wtorek, 31 stycznia 2017

wtorek, 31 stycznia 2017


Dziś przez to, to nawet ten świąt skóry zrobił się taki jakby mniej uciążliwy.

   Zakażenie grypą  w przychodni ,(siedział obok mnie gościu który przez telefon opowiadał o swojej grypie i ze jeszcze pewnie przez tydzień do pracy nie przyjdzie) to na szczęście skończyło się chyba u mnie na strachu.(tego tylko jeszcze by mi brakowało). ale ja piłam gorącą herbatę z  sokiem malinowym i imbirem . Jeszcze trochę kaszlę,(a już miałam dreszcze i dziwne charczenie w oskrzelach) ale chyba nic się więcej nie wykluje, mam taką nadzieję.

 Dziś firma wyczyściła mi  bardzo już brudną wykładzinę dywanową w salonie i przywieźli mi wyczyszczone dywany z dwóch pokoi.( 450 zł boli bardzo, ale jednak warto było...)

 Chyba w przyszłości będę też korzystać z pomocy pani sprzątającej z polecenia pana z tej firmy. Muszę jakoś sobie  radzić, a niestety ostatnio mój dom z powodu mojej choroby mocno już jest potrzebujący, a ja lubię mieć tu u mnie choć odrobinę czysto. Kiedyś to ja byłam pedantką, ale to było kiedyś, he he. Ostatnio pomimo choroby sprzątam, i sprzątam ten bałagan i powstałe zaległości  z powodu mojego kiepskiego  samopoczucia które ciągnie się przecież już od października a końca nie widać..(taki duży dom to jest co robić)

Nie mam sumienia prosić o pomoc moich bliskich, którzy przecież prócz pracy zawodowej, też są zapracowani w swoich domach . Znam to z czasów kiedy byłam w podobnej sytuacji.

W naprawdę ważnych momentach to przecież wiem że mogę na nich liczyć. No i dziś też moja Synowa zdradziła mi, że szykuje mi się niespodzianka ze strony młodych z okazji urodzin , i że o nic nie mam się martwić, i mnie zapraszają na gotowe.

No nareszcie, a już myślałam że się tego od nich nie doczekam. Nieskromnie tu pomyślałam,że mi się to jednak od nich też należy po tym wszystkim co przez te wszystkie lata dawałam im od siebie.
Ech...co za dzień!
Dziś przez to, to nawet ten świąt skóry  zrobił się taki jakby mniej uciążliwy.

piątek, 27 stycznia 2017

Takie dziś tu moje pisanie.

Takie dziś tu moje pisanie. Jest godzina 10,30 piątek ostatni już w tym styczniu. Następny to będzie już w lutym. Czas ucieka, ale to że zima się pewnie już nie za długo skończy raczej mnie cieszy ,bo tego palenia w kotłowni mam już po dziurki w nosie, palę gazem, ale licznik gazowy dziś mnie wystraszył, i pewnie znów zapalę kocioł węglowy, tylko muszę go wyczyścić, bo mi wczoraj zaczął kopcić, a i węgiel   zastraszająco szybko mi znika.

Dziś nawet nieźle jak na razie się czuję, tylko ten świąt skóry jest okropny,  to mi przypomina o tej bombie która we mnie sobie tyka. (a niech sobie tyka )

Policzyłam dziś ilu nas będzie jak wszyscy się pojawią na te moje urodziny.
 Nie jest tak znów źle. Jest nas 10 dorosłych, i czwórka milusińskich.

Chyba będę ich tu u siebie gościć. sobie z tym jakoś poradzę.

 Wyciągnęłam szklanki i kieliszki. Jest tego tyle ,że aż za wiele. Wszystko to umyję i wypoleruję sobie już dziś.

Dziś też umówię wszystko z moją starszą Synową. Zobaczę co Ona mi podpowie.

Na razie znikam, ale pewnie jeszcze tu dziś coś dopiszę..



