Jestem uzależniona od Internetu i nie mogę bez niego żyć
i z tego powodu "zawalam" coraz więcej obowiązków w świecie "rzeczywistym".
Mam coraz mniej kontaktów z "realnymi" ludźmi i stracę umiejętność cieszenia się otaczającym mnie światem.
Sytuacja jest poważna i jeśli nic z tym nie zrobię, to stopniowo będę coraz bardziej oddalała się od rzeczywistości.
Powinnam zadać sobie pytanie o przyczyny spędzania takiej ilości czasu przed komputerem.
Co w "rzeczywistym" życiu jest dla mnie tak trudne i nieosiągalne, że muszę uciekać się do szukania tego w komputerze?
Wkleiłam ten post dziś do południa i teraz się tak trochę głębiej zastanawiam nad tym problemem. Wyjść na spacer samotnie to też nie jest takie przyjemne uczucie kiedy w domu także zieje pustką. Kiedyś chętnie z domu wybyłam jak mi tu za głośno się zrobiło . Było nas sześć osób. Teraz najczęściej wychodzę po coś do pobliskich sklepów. Towarzystwo mogłabym mieć ale to zobowiązuje. a ja od takich ,,obowiązków" uciekam, bo echem brzmią jeszcze te wszystkie obowiązki które mi już bokiem powychodziły.
Więc czemu nie pisać tu na blogu, kiedy to pisanie przynosi mi ulgę.
Ja, który nie mam nikogo, z kim mógłbym porozmawiać, czuję ulgę, kiedy przerzucam ciężar moich przeżyć na obce, wyimaginowane barki.
To za G. Hauptmannem sobie pozwalam powtarzać.
|
|
|