sobota, 1 listopada 2014

wieczność jest równoznaczna z nieskończonością

 wieczność jest równoznaczna z nieskończonością, jednak przez wielu określana jest jako istnienie poza czasem. Wieczność występuje m.in. w eschatologii chrześcijańskiej, w której występuje wiara w pośmiertne życie wieczne. Zwolennicy istnienia wieczności, między innymi Arystoteles, twierdzą, że materiasiły i czas muszą istnieć wiecznie.

http://adonai.pl/wiecznosc/




Sen

     Pewnej kobiecie zmarł synek. Kobieta bardzo rozpaczała.     Którejś nocy synek przyśnił się jej. Szedł drogą ubitą kamieniami a przed nim łąka i zieleń nadnaturalnej piękności. Dziecko dźwiga wiadra pełne wody, chce wejść na tę łąkę ale co się zbliży droga wydłuża się i łąka się oddala. Dziecku chce się pić a nie może napić się nawet kropli z wiader musi dojść do łąki i napić się wody źródlanej, ale dojść nie może.
     Matka podchodzi do dziecka i mówi:
     - "Syneczku postaw wiadra i pobiegnij na łąkę i możesz napić się wody z wiadra, będzie Ci lżej".
     - "Nie mamusiu nie mogę Te wiadra to nie wiadra wody to wiadra twoich łez, a jedna łza waży tyle co tysiące wiader wody".
      Matka obudziła się, przestała rozpaczać a pomodliła się za swojego synka. Następnej nocy synek znowu jej się przyśnił. Tym razem szczęśliwy, uśmiechnięty biegał po łące, bawiąc się ze zwierzętami, a dalej stał ładny domek. Matka spytała synka czemu taka zmiana. Synek jej odpowiedział:
      - "Widzisz mamo każdy z nas popełni jakiś grzech, choćby najmniejszy. I żeby dojść do tej łąki, do tego domu musimy odbyć pewną drogę. Droga ta zależy też często od naszych bliskich. Jeśli popadają w rozpacz tak jak Ty droga nasza się wydłuża. Każda łza jest ciężarem nie do zniesienia i długością nie do zmierzenia. Każda modlitwa skraca drogę. Gdybyś nie rozpaczała już dawno bym tu był. Musisz też wiedzieć że często rozpacz zamyka nam na zawsze możliwość spotkania i zamieszkania razem w tym domu."

wg Emmy Simms 


obrazek z sieci

**********************************************************************************************************************************

godzina 14,dzień 1 listopada

A u mnie cisza i spokój. Wróciłam z cmentarza, a na 12 byłam w kościele na mszy.
 Jestem już także po obiedzie. Dziś w prawdzie dzień świąteczny, ale miałam ochotę na rybę.
 Kartofle, dorsz(bez panierki i z minimalną ilością tłuszczu) mizeria z ogórka z jogurtem greckim  ze świeżym koperkiem.
 Teraz piję tu zieloną herbatę. Umówiłam się z moim starszym synem pojechać na grób jego Babci a mojej teściowej, która wprawdzie zmarła tu w moim domu, i wygodniej byłoby ja mieć tu prawie obok na naszym cmentarzu, ale Ona zawsze w tej swojej demencji żyła w dawnym jej domu rodzinnym,
 a groby jej rodziców miałam całe lata pod moją opieką, więc Ją w grobie jej rodziców pochowałam.
 Moja córka opiekuje się teraz jej grobem, bo ma na ten cmentarz bliżej. 
 Dobrze że pogoda dziś dla nas taka łaskawa. Aż chce się wyjść z domu...


Archiwum bloga