sobota, 29 października 2016

sobota, 29 października 2016


A co pani tak wesoło

http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290,16732863,Pozyj_sobie_za_12_zl.html?disableRedirects=true

Pożyj sobie za 12 zł


Tyle każdego dnia może wydać Ludmiła. Anna żyje za 15 zł

(...)wychodzimy na spacer.

- O, widzisz tamtą kobiecinę z laską? - wskazuje na przygarbioną staruszkę. - Twarz ma całą pokrzywioną, jakby chciała komuś tą laską przyłożyć.

- Polacy tak wyglądają na ulicach - zgadzam się z emerytką. - Jakby mieli niedowład mięśni odpowiedzialnych za uśmiech.

- Mnie to denerwuje u starych. Uśmiechasz się do nich, a oni na ciebie patrzą spode łba. Wszystko na tych twarzach mają: wściekłość, cierpienie, oburzenie. Tylko nie uśmiech.

Ludmiła podchodzi do kobieciny z laską i uśmiechając się do niej, mówi "dzień dobry". Staruszka nie odpowiada, spogląda na moją przewodniczkę jak na wariatkę.

- A pani co tak wesoło? - pytam Ludmiłę.

- Smutki zostawiam w domu, a do ludzi wychodzę z uśmiechem na ustach. Inaczej nikt by nie chciał na mnie patrzeć. Bo na co? Nie dość, że to stare, zmarszczone, to jeszcze smutne. Dziś każdy ma swoją depresję i nie chce, żeby go na dokładkę jakaś staruszka zasmucała. No to odwraca od niej głowę. A ja tak nie chcę! Więc się uśmiecham, czasem na siłę. Cóż mi to szkodzi?


                              ************************

http://wyborcza.pl/7,75968,20907531,zadnej-litosci-dla-zmarlych-i-zywych-dla-zarodkow-tez-nie-bardzo.html#TRNajCzytSST


Żadnej litości dla zmarłych i żywych.



Wszystkich przebiła jednak europosłanka PiS Beata Gosiewska. Razem z rodziną dostała już prawie 900 tys. zadośćuczynień, odszkodowań i zapomóg za śmierć męża Przemysława Gosiewskiego w katastrofie smoleńskiej. W 2015 r. europosłanka zarobiła ok. 400 tys. zł. Pobiera też ok. 2 tys. zł renty co miesiąc (a każde z jej dzieci - ok. 4 tys. zł). Ale żąda kolejnych zadośćuczynień i odszkodowań od państwa - teraz ok. 5 mln zł.


                                          ****************************

Jak chcecie to podałam linki i można sobie  całość poczytać... ech..

A u mnie to tylko tyle że mi zimno w palce. To przez moje oszczędne grzanie domu. Ale zaraz będzie cieplej bo już idę do kotłowni.

 Jak chcę jeszcze kiedyś gdzieś wyskoczyć na wycieczkę to także muszę się nieźle nagłówkować . Ale najważniejsze jest nasze/moje zdrowie,no i to psychiczne również.

A mnie także kiedyś zadano takie pytanie jak to w tytule tego postu, he he.
 Jem teraz kleiki to też jakaś znów oszczędność. Grunt to pogoda ducha. Nie   jest  tak źle by gorzej być nie mogło

 A młodzi u mnie się licytowali kto ma w tym roku posprzątać groby. Ja jestem chora.

 Zresztą i nawet jak by było inaczej, to niech już młodzi się o groby troszczą. Ja to robiłam lata całe. A co!

czwartek, 27 października 2016

czwartek, 27 października 2016


Nie wiedziałam że Konficjusz podobnie myślał jak ja he he

"Kto wymaga dużo od siebie, a mało od innych, unika niezadowolenia otoczenia."  KONFUCJUSZ

Też tak myślę. Jestem chora ale jakoś powolutku jednak do przodu. A w ostatnich 20 dniach schudłam już 4 kg. Tylko nie wiem czy się mam z tego powodu radować.
Byłam wczoraj u mojej lekarki ale była tak zajęta spoglądaniem do mojej karty chorób, że zapomniała na mnie choć raz popatrzeć. Ode chciało mi się ja zapytać o to co może mi dolega, i tylko poprosiłam o wypisanie recepty na to co zawsze. Po 2 opakowania tak na zapas. Ale czy do tego jest potrzebny lekarz? Trzymam dietę. Może samo przejdzie jak na ogół wszystko jak dotąd (chwała Bogu)

