poniedziałek, 21 listopada 2016


Komputer i ja to niezły temat.

,,Przyniosę i zainstaluję ci komputer" powiedział pewnego pięknego dnia mój starszy syn , a ja w śmiech.

,,Przecież ja to ustrojstwo nawet nie potrafiłam włączyć, choć twój młodszy brat mi to kilkakrotnie pokazywał ",broniłam się przed takim jego jak dla mnie niedorzecznym pomysłem.

Jak zapamiętałam , było to wtedy  kiedy wpadłam w jakąś dziwną apatię po śmieci męża, i po tym kiedy  moje młodsze potomstwo jedno po drugim opuściło   dom rodzinny. Zawsze tu było gwarno, i nagle taka cisza. I ja tu samiutka sama jedna.

No i stało się. Komputer stary ale jak na początkującą w charakterze samouka dość dobry, pewnie tak pomyślał mój starszy Syn.
Komputer bez podłączenia do Internetu , ale przynieśli mi młodzi jakieś programy dla uczniów podstawówki ( 3 klasa he he), no i program ,,mistrz klawiatury", bo przecież ja na desce kreślarskiej życie zawodowe kreśliłam a z maszyną do pisania kontaktu nie miałam, choć przed wojna taka była w posiadaniu moich rodziców, ale jak większość naszego dobytku  nie dotrwała naszych obecnych czasów.

Miałam też  program gry w pasjansa ,,pająk", no i tak  wolniutko zaczęłam się oswajać z tą nowoczesną techniką.

No i jak już mnie to wszystko zaczynało trochę nużyć z czasem, pewnego pięknego dnia  dostałam trochę lepszy sprzęt i podłączanie do Internetu. No i tu od tamtego czasu już wsiąkłam na całego.

Początkowo to jeszcze moja wnuczka wówczas początkująca licealistka Ola przylatywała mi z pomocą kiedy ja o to poprosiłam i pokazywała w jaki sposób sobie radzić, bo ja nawet nie za bardzo wiedząc o co  chodzi założyłam sobie mój pierwszy blog na Onecie hehe. (zresztą jest tam jeszcze ), a tu jestem od 2012 roku, a to też już szmat czasu.
 Ech dawne to już dzieje, bo wnuczka Olka już prawie kończy swoje studia prawnicze.

I tak stukając sobie tu prawie codziennie lata przeleciały nawet nie wiadomo kiedy.




  Teraz mi tu jest całkiem dobrze, i tak sobie prawie codziennie tu stukam i się cieszę że  jest na czym stukać.  Wchodzę też do Was na Wasze blogi. A przecież bez tego ustrojstwa nie poznalibyście ani mnie, ani  moją rodzinę, a ja nie poznałabym, (wprawdzie tylko tu a nie w realu), tylu serdecznych ludzi których naprawdę serdecznie polubiłam .

Oj zmarzły mi palce pomimo ze dziś na dworze była listopadowa wiosna. Ale w piecu nie zapalę bo zdrowie szwankuje. Dobrze że na taką ewentualność mam gazowy kocioł w kotłowni. Szkoda że gaz nie na moją emerycką kieszeń by na stałe gazem palić a takie to wygodne by było dla mnie starszej kobiety.

Archiwum bloga