niedziela, 31 lipca 2016

Pamiętaj o dniu odpoczynku, aby go uświęcić. No to pamiętajmy!!

http://adonai.pl/dekalog/?id=28


Dekalog po dzisiejszemu
     Czy nie pora wprowadzić zmiany w tłumaczeniu Dziesięciorga Przykazań? Przestarzała polszczyzna katechizmowych formuł może bowiem oddalać od ich zrozumienia.  

  
(....)

     III Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.



 W oryginale hebrajskim mamy nie słowo "święty", lecz szabat. Jednakże nie oznacza ono, wbrew wielu przekładom, szabatu w dzisiejszym rozumieniu, ani soboty, lecz po prostu "odpoczynek"! W czasach Mojżesza i spisywania Starego Testamentu nie było-bowiem jeszcze żydowskiego szabasu z jego zakazami i obrzędami.

 Z kolei "dzień święty" wziął się stąd, że temu przykazaniu towarzyszy uzupełnienie, które mówi o jego świętości, a także stąd, że według Księgi Rodzaju Bóg uświęci! ten dzień w siódmym dniu stworzenia. Ta wersja tradycyjna nie jest jednak dosłowna, stanowi tylko pewną interpretację, choć uprawnioną. 


     Zatem najlepiej, by było: Pamiętaj o dniu odpoczynku, aby go uświęcić. Obecnie takie brzmienie byłoby tym bardziej na czasie, że forsowanie pracy w niedzielę opiera się po części na przekonaniu, że "dzień święty" to sprawa wyznaniowa, zaś świętowanie polega na czynności religijnej, pójściu na Mszę św., co można by robić i po pracy. Tymczasem przykazanie Boże zaczyna od należnego ludziom odpoczynku, łącząc go ze zwróceniem się ku Bogu, czyli z uświęceniem.


                 ************** 
No właśnie. Tak wiele w naszych obyczajach się zmieniło od kiedy wprowadzono wolne soboty.

A pamiętam jeszcze z mojego dzieciństwa i mojej przeszłości zupełnie inne zakończenie pracowitego tygodnia.

Mowy nie było wówczas by imprezować w soboty. Sobota była zawsze dniem w którym  się szykowało dom i rodzinę ,by w niedzielę można było

odpoczywać po całotygodniowej pracy


sobota, 30 lipca 2016



sobota, 30 lipca 2016


ŚDM, i dlatego dziś tu te cytaty ktore znalazlam w sieci

Cyt. Jasieńskiego

 "Strzeż się obojętnych - nie zabijają i nie zdradzają, ale za ich milczącą zgodą, mord i zdrada istnieją na świecie"


     
"Jesteście synami Bożymi: bądźcie z tego dumni! Nie popadajcie w przeciętność, nie ulegajcie dyktatom zmieniającej się mody, która narzuca styl życia niezgodny z chrześcijańskimi ideałami, nie pozwólcie się mamić złudzeniom konsumizmu. Chrystus wzywa was do rzeczy wielkich. Nie sprawcie Mu zawodu, bo w ten sposób wy sami spotkalibyście się z zawodem.”




"Gdzie nas posyła Jezus? Nie ma granic, nie ma ograniczeń: posyła nas do wszystkich. (...). Nie bójcie się iść i nieść Chrystusa w każde środowisko, aż na peryferie egzystencjalne, także do tych, którzy wydają się najbardziej oddaleni, najbardziej obojętni. Pan poszukuje wszystkich, pragnie, aby wszyscy poczuli ciepło Jego miłosierdzia i Jego miłości."

Papież Franciszek

piątek, 29 lipca 2016

piątek, 29 lipca 2016

Piątkowe moje takie ble ble pod sam koniec lipca

Wczoraj jakoś się zmobilizowałam i wyszłam z domu. To ostatnio wcale nie jest takie proste. Mam jakieś dziwne opory i zawsze szukam byle pretekst by jednak pozostać w domu.

Ale nie było już pretekstu. Zabrakło mi leku na nadciśnienie. Zaskoczyła mnie totalna pustka w Ośrodku.
 Dziwnie się poczułam, i pytam w recepcji czy jakiś lekarz przyjmuje.
Oczywiście padła odpowiedź i za kilka minut już byłam w gabinecie lekarskim. (urlopy i wizyta Papieża ??)

