sobota, 8 listopada 2014

To i owo

Twarze

ukradłam to dziś Tatulowi - dziś wam mojej twarzy nie pokażę hehe (znów jedną zmarszczkę więcej moim lustrze zobaczyłam)ttp://tatulowe.blog.onet.pl/



***************************************************************************
http://simplicite.pl/szafa-minimalistki-nowej-odslonie-pierwsze-podejscie-capsule-wardobe/

szafa-minimalistki-capsule-wardrobe-6

obrazek z tamtego bloga

A tak naprawdę grzebię w moich szafach bo ten blog ,(którego adres powyżej tu wpisałam) odkryłam dziś przypadkowo w sieci. Wprawdzie do młodzieży i ich sposobu ubierania się to juz mi trochę za daleko, ale czasem jakieś pomysły od nich warto odgapić hehe.


*******************************************************************************




Podobnie mam z blogami kulinarnymi. Dziś robię na obiad barszcz ukraiński, ale taki już po mojemu odchudzony, bo przecież przepis który mam tu poniżej,-skopiowany, to pewnie dla ciężko pracujących młodych żyjących w kraju w którym panują często mrozy poniżej minus 30 stopni.



http://www.natemat.com.pl/smacznepodroze/zupy-swiata/borszcz-barszcz-ukrainski.html


Borszcz - barszcz ukraiński
Barszcz Ukraiński, Borszcz. Ukraina

Stolicą barszczu jest miejscowość Barszczewo na ukraińskim Podolu.  Co roku odbywa się tam festiwal kulturalny barszczu: „Borszczjiw” (barszcz jadł). Każdy region Ukrainy, a nawet każda gospodyni lub gospodarz mają swój własny przepis, na tę najpopularniejszą u naszych sąsiadów, zupę. Popularny w Polsce czysty barszcz nie jest znany na Ukrainie. Tam pod tą nazwą (barszcz), kryje się zupa, która w naszym kraju nazywana jest barszczem ukraińskim.

Dzięki uprzejmości redakcji polonijnego Kuriera Galicyjskiego  (dwutygodnik ukazujący się na Zachodniej Ukrainie), publikujemy przepis na barszcz, podany przez samego mera (burmistrza) Borszczowa, Iwana Baszniaka. Przepis sprawdziłem wiele razy z doskonałym efektem. Tajemnica smaku zupy według mera Baszniaka  tkwi m.in. sposobie przygotowywania buraków, których nie gotuje się w wywarze, ale przyrządza się coś w rodzaju zasmażki z cebulą, koncentratem i śmietaną, która dodaje się do wywaru i natychmiast zdejmuje z ognia.

Przepis

Składniki:

0,5 kg żeberek wieprzowych,
4-5 buraków,
kostka rosołowa,
20 dag fasoli (ja daję fasolę z puszki),
0,5 kg ziemniaków,
1/3 niewielkiej główki kapusty,
marchew,
pietruszka,
2 cebule,
pojemnik śmietany (250 g),
średni słoik koncentratu pomidorowego,
liść laurowy,
cytryna,
1-2 ząbki czosnku,
natka pietruszki,
koperek.

Sposób przyrządzania:

Podsmażamy żeberka na patelni, lekko solimy i wkładamy do garnka.
Dodajemy 1 cebulę, pietruszkę, marchew, kostkę rosołową i zalewamy wodą – ok. 2,5 l i gotujemy na wolnym ogniu.
Dodajemy fasolę (uprzedni namoczoną). Jeśli będzie to fasola z puszki, wkładamy ją do garnka po ziemniakach.
W osobnym garnku gotujemy buraki (w  łupinkach) do miękkości. Po ugotowaniu zalewamy zimną wodą.
W tym czasie obieramy ziemniaki, kroimy w plasterki i wkładamy do garnka z wywarem.
Czyścimy kapustę z liści zewnętrznych, usuwamy głąb i kroimy w krótkie i szerokie paski. Wkładamy do oddzielnego garnka i gotujemy w osolonej wodzie, aż będzie prawie miękka. Odstawiamy z ognia, odcedzamy i wkładamy do garnka z wywarem. 