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-pokarmowy/domowe-zatrucia-pokarmowe_40131.html

Zatrucia pokarmowe - bakterie odporne na zimno

Yersinia bytująca na warzywach i w twarogu oraz Listeria, która lubi mięso, twarogi, lody i jajka świetnie czują się w lodówce. Temperatura minus 2 czy minus 4 zupełnie im nie przeszkadzają, rozwijają się więc wykorzystując naszą niewiedzę co z czym przechowywać i zaniedbania higieniczne. Podobno największym siedliskiem bakterii w całym domu jest szuflada do przechowywania warzyw w lodówce. Warto sobie to wziąć od serca. Jeśli nie chcemy mieć w domu zatruć pokarmowych musimy przestrzegać kilku zasad.
  • Rozmrażamy lodówkę przynajmniej raz w miesiącu (jeśli nie ma samoczynnego systemu odszraniania i oczyszczania). Jeżeli jest w taki system wyposażona możemy to robić raz na pół roku.
  • Raz w tygodniu myjemy porządnie szufladę na warzywa. Wyjmujemy ją, myjemy detergentem, dobrze spłukujemy i wycieramy.
  • Produkty przechowywane w lodówce ustawiamy według porządku: pierwsze weszło, pierwsze wychodzi. Nowe zakupy ustawiamy w drugim rzędzie, by najpierw wykorzystać to, co kupiliśmy wcześniej.
  • Starannie oddzielamy produkty surowe od gotowanych. Powinny leżeć w innych miejscach lodówki.
  • Mięso oraz ryby, czy to surowe czy gotowane, przechowujemy w szczelnie zamkniętych pojemnikach. W wielu sklepach można kupić wygodne i estetyczne pojemniki do przechowywania żywności. Trzymamy osobno drób, osobno inne rodzaje mięsa, osobno ryby. Zwłaszcza surowy drób, który łatwo staje się siedliskiem bakterii trzeba izolować od innych rodzajów żywości. Produkty w lodówce nie mogą mieć ze sobą kontaktu.
  • Mięso i ryby przechowujemy na półce z najniższą temperaturą. Ideałem są szuflady o niższej temperaturze chłodzenia montowane teraz w wielu lodówkach.
  • Nie zapychaj lodówki ponad miarę. Wokół każdej umieszczonej w niej rzeczy powinien być luz, by powietrze swobodnie krążyło i należycie chłodziło to, co się w lodówce znajduje.

Zatrucia pokarmowe w domu - deska, gąbka, suszarka

Jeśli chcesz uniknąć domowych zatruć pokarmowych zadbaj o higienę kuchennych sprzętów i akcesoriów. Sojusznikiem bakterii jest wilgoć. Mnożą się w gąbce do zmywania naczyń i wodzie porozlewanej wokół zlewu, na kuchennych blatach i podłodze.
  • Pamiętaj więc, by zawsze wycierać w kuchni wszystko do sucha.
  • Gąbkę do zmywania bardzo dobrze wyżymaj i układaj na przewiewnej kratce, gdzie szybciej wyschnie.
  • Często myj suszarkę do naczyń, zwłaszcza koszyczek na sztućce.
  • Nigdy nie wkładaj do koszyczka na suszarce noży, widelców, łyżek czy łyżeczek trzonkiem do góry. We wnętrzu koszyczka do suszenia sztućców jest wilgotno i bakterie uwielbiają to miejsce.
  • Miej zawsze dwie deski do krojenia: jedną do żywności surowej drugą do gotowanej.
  • Przydałaby się też osobna deska (najlepiej szklana) do krojenia surowego mięsa i ryb.
  • Używaj osobnych sztućców do żywności surowej i gotowanej.





 
 
 

wtorek, 25 października 2016

wtorek, 25 października 2016

Tak mi jakoś...