Przy okazji poprosiłam o podstawowe badania krwi, bo w tym roku tego nie zrobiłam, i miałam dziś rano na czczo się do ośrodka zgłosić,- ojej, ale zaspałam jak na złość,
 bo jakoś w inne poranki budzę się wyspana już nawet czasem za nim słonko wstaje.

To miał być chyba dla mnie zły znak i ostrzeżenie przed moją pierwszą dzisiejszą ryzykowną wizytą u nowej fryzjerki w nie tym zakładzie fryzjerskim do jakiego dotąd zawsze chodziłam.
No i się sprawdziło.
 Tak mnie szpetnie obcięła, że tylko siąść i płakać.

Dobrze że nie mam w planie ważne imprezy i spotkania towarzyskie.
 Trzeba jednak było zostać w domu. Ale się wczoraj na dziś tam zapisałam.  No dobrze. Może i nic takiego się nie stało bo włosy odrosną .Pocieszam się że  podobać się to i tak już nikomu nie muszę. Szkoda jednak, bo tak bym jeszcze troszeczkę chciała z przyjemnością   patrzeć do lustra i widzieć swoją nową fryzurę...

Lustro, lustro, powiedz przecie.. (a lustro na szczęście dyskretnie milczy )

środa, 27 lipca 2016

środa, 27 lipca 2016


,,Prezent" na 40 urodziny dla mojej Mamy

Rok 1945.(moje wspomnienia ) miałam wtedy 8 lat

W kuchni mieszkania  kobiety(czekała na swojego męża podobnie jak i moja Mama, bo Mężów i Ojców naszych internowano w lutym tego roku do Rosji), u której mieszkaliśmy kątem, przygarnięci przez nią, po tym jak nas Rosjanie wykwaterowali siłą z naszego domu,

ale do rzeczy i po kolei;

 Moja Mama i ta Właścicielka mieszkania, zasiedli po południu przy stole i akurat mieli wypić kawę zbożową z okazji 40 urodzin mojej Mamy,
 kiedy z nagła pojawił się w tym momencie w drzwiach tego mieszkania młody żołnierz radziecki, niosąc mnie na rękach nieprzytomną, i z całą głową  i twarzą zalaną krwą.

Wypadek.

Na pustej ulicy w tamtych czasach,  bez opieki dorosłych , dzieci z domów tej ulicy w tym ja i mój mały braciszek również   jak to zwykle w najlepsze się tu bawiły.

Kiedy (tak potem mi opowiadano) dawałam innym popis tancerki na środku jezdni, nikt z nas dzieci nie zauważył nadjeżdżający samochód wojskowy.

Musiał mieć dobre hamulce, i miał na moje szczęście także niezły refleks ten młody człowiek, bo mnie jedynie tylko potrącił, a po zmyciu krwi z głowy i twarzy się okazało, że to tylko niewielka rana na głowie, no i najwidoczniej wstrząs mózgu.

Ale po odzyskaniu w łóżku przytomności,jeszcze tego samego dnia dalej się bawiłam na ulicy razem z dziećmi, które zdziwione moim zmartwychwstaniem(opowiadano w rodzinach że mnie na śmierć auto przejechało) bardzo się ucieszyły z tego że żyję. 

 Kto by w tamtych czasach coś wiedział o tym że wstrząs mózgu to nie takie hop siup i poleżeć trzeba.

Bo jednak porządnie mnie musiało rąbnąć . Nic z tego dnia przed tym wypadkiem nie pamiętam. Wszystko to wiem jedynie z opowiadania mojej Mamy.

.Ech wspomniało mi się to przed chwilką i chyba już kiedyś w jakimś poście o tym pisałam

                                           ************************


Jak mi się tu na tym blogu udaje wpisać komentarze
 pod każdym postem pisze tu linki do tego posta, klikam na to i czekam aż mi się otworzy, i wtedy piszę komentarz tu na tym blogu.

Spróbuj i Ty. Serdecznie zapraszam

 

Jak mi się tu na tym blogu udaje wpisać komentarze

 pod każdym postem pisze tu linki do tego posta, klikam na to i czekam aż mi się otworzy, i wtedy piszę komentarz tu na tym blogu.

