozchwianie psychiczne - mówi ks. Tatar.
     - Ludzie potrzebują pewnego rodzaju "ekranu", na którym mogą zobaczyć elementy swojego życia. Ze ślepej ciekawości zaczynają chodzić do wróżbitów, co pokazuje, że nie mają zdrowego związku z Panem Bogiem - dodaje o. Kotyński.
     Coraz częściej można także usłyszeć o technikach manipulowania snem, wprowadzania ludzi w sen świadomy, tzw. lucid dream. - Gdybyśmy wpisali w wyszukiwarkę hasło "świadome śnie-nie", okazałoby się, że ta metoda staje się coraz bardziej popularna chociażby w USA, w Meksyku czy Anglii. Jest to technika wpływania na charakter przeżywanego snu, połączona z technikami szamańskimi - jedna z metod stosowana przez ruch New Age. W tym miejscu ludzie wchodzą w okultyzm, w niebezpieczną sferę, której człowiek nie zna. To z kolei może doprowadzić do stanów opętańczych - zaznacza ks. Tatar.
     Jeśli sny odgrywają rolę wyznacznika naszych decyzji czy wyborów, ich nadinterpretacją może stać się zabobonem. Należy do nich np. przekonanie, że jeśli przyśni się bliski zmarły, to z pewnością dom spotka wkrótce nieszczęście. - Nie mamy możliwości sprawdzenia takich doświadczeń. Jest to z pewnością wynik podświadomości. Warto natomiast pamiętać, że zmarłym możemy pomóc przez modlitwę. Nie powinnyśmy tłumaczyć snu z osobą zmarłą jako zapowiedzi nieszczęścia, ale raczej jako prośbę o pamięć w modlitwie - tłumaczy ks. dr Tatar.
     - Do snów powinniśmy podchodzić z ogromnym dystansem, mamy przecież o wiele lepsze środki do rozpoznawania woli Bożej - konkluduje.

Ewelina Steczkowska
teologii na Uniwersytecie
Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie

Tekst pochodzi z Tygodnika

27 listopada 2011 

******************************************************************************************************************************************************************************************

Podobno według naszej blogowej Majki dzisiejsza noc miała jakąś proroczą moc dla naszych snów. 

Dziś tu dalej nic nie napiszę bo piekielnie mnie dziś znów te moje stawy rąk bolą. Ale w komentarzach sobie podyskutujmy, bo to ciekawy temat. Powyżej wycinek  z sieci, Jak ktoś ma chęć całość można sobie poczytać, bo jest link do całości tego artykułu  

środa, 21 listopada 2012

Trzeba się chyba będzie uczyć od tych młodych wchodzić na grubo

http://teksty.org/tede,pozwol-zyc-innym,tekst-piosenki

Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem
Sześć, pięć, cztery, trzy, dwa jeden
Nie wiem po co się nad sobą użalać
To do ciebie - rusz głową, zapierdalaj
Bierz życie, żyj je, żryj je
Szyj je - tak jak się szyje w filmie
Biegnij przez nie na łeb na szyję,
Bo nikt go za ciebie nie przeżyje
Jeb! Przyjdzie dzień, gdy wszystko jebnie
Wiem, mimo wszystko idę dumnie przez nie
Bo są te kwestie, co są w jednej linii
Ziom, żyj dumnie i pozwól żyć innym

Żyj dumnie i pozwól żyć innym, ziom
Bo my i tak zrobimy to
Wielkie Joł, wchodzimy na grubo
Nie było nas niedługo
(x4)

http://www.wielkiejol.com/musiclabel/  







                                             *************************

Znalazłam dziś ten przepis na nowoczesne życie- bo- ,, Przyjdzie dzień, gdy wszystko jebnie."...a teraz to-,,Biegnij przez nie na łeb na szyję,
Bo nikt go za ciebie nie przeżyje"

Wiecie co?  Powiem tylko -NIE ZAZDROSZCZĘ

wtorek, 20 listopada 2012

Bo jak tu nie po marudzić jak nic się nie dzieje.

To będzie dziś takie moje ble, ble.
 Siedzę jak zawsze sama i nie mam do kogo ust otworzyć,
 to chociaż tu sobie trochę postukam i po marudzę


marudzenie

Oczywiście to nie jestem ja ha ha ha ha  tylko obrazek z sieci

 Bo jak tu nie po marudzić jak nic się nie dzieje.
A może to i lepiej, bo na ogół jak już coś się wydarzy, to na ogół nie jest to coś wyjątkowo pozytywnego.

 Pozytywnym akcentem dziś jednak był telefon mojej starszej synowej . Dzwoniła z biura ,i nawet długo rozmawiała do momentu kiedy w biurze pojawił się petent, i musiała zakończyć rozmowę. Usprawiedliwiała się ,zresztą (jak wszyscy wokół że tak straszliwie wszyscy są zajęci) a ja to przecież rozumiem i usprawiedliwić się tu u mnie nikt nie musi.

