Mój ogród i ja
Kiedyś to rzeczywiście się nieźle narobiłam zanim powstało to co dziś nazywam moim ogrodem. Miałam tego jeszcze więcej, ale sporą część oddałam młodszemu synowi ,który tam dom postawił i graniczy teraz tu ze mną.
Zeszłego roku chorowałam a teraz muszę powycinać i odmłodzić krzewy które były zeszłego roku zaniedbane a jest tego trochę.
Na tych taczkach widać wycięcie tyko małej części tego co jeszcze na mnie tu czeka.
Na tym jednak trzeba się znać ,wiedzieć co wycinać, by w przyszłym roku znów pięknie kwitło
.Musiałabym nad każdym stać to wolę się sama z tym pomęczyć ale ja to lubię- jeszcze sobie z tym radzę.
Dziś mój starszy wnuczek wywiózł mi te taczki na kompost i mam znów w co wkładać to co wytnę.
Jutro przyjaciółka przyjeżdża się opalać na leżaczek, a ja będę miała przyjemność ją ugościć. Tak pięknie mnie zawsze chwali za dobrą kuchnię , że czuję się głaskana jak taki kotek ,bo kto to nie lubi jak chwalą no nie, hehe?
******************************************************
Dopis 1 Maja
Dziś juz 1 Maja(jak ten czas szybko leci) i prawie południe a mojego gościa jeszcze nie ma.
Zezłościłam się na te moje koty bo mi najzupełniej parasol ogrodowy poniszczyły pazurami, kiedy go przechowałam na zapleczu w schowku . Wprawdzie dziś go jeszcze użyję, ale będę musiała sobie sprawić nowy. Co za koty. Tapety mi drapią, dziś parasol ,mają szczęście że to na mnie trafiło. A mało drzew do drapania mają w ogrodzie, co za dzikusy jedne...
Nie widać ale parasol ma powyrywane dziury pazurami kocimi
Ech co za dzień. Najpierw parasolka i koty, a teraz się dowiaduję że moja przyjaciółka się rozmyśliła(nie będę cię objadać hehe) i mogłam tak sobie czekać z tym obiadem bo Ona u siebie coś pichci.
U mnie obiad ugotowany, ja juz po obiedzie , nie moja szkoda ...tylko Jej.
Szkoda ,bo cieszyła się z leżakowania w ogrodzie, a tu pogoda się pewnie popsuje zanim się do mnie dokula swoim fiatem Punto.
Na całe szczęście cierpliwość to moje drugie imię hehe, jednak ciężko się żyje z ludźmi niepunktualnymi w realu, potem się dziwić, że wolę tu Was w internecie, już nawet z tego jednego powodu.
Nie muszę tu planować żadnych spotkań, a potem czekać przyjdzie albo się rozmyśli..ech życie...
Przyjechała i śpi teraz sobie na leżaku,(trochę się chmurzy ale jest ciepło) a ja tu sama z kawą i pysznym ciastem drożdżowym które mi się szczęśliwie dochowało zamrożone jeszcze od świąt.
Dwie godziny przegadała z przyjaciółkami przez telefon rano(powiedziała mi) to najwidoczniej teraz na rozmowę już nie ma ochotę.
Niby mam gościa a i tak siedzę tu sama przy kompie...i teraz to mi naprawdę przykro i samotnie...
1 Maja 2014 mój pierwszy tegoroczny kwitnący kosaciec
Teraz o godz.20 już po wizycie . Nawet sympatycznie potem się zrobiło. Poszłyśmy z wizytą do ogrodu starszego a potem do młodszego syna. Czyli wszystko dobre co się dobrze kończy. Pogoda także dopisała pomimo chmur popołudniowych nie padało. A przyjaciółka jak się rozkręciła to ćwierkała bezustannie jak skowronek, jak to zwykle Ona, bo uwielbia towarzystwo hehe.
Co ja dziś tu napisałam(przysięgam,że nic nie wypilam hehe) ??? Kasować???