Spróbuj i Ty. Serdecznie zapraszam

 Dziękuję Leptir!!!


                                      ***********************

Dziś wcześnie tu piszę. Jest dopiero kilka minut po piątej. 27 lipca to urodziny mojej śp. Mamy.

Powinnam odwiedzić cmentarz. Do fryzjera także już najwyższy czas się udać, także do ośrodka po nową porcję leków które mi się już kończą. Oby nie było za gorąco. Na piechotę wszędzie, a to już teraz nie jest dla mnie takie proste. A tak lubiłam zawsze chodzenie. Między innymi dlatego mi nigdy na samochodzie nie zależało, i prawa jazdy nie mam i mieć nie chciałam choć Mąż zawsze chciał bym prawo jazdy zrobiła.  Za późno na to już teraz..

Ale ten czas nam leci. To już ostatni tydzień lipca. Teraz to już lato idzie nam z górki i ani się nie obejrzymy i będzie jesień.

Życzę

Miłego dnia zaglądającym tu na mój blog-;)))

poniedziałek, 25 lipca 2016

poniedziałek, 25 lipca 2016


to mi tu dziś pasuje.

Wszyscy bez wyjątku, jeśli chodzi o nasze światopoglądy, rzucanie słów, myśli ukryte, otrzymują za darmo to samo: Narodziny, Miłość w szerokim tego słowa znaczeniu, Cierpienie i Śmierć.
http://lavieestbelleijatez.blogspot.com/

Nie ma już tego Bloga, ani jego Właścicielki. Jest już po drugiej stronie lustra, ale ja Jej i Jej mądrych tekstów na Jej Blogach nie zapominam. I nie zapomnę. Tak buszując po moich dawnych wpisach, natrafiłam na to, i tak sobie myślę, że to mi tu dziś pasuje.

                                        **********************



Wczoraj przez cały dzień przesiedziałam u siebie w moim ogrodzie. Zachowuję się dziwnie. Jak uparte dziecko które na złość Mamie, uszy sobie odmraża..

Wieczorem na chwilkę wpadła do mnie moja starsza Synowa z butelczyną ,,Rumu", bo byli na basenach kąpielowych w Czechach. Sekundę była bo śpieszyła, się na spotkanie towarzyskie. 

Nic nie powiedziała czemu mnie nie zabrali, choć mi to zaproponowała  sama od siebie jeszcze nie tak dawno temu. Ech, obiecanki cacanki a głupiemu radość.

No to tylko zalewać tego ,,robaka" tym rumem . Ech... he he.. 

sobota, 23 lipca 2016

sobota, 23 lipca 2016

Mieliśmy szczęście Mój Syn i Ja. Ech życie...

Tak. Urodził się 22 lipca, a 23 już był ze mną w domu. Wypisano mnie i musiałam zostawić na miejscu dowód osobisty, bo przecież nie byłam przygotowana na tak wczesny wypis i taksówka w rzęsistym deszczu jechałam do domu po rzeczy dla maluszka. Teściowa akurat prała w pralce ,,Frania" i była zdumiona widząc mnie w drzwiach mieszkania.

Zaskoczony był również mój Mąż kiedy wracając z biura ,zastał mnie z maleństwem już t domu.

Początkowo nawet się nieźle czułam(tylko na prawej mojej nodze pojawiły się jakieś dziwne bąble) ale to się już na drugi dzień miało zmienić. Zaczęłam gorączkować, a 27 lipca w urodziny mojej Mamy już wezwano do mnie pogotowie. Ale młody lekarz dość szorstko mnie potraktował, przepisał lek i tyle.

Mąż zawołał prywatnego lekarza, i decyzja; natychmiast szpital. Dostałam się na oddział weneryczny i tam straciłam przytomność. Przez następne 2 tygodnie było ze mną krucho.

Moje kilkudniowe maleństwo zostało w domu pod opieka mojej wspaniałej Teściowej. Na oddział noworodków nie mógł być przyjęty, bo akurat został zamknięty bo na tym oddziale wybuchła biegunka zakaźna. Były tam jak się później dowiedziałam wypadki śmiertelne wśród noworodków .

Opatrzność nad moim Synkiem  czuwała. Dobrze że nas tak wcześnie wypisano. Potem z tego oddziału położniczego i noworodków wypisy wstrzymano.