 (...)znany pisarz dynastii Qing (1616 - 1911 n.e.) Li Yu napisał w swej sztuce:

 na tym świecie stosunki między ludźmi są tak chłodne, że lubią tylko dodawać kwiaty do pięknego jedwabiu a nie chcą przynosić węgla biednym podczas padania śniegu.(tekst z sieci)

Ano tak już jest w tym życiu no nie?
 Raczej to jest normalne że lubimy przebywać tam gdzie nie trzeba pomagać, chodzić na uroczyste przyjęcia z kwiatami w ręku, ewentualnie potem na pogrzeb,ech życie...

piątek, 21 października 2016

piątek, 21 października 2016

Potrafimy być jeszcze w ogóle takim kimś w dzisiejszych egoistycznych czasach

(....)  przyjacielem może być ktoś gotowy na wyrzeczenia, potrafiący słuchać, pomóc, będący na bieżąco w wielu kwestiach związanych z życiem konkretnej osoby.

 Ważne jest współodczuwanie, puszczenie w niepamięć nieporozumień, a przede wszystkim należy po prostu być dla tej drugiej osoby.

 Czy potrafimy być takim kimś?

 To już pytanie do każdego z nas, które powinniśmy sami zgłębić.

 Fragment tekstu znalezionego w sieci na temat przyjaźni

Ano właśnie, jak to jest z tą przyjaźnią, bo wiśta wio łatwo powiedzieć przyjaciel.

Podobnie jak z miłością ,też łatwo powiedzieć kocham, a z tym puszczaniem w niepamięć nieporozumień chyba nikomu nie wychodzi łatwo no nie?

Czytam czasem coś i potrzebuję dyskusji a tu mi brakuje w realu kogoś z kim mogłabym porozmawiać na takie chociażby tematy. Sama zresztą jestem w tym wypadku troszeczkę winna tego że tak jest. Niby jestem wesoła i lgnę do ludzi, ale potem robię w tył zwrot i uciekam w samotność której także bardzo często pragnę a jednocześnie nie jest mi z nią aż tak idealnie..no i masz babo placek he he 

czwartek, 20 października 2016

czwartek, 20 października 2016


Miałam mieć dziś wychodne ale pada..no.to będę dziś w kuchni i upiekę to ciacho

 
... znalazła na to sposób.

Sprowadziła się nowa sąsiadka i upodobała ją sobie do wynurzeń. Ale - no właśnie - ciągle narzekała i zrzędziła. Wszystko było złe albo miało się stać złe (to tylko kwestia czasu, zobaczy pani).

 Mama wzięła się na sposób i zaczęła z nią rozmawiać tak, ze na każdy jej zrzęd odpowiadała interpretując ten sam fakt optymistycznie

(sąsiadka: 'pogoda jaka fatalna, znowu leje' - mama: 'świetnie, ze pada, bo było tak sucho, truskawki będą większe';

 sąsiadka: 'rwało mnie, wie pani, w nodze na te deszcze, jaki to ból!', mama: 'przynajmniej wiedziała pani, kiedy zabrać z domu parasolkę' itd itd).

Sąsiadka po dwóch takich konwersacjach zaczęła jej unikać

                                                             


Lubicie tych ciągle na wszystko utyskujących, bo ja nie.... Tekst znalazłam w sieci i mi się spodobał. Mam taką utyskiwaczkę za przyjaciółkę. Co mnie wymęczy to moje..

                                     


 *********************************

Upiekę dziś to ciacho-;))

http://smaker.pl/przepis-szarlotka-krolewska-na-biszkopcie,120955,justitako.html


Szarlotka Królewska na biszkopcie



Składniki

  • Biszkopt : 3 jaja
  • 4 łyżki cukru
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżki mąki pszennej tortowej
  • 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego
  • masa jabłkowa: 80 dag jabłek
  • 1 galaretka cytrynowa
  • opcjonalnie : cukier
  • masa śmietanowa: 300 gramów kremówki
  • 2 kopiaste łyżeczki żelatyny + 1/3 szklanki wrzątku
  • 3 łyżki cukru pudru
  • dodatkowo : 150 g mlecznej czekolady startej na tarce
> 6 os.60 minłatwetanie

środa, 19 października 2016

środa, 19 października 2016


Ach jak to dobrze ,ze nikt mi do mojej zupy nie napluje

A co do popularności w codziennym życiu, to temat na długie godziny rozmowy. Jak klient chodzi

po barach mlecznych i 10 razy zamówi zupę, to 10 razy dostanie zwykłą zupkę z menu.