 Takie jest to życie. Każdy sobie jest najbliższy.
Zresztą, jak widzę na naszej ulicy , to nie ma rodziny w której nie byłyby jakieś problemy.
 Wszędzie ludzie tylko na zewnątrz świecą oczami, bo po co też inaczej postępować, jak do pomocy i tak się nikt nie kwapi.

 A niektórzy z sąsiadów są na pewno w gorszej sytuacji niż ja. Chociaż młodsi i z rodzinami.

 Biorę jeszcze dalej antybiotyk, a i ręce choć trochę już mniej, dalej mnie bolą, ale jakoś na szczęście czasem lepiej ,a czasem gorzej sobie radzę . Koty moje są regularnie karmione, obiad dziennie świeżo gotowany, i nawet dziś udało mi się te dwa kartofle ostrugać, i pokroić kapustę chińską na sałatkę z moimi ciągle opuchniętymi sztywnymi palcami.

 A wogóle to zapomniałam napisać; że kierowca autobusu(był aż za bardzo punktualny) zatrzymał ruszający już na trasę autobus ,jak widział, że biegnę w jego kierunku, machając rękami  trochę spóźniona z siatką z  zakupami z Tesco. To nie jest takie oczywiste a raczej rzadkość u kierowców. Dziękuję ci Panie Kierowco!

niedziela, 18 listopada 2012

Witajcie niedzielnie- i moje problemy przy okazji


http://kotlet.tv/miekka-pieczona-wolowina


Przepis na wołowinę pieczoną z pestkami dyni

  • Czas: ok. 2 godziny do podania, trzeba zamarynować dzień wcześniej
  • Ilość porcji: 3-4

Składniki

  • 600 g wołowiny np. udziec
  • 1 cebula
  • 4-5 suszonych pomidorów
  • 1/2 szklanki pestek dyni
  • ok. 1 łyżeczki pieprzu
  • 1/4 szklanki oliwy
  • 2 łyżki octu winnego
  • sól
  • mąka



Przygotowanie – wersja ilustrowana

Pieczona wołowina przepis
Krok 1.
Przygotowanie wołowiny zaczynam dzień wcześniej. Wołowinę kroję w kostkę taką gulaszową.
Pieczona wołowina przepis
Krok 2.
Następnie do miski wrzucam pokrojoną wołowinę, dodaję posiekaną drobno cebulkę, wsypuję dość sporo pieprzu (ja dałam ponad 1 łyżeczkę, ale możecie mniej), dodaję oliwę, ocet i wrzucam pomidory suszone.Wstawiam na noc do lodówki.

Pieczona wołowina przepis
Krok 3.
Kolejnego dnia obtaczam wołowinę w mące i obsmażam szybko na patelni z olejem.
Pieczona wołowina przepis
Krok 4.
Przekładam do formy, dodaję resztę składników marynaty, dorzucam pestki dyni, solę i przykrywam pokrywą lub folią aluminiową a następnie wstawiam do nagrzanego do 160°C piekarnika i piekę ok. 1 g i 10 minut do 1 godz. 40 (70-100 minut).
Podaję z ziemniakami, wołowina jest bardzo miękka, polecam.

Witajcie niedzielnie. Tak się własnie złożyło, że ja jak na złość nie mam pomysłu na nowy post, bo jak to u seniorki niewiele  ciekawego (odstukać)się nie dzieje. O chorobie pisać nie chcę, bo nic pocieszającego nie ma, ręce jak bolały tak bolą, teraz doszło jeszcze i kolano.

 Nie pójdę dziś do kościoła, ale do kuchni pokuśtykam(schody), bo jeść jak każdy z nas przecież muszę. Szukałam więc trochę z nudów( żaden pies kulawą nogą do mnie nie zagląda), coś z przepisów na niedzielny obiad, i natknęłam się przy okazji na ten ciekawy przepis.

 Z wołowiną wiadomo jest przeważnie tak,że mimo duszenia i tak twarda, i trzeba mieć zdrowe mocne uzębienie, a kto w naszym wieku już takie jeszcze posiada to niech się cieszy, reszta z nas wiadomo jak jest.

 A wogóle to się zastanawiam jak to dalej będzie  jak młodzi tak się będą zachowywały, bo każą dzwonić w razie potrzeby, ale jak dzwonię, to nie teraz ,albo nie odbierają , albo jakieś inne ale. Wiadomo,przecież ja to rozumiem, mają swoje problemy i własne życie  Muszę pomyśleć o jakiejś pomocy w razie czego z poza rodziny.