42 lata od tamtego czasu minęło. Mieliśmy szczęście Mój Syn i Ja. Ech życie...

piątek, 22 lipca 2016

piątek, 22 lipca 2016

To juz 42 lata temu jak ten czas leci

Dzień 22 lipca 1974 roku był wyjątkowym dniem  w PRL-u . Było 35 lat Polski Ludowej i powód do wielkiego świętowania. Zaproszono  na to Święto Breżniewa i właśnie w tym dniu tow. Gierek, Piotr Jaroszewicz, i Breżniew, byli tu u nas na Górnym Śląsku.

22 lipca był to poniedziałek, i najwidoczniej moje dziecko chciało w tym wszystkim  osobiście brać udział,też uczestniczyć i zobaczyć ten cyrk na własne oczy , no i zaczęły się w związku z tym moje bóle porodowe.

Wyglądało to, że bardzo mu było pilno się wydostać z mojego brzucha, więc galopem musiałam się dostać do szpitala co w tym dniu wcale takie proste nie było, a własnego auta jeszcze nie mieliśmy.

W szpitalu okazało się że do sali porodowej jest kolejka i akuszerka miała pełne ręce roboty.

 Wiele by nie brakowało a rodziłabym na krześle. Punkt 12 w samo południe- Był!!

Mój ukochany drugi Syn. Maleńki bardzo, 2, 800 kg, ale zdrowy.

Po mnie rodziła żona jakiegoś oficera z MO.
 Och co się potem na oddziale działo. Delegacje z Miasta i z Komendy.
Kwiaty, życzenia prezenty.
 Okazało się bowiem że była z góry wyznaczona do tego wyróżnienia.
 Kobieta która urodzi dziecko w samo południe w tak szczególnym dniu.
Nawet się ucieszyłam że to nie mnie spotkało.
 Byłam jednak za  bardzo wykończona takim ekspresem jakie mi zafundowało moje dziecko . A byłam przecież i tak bardzo szczęśliwa że było już po wszystkim, że nic więcej do szczęścia nie było mi w tym momencie potrzebne. Ale tylko w tym momencie bo potem, okazało się że wszystko mogło się bardzo źle skończyć. Ale o tym w następnym poście..

czwartek, 21 lipca 2016

A w naszym lesie nie tylko dziki grasują i odechciewa się spacerów w tym naszym lesie

http://forum.gazeta.pl/forum/w,94,40229797,40229797,Las_Labedzki_co_tam_jest_.html

Las Łabędzki - co tam jest ? Dodaj do ulubionych
  • 13.04.06, 11:10
    Witam Gliwiczan ,
    Czy ktoś z Was mógłby mi udzielic informacji co znajduje sie w lesie
    Łabędzkim tuz obok zbiornika Betoniarnia ? Oglądam właśnie Wasze miasto z
    góry czyli poprzez GOGLE.EARTH i wygląda to na jakieś wielki piktogram w
    kształcie klucza oczkowego - czyżby odwiedzali Was OBCY ;-)
    A tak serio czy to jakieś tory samochodowe czy... no właśnie .. co to ??
    Z góry dziękuję za odpowiedź .
 

  • 13.04.06, 11:36
    Byłeś blisko, to jest teren testowy dla pojazdów produkowanych w zakładach Bumar
    Łabędy. Jest taka firma, która nazywa się OBRUM (Ośrodek Badawczo-Rozwojowy
    Urządzeń Mechanicznych) i ona zawiaduje tymi terenami.
  •  
  •  
  •  

  • 19.04.06, 13:29
    oczywiście ze da się tam wejść - bramy sa pootwierane
    trzeba uważać na czołgi i inne takie maszyny, które tam zasuwają z zawrotna
    szybkością... w zeszłym roku będąc na wycieczce rowerowej zagalopowałam sie i
    wjechałam na te tereny - jakie było moje zdziwienie jak zaczęły jeździć dookoła
    takie maszyny - tona kurzu... nawet pozwolili maszynom zrobić zdjęcia jak sie w
    końcu zatrzymali...
    Kiedyś (w dawnych) jak pani nauczycielka poszła zbierać żołędzie i kasztany to
    ja wojsko z karabinami odstawiło do szkoły i naganę dostała...
 
