środa, 1 czerwca 2016

Jakiś smutny był dla mnie ten dzień dziecka . Zapracowani rodzice moich wnuków, i trzeba się z tym pogodzić . Poszłam tu blisko do Madzi i Pawła, i nieszczęśliwie przyszłam kiedy rodzeństwo się kłóciło. Syn był sam , Synowa w pracy,a Syn spieszył się do swojej drugiej pracy ledwie z pierwszej przyszedł. No cóż, czasem i tak bywa. Samo życie. Dzieci wywiezie znów do teściów, Synowa po pracy je odbiera ,a zresztą tam dzieciom się podoba ,bo mają towarzystwo dzieci z rodziny, a nie to co tu u mnie . Ale to ja to rozumiem, pretensji o to nie mam choć mi czasem smutno...

Archiwum bloga