No to dopisuję. Nic z tych urodzin nie będzie bo inni są ważniejsi zresztą to nic nowego . Synowa dziś zajęta bo robi gołąbki, a syn który ma dzień urodzin po mnie, zaprasza w sobotę swoich kumpli na swoje urodziny, no i 80 urodziny Matki tu  nie pasują. Za to ja ich mam zaprosić na obiad do lokalu w niedzielę. I co ja teraz mam zrobić?? Łaskę mi zrobią jak po tych urodzinach po kacu się u mnie pojawia bo tak wypada. Zrobiło mi się naprawdę przykro bo co jak co, tego się naprawdę nie spodziewałam.

Czy nie dociera do nich że to mogą być moje ostatnie urodziny?





 

środa, 25 stycznia 2017

środa, 25 stycznia 2017


Innym pomagałeś a sam sobie pomóc nie możesz?"

Już 25 stycznia. A już niedługo moje urodziny. Na pomoc młodych za bardzo liczyć nie mogę. Chciałam zrobić spotkanie rodzinne w jakimś lokalu i wspólnie z moim starszym synem podzielić się kosztami, bo On ma tylko dzień później swoje kolejne urodziny, ale nic z tego, bo  nie przewiduje w tym roku przyjęcie urodzinowe z powodu tego, że zbiera pieniądze na bardzo dla niego atrakcyjny wypad  w okolice koła podbiegunowego wspólnie z grupą przyjaciół..

Dlatego dziś jestem  umówiona z firmą która czyści wykładziny dywanowe i dywany, bo jak będą goście w moim domu(przyjęcie chyba zrobię jak zawsze tu u siebie ,no cóż...) to musi być jednak czysto, a nie tak jak w dniu babci, kiedy mój Wnuk drapał się z powodu tego, że jest wrażliwy na kurz i sierść kota, a niestety z powodu moich kłopotów ze zdrowiem , aż tak sterylnie u mnie już nie jest.

A w ogóle to nie wiem jak sobie poradzę z tymi urodzinami.
 Dla mnie to duży problem. Wszyscy młodzi deklarują pomoc ale jakoś marnie to w realu widzę.

Odpukać jak na razie nic mnie nie boli, trochę swędzi tu i tam he he, ale nie takie problemy przychodziło mi pokonać.

A znamy przecież i to:

,,Jeśli jesteś Synem Bożym ,sam sobie pomóż. Innym pomagałeś a sam sobie pomóc nie możesz?"


************************************************************************


Dopisek w dniu 26 stycznia. Palę  gazem  w kotłowni bo mi się węgiel kończy, no i sił na to taskanie worków też coraz to mam mniej .

Kiedym byłem młody i piękny, wydawało mi się, że w życiu najważniejsze są pieniądze. Teraz, gdym stary i brzydki, jestem tego pewien.

George

 

wtorek, 24 stycznia 2017

wtorek, 24 stycznia 2017


Imbir - świetny sposób na przeziębienie

                                  

Nasze babcie za niezawodny środek uznawały syrop z malin, ale co ma zrobić ktoś, kto zapomniał lub nie mógł go latem zrobić?

 Uratuje go świeży imbir!

Jego działanie rozgrzewające jest szeroko znane, lecz mało kto wie, że herbata zaparzona z dodatkiem imbiru nie tylko zapobiegnie dreszczom, ale złagodzi też katar i pomoże przy zapaleniu gardła.


Imbir działa bakteriobójczo i pobudza system odpornościowy organizmu. Zadziała lepiej, jeśli podany zostanie z dodatkiem miodu.


Uwaga:

 imbir rozrzedza krew, nie powinny go więc używać osoby przyjmujące leki o takim działaniu.

                              *****************
Wolałabym rum do herbaty, ale mi nie wolno, choć chyba teraz to już wszystko jedno, bo podobno jednak dużo tego życia mi już nie pozostało.
Wczoraj mój lekarz rodzinny jednak nie pozostawił wątpliwości co do diagnozy lekarza z onkologii. Bez operacji nie mam szansy, a z operacją w moim wieku także marnie to wygląda. 
Mam w sobie bombę która może lada chwila dać o sobie znać.