  • Gość: rr IP: *.play-internet.pl 02.06.13, 20:37
    Testowana są tam maszyny wojskowe i uwaga: od 2012 roku broń chemiczna. Wstęp zatem na te tereny jest surowo zakazany
  •  

    poniedziałek, 18 lipca 2016

    sobota, 16 lipca 2016

    sobota, 16 lipca 2016

    muszę wziąć się w garść!

    Ciągłe zamartwianie się nic mi nie da, muszę wziąć się w garść! -

     Cały czas sobie to powtarzam, ale to i tak nie działa tak jakbym chciała.. a jednak.

    Sekatorem trochę powalczyłam w ogrodzie. Podłogę w salonie poddałam dokładnemu czyszczeniu na mokro. (wykładzina dywanowa + dywan) ale jeszcze to nie skończyłam i pewnie w poniedziałek dokończę. Nie ucieknie robota a i tak do mnie nikt do salonu pewnie jutro nie będzie zaglądał...

    Zadzwoniłam też do Córki, bo u mnie jest do odbioru jakaś dla nich przesyłka pocztowa. Przy okazji mi się pochwaliła że ma bardzo duże buraczki w ogrodzie i gotuje botwinkę.

    Ja dziś nie gotowałam. Miałam od wczoraj kotlety rybne, kwaszoną kapustę i do tego małe 2 kartofelki.
     Muszę trochę z moim apetytem pohamować, bo mi kręgosłup dokucza przy dłuższym chodzeniu, i mnie to do chodzenia zniechęca a to niedobrze-wiem.

                                     ******************************

    A tu znalazłam zupełnie dobry przepis na takie rybne kotlety.

     Ja w moim małym blenderku zmiksowałam wszystko razem; filecik, jajko, tartą bułkę, i jako przyprawę używam przyprawę do mięs Knorra.  Wyszły mi z tego 3 małe kotlety Tam jest w tej przyprawie papryka i bardzo mi pasuje do wielu potraw jako przyprawa.
     Za to nie daję cebuli do mielonych ze względu na mój woreczek żółciowy który (choć nie zawsze) jednak czasem mi się po cebuli odzywa i się buntuje. .

    http://smaacznykasek.blogspot.com/2012/12/kotlety-rybne.html



    Kotlety rybne


     Kotlecik mielony, ziemniaczki i buraczki, kto nie lubi tego zestawu? Ja nie znam takich osób;)
    Uwielbiamy taki klasyczny, polski obiadek. 

    Jednak czasem przychodzi ochota na małą zmianę.
    Kotlety rybne są alternatywą dla tradycyjnych mielonych. 
    Dzięki zamianie mięsa mielonego na rybę, wychodzą naprawdę lekkie kotleciki:)

    Moi chłopcy zajadają się nimi aż miło. Twierdzą, że smakują podobnie do "Paluszków Kapitana Iglo". Z tą różnicą, że takie domowe kotleciki są o niebo zdrowsze, smaczniejsze, a przede wszystkim, wiemy co jemy!

    Składniki:
    • 1kg filetów z mintaja
    • 1 czerstwa bułka
    • 1 cebula (ja dałam szarotkę)
    • 1 jajko
    • 0.4 pęczka pietruszki
    • sól, pieprz, papryka mielona do smaku
    • bułka tarta (do panierowania)
    • olej do smażenia
    Filety zmielić.
    Dodać wcześniej namoczoną i posiekaną/zmieloną czerstwą bułkę, posiekaną pietruszkę oraz jajko.
    Cebulę drobno pokroić, zeszklić na maśle, dodać do ryby.
    Dodać mieloną paprykę, sól i pieprz do smaku.
    Jeżeli jest taka potrzeba (masa jest za rzadka) dodać trochę bułki tartej.
    Masę rybną dokładnie wymieszać.
    Formować kulki,obtoczyć je w bułce tartej.
    Smażyć na rozgrzanym oleju na rumiano.

    piątek, 15 lipca 2016

    piątek, 15 lipca 2016


    Mam cicha nadzieję że to jeszcze nie to..

