niedziela, 26 lipca 2015

To juz ostatnia niedziela w lipcu

Ewa Pilipczuk

W lipcu

Czas rozedrgany pszczół brzęczeniem,
pole wyzłaca się orkiszem,
drzewa upalne kładą cienie,
piaszczystym traktem stąpa lipiec.





Ogród zróżowił się floksami, (moje ulubione floksy z mojego ogrodu tu na zdjęciu)



słowiki już nie sławią nocy,
w wieczornej ciszy upał zamilkł -
czy można urok jej przeoczyć?

Gwiazdy wsypały się do wierszy,
zasiane w ciemne nieba płótno,
miedzianą tarczą wzeszedł księżyc -
chodź, noc nam nie da dzisiaj usnąć... 

Przysłał(a): Ewa Irena/autorka
Wiersz umieścił użytkownik: Ewa Irena


Rzeczywiście, dziś spać się nie dało. Za gorąco i za duszno..

Musiałam dziś schody do domu umyć, choć to dziś niedziela. Ale malarz zostawił takie ślady że potem to się do domu wnosi, więc nic nie pomogło, ale dałam rady uff. 

Wichura jabłka strąciła i zaraz po myciu schodów jabłek całe wiadro pozbierałam.



 Tylko czy je ktoś będzie chciał, bo ja wczoraj całe wiadro przerobiłam na przecier jabłkowy. Mam go teraz taki bez cukru w słoikach w lodówce. Jem zamiast lodów kiedy mi gorąco. Zdrowe choć kwaśne hehe.. 

Miałam pójść na 10,30 do kościoła ale chyba nic z tego za bardzo się zmęczyłam..Ale wieczorem też jeszcze jest msza, więc na godz 18 pójdę sobie..
A teraz przerwa na leżak - zasłużyłam na to sobie uczciwie... 



Archiwum bloga