piątek, 11 maja 2012

To znalazłam w sieci na temat tej piosenki ..,, coco spoko", podoba mi się to co tu jest napisane,zresztą sami zobaczcie
Rozumiem, że państwo wychowało nas do świętowania w estetyce akademii szkolnej, ale przecież nikt nam już nie każe słuchać tych dyrektorskich przemówień, nudnych jak flaki z olejem i patrzeć na paradujące dzieci z kwiatami, i myśleć o najkrótszej drodze do drzwi. Zamiast „hańby”, „zdrady” i „Targowicy”, zamiast „bohaterom!” i „Ojczyźnie!”, mamy wreszcie coś na luzie, bez zadęcia, bez tego wszechobecnego patosu, który dusi wszystkie państwowe okoliczności, święta, dni wolne od pracy, homilie, orędzia i wszelkie inne okazje ku temu. 

Nie wiem jak Wy, ale ja juz nim naprawdę rzygam, nie mogę już tego słuchać. To nie jest jakiś uniwersalny standard, to jest nasze polskie zboczenie! Posłuchajcie przemówień dowolnego polityka z USA, albo wyluzowanego Sarkozy’ego, niegdyś rozpoetyzowanego Havla albo przezabawnego Nigela Farage’a, który każde wystąpienie zamienia w kabaret, a zobaczycie, że nie wszystko musi być takie seriożne! Zamiast nudnego, patetycznego hymnu mamy wyluzowaną piosenkę śpiewaną przez wiejskie baby. No przecież to jest pokaz narodowego poczucia humoru najwyższej próby! Jeśli tak zostaniemy zapamiętani po tej imprezie, a nie przez rozkopane drogi, brudne dworce i zakorkowane miasta, to będę ogromnie szczęśliwy. Naprawdę.


Archiwum bloga