niedziela, 31 stycznia 2016

niedziela, 31 stycznia 2016


No to koniec stycznia już mamy

Źle spalam i zaspałam w końcu. Choć nie za bardzo wiem czy to dobre określenie, bo przecież nie śpieszno mi do niczego. A dziś ostatni dzień stycznia i niedziela.


 Kot czyści na tapczanie obok mnie swoje futerko. Zeszłego roku miałam  o tym czasie jeszcze 3 koty, ale nie dożyły biedactwa do dnia dzisiejszego ,pomimo młodego wieku.


Pewnie jak zawsze była to sprawka kogoś wrogo do kotów nastawionego tu u nas na działkach w moim pobliżu.


 Dziś nad ranem u nas przeszła burza. 2 razy walił piorun zupełnie blisko. Burza w styczniu. Nie pamiętam, a przecież długo już żyję.


 Teraz prześliczne bezchmurne niebo, pogoda typowo już wiosenna.


 Szkoda że dziś będę musiała pozostać w domu. Coś mi w moją prawą nogę wlazło. Boję się jak mnie po drodze złapie taki bolesny skurcz to dalej kroku nie zrobię.
Tak to już teraz będzie z tym zdrowiem. Ale i tak nie mam prawa narzekać.


 Miłej niedzieli i dobrego zdrowia wszystkim tu do mnie zaglądającym z serca życzę-;)

Archiwum bloga