    Depresja starcza – leczenie

    W leczeniu depresji starczej szczególnie duże znacznie ma kontakt chorego z otoczeniem. U osób starszych przygnębienie i apatia wynika najczęściej z poczucia samotności i opuszczenia, dlatego tak ważne jest stałe okazywanie im zainteresowania.

    Jeśli u bliskiej nam osoby podejrzewamy symptomy depresji, postarajmy się w porę zareagować, np. poprzez częstsze odwiedziny, regularne telefonowanie, oferowanie swojej pomocy przy zrobieniu zakupów czy sprzątaniu. Podczas rozmowy cierpliwie słuchajmy, co rodzice lub dziadkowie mają nam do przekazania. Jednocześnie zachęcajmy ich do zwiększonej aktywności – spotykania się ze znajomymi, spacerowania, uprawiania sportu. O ile to możliwe, zainteresujmy ich np. uprawą ogródka lub czytaniem książek.


    W przebiegu łagodnej depresji starczej te z pozoru proste czynności mogą przywrócić starszej osobie chęć do życia i poczucie bycia potrzebnym.
    W przypadku cięższej depresji skuteczne leczenie wymaga zastosowania środków farmakologicznych.


     Z osobę starszą należy pójść do specjalisty (najlepiej psychiatry), który po przeprowadzeniu wywiadu przepisze odpowiednie leki z grupy antydepresantów.

    Zawarte w nich substancje wyrównują poziom neuroprzekaźników w mózgu, wpływając tym samym na polepszenie samopoczucia.

    Trzeba jednak pamiętać, że terapia farmakologiczna nie zastąpi prawdziwej, międzyludzkiej relacji. Aby efekty leczenia były trwałe, należy poświęcać choremu więcej uwagi i pozostawać z nim w regularnym kontakcie.


    http://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/choroby-psychiczne/depresja-starcza-objawy-przyczyny-leczenie_43460.html

    czwartek, 14 lipca 2016

    Nie podoba mi się to wszystko.

    Dawniej chętnie wychodziłam z domu. Chociażby pretekstem były nawet jakiekolwiek zakupy. Coś się we mnie w środku porobiło. zauważyłam że odwlekam z dnia na dzień wyjście z domu,i ciągle wynajduję jakiś pretekst by pozostać w domu. Nawet ogród już mnie nie cieszy i zaczyna powoli zarastać. Młodzi jakoś tego nie widzą albo i nie chcą widzieć. Ja to rozumiem mają własne życie.

     Dziś także miałam wyjść na zakupy, ale znów nie poszłam. Zaczynają mi już brakować podstawowe produkty . Zadzwonię do Synowej może podskoczymy do Biedronki na szybkie zakupy samochodem. o ile znajdzie się u niej czas i ochota. Nie podoba mi się to wszystko. Już i tak bardzo spokorniałam w tym wszystkim.

     Podejrzewam że to się zaczęło od tej nieszczęsnej wizyty policji w moim domu. a ostatnio to moją Synową sąsiadka zatrzymała i zapytała się jej co to jest z tym, że Brat w około opowiada po ludziach że go moja rodzina okrada. Matko jedyna. I jak się tu ludziom na oczy pokazywać....i nie dosyć tego, to jeszcze to z tym płotem u młodych. Już tamtędy nie przechodzę, choć ja od niepamiętnych czasów zawsze tam zapasową furtkę miałam i sobie tamtędy drogę skracałam... i nawet mi do głowy nie przyszło że może to się synowej nie spodobać ...

    środa, 13 lipca 2016

    środa, 13 lipca 2016

    http://cloudymind.pl/efektywnosc/

     Jeśli ciągle jesteś zmęczony, robisz coś źle

    (...)
    efektywność prowadzi do poczucia komfortu, spokoju, kontroli.
    A te uczucia prowadzą do efektywności.
    Gdy panujesz nad sytuacją i potrafisz sobie z nią poradzić, czujesz się dobrze.
     Wstajesz z większą energią, kładziesz się nadal zmotywowany i nagle okazuje się, że kawa nie jest niezbędnym elementem życia.
     I to właśnie ten stan jest Twoim celem, nie lista zadań.(...)


    Gdy panujesz nad sytuacją i potrafisz sobie z nią poradzić, czujesz się dobrze.

    To muszę sobie teraz powtarzać jak mantrę hehe.