Mam zrobić za 2 tygodnie badanie krwi i znów się tu w naszym ośrodku pokazać. I jak najmniej leków.

Mama mojego lekarza (mówił mi) po podobnej operacji zmarła, była w moim wieku, więc był jak najbardziej obeznany w temacie.

Czyli od teraz odliczanka.... (jestem jakoś taka dziwnie spokojna, sama się sobie dziwię)

Czuję się jak na razie zupełnie dobrze. Swędzi mnie jedynie skóra, ale używam balsam do ciała i jakoś i z tym sobie radzę.

Dziś moja Córka kończy 36 lat. Wszystkie dzieci odchowane, teraz tylko zrobić porządek po sobie, i cieszyć się każdym dniem w którym nic nie boli puki co.

A całą resztę pozostawić Sile Wyższej, bo tylko Ona decyduje ,co kiedy i jak.

Oj muszę iść do kotłowni bo coś mi tu kaloryfer  daje znać że tam ogień mi gaśnie...

piątek, 20 stycznia 2017

piątek, 20 stycznia 2017


a coś przy dzisiejszym piątku ugotować trzeba.

http://kuron.com.pl/przepisy/krem-marchewkowy-z-grzankami/



1 kg marchewki, obranej i posiekanej w plastry
-2 duże cebule pokrojone w grubą kostkę
-200 ml soku z pomarańczy
-1 l bulionu warzywnego lub drobiowego
-2 łyżka koncentratu pomidorowego
-3 łyżki oliwy z oliwek
-1 bagietka
-oliwa do skropienia grzanek
-ew. 2 łyżki zieleniny np. kolendry
-sól i pieprz



W garnku na małym ogniu wlej oliwę. Dodaj cebulę i zeszklij, mieszając przez 3 minuty. Po tym czasie dodaj marchewkę i całość zamieszaj. Wlej bulion i sok z pomarańczy(najlepiej świeżych). Gotuj na średnim ogniu przez 15 minut, aż warzywa zmiękną. Dodaj koncentrat. Gotuj jeszcze 5 minut. Zdejmij garnek z ognia, całość zmiksuj na gładką masę. DoprowadĹş z powrotem do lekkiego wrzenia i dopraw solą i pieprzem. Bagietkę potnij na kromki i skrop oliwą. Przesmaż na patelni lub upiecz w piekarniku na złoto

                        *******************
Ciekawy przepis. Zrobię sobie dziś ,ale tylko z 1 marchewki. Napiszę jak smakowało, ale chyba będzie dobre, a coś przy dzisiejszym piątku ugotować trzeba.


Mam ciekawą dobrą wiadomość . Pisze jak byk po badaniu PET. Brak potwierdzenia nowotworu. Ten młody lekarz niepotrzebnie mnie straszył szybkim zejściem a najwidoczniej nawet do końca i ze zrozumieniem tego wyniku badania nie przeczytał , a ja dopiero dziś to na spokojnie sobie pooglądałam i poczytałam. Ach ci lekarze. Ale to chyba dobra wiadomość no nie?


Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią nasze piękne dni, marzenia plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją




Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra a oliwa sprawiedliwa


 Różne drogi nas prowadzą, lecz ta, która w przepaść rwie
Jeszcze nie, długo nie !!! he he




 

środa, 18 stycznia 2017

środa, 18 stycznia 2017

Jej plany nie da się oszukać to dziś do mnie dotarło niestety

(..) tu nie ma przypadku...
zbiegów okoliczności, niefortunnych wypadków...
i nie ma ucieczki.
Musisz sobie zdać sprawę z tego, że jesteśmy tylko
myszkami...
którym kot depcze po ogonach.
każdy ruch...
każdy krok...




 czerwone światło, na którym się zatrzymujemy...
ludzie, z którymi uprawiamy sex... lub nie...
samoloty, którymi podróżujemy i z nich wysiadamy...


 wszystko to część sadystycznej układanki

 Czy to znaczy, że jeśli przejrzysz Jej plany
możesz ją oszukać?


