wtorek, 14 października 2014

Za oknem pogoda która ma wpływ na mój melancholijny dzisiejszy nastrój,

Każdy z nas ma w sobie wszystko, co jest mu potrzebne,
żeby wieść szczęśliwe życie,
żeby odczuwać często przepływ i mieć głębokie przekonanie o samorealizacji.
I każdy ma na pewno więcej niż jedną płaszczyznę,
na której może się realizować,
ma takich możliwości czy sposobów kilka. Można wybierać.

Ważne jest jednak żeby pójść za wewnętrznym głosem, który nas wzywa. Bywa, że ludzie którzy odchodzą gdzieś daleko od niego albo w ogóle go nie słyszą, doświadczają specjalnego przypomnienia:  doznałam go ale nie wiem jak je opisać w sposób zrozumiały dla wszystkich. 

Nazywałam to uczucie chandrą, choć może nie jest to najszczęśliwsza nazwa. To było takie psychiczne choć fizycznie odczuwalne ssanie w dołku, takie niespecyficzne pragnienie czegoś więcej, czy może nadzieja na coś więcej. 

Pamiętam, że nie wiedziałam co z tym robić… Piłam wodę. 

   Od lat nie mam już tego uczucia, od lat bowiem żyję zgodnie z popchnięciami instynktu samorealizacji. Nie miewam nawet chandry w potocznym rozumieniu tego słowa, co najwyżej melancholijny nastrój… który jest nam potrzebny.

- See more at: http://www.majewska-opielka.pl/2013/10/#sthash.WoaKQr3i.dpuf

*********************************************************************************


Za oknem pogoda która ma wpływ na mój melancholijny dzisiejszy nastrój, i ten post jest tego pewnie skutkiem..

Już nic więcej od życia nie pragnę tylko spokoju i zdrowia. Żadne ssanie w dołku. Wszystko co było do zrobienia zrobiłam ,tak mi się wydaje.. to takie poczucie dobrze spełnionego obowiązku, które naprawdę każdemu życzę, bo to naprawdę jest dobre uczucie...


*************************************************
Znalazłam przed chwilką na moim starym blogu..        to może tak sobie chleb upiec....

Mało nas, mało nas, do pieczenia chleba.. pamiętacie  zabawę z dzieciństwa???


Pieczenie chleba. Przygotowanie zaczynu: wymieszać na papkę 30 gramów świeżej mąki razowej i 50 cm3 wody (najlepiej studziennej, bez chloru). Odstawić na kilka dni w miejsce o temperaturze poko­jowej. Mieszać 2 razy dziennie drewnianą łyżką. Po upływie 3 do 5 dni widoczne są w mieszaninie bąbelki powietrza, ma ona smak słodko-kwaśny. Dodać 40 gramów świeżej mąki razowej i wymie­szać tak, by utworzyło się elastyczne ciasto. Odstawić ciasto, żeby wyrosło na 5 godzin. Naczynie przykryć ściereczką i odstawić na miejsce osłonięte od przeciągów. Po 5 godzinach objętość ciasta powinna wzrosnąć dwukrotnie.
Wypiek chleba. Zmieszać starannie z 60 dkg świeżej mąki razowej i 10 gram soli kuchennej. Wymieszać zaczyn z 350 cm3 letniej wo­dy, wygniatać przez co najmniej 15 minut aż do otrzymania ela­stycznego ciasta. Zawinąć ciasto w wilgotną ściereczkę i odstawić w ciepłe, osłonięte od przeciągów miejsce na 90 minut. Po upływie tego czasu wyrabiać ciasto jeszcze raz przez chwilę, ażeby dostało się powietrze do wewnętrznych warstw ciasta, poczem odstawić, żeby urosło na 3 godziny. Ciasto powinno rosnąć w miejscu cie­płym, osłoniętym od przeciągów, przykryte wilgotną ściereczką. Uformowane ciasto wstawić do gorącego piekarnika (temp. 225° C). Ażeby zapewnić odpowiednią wilgotność powietrza, na dnie piekar­nika należy ustawić naczynie z wodą i wodę należy dolewać w mia­rę wyparowywania. Po 10 minutach zmniejszyć temperaturę do 170° C i piec przez następne 70 minut. Po upieczeniu odstawić chleb na 24 godziny. Zyskuje przez to na smaku i strawności.
Chleb najlepiej jest przechowywać w drewnianych pojemnikach. Pojemniki takie trzeba regularnie czyścić, bo okruchy chleba sta­nowią znakomitą pożywkę dla pleśni. Chleb można też przechowy­wać w czystej, codziennie zmienianej lnianej ściereczce. I jeszcze kilka uwag: wysoka temperatura przyspiesza fermentację zaczynu, niska zaś opóźnia.
Chleb o dużej zawartości zaczynu rośnie szybko, jest bardziej pulchny, ryzykujemy jednak wtedy, że będzie miał zbyt kwaśny smak.
Chleb o małej zawartości zaczynu rośnie powoli, jest bardziej zbity, ale za to słodszy w smaku.

Piekła Baba chleb,zrobił sie zakalec.
Jak plaskaty grzyb, i chudy na palec.
Pedziołech Marynie,
cóż ty za stworzynie,
można by się wściec, że nie umiesz piec.( hehe)


Archiwum bloga