czwartek, 2 maja 2013

antycholesterolowe szaleństwo jest największą mistyfikacją stulecia.- prawda to czy fałsz


Renia pisze:
Potwierdza to w swojej książce prof. Hartenbach…

http://www.gandalf.com.pl/a/hartenbach-walter-prof-dr-hab-med/
Wywiad z profesorem…
„Dla wielu lekarzy istotne znaczenie ma fakt, że leki obniżające stężenie
cholesterolu pozwalają leczonego nimi chorego uczynić „regularnym pacjentem, na długie lata” – twierdzi Hartenbach. Tymczasem prawda jest taka, że poziomu cholesterolu we krwi nie da się na dłuższą metę obniżyć!
Ani przy pomocy odpowiedniej diety, ani leków, gdyż zawsze wraca on do swojej wartości wyjściowej – twierdzi Hartenbach.
Według niemieckiego naukowca światowy przemysł farmaceutyczny naciska na naukowców i lekarzy, a ci zaniżają prawidłową normę zawartości cholesterolu we krwi do 200 mg/dl.
- Na całym świecie przyjmuje się, że średnia wartość stężenia cholesterolu dla osoby dorosłej wynosi 250 mg/dl – mówi dr Adam Gąsiorowski.
Stężenie cholesterolu jest zależne od obciążenia organizmu. U niektórych osób może wynosić od 300 mg/dl do 350 mg/dl i jest korzystną oznaką wzmożonej witalności organizmu. A nie znakiem choroby.
Cholesterol nie jest śmiertelną trucizną, jak wmawiają nam media – uważa profesor Hartenbach. Jest lipidem niezbędnym do życia. Znajduje się we wszystkich komórkach, wpływa na wiele funkcji życiowych.
Co ma cholesterol do raka?
Według Waltera Hartenbacha cholesterol jest podstawowym składnikiem wszystkich komórek ludzkiego ciała.
Lekarze z kliniki uniwersyteckiej w Monachium ustalili, że wszyscy chorzy z nowotworami mieli bardzo niski poziom cholesterolu we krwi!
- Obniżenie stężenia cholesterolu we krwi zakłóca całą przemianę materii – dodaje Hartenbach.
Szkodliwe leki na obniżenie cholesterolu
Zdaniem niemieckiego naukowca podawanie chemicznych leków obniżających poziom cholesterolu jest całkowicie bezcelowe, często szkodliwe. W pewnych wypadkach może stanowić zagrożenie życia. Tak było w przypadku leku Lipobay, obniżającego poziom cholesterolu we krwi. Wycofano go z obrotu po doniesieniach, że po jego przyjmowaniu zmarło w Stanach Zjednoczonych kilkadziesiąt osób.
Antycholesterolowe szaleństwo
Poziom cholesterolu nie zależy od tego, co i jak jemy. Zależy od wątroby, która produkuje go tyle, ile w danej chwili organizm potrzebuje. Mało tego. W trakcie obciążenia organizmu poziom cholesterolu we krwi może wzrosnąć do wartości 400 mg/dl.
„Ustalenie wartości cholesterolu na poziomie 200 mg/dl, co skutecznie forsuje przemysł farmaceutyczny, oznaczałoby, że wszyscy dorośli na tej ziemi są chorzy”; – czytamy w książce „Mity o cholesterolu”.
Według Waltera Hartenbacha antycholesterolowe szaleństwo jest największą mistyfikacją stulecia. Sprytnie przygotowaną i prowadzoną przez przemysł farmaceutyczny, niektórych lekarzy i producentów margaryny.
Jeżeli przy pomocy zaniżonych norm na poziom cholesterolu wmówi się 80 % dorosłych ludzi, że powinni brać leki na obniżenie cholesterolu – zyski „mafii cholesterolowej”; idą w miliardy. A tymczasem górna wartość graniczna poziomu cholesterolu dla osoby w wieku 40-59 lat wynosi 350 mg/dl

                                                                       ************************
http://vanilina.wrzuta.pl/audio/1cqVDJVD6kv/zaba_-_jan_brzechwa

Ach to nasze zdrowie. I bądź tu człowieku mądry. Leczą nas, zapisują tabletki które szarpią nas po kieszeniach, a potem zamiast nam pomóc-szkodzą?

 Moje problemy ze stawami podobno są skutkiem za dużej ilości zwierzęcego białka. Moja przyjaciółka przyniosła mi wczoraj całą książkę na ten temat i propozycje żywienia, które dla mnie są tak bardzo drastyczne -bo eleminują wszystko co zwierzęce prócz masła, i wszelkie mąki prócz takiej  bardzo drogiej mąki jaglanej. 

Podobno jej znajomy wyleczył w ten sposób swoje zwyrodnienia stawów, i polepszył wyraźnie swoje samopoczucie i sprawność fizyczną. (wiekowy 80 letni starszy pan)

Tonący łapie się brzytwy-jak to przysłowie mówi, a ja może nawet zmienię wobec tego mój jadłospis, ale nie aż tak drastycznie. 

Na zewnątrz dziś pogoda deszczowa, narazie dokończę tu dziś moją jedyną w ciągu całego dnia kawę.

 A jest ona zabroniona, szczególnie że z mlekiem krowim. Ale jak na razie pozostanie w moim codziennym rytuale  żywieniowym. 

 Natomiast dziś będzie to dzień bezbiałkowy. Wczoraj  nie był. I tak zrobię naprzemiennie co drugi dzień.

Pożyjemy i zobaczymy jak i co powiedzą na to moje stawy . Szczególnie te biodrowe. 

 Ale przyznaję że stosuje tak  już od kilku dni, i muszę ze satysfakcją przyznać, że już moje stawy w biodrach nie takie sztywne. he he.



 Cud albo rzeczywiście  błyskawiczne skutki nowego podejścia do jedzenia.

 Miłego dnia życzę zaglądającym

Archiwum bloga