    Bo ja ostatnio nie mam motywacji do tego by robić cokolwiek bo po co.....ech...

    Ratunku!!!!

    poniedziałek, 11 lipca 2016

    poniedziałek, 11 lipca 2016

    Zawsze jest jakies tam ale he he..

    Od kiedy zostałam tu sama w tym domu bez żywej ludzkiej duszy, coraz częściej odczuwam potrzebę jakiejś zmiany. Ale brakuje mi na to odwagi.

     Sama sobie z tym bym nie poradziła. Krótkie wyjazdy  czy wyjścia z domu do ludzi, nie o to mi chodzi.
     Czasem boję się nawet ten temat ruszyć.

     U was to co innego gdy jeszcze nie jesteście sami. Single(starzy) mnie tu lepiej zrozumieją ,
     i każdy w podobnej jak ja sytuacji.
     Choć przecież każdy ma inaczej.

     Ja przecież czasem także cenię sobie jeszcze ten mój spokój pamiętając moją zawirowaną przeszłość, kiedy o takim spokoju tylko pomarzyć sobie mogłam .

     Ech, dogadzaj tu  ludziom Panie Boże.
     Zawsze jest jakies tam ale, he he..


                                        **************

     

    niedziela, 10 lipca 2016

    niedziela, 10 lipca 2016


    Oby nie tak jak tu pusto i szaro

     
    Okropność no nie? Takie memento. Puste szare życie
     
    Podoba mi się to. Najlepiej bym sobie to nad łóżkiem powiesiła co już w komentarzu u naszej blogowej Cynii napisałam od której to mam bo u niej to sobie skopiowałam.
     
    Miłej  lipcowej niedzieli 

    piątek, 8 lipca 2016

    piątek, 8 lipca 2016

    I co z tym fantem robić- ech...

    (...)  nowe wyniki badań wskazują, że wśród seniorów, którzy celowo zmieniali swoją dietę i uprawiali

    ćwiczenia fizyczne,

     umieralność w badanym okresie ośmiu lat spadała o połowę w porównaniu z grupą kontrolną! Efekt ten występował nie tylko wśród badanej grupy 60+, ale również u osób w wieku 75 lat i więcej.

    Od dawna wiadomo, że zmniejszenie wagi ciała zmniejsza wiele problemów zdrowotnych typowych dla podeszłego wieku: kłopotów ze stawami, nadciśnienia, wysokiego poziomu cholesterolu, czy cukrzycy.

     Do tej pory jednak bano się zalecać redukcję wagi, bazując na dotychczasowych przekonaniach o zwiększonym ryzyku śmiertelności. Nowe wyniki odsyłają te wahania i obawy do lamusa.
    Dr Kritchevsky hamuje jednak entuzjazm i zaleca ostrożność: ponieważ jest to dopiero pierwsze takie badanie, na stosunkowo niewielkiej grupie osób,

     konieczne jest jego potwierdzenie w dalszych badaniach, obejmujących większą populację i możliwie dłuższy okres czasu. Tym niemniej można już uznać, że twierdzenia o zwiększonej umieralności osób starszych w wyniku kontrolowanej, zamierzonej utraty wagi można uznać za obalone.


    Badanie było finansowane przez Narodowy Instytut Starzenia (National Institute on Aging) i ukaże się niedługo w fachowym czasopiśmie Journal of Gerontology: Medical Sciences.

    Źródło: kopalniawiedzy.pl

    http://hoga.pl/wiedza/Seniorzy-jednak-moga-sie-odchudzac/


    (.....)




     W jadłospisie osób starszych powinny często występować takie produkty jak:
    · chude mięso
    · twaróg
    · sery
    · słodkie i zsiadłe mleko
    · owoce i warzywa (zawarta w nich celuloza wspomaga perystaltykę jelit, a wit. C unieszkodliwia cholesterol zamieniając go a kwasy żółciowe).

     Bardzo ważny jest również sposób przygotowanie potraw. Przede wszystkim podaje się potrawy gotowane bądź duszone z małą ilością tłuszczu.

    3. Przeciwwskazania diety.

     Osoby starsze nie mogą spożywać potraw ciężko strawnych, tłustych i wzdymających. Należy ograniczyć tłuszcze zwłaszcza zwierzęce.

