czwartek, 30 czerwca 2016

czwartek, 30 czerwca 2016

Piszę by cos tu napisać. Więc zaczynam.



Wczoraj w biurze podróży Pani najwidoczniej już nie za bardzo chciała dalej pisać odwołanie od tej negatywnej decyzji, więc i ja zrezygnowałam. Ale teraz przynajmniej trochę więcej wiem co mnie czeka kiedy się popsuje albo zgubi bagaż.

Już nawet sobie nową małą (po przecenie tanią) walizkę wczoraj w Tesco kupiłam, a rachunek zaraz do niej włożyłam bo bez rachunku żadne odszkodowanie!? Podobnie ze zniszczoną, skradzioną , zagubioną w czasie lotu odzieżą i innymi rzeczami. Bez rachunku dostaniecie tylko odszkodowanie za kg odzieży i zawartości walizki ( chyba cennik z szmateksu hehe).

I jeszcze jedno. choćbyście padli ze zmęczenia w pośrodku nocy po długim locie i czasem nawet godzinnym czekaniu aż się ten wasz zniszczony bagaż pojawi, musicie się zgłosić  tu pisze czarne na białym

W PRZYPADKU PROBLEMÓW Z BAGAŻEM PROSIMY PRZED OPUSZCZENIEM STREFY ODBIORU BAGAŻU PORTU LOTNICZEGO KONTAKTOWAĆ SIĘ Z OBSŁUGĄ BIURA  LOST & FOUND, W CELU DOKONANIA FORMALNEGO ZGŁOSZENIA ZASTRZEŻENIA.

Ale ja o tym nie wiedziałam Teraz za to już wiem i Wy kochani też o tym pamiętajcie jak by tak pech was dogonił podobnie jak mnie.

                                             ***************
A co dziś.

Więc pojechałam sobie zobaczyć nasze kąpielisko. Byłam tam kiedy jeszcze małym dzieckiem byłam, bo wolałam zawsze pływanie na naszym jeziorku czechowickim. Ale teraz wysiadając z autobusu musiałabym tam (na to jeziorko) dreptać pod górkę z kilometr na piechotę, a do kąpieliska z autobusu okazało się to o rzut beretem. Jest ale jedno ale. Najgłębiej do pływania jest tam 1.40 a na takiej głębokości fatalnie się pływa, a to pomiędzy  radośnie pluskającą się młodzieżą w sporej ilości.
Miałam nawet ochotę wejść do basenu, ale jeszcze tam powrócę. Muszę się trochę z tym miejscem oswoić.  (jest też kilka basenów z płytką wodą dla niepływających i dla maluchów także jest basen nawet spory.)



Trochę tam na tym kąpielisku posiedziałam obok wyszynku piwa i innych napojów,(chętnych jakoś nie było zbyt wielu), a sympatyczny Barman przesunął mi ławkę pod parasol do cienia, i wypiłam tam u niego nie piwo a małą zimną butelczynę Pepsi. Porozmawiałam przy tym z sympatyczną młodą mamą która pilnowała swojego Synka baraszkującego w płytkim baseniku na desce, a potem powróciłam autobusem do domu. Po drodze kupiłam sobie maślankę bo miałam dziś na obiad kaszę gryczaną.



Wyłączam teraz komputer, bo grzmi i zaczyna dosyć mocno padać. Ale to dobrze że pada. Deszcz potrzebny, tylko nie dla tych tam na kąpielisku. A tam właśnie pojechała moja Synowa z Wnukami. Rano chciałam z nimi pojechać ale mnie spławiła jak zawsze. Pytałam czy może w takim razie jak z nimi autem pojedzie to się z nimi zabiorę ale mi odmówiła,  Powinnam to była przewidzieć bo to nie nowina, a jednak zawsze tak samo boli... 




Zdjęcie kąpieliska znalazłam w sieci

Archiwum bloga