niedziela, 27 października 2013

krok po kroku, dzień za dniem kroczę po drodze własnego losu.

http://www.vismaya-maitreya.pl/wiersze_i_obrazy_wiersze_wieslawy_cz1.html



MÓJ ZWYKŁY DZIEŃ

... moja radość, mój smutek,
mój śmiech i moje łzy ...
milczenie i krzyk
uwalniam z mojej duszy
... wylewam słowa
i tworzę wersety
... nowe i nowe.

I ciągle mi brak pokory
... i zastygam cierpliwie
czekając co dzień następny
mi znowu przyniesie ...

radość czy ból,
uśmiech czy łzy?
... krok po kroku,
dzień za dniem
kroczę po drodze
własnego losu.
A mój cel
coraz bliżej ...
a może nie?

I chociaż nie wiem
... i ciągle się lękam
czy moje drogi
są tymi,
po których powinnam
kroczyć ...?

idę naprzód
w kierunku światła
srebrzysto - niebieskiego
okrytego bielą słońca,
które co dzień
wschodzi w sercu moim ...

Wiesława
Vancouver
24 March 2007


                                                             ******************************


Ikebana Zdjęcie Seryjne - 15616068



Znalazłam w sieci wiersz i tu go nam zapisałam. Taki uniwersalny dla nas wszystkich-no nie?
 Zmiana czasu do którego trzeba się będzie znów przyzwyczaić. 
Jak to dobrze mieć młodsze pokolenie w zasięgu ręki ,które mi pomaga kiedy sama mam już z tym kłopoty. 
Wczoraj po obiedzie poczłapałam na groby z zamiarem porządków przed Świętem Zmarłych ,a tu proszę.
Moja starsza synowa i Dawid mój starszy wnuk już prawie na ukończeniu pucowania i strojenia grobu mojego męża i  grobu moich rodziców ,których to groby ,jeden obok drugiego.
 Trochę jedynie byłam jeszcze pomocna ,ale w większości siedziałam sobie na ławeczce i naprawdę się bardzo cieszyłam 
 Potem jeszcze pomogli zgrabić liście w ogrodzie, ach co za ulga. 
Cieplutko na dworze, nie to co zeszłego roku,kiedy to już w październiku śniegiem powiało. 
Miłej niedzieli wszystkim zaglądającym tu do mnie życzę-;))

Archiwum bloga