niedziela, 17 stycznia 2016

Ach, te cudne manowce










Kto potrafi  dziś zatrzymać się, choćby na krótką chwilę, w tej nieustającej sztafecie pokoleń i pędzie do przyszłości, aby spojrzeć w przeszłość i wyrównać proporcje między wczoraj, dziś i jutro?


 Kto odnajdzie w sobie dość siły, aby dobrowolnie wybrać ucieczkę od wszystkich, pozornie ułatwiających i upraszczających życie, udogodnień, które jednak czynią współczesnego człowieka jeszcze większym niewolnikiem cywilizacji i nowych technologii?


 
Tak to rozważania o Życiu  poprowadziły mnie dziś trochę w stronę manowców. „Ach, te cudne manowce” – powtórzę zatem na zakończenie niegdysiejsze zawołanie pisarza Edwarda Stachury. Tylko kto dziś jeszcze wie, co oznacza słowo manowce? I kto będzie się chciał wybrać w ich stronę razem ze mną i Stachurą





jak po nocnym niebie sunące
białe obłoki nad lasem
jak na szyi wędrowca apaszka
szamotana wiatrem
jak wyciągnięte tam powyżej gwiaździste ramiona wasze
a tu są nasze,
a tu są nasze, 

..... 


jak zorze miłe, śliczne polany
jak słońca pieśń jak garb swój nieść
jak do was, siostry mgławicowe
ten zawodzący śpiew

jak biec do końca,
potem odpoczniesz,
potem odpoczniesz
cudne manowce,
cudne manowce,
cudne
cudowne manowce 

Edward Stachura








ściągnięte z sieci to tylko taki wzór dla porównania tego co ostatnio we mnie się dzieje. Nie lubię siebie ostatnio, ale czy ja siebie w ogóle kiedyś lubiłam?




Zalety bycia niską:





Archiwum bloga