Ryzyko tego, że przejrzysz ten plan, że urazisz godność
układanki może wzbudzić w niej furię.
Uwierz mi nie chcesz z nią zadrzeć.


"Final destination"

poniedziałek, 16 stycznia 2017

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Muszę trochę nad soba popracować bo ogarnęło mnie pospolite lenistwo...

(.....)Dlatego więc proponuję , żebyście wybrali  jakąś rzecz, nad którą postanawiacie konkretnie popracować. Tak jak koniom zakłada się klapki na oczy, żeby ich nie płoszył widok zbyt wielu bodźców dookoła, bo to są stworzenia bardzo wrażliwe, również i człowiek sam musi sobie czasami takie klapki na oczy założyć, jeśli chce się na czymś naprawdę skupić tak, żeby coś sensownego z tego wynikło.
 
 Żeby nie widzieć za dużo,
bo jak widzimy, że mamy zbyt wiele pracy – nie tylko duchowej, nad sobą, ale także i takiej – to nas to paraliżuje albo ogarnia nas panika.
Lepiej więc po kolei skupiać się na różnych sprawach, krok po kroku.
 
 Nie przerażaj się perspektywą, tym jak dużo tego jest i że długa droga przed Tobą! Zrób jeden krok, tylko jeden mały krok dzisiaj i jeden mały krok jutro! I jeden pojutrze…
 
 Załóż sobie czasem klapki na oczy, żeby nie przerażała Cię perspektywa olbrzymiej pracy, która Cię czeka.
Z tym właśnie wiąże się skuteczność naszego postanowienia poprawy.
 
 Trzeba unikać myślenia w rodzaju: „No to, teraz ja już będę lepszy, tak w ogóle”.
 
Właśnie z powodu skuteczności warto wybrać coś konkretnego i nad tym popracować.
 
                                                 *******************************
 
 A jak pracować, żeby to coś dało?(....)   To taki mądry tekst z sieci. Ma rację autor tego tekstu ale jak to zawsze u nas bywa, duch wprawdzie jest ochoczy ale ciało mdłe. Szczególnie teraz zimą bo mi się ostatnio naprawdę nic nie chce, i nie wiem od czego tu u siebie mam zacząć.
 
Nie wiem he he. Ech.... jestem jeszcze nieubrana a jest już po 11. No dobra. O 6 rano byłam w kotłowni i mam teraz tu ciepło. zawsze to coś. Leki zażyłam i śniadanie zjadłam. Ale i tak jak ten leń siedzę  i sobie tu stukam bo mi się nic innego robić jak na razie nie chce..
 
A kuma, zamiast wziąć się za sprzątanie to siedzi tu i duma he he. Ale koniec. Czas dzień zacząć może jeszcze wyjdzie z tego coś pożytecznego. (aha, kota też już nakarmiłam)
 

niedziela, 15 stycznia 2017

niedziela, 15 stycznia 2017

Na przekór wszystkiemu he he

Zimowa piosenka
I. Suchorzewska

Lubię śnieżek,
Lubię śnieg,
Chociaż w oczy prószy.

Lubię mrozik,
Lubię mróz,
Chociaż marzną uszy.

Lubię wicher,
Lubię wiatr,
Chociaż mnie przewiewa

Lubię zimę,
Idę w świat
I wesoło śpiewam.

piątek, 13 stycznia 2017

piątek, 13 stycznia 2017

TRZYNASTEGO piątek




http://www.barbara-anna-lesz-poezja.pl/uśmiechnij-się/

TRZYNASTEGO



Dziś piątek i na dodatek trzynastego,
a ja nie wierzę w żadnego pecha !!!
Pogoda iście wiosenna i zaczął się weekend -
więc los się do mnie promiennie uśmiecha.

Nie uwierzę w fatum trzynastego,
bo pecha nie wpuszczam w mego domu progi,
i niczym wróżka - nawet kota mam czarnego -
więc jak na złość nie może mi przebiec drogi...

W jednej kieszeni mam klucz do szczęścia,
a w drugiej - srebrny guzik od kominiarza...
Lustra nie zbiłam i wstałam prawą nogą -
przecież takim ludziom pech się nie przydarza !





