..
To może być bardzo długa lista. I każdy może pragnąć zupełnie czegoś innego.
I dla swojego szczęścia warto poświęcić sporo wysiłku, żeby w końcu odkryć to najważniejsze pragnienie.
Odkrywać można przez długie lata - ale jeśli w końcu odkryje się dobrze, to od tej chwili wiadomo już jak żyć i po co. Od tej chwili można zacząć być szczęśliwym.
Ważne w tym wszystkim, żeby dobrze rozpoznać własne pragnienia - bo dążenie do realizacji
nieswoich pragnień to bagno.
Ironią losu (a może natury ludzkiej) jest to, że kiedy zdobywa się wszystko do czego dążyło się całe życie - wtedy potrafi przyjść największa depresja.
Bo dopóki się o coś zabiega, to się nie myśli zbyt wiele.
Dopóki wydaje się, że wystarczy tylko coś tam zdobyć i to przyniesie szczęście - to nikt nikt się tak bardzo nie zastanawia nad tym co mu da szczęście.
A kiedy już wszystko zostaje zdobyte - to otwiera się przerażająca pustka. Wtedy dociera do świadomości, że to wszystko do szczęścia nie było potrzebne.
Ważne też, żeby o pragnieniach nie zapominać w codziennym życiu.
Gdy każdy już będzie wiedział czego naprawdę pragnie - czy to pozwoli mu być szczęśliwym?
Nie zawsze.
Jeśli będzie dążył do realizacji swoich pragnień to tak.
Ale często w życiu człowiek się zapomina i nawet wiedząc o swoich pragnieniach błądzi .
Np. ktoś pragnący szczęśliwej rodziny tak mocno chciałby pięknego domu dla tej rodziny,
że dla tego celu zupełnie zaniedbuje rodzinę - i nawet jak już zdobędzie ten upragniony dom to po
szczęśliwej rodzinie zostaje już tylko wspomnienie.
A przecież rodzina mogłaby być szczęśliwa bez tego wymarzonego domu - ale ktoś chciał za dobrze i
zaniedbał to, co w jego życiu najważniejsze!
I na koniec żeby nie było tak górnolotnie:
Same pieniądze, sława, władza szczęścia nie dają, ale jak się wie jakim pragnieniom mają służyć - to
może być duże ułatwienie w tym co nazywamy szczęściem.
Ale niech zdobywanie tego nie stoi na drodze do spełnienia prawdziwych pragnień.
***********************
Znalazłam to kiedyś w sieci.
Może rzeczywiście warto się zastanowić co nam tak naprawdę do szczęścia jest potrzebne,
bo jeżeli o nasze zdrowie idzie to częściowo mamy na to wpływ ,ale przecież nie do końca.
********************
Dosiego Roku wszystkim tu do mnie zaglądającym.
Przypomniał mi się mój pierwszy Sylwester .W biurze byłam nowa. W dużej sali większość bardzo młode kobiety. Tematem od wczesnego lata były zabawy i chłopaki. Na sylwester nie miały partnerów. Ja jako ta nowa byłam odizolowana z tych ich zmartwień wszak pracowały już tam dłużej i były zgraną paczką.. Na mojej szkole wieczorowej była przewaga młodych panów. Bardzo chcieli się na naszym zakładowym balu bawić. Załatwiłam wstęp i miałam trzech panów do towarzystwa. Miny moich koleżanek na widok mojego wejścia na salę widzę jeszcze dziś. Bo one odwrotnie były w piątkę z jednym rodzynkiem. Haha-ha jakie się nagle miłe dla mnie zrobiły.A że były to ładne dziewuszki to też wpadły w gust moim towarzyszom balu. To był bardzo udany sylwester i to nie tylko dla mnie.