poniedziałek, 15 maja 2017

PONIEDZIAŁEK, 15 MAJA 2017


Widzę i obserwuję to 

,,kobiety, bo to przecież one rodzą i wychowują tych chłopców na egoistycznych samców, którzy uważają, że wszystko im się należy.
 Dlatego nawet bardziej niż mężczyzn winiłabym te kobiety, które nie potrafią przekazać swoim synom i córkom, co naprawdę jest ważne, tylko ich obsługują i przyzwyczajają do przekonania, że wszystko im się należy.
A potem dziwią się, że jak idą do pracy, to spotykają takich właśnie mężczyzn."

Tekst z sieci wyrwany z kontekstu, ale mi tu dziś jakoś pasował

Milczę bo wolę mój święty spokój, he he, ale czasem widząc to wszystko ,wszystko się we mnie burzy.

Na nic się nie zdało, że ja synów inaczej wychowałam, i uważali za coś normalnego że o własne ubrania -w tym prasowanie,należy zadbać samemu. Nie bałam się  że dziecko mi się poparzy kiedy zechce próbować uprasowania samemu swojej koszulki ,pod moim czułym okiem oczywiście.

Teraz widzę że to znów Synowe machają żelazkiem a potem narzekają że są zmęczone.

Kosisz trawę, pytam zdziwiona, a na to Ona, bo ja od zawsze koszę. A to są kobiety pracujące zawodowo i cały dom też w większości spoczywa na ich barkach, ale w większości przecież na ich własne życzenie.

I wiecie co? Ja tego nijak zrozumieć nie potrafię....

Moje małżeństwo do partnerskich też zaliczyć by nie można, ale to były inne czasy .  Co jednak mogłam to zawsze próbowałam, wciągałam partnera we wspólne obowiązki w prowadzaniu domu i w sprawach rodzinnych także ,ale to mi się często nie udawało, bo za chiny  niańczyć dzieci i się z nimi bawić nie chciał . Dopiero jak podrosły to czasem wzbudzały Jego zainteresowanie np takie jak wspólny wyjazd rowerami nad jezioro i wspólne pływanie. Albo pomoc w rozwiązaniu trudnych zadań matematycznych..
Wykorzystałam to, co  i czym dało się Męża zainteresować i zechciał to robić. Gotować np nie umiał, ale sałatkę z pomidorów i ogórka robił wyśmienitą, a jajecznica z jego rąk nie miała sobie równej, a to też już czasem było coś.

Był też bardzo akuratny co do swoich ubrań. Nie rzucał gdzie popadnie, zawsze był czyściutki i zadbany i bez mojej wielkiej w tym pomocy.
I dziwiło mnie to zawsze że Jego Mama narzekała  że-,,z chłopiskiem jest zawsze dużo roboty" ale Ona jednak lubiła bardzo skakać koło Niego i Mu dogadzać,he he...

A ja w tym roku w ogóle trawę jeszcze nie kosiłam bo lubię stokrotki ponad wszystko, a w ogóle to ja też kocham pracę w ogrodzie a mój śp Mąż  mi w tym nie przeszkadzał ale to było OK







Jak ja lubię maj gdy kwitną u mnie bzy tak jak w tej chwili. Zdjęcia zrobione w sobotę...

Archiwum bloga