     Aby zapobiec przedwczesnemu starzeniu się naczyń ogranicza się spożycie żółtek i mięsa wieprzowego.

    Ponadto ogranicza się cukier w jego widzialnej postaci, słodycze i słodzone napoje.

     Osoby starsze powinny wykluczyć picie alkoholu, mocnej kawy i herbaty oraz palenia tytoniu.

    I my wszyscy chcemy żyć w taki sposób do setki????  hehe..

    czwartek, 7 lipca 2016

    czwartek, 7 lipca 2016


    Tego się naprawdę boję

    Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości.
    Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać,
    nikomu służyć, nikomu pomagać.
    Taka samotność jest straszna,
    bo człowiek uciekając od miłości,
    ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie.

    - Jan Twardowski


    Tego się naprawdę boję...Twardowski ma tu pełna rację

    Dziś się wystraszyłam bo wchodząc na moją wagę wskazówka znów ruszyła zbyt dużo w prawo. Muszę się wziąć za siebie.

    Dobrze dziś nawet przespałam noc, a teraz będę się ruszała robiąc zalegle porządki w domu.

    Rzeczywiście zauważyłam to u siebie o czym tu kś Twardowski pisze. Walczę z tym jeszcze. Ale otoczenie mi to raczej nie ułatwia.

    A chyba to też z mojej winy bo staję się od jakiegoś czasu przewrażliwiona . Nadchodzi starość. Strach się bać...

    Piątek 8 lipca.

    Brak komentarzy także nie  zachęcający i tutaj  ...cóż..


    Posłużę się W. Szymborską:

    „Pukam do drzwi kamienia.
    - To ja, wpuść mnie.
    Słyszałam że są w tobie wielkie puste sale,
    nie oglądane, piękne nadaremnie,
    głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
    Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.”
    Każdy kamień też ma swoje tajemnicze miejsca, czułe przestrzenie i niezwykłe zalety.
    Serdeczności

     

    wtorek, 5 lipca 2016


    Płot

    Dałam młodym część mojej własności ,a teraz chcą się odgrodzić ode mnie płotem Mają prawo ale po co?

    poniedziałek, 4 lipca 2016


    http://joemonster.org/art/26259

      ten link wart wpisania Ciekawe porady warte uwagi



    Zawsze rozpoczynaj porządki od łóżka i sypialni

    Istnieje mnóstwo powodów, m.in.:

    - jest to miejsce, które posłuży jako centrum kontroli, organizacji i składania

    - mniejsze prawdopodobieństwo,
     
     że w połowie sprzątania domu porzucisz misję i utniesz sobie drzemkę,
     
     po której będzie ciężko zmobilizować się do dalszej pracy
     
     
     
    Znalazłam to przed chwilką w sieci. A ponieważ źle dziś spałam(prawie wcale) to nie zastosuję się dziś wyjątkowo do tego zlecenia.
     
    Ach, z rodziną rzeczywiście czasem najlepiej jest na obrazku he he..(to takie moje  po wczorajszej kiepskiej niedzieli...)

    sobota, 2 lipca 2016

    sobota, 2 lipca 2016


    W pierwszą sobotę lipca

    Gorąco już od samego rana. Teraz najlepiej maja ci urlopowicze którzy wolny swój czas spędzają nad wodą. Ja sobie nalałam wodę do wanny i nigdzie się dziś z domu nie ruszam.
    Leżak ustawiłam w cieniu, i cały czas tam leżeć nie zamierzam ale od czasu do czasu trochę się będę ze ścierką (sobota robota hehe) tu w domu ruszała by do końca nie ze rdzewieć.

     A też może sobie w maszynce do lodów zrobię jakieś lody albo jeszcze lepiej sorbet.
    sorbet.http://waniliowo.blogspot.com/2009/07/sorbet-poprosze.html
    No to miłego dnia życzę zaglądającym.

    Może cos tu w ciągu dnia dopiszę . Zobaczę co mi ten dzień przyniesie. Na razie to była tylko wielka mysz którą mi kot przyniósł z samego rana.
    Ten to mnie naprawdę kocha . A jak o mnie dba bym z głodu nie padła hehe.fuj(-;



    A to zdjęcie robione przed chwilką- róże na płocie u sąsiada na naszej ulicy


    Archiwum bloga