 Trochę chłodną, trochę mało, ale ogólnie w normie.

 A jak ja pójdę do baru to 9 razy dostanę pełen talerz gorącej, świeżutkej zupy i uśmiech kasjerki,

 a ten jeden raz ktoś mi do zupy napluje, bo mnie nie lubi.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 I tak to w skrócie jest z tą całą popularnością. (śmiech)

Ach jak to dobrze ,ze nikt mi do mojej zupy nie napluje.

 Znalazłam to przed chwilką w wypowiedzi kogoś kto jest popularny i ma ludzi którzy mu tego nie życzą...ech życie

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

A ja tu tak sobie dziś w domu sprzątam i w kuchni co nieco do jedzenia szykowałam. Dopiero wieczorem w piecu napalę. a tymczasem tu w pokoju w którym piszę ten tekst okno wypucowałam, podłogę wyczyściłam z dywanem włącznie, no i część prania już rozwiesiłam bo firanę jak piorę w pralce to jeszcze i to i owo do przepierki dorzucę.

                                                  
                                                          Stare zdjęcie ale ten budziczek tu widoczny



Widzę na moim chińskim budziku który już trochę tu u mnie godziny stuka i to tak dokładnie jak szwajcarski zegar a zapłaciłam za niego 5 złociszów he he, że to by była już u mnie pora obiadowa, ale mi się wcale nie chce jeść, ale wiem tez dlaczego.

Wypróbowałam dziś zrobić sobie na późne już śniadanie omlet z szynką. Do tego zielona sałata. Pycha . A czeka na mnie pieczona kaczka he he, ale nie taka cała.

 Jedynie taka tania wersja z porcji rosołowej . Więcej oblizania kości niż kaczki, ale za to przepyszny sos. Ale czy to dziś? Chyba będzie na jutro. A teraz pójdę sobie ugotować rumianek na lepsze trawienie.

wtorek, 18 października 2016

wtorek, 18 października 2016


Nie, nic mi nie jest

http://ellmode.pl/drodze-poczuciu-wlasnej-wartosci-osiagnac/
(.....)
Przez wiele lat żyjemy z różnymi etykietkami: „jestem leniwa”, „jestem nerwowa”, „mam za mało optymizmu”, „jestem za mało błyskotliwa”.

Z taką wiedzą zachowujemy się w odpowiedni sposób przewidując w myślach jak inni mogą nas postrzegać. Zapytaj o to jak Cię widzą – możesz się bardzo zdziwić!


 Nabierz odwagi. Krocz śmiało drogą swoich potrzeb, celów i marzeń, bądź sobie wierna.
Umacnianie siebie, budowanie poczucia własnej wartości i siły to proces: czasem wędrówka, czasem długa podróż.

 Być może w czasie jej trwania będziesz potrzebowała towarzysza: przyjaciółkę, terapeutkę, przewodnika duchowego, mądrą książkę, dobry warsztat czy grupę wsparcia.


 Bądź cierpliwa i z entuzjazmem stawiaj każdy krok.


 Powodzenia!

No to się zapytam tak przy tej okazji he he, jak Wy mnie widzicie???


                                                     **************************

Warto sobie kliknąć w ten link i poczytać całość. Każdemu z nas to czasem potrzebne.
 Znalazłam to buszując jak to w moim już zwyczaju po sieci szukając  inspiracji na temat tu na blogu ,kiedy u mnie teraz nic ciekawego się  nie dzieje, co czasem i oznacza, że jest dobrze . Jednak chyba zbyt często wszem i wobec oznajmiam ,że oto nadeszła już moja starość, co jednak jest oczywistą prawdą. Jednak czy  przy każdej okazji należy to ciągłe podkreślać, błeeee,  albo czy ja tylko w ten sposób pragnę usłyszeć łechcące zaprzeczenie -ależ skąd? he he....

Nie, nic mi nie jest, tak tylko tu czasem marudzę he he. Sprzątam szafy i widzę że na cale moje szczęście nic nowego z ubrań i nawet butów kupować nie muszę. Co za ulga, bo opał wypróżnił mi prawie doszczętnie moją kieszeń, a jak już coś pragnę, to następnego pobytu w ciepełku i wygrzewaniu się na plaży, i na to będę odkładała każdy w jakiś tam zaoszczędzony grosz, (a to już jest majstersztyk z tą moją małą emeryturką...) 