                                    *************************************

O 8 rano obudził mnie telefon . Dzwonią ze składu opału, że za godzinę dowiozą mi opał workowany, ale że jednak będzie drożej o całą stówę. Ło matko!! A i tak już było słono.

 Co zrobić. Przecież muszę mieć jakieś tam ,,prawie ciepło" w moim domu . (Dobrze że mam się w coś ciepłego po domu  ubrać i ciepłe kapcie na nogi też mam).

A na gwiazdkę od młodych dostałam elektryczny but którym sobie grzeję tu moje nogi pod biurkiem. Ten stary but który mi służył dobrych parę lat ,niestety pod koniec zeszłego sezonu grzewczego ducha wyzionął ze starości.

Człowiek(też już niemłody) który dowozi tu do mnie ten opał się dziwi ,że ja sama tak te worki od niego odbieram przez okienko tam na dole w pomieszczeniu obok kotłowni, a nie ktoś z tych młodych.

No cóż. Puki co jeszcze jakoś podołam i podołałam także i dziś, ale coraz mi trudniej, a młodzi jak to Oni, stale zajęci, jakże inaczej.

Ale dałam rady, a teraz mam tu u siebie na jakiś znów czas spokój z tym opałem, i tak sobie dziennie wypuszczam te złotówki przez komin zamiast za to samo wylegiwać się gdzieś w cieplutkim piasku  w krajach w których jest teraz tak cieplutko i przyjemnie ,ech.. idę sobie gorącą herbatkę zrobić. (herbatka bez prądu buuu, bo mi nie wolno, hehe a tak lubiłam z rumem i z cytrynką)

wtorek, 10 stycznia 2017

wtorek, 10 stycznia 2017

Boże,dziękuję,że chociaż wspomnienia są

JAK DOBRZE
 

Gdy zacznie zbliżać się zima
i z nieba posypie śnieg -
dobrze jest w ciepłym domu
swój własny kącik mieć.
 
Gdy mróz serce zamrozi
i człekowi nie chce się żyć -
dobrze we własnym domu
cieplutką herbatę pić.
 
Gdy zdrowie mocno szwankuje,
i nadajesz się prawie na złom -
dobrze mieć swoją przystań -
własny,przytulny dom.

Gdy starość ,tak jak rybak
na głowę zarzuci swą sieć -
dobrze w przytulnym domu
kogoś bliskiego jest mieć.
 

Gdy nasze dzieci i wnuki
opuszczą rodzinny dom -
to człowiek sobie pomyśli,
dobrze,że chociaż wspomnienia są.

A kiedy do drzwi zastuka
niechciany gość - pani Śmierć...
To wtedy powiem- Boże,dziękuję,
że taki dom mogłam mieć.


********************************************************
I znów dziś jeden z wierszy Pani Barbary. Wiersze te do mnie wyjątkowo pozytywnie przemawiają bo są takie które pasują do większości z nas no nie?

A co dziś tu u mnie słychać. Ano mróz wprawdzie już nie taki srogi ale z niepokojem dziś stwierdziłam, ze nie wiem czy starczy mi opał aż do piątku, bo dopiero w piątek dowiozą mi dziś zamówiony workowany węgiel i koks.

Dziś nigdzie się nie wybieram. Miałam na obiad jeszcze talerz wczorajszej zupy, to niewiele roboty w kuchni nie miałam i sobie tak powolutku moje schody wyczyściłam te na moje piętro a teraz po tej robocie tu urządzam mały relaks.

Wczoraj w instytucie onkologii odebrałam tylko Markery . Na wyniki tomografu PET mam czekać jeszcze do środy 18 .
Ilu tam ludzi w tych poczekalniach. To  się dopiero tam widzi, że tylu też choruje nie tylko ja, i to dużo młodych i bardzo młodych . Szczególnie dużo mężczyzn tam wczoraj czekało na swoja kolejkę, i to mnie naprawdę zaskoczyło tym razem.

