środa, 28 stycznia 2015

Muszę się zastanowić co ja bym uratowała...

W 2013 roku Uniwersytet w Chicago udostępnił badania zgodnie z którymi wykazało, że korzystanie z portali społecznościowych jest bardziej uzależniające od papierosów i alkoholu.

 Pójdę krok dalej - wg. vouchercloud.net 


 1/3 Amerykanów z płonącego domu ocaliłaby jako pierwszy swój telefon,


 dopiero później zwierze domowe.





Żona czyni mężowi wymówki:
- Nigdy ze mną nie wychodzisz. Wkrótce wszyscy będą o nas mówić jak o Kowalskich.
- A co mówi? o Kowalskich?
- że jedyny raz wyszli razem kiedy paliło się ich mieszkanie!

 
Po zademonstrowaniu swych umiejętności kandydatka na śpiewaczkę pyta profesora:
-Czy mój głos ma jakieś szanse?
-Oczywiście! Na przykład, gdy wybuchnie pożar!

 
Ojciec do żeniącego się syna :
- Funkcja małżonka to funkcja strażaka. Będziesz musiał drogi synu , gasić niektóre pomysły swojej żony.

 
Z płonącego budynku strażak wynosi na ramionach piękna, nagą dziewczynę.
-Dziękuję panu, to był prawdziwy wyczyn!
-Rzeczywiście, nieźle musiałem sie namęczyć, żeby nie dopuścić do pani żadnego z moich kolegów!

 
Ojciec strofuje synka:
- Ile razy ci mówiłem żebyś nie bawił sie zapałkami, bo możesz spowodować pożar!
- Ja się wcale nie bawię, chce zapalić papierosa ...
W środku nocy właściciel hotelu puka do drzwi jednego z pokoi i woła:
-Pożar!! Proszę wstawać i czym prędzej opuścić hotel!
Na to facet z pokoju:
-No już dobrze! Ale niech pan nie ma złudzeń - zapłacę tylko połowę rachunku!

 
Żona do męża strażaka wracającego nad ranem do domu :
- Znowu wracasz o trzeciej!
- Cóż, służba nie drużba. Sama wiesz...
- Tak, wiem, to już 27 pożar w tym miesiącu!

                  **************************

Pamiętam jak my z przyjaciółką (miałyśmy może z 15 latek) pojechałyśmy sobie polatać w Gliwicach po sklepach,

 a przyjaciółka zostawiła na stole włączone żelazko, które pod nieobecność zdążyło przepalić blat stołu i wpadło do kosza z butami które trzymali pod tym stołem kuchennym.

 Wprawdzie mieszkanie się im nie spaliło, ale szkód to im ta nieuwaga mocno narobiła

,bo pamiętać trzeba, że w tamtych czasach kupowanie butów to nie była taka prosta sprawa, pomijając koszty...



Idę bawić się zapałkami do mojej kotłowni. A z ogniem to żartów raczej nie ma i oby nas od tego dobry los uchronił..Miłego dnia zaglądającym tu na mój blog życzę-;))


Archiwum bloga