Tam na plaży mew nie było, za to były gołębie na Rodos(Rodos to tam na samej górze tej mapy jeszcze tak nie dawno byłam) , dziwne  to było, ale nie widziałam tam przy tej plaży wcale mew...



  

piątek, 14 października 2016

piątek, 14 października 2016

Obyś cudze dzieci uczył- Wychowali mnie na ludzi! Wszystkiego najlepszego Tym pracującym jak i tym juz na zasłużonej emeryturze


                                                         ***************************

Słonko już wysoko na niebie a ja dopiero się budzę przy pierwszej porannej kawie. Dzień zapowiada się słoneczny, grzeje mi tu słonko przez te moje duże okna wschodnie, więc nie muszę ładować węgiel do pieca, to dobrze bo od ostatniego grzewczego sezonu mam jeszcze tylko resztkę węgla. Muszę nowy zamówić. Szkoda tych pieniędzy które wylatują przez komin rokrocznie. Ale cóż robić. Dziś też czas zabrać do mieszkania znów część roślin doniczkowych z tarasu. Dobrze im tam było przez calutkie lato, ale teraz im już zaczyna być za zimno. Wczoraj już moje kaktusy i żółwie powędrowały do domu . No to na dziś tyle. Szkoda pięknego słoneczka. Wyjdę dziś z domu, choć tak naprawdę uciekłabym z powrotem do łóżka. Żle spałam, czuję się jak połamana..ech . Jednak ta starość nadchodzi....(-;

środa, 12 października 2016

środa, 12 października 2016

Na dzień dobry

Na dzień dobry

Czasem wiatr zdmuchnie
smutek przelotny,
Ciepłym tchnieniem znów dłonie ogrzeje,
I przegoni wszystkie kłopoty,
Więc dziękuję wiatrowi, że wieje.

Czasem deszcz o szyby zadzwoni
Mokra trawa kroplami lśni
Łzami łatwiej tęsknotę zasłonić,
Więc dziękuję deszczowi za łzy.

Czasem słońce w gonitwie do lata
Znowu ogród barwami roznieci
Pozapala iskry na kwiatach,
Więc dziękuję słońcu, że świeci.

No, a czasem się do mnie uśmiechniesz
Znikną smutki szaro – niebieskie
Stoisz w progu i słońce masz w oczach,
Więc dziękuję Ci za to, że jesteś...

- Czesław Miłosz

Nie znałam ten wiersz Miłosza. Przed chwileczką skopiowałam go z blogu naszej blogowej koleżanki . http://kobietawbarwachjesieni.blox.pl/html

Lubię jej blog, i to jak i o czym pisze. Moje klimaty, bo i nasze roczniki podobne już takie wspólne i jesienne.
Oby ta nasza jesień była nadal taką cichą i pogodną. A jak już od zawsze pisałam,to moje motto niezmiennie to samo .
 Bo, w nieugiętym sercu zawsze wita wiosna i to niezależne jest zresztą od tej naszej metryki.
 Siedzę tu i stukam, a mam zimne palce. Wczoraj brakowało mi siły by w kotłowni w piecu zapalić . To po tym spotkaniu z moim młodszym Synem. Myślałam że zawał dostanę ale mi przeszło już na cale szczęście.Teraz czekam na rentę by kupić węgiel.
 Trochę poszalałam z tymi wyjazdami ,ba najchętniej znów spakowałabym walizkę zamiast płacić za opał grzać się w słoneczku w krajach gdzie jeszcze ciągle jest ciepło. I choć na krótko przebywać wśród serdecznych sympatycznych ludzi których mam przyjemność spotkać na tych moich krótkich pobytach .
Trudno się mi teraz przyzwyczaić do tych niskich temperatur . W rodzinie także jakoś dziwnie ochłodzenie. Nie potrafię zrozumieć młodych. Czuję się przez nich odstawiona na boczny tor. Żyję z tym jakoś tak od lat, nie pcham się w ich życie na siłę, tak jak to robiła kiedyś moja Teściowa .(Nigdy się nie pytała. Przyjechała na całe tygodnie, mieszkała tak sobie z nami i już Do siebie jechała na tydzień, i znów była pod moimi drzwiami. Jestem mówiła. A potem ją miałam już do końca na okrągło jak zachorowała na demencję starczą,ech..) Ja to tolerowałam. Nie wiem co by robiły w takiej sytuacji moje Synowe. Nawet nie chcę myśleć he he. Co ja tu piszę. Po co. I tak będzie co będzie. Oby tylko to zdrowie tak jak dotąd dopisywało to samej sobie jakoś tu radzę. Do samotności już się też przyzwyczaiłam. To już 14 lat tak jest. 15 października byłyby nasze złote gody. No cóż. I tak bywa, zostałam sama. Z naszego wspólnego zdjęcia w dniu wesela wraz z naszymi gośćmi weselnymi już tylko nieliczni żyją. Inni już po tej drugiej stronie lustra.  Wszystko jednak w rękach Siły wyższej no nie?