Zasmażka: 
Wlewamy na patelnię olej, dodajemy cebulę pokrojoną w drobną kostkę, kiedy usmaży się na złoto dodajemy koncentrat pomidorowy, mieszamy i wlewamy całą śmietanę, dusimy na wolnym ogniu przez ok. 10 min. 
Obieramy buraki i trzemy na tarce o różnych oczkach, połowę na dużych, połowę na małych. Wkładamy na patelnię z cebulą. Przez 10 min. duszenia ma na niej pozostać połowa składników, druga połowa powinna się wygotować. 

W tym czasie dodajemy do garnka utarty czosnek, liść laurowy, pieprz, sól, sok z połówki cytryny. Do garnka dodajemy zasmażkę, mieszamy, doprowadzamy do wrzenia i natychmiast zdejmujemy z ognia. Zupa powinna mieć mocny czerwony kolor. Na koniec dodajemy posiekaną zieleninę. Nie nakrywamy garnka pokrywką.

Pampuszki do barszczu
Na Ukrainie często podaje się do barszczu czosnkowe bułeczki – pampuszki. 

Przepis

Składniki:

45 dag mąki pszennej, łyżeczka cukru, płaska łyżeczka soli, łyżeczka soku z cytryny, czubata łyżeczka drożdży, jajko.

Polewa czosnkowa:
3 ząbki czosnku, pół łyżeczki soli, 2 łyżki oleju, 50 ml przegotowanej, zimnej wody.

Przyrządzanie:

Zagniatamy ciasto aby trochę kleiło się do rąk, po czym odstawiamy w ciepłe miejsce na 1,5 godz. Z wyrośniętego ciasta wyrabiamy 16 bułeczek. Wkładamy je do formy, posmarowanej masłem. Nakrywamy ściereczką na 40 minut. Smarujemy bułeczki roztrzepanym jajkiem. Pieczemy 25 min. w temperaturze 190 stopni.

Przyrządzamy polewę:
Przepuszczamy czosnek przez prasę, po czym powinniśmy utłuc go z solą dodać olej i wodę, wymieszać.
Gorące bułeczki polewamy polewą.

gotował: Piotr Janczarek, fotografował: Jerzy Linder
**********************************************************************************
17, 25 i ani jeden komentarz. A w realu podobna cisza. Aż w uszach mi dzwoni. Na dworze dziś już prawdziwie listopadowa pogoda,i na całe szczęście nie musiałam nigdzie wyjść z poza mojego mieszkania. Ale i tu zimno, jeszcze nie poszłam dziś do kotłowni. Jestem ciepło ubrana, ale stukając tu mam zupełnie zimne palce. Po południu przez sekundę zadzwonił telefon stacjonarny, ale to najwidoczniej była pomyłka.
Gdyby mi się coś w ciągu dnia się złego przytrafiło to nikt by się dziś jakoś tym nie zainteresował z moich bliskich. najwidoczniej myślą że jestem niezniszczalna,,,Mój młodszy syn ostatni raz przez telefon się do mnie odezwał 1 listopada, pytając mnie jedynie czy jadę z nim na cmentarz (jednak byłam już umówiona z jego starszym bratem). Mój starszy syn zaglądał wprawdzie w tym tygodniu, bo wisiałam mu kasę(opłaca mi rachunki przez internet), ale poza tym także dla mnie czasu nie ma, podobnie córka, która była nawet 2 razy na cmentarzu tu prawie koło domu, ale spieszy się zawsze w inne miejsca i nie ma najwidoczniej chęci by wpadać do mnie nawet na chwilkę.Zawsze ja do niej dzwonię.No..koniec stukania.. idę zapalić piec w kotłowni....przynajmniej jeszcze sama sobie jakoś radzę.. tylko jak długo jeszcze tego się zaczynam juz powoli bać..w takiej sytuacji.

Teraz jest już godzina,
19,32

Strachy na lachy hehe. Ciepło w mieszkaniu się zrobiło i na serduszku także. Był syn Marcin zaprosił na obiad na gąskę (pięciokilową- ładna mi gąska hehe). Ponosił worek węgla do kotłowni.i teraz tu. odszczekuję tym samym te moje narzekania....Świat nie jest taki zły.jak to czasem wygląda.....komentarze także się pojawiły-dziękuję!!!

Archiwum bloga