Dlatego dziś sobie naprawdę doceniam tą moja przystań i idę sobie zrobić cos ciepłego do  picia ,bo mi jednak zimno się zrobiło stukając palcami w te zimne klawisze....

Gdy zdrowie mocno szwankuje,
i nadajesz się prawie na złom -
dobrze mieć swoją przystań -
własny,przytulny dom.


niedziela, 8 stycznia 2017

niedziela, 8 stycznia 2017

Przeglądając się w lustrze kolejny dzień rozpoczynam

ZDZIWIENIE
 
We wnętrzu każdej dojrzałej kobiety
mieści się młoda,sprzed wielu lat dziewczyna.
Przeglądając się w lustrze swojego zycia
w nieustannym zdziwieniu kolejny dzień rozpoczyna.
 
I we mnie też mieszka tamta dawna młodość,
łapiąca chwile szczęścia i czułe serca drżenia.
Jestem kolekcjonerką wschodów i zachodów słońca.
wierszokletką snującą nierealne,utopijne marzenia.
 
Każdego dnia uparcie nizam na sznurek zycia
koraliki wyłącznie z najpiekniejszych wspomnień.
Gdy szarym zmrokiem srebrzy się sierp księżyca ,
zachwyt nad życiem siada na kanapie koło do mnie.

Noszę w sobie wszystkie przeżyte upalne lata ,
jesienne liście i październikowe piękno złote.
Mroźne,śnieżne zimy i wiosenne,zielone nadzieje.
Migot gwiazd na niebie,miłość i nieodgadnioną tęsknotę.

Dlatego dobrze wiem,że w środku dojrzałej kobiety
mieszka młoda dziewczyna - choć inną ma już twarz i ciało.
Dostrzega upływ czasu,ale wcale nie chce go widzieć-
i nieustannie zdziwi się,kiedy i jak to właściwie się stało
..

                                  *********************************.

Podoba mi się i ten wiersz tej Autorki. http://www.barbara-anna-lesz-poezja.pl/wiersze-wyciągnięte-z-szuflady/



 Okropne te mrozy. Mojemu młodszemu Synowi woda w rurach wodociągu zamarzła, podobnie jak sąsiadowi (temu co to petardy żywopłot spaliły)

A starszy Syn miał kłopot późnym rankiem odpalić swoje auto. Ja na całe szczęście nie muszę nigdzie wychodzić, tylko pilnuję w kotłowni by mi w piecu ogień nie zgasł i z niepokojem patrzę jak ubywa zapas opału. Jak tylko listonosz pojawi się z comiesięczną rentą to zaraz zadzwonię do biura opałowego i zamówię  nową dostawę workowanego węgla i koksu.

Mam nadzieję że te mrozy nie będą się długo utrzymywały bo tego moje finanse mogą  nie wytrzymać ( bo czasem jeszcze palę też gazem , ale to dopiero szarpie kieszeń w takie mrozy) .

 No to sobie tu ponarzekałam, a przecież mam dziś tu cieplutko he he..Ach nie lubię narzekać pardon...

środa, 4 stycznia 2017

Co tam rośnie w mrozach stycznia?

Styczeń

Nowy Rok zawitał wreszcie
stary sobie poszedł.
obrazki i wierszyk z sieci

Co tam rośnie w mrozach stycznia?
Dzień rośnie po trosze!

Wróbelkowi serce rośnie,
że wiosny doczeka    ,

chociaż jeszcze droga do niej
mroźna i daleka.



Rosną w styczniu zaspy śniegu,
że wóz w nich ugrzęźnie
a na szybach rosną srebrne
liście i gałęzie.

Więc na inne pory roku,
nie patrzy zazdrośnie

mroźny styczeń: bo w nim także
mnóstwo rzeczy rośnie!
                           ********************

Może pozwolić  także rosnąć tym naszym marzeniom? 

Miej czelność marzyć i bądź bezczelny, wierząc w to, że twoje marzenia mogą się spełnić!
 