 Przyjemnej niedzieli zaglądającym tu do mnie życzę.

sobota, 17 listopada 2012

Jak sobota to na śląsku żur na obiad

To juz na niedzielny poobiedni deser
Ptasie mleczko:
-2 galaretki,
-2 szklanki mleka,
- owoce do dekoracji,
- bita śmietana

Wykonanie:
galaretki rozpuszczamy w 2 szklankach wody, dokładnie mieszamy.
 Gdy zaczną tężeć, miksujemy dodając mleko, wylewamy do pucharków, przykrywamy np folią spożywczą ( żeby nie nabrały zapachu ) i wstawiamy do lodówki.
 Gdy już ptasie mleczko się zsiądzie układamy na wierzchu owoce,
 potem bita śmietana.
 Można ozdobić kruszoną gorzką czekoladą ;)

Na Górnym Śląsku zakwas na żur przygotowuje się z żytniej mąki razowej. W nazewnictwie nie używa się formy zdrobniałej żurek. Żur podany z pokrojonymi w kostkę lub pogniecionymi ziemniakami znany jest pod nazwą żur żyniaty

http://www.kuron.com.pl/przepisy/art3386.html

zakwas do żuru

Składniki:
  • 6 kopiastych łyżek szrutki (razowa mąka żytnia)
  • 1 - 1,5 litra przegotowanyj wody
  • 6 srogich zombków czosku
  • 1 konsek skóry od chleba razowego
  • trocha soli i cukru
Sposób przyrządzania:
Downij, kożdo baba kwas na żur sama rychtowala w chaupie.
 Do żuroka albo do boncloka (specjalny gornek do kiszenio) wciepujemy szruta, jak ktoś nie mo takiygo gorka, to może nasuć do krauzy (tzw. słoika).
 Musi być trocha wiynkszy niż chcymy mieć zakwasu.
 Warzimy woda i studzimy.
 Mo być tako letnio.
 Połowa tyj wody wlewomy do szruty i fest mieszomy, coby nom sie klompy nie porobily.
 Dodajemy reszta wody, czosnek (można go pokrajać na połowa albo na talarki), chlyb,pora ziorek soli i cukru.
 Mieszomy.
 Przykryć czystym konckiem gazy i postawić w ciepłym miejscu.
 Co jakiś czas mieszomy to wszystko, dowając pozór coby chlyb nie był na wierchu , bo nom spleśnieje.
 Po trzech, czterech dniach, powinien być już na tyle kwaśny coby go można wsadzić do lodówki (jak tygo nie zrobiymy to się zrobi na nim grzib).
 Może tam stoć kajś 2 tydnie.
 Potym robi się gorzki.
 Jak bydymy warzić żur nie wlewomy całego zakwasu ino trocha zostawiomy, 
nie cza bydzie dodawać skórki od chleba, jak bydymy chcieli zaś zakisić żur.

                                                                  ************************************
Cały czas szukałam przepis na zakwas do śląskiego żuru, i popatrzcie-znalazłam u Jacka Kuronia.
Bo u nas na śląsku w sobota waży się żur,- powiedziała do synowej nie pochodzącej ze śląska, babcia jednej mojej znajomej na łożu śmierci. Specjalnie kazała ją do siebie przywołać żeby jej to powiedzieć he he.

piątek, 16 listopada 2012

Ach ta golonka mniam


  • Golonka wieprzowa
  • kapusta kiszona
  • marchew
  • pietruszka korzeń
  • pietruszka nać
  • seler
  • cebula
  • por
  • ziele angielskie
  • liść laurowy
  • pieprz czarny
  • sól
  • mąka pszenna

 

Warzywa obieramy i wrzucamy do wody , dodajemy pieprz , sól , liść laurowy i ziele angielskie , wrzucamy goloneczkę i gotujemy do uzyskania miękkości mięsa - wg tradycji gotuje się tyle ile waży golonka . Kapustę płukamy by nie była za kwaśna , podlewamy wywarem z golonki i dodajemy pieprz , liść laurowy , ziele angielskie i łyżkę smalcu i dusimy około godziny po czym zasmażamy mąką . Ugotowana golonkę wyjmujemy z wywaru , wyjmujemy kość a resztę mięsa dzielimy na kawałki , Kapustę wykładamy do naczynia żaroodpornego i układamy na niej kawałki golonki , obkładamy także golonkę dookoła kapustą . Wkładamy do piekarnika i pieczemy przez 15 minut w 200 st.C Podajemy z chlebkiem.. i piwkiem

******************

Byłam dziś w przychodni na kontroli i mam jeszcze brać antybiotyk bo kaszel, choć już nie tak dokuczliwy, jednak nie jest jeszcze zupełnie wyleczony.Z tego też powodu moje stawy w rękach muszą poczekać , bo przez antybiotyk podobno ,wszelkie badania będą zafałszowane- tak lekarka.