poniedziałek, 10 października 2016

poniedziałek, 10 października 2016


http://omlet-przepis.pl



                                    
Młodszy Syn przywiózł mi taczkę drewna na podpałkę, niestety doszło pomiędzy nami do ostrej dyskusji na tematy trudne bo typu układy rodzinne . Chyba znów będę miała więcej siwych włosów po tej rozmowie..ech....

Harmonijne życie rodzinne wymaga pewnej dojrzałości emocjonalnej, samozaparcia, pokonywania własnego egoi­zmu, zapominania o sobie i osobistej kultury. Wiśta wio, łatwo powiedzieć no nie? Żal mi Syna, ale i trochę winy widzę po jego stronie. Rozpuścił swoją połowicę , a dla świętego spokoju na wszystko pozwalać sobie jednak nie należy. Ja się jednak nie mam zamiaru w to mieszać. Co to to nie...



                                ***************


Znalazłam w sieci bardzo dobry przepis na omlet. Wypróbuję i napiszę jak mi smakował!(zrobię na próbę z jednego jajka, )




/omlet-francuski/

Tradycyjny francuski omlet jest dostępny w kilku wariantach i postaciach a wypełnienie i przygotowanie go może ulec zmianie w zależności od gustu i regionu. Więc dziś chcę przedstawić prawdziwego klasyka czyli, podstawowy przepis na omleta po francusku. Omlet robię z dżemem borówkowym oraz bitą śmietaną, jeżeli masz ochotę na inne dodatki, oczywiście możesz je zmienić. Nie przejmuj się gdy za pierwszym razem nie wyjdzie idealny, próbuj aż przygotujesz pysznego omleta. Warto wiedzieć, że jedną z pierwszych umiejętności gotowania jest właśnie przyrządzenie omleta. Ważne jest aby użyć odpowiedniej patelni ja polecam te teflonowe, istotna jest też temperatura smażenia, masę jajeczną wylewamy na patelnię gdy masło jest roztopione i zaczynają pojawiać się takie białe bąble. Więc zaczynamy omlet ten jest prosty do wykonania, świetnie pasuje do śniadania i jest naprawdę pyszny.


Składniki:
  • 3 jajka
  • 1 łyżka masła
  • 1 łyżka mleka
  • dżem borówkowy
  • bita śmietana
  • sól i biały pieprz do smaku
Omlet francuski
Przygotowanie: Wbij do miseczki jaka, dodaj łyżkę mleka, rozmieszaj dobrze przy pomocy ubijaka lub widelca. Na patelni rozgrzej masło, aż będzie gorące. Gdy pojawią się małe białe bąbelki, wylej delikatnie przygotowaną wcześniej zawartość miseczki. Smaż około jednej minuty. Teraz najważniejsze, gdy omlet zacznie się ścinać, chwyć za patelnię i poruszaj nią aby złożyć omlet na pół. Smaż jeszcze przez kilka chwil a gdy się zarumieni zsuń omlet z patelni na talerzyk starając się go jeszcze raz zawinąć. Natychmiast podaj dekorując omlet francuski dżemem borówkowym i bitą śmietaną.
Łączny czasCzas pieczeniaCzas przygotowaniaLiczba porcjiLiczba kalorii w porcji
13 min8 min5 min3
150 kalorii
    

sobota, 8 października 2016

sobota, 8 października 2016


Szkoda że już tylko sama, ale nie można mieć chyba wszystko, najważniejsze by zdrowie dopisywało...

Archiwum bloga