piątek, 3 października 2014

Październik to jednak mój dobry miesiąc.

Przenigdy nie zapomnę tej daty: 3 październik 2004 roku.
   ale od początku. Miałam przejąć tygodniową opiekę  nad dwójką moich wnuków ,czyli;.14stoletnim wtedy Dawidem i 10cioletnią Olą.
Ich rodzice wyjechali na tygodniowy urlop do Egiptu.
 Ponieważ Dawid choruje na astmę alergiczną, skrupulatnie sprzątałam mój cały dom, i tym też tłumaczyłam sobie ten dziwny ból po lewej stronie mojego ciała, od pachwiny pod ramieniem w dół.
Po obiedzie tego dnia(a był to także piątek jak dziś) zadzwoniła do mnie moja  córka ( mieszkała wówczas  w domu swojej teściowej na wsi), i opowiadam jej ;że jakoś chyba przez to sprzątanie złapał mnie taki dziwny ból.
A ona mi na to,  że jutro pojedzie ze mną robić EKG ,i to zaraz do kliniki sercowej w Zabrzu.
  Córka ( a była z Kamilkiem przy końcu ciąży a urodził się 21 października w moje imieniny)  mnie nastraszyła, ale cóż robić, przecież miałam wnuki pilnować.
W nocy, kiedy już moje wnusie u mnie w łóżeczkach smacznie spały,
 ja chodziłam  niespokojna po mieszkaniu, bo nie miałam odwagi się kłaść,aż tu nagle , o jakiejś 3 nad ranem,
 jak mnie nie chwyci ból,ale taki potworny ból, że myślałam że mi klatkę piersiową rozerwie.
 Głowa przytomna,no i pytanie, co teraz mam zrobić. (sama jedna w całym domu z dwójką śpiacych  u mnie dzieci, a ich rodzice co dopiero wylądowali chyba w tym Egipcie by  rozpocząć swój urlop.
Ból jak się pojawił tak minął-
 i nic,ja nadal żyję,no i strasznie spać mi się zachciało  Babciu,-nagle słyszę głos Oli, jest już jedenasta. Wstałam więc,- dalej boli od tej pachwiny w dół, ale wnuki chcą jeść, więc najpierw śniadanie a potem wspólne  z nimi  zakupy. Na wszelki wypadek to oni nosili zakupy.Potem ugotowałam im ulubione spaghetti a po południu z wizytą przyjechała moja przyjaciółka Małgosia,  i moja córka z zięciem.
Małgosia została z dziećmi, a my tj moja Córka i mój Zięć, pojechaliśmy ich samochodem do Zabrza.
 W szpitalu w Zabrzu lekarz po operacji (założono mi prawie natychmiast tego dnia stent na głównej przedniej aorcie) wziął mnie za rękę, i powiedział, że miałam niesamowite szczęście że w porę przyjechałam bo byłby to niestety zawał ze skutkiem śmiertelnym .
Mogło się to stać w każdej chwili, a preludium do niego było właśnie tamtej nocy w mojej łazience..
 I gdyby nie moja Córka,to z pewnoscią nie pisałabym dziś  tych wspomnień.A jutro jak co roku już obchodzę moje  nowe urodziny które mi dobry los podarował. W tym roku to juz moje dziesiąte..

Październik to jednak mój dobry miesiąc.   zlamane  serce   

Archiwum bloga