Po drodze zrobiłam najpilniejsze sprawunki, jednak na tyle, ile bolące ręce pozwalały unieść.
 Ale na stoisku mięsnym popatrzyło się na mnie takie wielgachne śliczne golonko.
 Wprawdzie oparłam się pokusie i nie kupiłam ,bo antybiotyk i piwo to się wykluczają ,
ale na wszelki wypadek przypominam tu sobie przepis który mam na moim starym blogu .
Jak wyzdrowieję i odstawią mi antybiotyk ,to sobie takie jedzonko na pewno zafunduję.
 A dziś na kolacji jeno bułka z żółtym serem , wszak dziś piątek mamy. 



Ulka

czwartek, 15 listopada 2012

Czwartek – smażona kaszanka z cebulą,

Tydzień w domu mieszkalnym


prowincjonalnego miasteczka


http://www.goldenline.pl/forum/1159558/wiersze-na-kazdy-dzien-tygodnia

Poniedziałek – w powietrzu unoszą się
jeszcze zapachy minionej niedzieli,
wspaniałe, drażniące delikatnie
nozdrza, cóż skoro coraz słabsze,
a do następnych pozostało
aż sześć długich, jak makaron 4-jajeczny, dni.

Wtorek – dzisiaj na obiad kapusta,
polska chrześcijańsko-narodowa
potrawa uniwersalna,
w zależności od stopy recesji można ją
spożywać z kotletami:
schabowym lub mielonym, zwanym
– nomem omen – pożarskim,
z kiełbasą, zwaną po profesorsku,
zwyczajną, czyli belwederską,
lub nadzwyczajną,
z ziemniakami, ziemniakami pure,
(ziemniaki w mundurkach
zarezerwowane na święta narodowe),
z makaronem, kluskami: śląskimi lub wielkopolskimi,
zwanymi eufemistycznie p y r a m i,
z chlebem, bułką lub – dietetycznie -
z samą kapustą.

Środa – bardzo słabe zapachy,
chyba jakieś cienkie zupki proszkowe,
które znacznie bardziej smakowicie pachną
w telewizyjnych reklamach niż na talerzu.

Czwartek – smażona kaszanka z cebulą,
lub odwrotnie, różniąca się
w zależności od położenia geograficznego
tylko nazwą (nie zapachem ani smakiem),
a zatem, może też być: krwawa kiszka
albo po staropolsku: k r u p n i o k.
Do tego liczne przystawki, jak we wtorek.

Piątek – pierogi ruskie, tradycyjna
potrawa z PRL-u,
jedna z nielicznych pamiątek – obok
zdewastowanych i nieczynnych obiektów
wojskowych, czasem zamienianych na
apartamenty dla bezdomnych –
po 48-letniej, przyjacielskiej wizycie
Wielkiego Brata.

Sobota – rano pachnie nadzieją
i wyczekiwaniem na następny dzień,
po południu, aż do późnego wieczora,
nasila się zapachem
pieczonego ciasta drożdżowego,
kawą mieloną sypaną, a nawet - jak dobrze
powąchać - rozpuszczalną, która
z natury swej nie ma
żadnego charakterystycznego zapachu.

Niedziela – niedziela w miasteczku
prowincjonalnym
od wieków, z dziada pradziada,
pachnie rosołem
i kłótnią rodzinną, bo wtedy wszyscy
są w domu, mogą więc bez reszty
oddawać się tym najcudowniejszym
wrażeniom zmysłowym, zapachowym
i innym.

Po niedzieli cykl zapachowy się powtarza.

11. 05. 2009

wiersz jest też w temacie Zapach w poezji
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 02.12.09 o godzinie 09:21                                                 *****************************

Kaszanka z cebulką - PRZYGOTOWANIE:
Cebulę obrać, umyć i pokroić w piórka. Na patelni rozgrzać oliwę i podsmażyć cebulę na złoty kolor. Dodać obrane ze skórki i pokrojone na kawałki kaszanki i mieszając podsmażać cały czas mieszając około 5-8 minut. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Podawać na gorąco z pieczywem.
                                                   *********************************
Kilka razy w roku sama tez sobie podsmażam w ten sposób krupnioka jak się u nas na śląsku kaszankę się nazywa. ( pamiętasz ten huk, jak krupniok nam pukł he he).
Do oleju dla smaku dodaję coś wędzonego. Do tego szklaneczka zimnego piwka mniam.
Spodobał mi się ten wiersz z przepisami na każdy dzień tygodnia. Miłego dnia zaglądającym tu do mnie dziś w ten za oknem słoneczny czwartek. Szkoda że z moim zdrowiem dalej niedobrze(-;


Archiwum bloga