czwartek, 22 listopada 2012

Co ci się przyśniło dziś

http://adonai.pl/wiara/?id=69


Człowiek ma zmysł religijny, mamy skłonność do bycia religijnymi. Oczywiście w chrześcijaństwie jest to łaska od Pana Boga. Jeśli ktoś korzysta z wszelkiego rodzaju senników, horoskopów, przepowiedni, świadczy to o jego duchowej walce, która potrzebuje spełnienia. I to jest największy paradoks, że człowiek niewierzący odrzuca Boga osobowego, a wierzy ślepo w senniki. Wtedy taka osoba przyjmuje sferę, która jest obca, trudna i niebezpieczna. Co więcej, korzystanie z senników i usług wróżbitów może spowodować rozchwianie psychiczne - mówi ks. Tatar.
     - Ludzie potrzebują pewnego rodzaju "ekranu", na którym mogą zobaczyć elementy swojego życia. Ze ślepej ciekawości zaczynają chodzić do wróżbitów, co pokazuje, że nie mają zdrowego związku z Panem Bogiem - dodaje o. Kotyński.
     Coraz częściej można także usłyszeć o technikach manipulowania snem, wprowadzania ludzi w sen świadomy, tzw. lucid dream. - Gdybyśmy wpisali w wyszukiwarkę hasło "świadome śnie-nie", okazałoby się, że ta metoda staje się coraz bardziej popularna chociażby w USA, w Meksyku czy Anglii. Jest to technika wpływania na charakter przeżywanego snu, połączona z technikami szamańskimi - jedna z metod stosowana przez ruch New Age. W tym miejscu ludzie wchodzą w okultyzm, w niebezpieczną sferę, której człowiek nie zna. To z kolei może doprowadzić do stanów opętańczych - zaznacza ks. Tatar.
     Jeśli sny odgrywają rolę wyznacznika naszych decyzji czy wyborów, ich nadinterpretacją może stać się zabobonem. Należy do nich np. przekonanie, że jeśli przyśni się bliski zmarły, to z pewnością dom spotka wkrótce nieszczęście. - Nie mamy możliwości sprawdzenia takich doświadczeń. Jest to z pewnością wynik podświadomości. Warto natomiast pamiętać, że zmarłym możemy pomóc przez modlitwę. Nie powinnyśmy tłumaczyć snu z osobą zmarłą jako zapowiedzi nieszczęścia, ale raczej jako prośbę o pamięć w modlitwie - tłumaczy ks. dr Tatar.
     - Do snów powinniśmy podchodzić z ogromnym dystansem, mamy przecież o wiele lepsze środki do rozpoznawania woli Bożej - konkluduje.

Ewelina Steczkowska
teologii na Uniwersytecie
Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie

Tekst pochodzi z Tygodnika

27 listopada 2011 

******************************************************************************************************************************************************************************************

Podobno według naszej blogowej Majki dzisiejsza noc miała jakąś proroczą moc dla naszych snów. 

Dziś tu dalej nic nie napiszę bo piekielnie mnie dziś znów te moje stawy rąk bolą. Ale w komentarzach sobie podyskutujmy, bo to ciekawy temat. Powyżej wycinek  z sieci, Jak ktoś ma chęć całość można sobie poczytać, bo jest link do całości tego artykułu  

Archiwum bloga