wtorek, 15 stycznia 2013

Zazdroszczę wielopokoleniowym rodzinom .

Miałam dom pełen dzieci .Była z nami teściowa i fajnie było pomimo problemów z mężem . Potrafiłam wszystko trzymać w ryzach. Teściowa nie szczędziła mi pochwał. Dziś jestem sama. Próbowałyśmy wspólnie mieszkać z córką bo dom obszerny i piękny duży ogród. Niestety. To była kolejna próba i nieskuteczna. Nie nadajemy się do wspólnego zamieszkania. Zresztą ja z moją mamą miałam podobnie. Dlatego naprawdę zazdroszczę wielopokoleniowym rodzinom  .  Ja też bardzo bym chciała być z kimś a nie taka sama. Ale nie za wszelką cenę 

Wyprowadzka córki z rodziną okazała że  to dla mnie nie koniec świata.
 Telefony zapewniają stały kontakt, a i wzajemne odwiedziny będą chyba teraz  mile widziane
Ta wyprowadzka  to oszczędzenie nam wielu sporów.
Widząc się sporadycznie, cieszymy się ze  spotkania.
Nie kłócąc się o niewyrzucone śmieci lub nieposprzątany pokój .
 Do wszystkiego trzeba się w końcu jakoś tam przyzwyczaić ech...





 Życie jest cholernie ironiczne,


potrzebujesz hałasu, by docenić ciszę,

smutku, by docenić szczęście, 
i nieobecności, by docenić obecność"

Archiwum bloga