sobota, 28 listopada 2015
Nic ciekawego
Bluza dresowa i kamizelka w kolorze écru . Do tego spodnie z kantem dresowe na gumce. Kolor bardzo ciemna oliwka. Wszystko ciucholand he he. (moja zabawa w kolaże za pomocą kiepskiego sprzętu fotograficznego i do tego jeszcze moja mała wprawa więc i wynik taki jak widać.....)
Dziś po wczorajszym pucowaniu moich okien w salonie(a jest tego co pucować 10 okien, czyli 5 podwójnych) musiałam wyjść z domu. A gdzie to wyjść. Na szczęście są jeszcze sklepy i zakupy. Potrzebowałam to i owo, a wydałam znów więcej od tego co zaplanowałam i nawet butelczynę czerwonego wina musiałam odłożyć na półkę bo by mi przy kasie pieniędzy nie wystarczyło.
Wczoraj też już wyprałam do okna w salonie te wielgachne firany i zasłony, ale chyba firany jeszcze raz wsadzę do pralki bo nie za bardzo mi się podobają. Wprawdzie maja już swoje lata, ale zawsze jeszcze były chyba po praniu bielsze. Do świat jeszcze czas i tak je jeszcze bym nie powiesiła. Okna mają wystawę na ogród i nikt mi do nich nie zagląda.
Dziś pierwszy raz kupiłam pierogi z kapustą zamrożone w Biedronce i je już na próbę dziś sobie na obiad zrobiłam. Ze smażoną na maśle cebulka były nawet jadalne. Ach nie chciało mi się dziś w kuchni cos lepszego ugotować. A w domu też jeszcze mam nie palone w kotłowni.
Zadzwonię do młodych by mi kilka worków zataskali bliżej pieca. Coś ostatnio jakieś mroczki mi na prawym oku latają. Muszę uważać i nie przeciągać struny. Już nie te lata...