Kiedyś to rzeczywiście się nieźle narobiłam zanim powstało to co dziś nazywam moim ogrodem. Miałam tego jeszcze więcej, ale sporą część oddałam młodszemu synowi ,który tam dom postawił i graniczy teraz tu ze mną.
Zeszłego roku chorowałam a teraz muszę powycinać i odmłodzić krzewy które były zeszłego roku zaniedbane a jest tego trochę.
Na tych taczkach widać wycięcie tyko małej części tego co jeszcze na mnie tu czeka.
Na tym jednak trzeba się znać ,wiedzieć co wycinać, by w przyszłym roku znów pięknie kwitło
.Musiałabym nad każdym stać to wolę się sama z tym pomęczyć ale ja to lubię- jeszcze sobie z tym radzę.
Dziś mój starszy wnuczek wywiózł mi te taczki na kompost i mam znów w co wkładać to co wytnę.
Jutro przyjaciółka przyjeżdża się opalać na leżaczek, a ja będę miała przyjemność ją ugościć. Tak pięknie mnie zawsze chwali za dobrą kuchnię , że czuję się głaskana jak taki kotek ,bo kto to nie lubi jak chwalą no nie, hehe?
******************************************************
Dopis 1 Maja
Dziś juz 1 Maja(jak ten czas szybko leci) i prawie południe a mojego gościa jeszcze nie ma.
Zezłościłam się na te moje koty bo mi najzupełniej parasol ogrodowy poniszczyły pazurami, kiedy go przechowałam na zapleczu w schowku . Wprawdzie dziś go jeszcze użyję, ale będę musiała sobie sprawić nowy. Co za koty. Tapety mi drapią, dziś parasol ,mają szczęście że to na mnie trafiło. A mało drzew do drapania mają w ogrodzie, co za dzikusy jedne...
Nie widać ale parasol ma powyrywane dziury pazurami kocimi
Ech co za dzień. Najpierw parasolka i koty, a teraz się dowiaduję że moja przyjaciółka się rozmyśliła(nie będę cię objadać hehe) i mogłam tak sobie czekać z tym obiadem bo Ona u siebie coś pichci.
U mnie obiad ugotowany, ja juz po obiedzie , nie moja szkoda ...tylko Jej.
Szkoda ,bo cieszyła się z leżakowania w ogrodzie, a tu pogoda się pewnie popsuje zanim się do mnie dokula swoim fiatem Punto.
Na całe szczęście cierpliwość to moje drugie imię hehe, jednak ciężko się żyje z ludźmi niepunktualnymi w realu, potem się dziwić, że wolę tu Was w internecie, już nawet z tego jednego powodu.
Nie muszę tu planować żadnych spotkań, a potem czekać przyjdzie albo się rozmyśli..ech życie...
Przyjechała i śpi teraz sobie na leżaku,(trochę się chmurzy ale jest ciepło) a ja tu sama z kawą i pysznym ciastem drożdżowym które mi się szczęśliwie dochowało zamrożone jeszcze od świąt.
Dwie godziny przegadała z przyjaciółkami przez telefon rano(powiedziała mi) to najwidoczniej teraz na rozmowę już nie ma ochotę.
Niby mam gościa a i tak siedzę tu sama przy kompie...i teraz to mi naprawdę przykro i samotnie...
1 Maja 2014 mój pierwszy tegoroczny kwitnący kosaciec
Teraz o godz.20 już po wizycie . Nawet sympatycznie potem się zrobiło. Poszłyśmy z wizytą do ogrodu starszego a potem do młodszego syna. Czyli wszystko dobre co się dobrze kończy. Pogoda także dopisała pomimo chmur popołudniowych nie padało. A przyjaciółka jak się rozkręciła to ćwierkała bezustannie jak skowronek, jak to zwykle Ona, bo uwielbia towarzystwo hehe.
Co ja dziś tu napisałam(przysięgam,że nic nie wypilam hehe) ??? Kasować???