                      ****************************
 
Post zeszłoroczny ale wciąż przecież aktualny no nie? Tym bardziej że rzeczywiście mroźno jest


a ten wierszyk znalazłam nie tak dawno temu tu w sieci.
ZIMOWA RADA
 
Idzie wielkimi krokami zima - cóż niestety
będzie mrozić,śnieżyć i ciemno będzie wciąż...
Ciepłe ciuszki wkładają już kobiety-
a mini,dekolty i szpilki- wędrują w głęboki kąt.



 
Zimowa miłość trudna bywa drogie panie,
na ławce w parku zieje pustką,wieje wiatr...
A wy myślicie,że zwyczajnie cud się stanie
i właśnie teraz nam odmieni szary świat ?

 
O ciepło zimą - starajmy się przez rok cały -
i pielęgnujmy je i dbajmy o nie wciąż...
Wystarczy  tylko stworzyć  ciepły dom z duszą...
Są  w nim,

zupa na stole,
kanapa,
kapcie,
 oraz

piesek albo kot...
 
https://www.winiary.pl/przepisy.aspx/251/rozgrzewające

Podobają mi się te przepisy na zupy. Zapisałam ten link dla siebie i dla was...
 
 

 
 
 

wtorek, 3 stycznia 2017

wtorek, 3 stycznia 2017

Wiem dobrze, że ty życie masz dwa oblicza


To moje wczorajsze zdjęcie. Czekałam na wnuka i zrobiłam sobie fotkę do lustra he he...



http://www.barbara-anna-lesz-poezja.pl/wiersze-wyciągnięte-z-szuflady/



               
PETYCJA DO ŻYCIA
 
Nie skreślaj mnie jeszcze życie
ze swojej długiej listy obecności...
Staram się nie tracić żadnej  chwili
i nie trwonić darowanej mi miłości...

 
Wiem dobrze, że ty życie masz dwa oblicza -
jedno, co wabi pięknem,kusi,urodą zachwyca-
i to drugie, co sprawia ból, chorobę i starość...
a i tak wciąż mi ciebie za mało...

 
Popatrz, jestem jeszcze potrzebna rodzinie-
a ten czas, tak  jakoś za szybko płynie..
Choć wiem, że nic dobrego mnie już nie czeka,
chcę zobaczyć ,na jakiego wyrośnie człowieka
moja wnuczka...

 
Nie zdążyłam się jeszcze życie, nażyć,
ani marzeń na zapas namarzyć...
I choć czasem tak bardzo mi źle-
nie skreślaj mnie życie...
jeszcze nie...

niedziela, 1 stycznia 2017

niedziela, 1 stycznia 2017

 
 
 
 
 

Zaraz po północy była u nas straż ogniowa i gasiła żywopłot sąsiada. Oj się działo! Tuje się palą tak ze ugasić trudno. A wszystko przez te sztuczne ognie których już nie za bardzo lubię

 
~      
petardy to ogólnie czarna rozpacz. .To powszechne już podniecanie się strzelaniem jest jak dla mnie żenujące,bo strzelają już  przecież nawet od tygodnia, a biorąc do tego cierpienie tysięcy zwierząt,(sąsiada piesek zaginął bo najwidoczniej ze strachu zwierzę uciekło i teraz trwają poszukiwania, jak na razie bezskutecznie) dla których jest to "koniec świata" skłania mnie do refleksji, ze powinni tego zabronić przynajmniej  przed północą w Sylwestra.


Dziś popatrzyłam w lustro. Oj pewnie w tym bym cos chętnie zmieniła , ale dziś tylko kalendarz ze starego na nowy. Słucham koncertu noworocznego z Wiednia  (znalazłam stare nagranie z Karajanem, ale ja dziś tu słucham transmisję tegorocznego live z Wiednia)(http://www.wykop.pl/link/2937665/koncert-noworoczny-filharmonikow-wiedenskich-2016/)
 za oknem piękna słoneczna pogoda. Kiedyś bardzo by mnie ta utrata 15 kg ucieszyła, a dziś już nie tak bardzo. Szukam teraz po zakamarkach ubrania które były mi za ciasne. Dobrze że się ich nie pozbyłam. Pozdrawiam Noworocznie



                 
 

Archiwum bloga