niedziela, 26 kwietnia 2015

A u nas odpust

Któż z nas nie pamięta dni, kiedy w miejscowej parafii odbywał się odpust? Całe rodziny czekały na to wydarzenie i nawet ci, którzy na co dzień nie praktykowali chodzenia do kościoła, w tym dniu decydowali się pójść na mszę.Oczywiście z różnych pobudek. Jedni bardziej interesowali się straganami, a drudzy chcieli poczuć ducha wspólnoty. Gołym okiem widać było jednak, że ławki w kościele nagle wypełniają się. Po uroczystej sumie, całe rodziny zbierały się przy wspólnym stole, by zjeść tradycyjny obiad, na deser podawano ciastka, kupione w jednym ze straganów. A dzieci? Cieszyły się z drobiazgów. Sprawdzałam dziś jak jest teraz 

Wymiar wspólnotowy  tu u nas zanika  z powodu braku czasu, nieustannego zabiegania, a także zmęczenia codziennymi sprawami młodych,a i nas starych już coraz częściej także. U mnie też dziś bez gości.(młodzi mają własne inne wypoczywanie niedzielne).a to co na straganach ale dużo taniej ,teraz wszędzie i w nadmiarze...


Ale  kościele było jak zawsze bardzo uroczyście. Uroczystość tradycyjnie uświetnia nasz parafialny chór,który pięknie dziś zaśpiewał arcytrudne Alleluja Haendla,które jeszcze nie tak dawno zawsze razem z nimi śpiewałam..

Szkoda że pogoda nie dopisuje  już tak teraz po południu. Padało i jest pochmurno- trochę szkoda.













Zdjęcie






Archiwum bloga