"Pan kucharz kaczkę staranie,
Piekł jak należy, w brytfannie"
Z pewnością wiele osób już niedługo zacznie się zastanawiać co podać domownikom i gościom na świąteczny obiad. Może warto pomyśleć o kaczce? Lecz tu niejednego nawiedza pytanie "Jak ją zrobić"?.
Z kaczki mięsa jest niewiele, więc najlepszym rozwiązaniem jest przygotowanie również nadzienia do niej. I tu otwiera się szerokie pole do popisu, ponieważ kaczkę można upiec z wieloma różnorodnymi dodatkami - przede wszystkim z jabłkami, ale równie dobrze pasują do niej pomarańcze, ziemniaki, nadzienie z podrobów czy po prostu bukiet ziół i przypraw.
Przed przystąpieniem do nadziewania, kaczkę trzeba odpowiednio przygotować, nawet jeśli jest już pozbawiona piór. Jeśli tuszka jest zamrożona, koniecznie rozpocznij od rozmrożenia jej. Musisz poświecić na to kilkanaście godzin, a nawet kilka dni, w przeciwnym razie mięso może stać się twarde i niesmaczne. Idealnym rozwiązaniem jest rozmrażanie w lodówce - przełóż do niej kaczkę z zamrażarki i pozostaw na co najmniej 24 godziny. Następnie za pomocą pęsetki usuń ewentualne pozostałości pierza, mogą się one znajdować nawet na mrożonych tuszkach. Kolejnym krokiem jest dokładne umycie kaczki pod bieżącą, zimną wodą oraz osuszenie. Pomocne są w tym papierowe, kuchenne ręczniki. Usuń widoczny tłuszcz, a piersi tuszki intensywnie uciskaj palcami - dzięki temu po upieczeniu będą bardziej soczyste.
Całą kaczkę, z zewnątrz i wewnątrz trzeba natrzeć solą, warto ją wstawić wówczas do lodówki na kilka godzin, a nawet na całą noc - będzie smaczniejsza. Do kaczki idealnie pasuje także majeranek.
Jeśli zamierzasz nadziać kaczkę farszem, zszyj otwór w szyi, a następnie nadziewaj ją od strony kupra, po czym zszyj.
Tłuszcz, który został wcześniej usunięty możesz wykorzystać do nasmarowania brytfanny. Kaczkę piecze się w zamkniętym naczyniu. Trzeba zacząć od niskiej temperatury (160-170°C) i stopniowo ją zwiększać, aż do około 220-230°C. Gdy już wytopi się dość duża ilość tłuszczu, zmniejsz temperaturę do 180-190°C. Czas pieczenia zależy do tego, jak duża jest tuszka, zazwyczaj trzeba zarezerwować sobie na to 1,5-3 godziny.
**********************************************
*************************************
Na moim weselu były kaczki na obiedzie, sama je kupowałam a były u nas do nabycia w garmażerniach to był 1966 rok.
Na 25 osób kupiłam wówczas 5 kaczek. Tyle kazała kupić kucharka specjalnie na tą okazję przez moją mamę zatrudniona.
Ale wcześniej to ja te kaczki zamówiłam. W mojej rodzinie zawsze w święta jest uroczysty obiad a dawniej w domu przymusowo w każdą niedzielę.
Potem podwieczorek no i kolacja.
Kobiety nie mają wiele wypoczynku , ale to też wszystko kwestia przyzwyczajenia.
Tak u nas zawsze było.
Większość prac związanych z tym gotowaniem świątecznym szykowało się i tak już w sobotę.
Taką kaczkę np, to się prawie już gotową w sobotę upiekło, i nawet jest smaczniejsza jak przechodzi tymi aromatami z pieczenia.
Tak samo kapusta czerwona i śląskie kluski szykuje się juz w sobotę.
Pamiętam że każda niedziela z pysznym obiadem taką właśnie była u mnie w domu.
Nie to co teraz.
Jak śpią do południa to z tej niedzieli niewiele da się odczuwać że to jakiś wyjątkowy świąteczny dzień.
Teraz w Tesco są do nabycia kaczki.
Zaraz po wojnie mama hodowała drób. Kury i kaczki nawet i gęsi. Mieliśmy również króliki i kozę.
To wszystko czasem pojawiało się na naszych talerzach,bo w sklepach nie wiele tego było a. zresztą i nie było za dużo pieniędzy. Każdy się ratował w ten sposób, jak miał kawałek przestrzeni wokół własnego domu. Nie było iglaków i tych innych ozdobnych roślin. Ludzie już mało z tamtych czasów pamiętają.