wtorek, 11 lutego 2014

Siedzę i myślę co tu dziś napisać







Siedzę i myślę co tu dziś napisać ale nic  się nie dzieje o czym można by tu u mnie pisać, bo ile można pisać o pogodzie(dziś u mnie pada deszcz) więc ja sobie tu hops do mojego archiwum i macie tu u mnie mądrą jak dla mnie bajkę. Oby was wasz anioł nie upuścił.


 Miłego dnia zaglądającym tu do mnie-;)

A może raz bajka? Czas przeznaczenia


Dawno temu był sobie człowiek, który nie chciał mieć własnego Anioła Stróża i robił wszystko, aby się go pozbyć.
Kąpał się w najgłębszych jeziorach, wystawiał na błyskawice, błądził w najgłębszych lasach.
Zawsze w ostatniej chwili czyjaś dłoń wyławiała go z zimnej wody, wyprowadzała z ciemności, chroniła przed piorunami.
Anioł przychodził do niego w snach błyszczący i pewny siebie.
„Ja jestem, tak jak byłem i będę dopóki świat się nie skończy” – powtarzał.
Pewnego dnia człowiek wszedł na Najwyższą Górę Świata i skoczył. Lecąc w dół pomyślał, że nareszcie pozbędzie się swojego Anioła i już go nikt nie ochroni. Nagle zauważył, że przestał spadać i unosi się w powietrzu.
-Chyba fruwam – powiedział na głos.
-Fruwamy – poprawił Anioł, który trzymał go mocno w objęciach.
-Po co to wszystko? – zapytał wtedy zaciekawiony człowiek.
-Po to, aby ci pokazać, że możesz się mnie pozbyć tylko wtedy, kiedy nadejdzie na to odpowiedni czas – odpowiedział spokojnie Anioł.
-Jaki czas? -zapytał gorączkowo zaniepokojony człowiek.




Obrazek z sieci

-Czas przeznaczenia – odpowiedział Anioł i puścił człowieka.  Tekst znaleziony w sieci



                                 *******************
Ponieważ jeszcze w komentarzach nic nie ma to jeszcze tu coś dopiszę. Zabrałam się do pucowania okna balkonowego w moim malutkim saloniku obok mojej kuchni i już także połowę dywanu,,wyprałam". Tak się zmęczyłam że tu trochę teraz nabieram siły by drugą połowę dokończyć. Sama tu mieszkam i czasem jedynie koty tu u mnie w gości a takie to wszystko brudne. Dziś także trochę muszę zrobić sobie delikatne jedzenie bo dwa dni frytki i wątróbka już się mój organizm buntuje. W nocy ziółka popijałam. No to na razie. Włożę firany i zasłony do pralki i jazda dalej dywan szorować. Stary z kowar 35 lat ma na,,swoim grzbiecie".  




Obrazek z sieci ale ten sam i kiedyś w peweksie kupowaliśmy

Dobra firma te Kowary nasze...






Archiwum bloga