U nas nie ma zwyczaju spędu rodzinnego na święta, to tez takiego zachodu z powodu tak dokładnych
porządków sobie zaoszczędzamy, bo nawet widziałam że nową pościel dla gości ludzie kupują.
Od zawsze i u nas także większa krzątanina i porządkowanie(zawieszanie świeżych firan) ale wszystko jakoś tak bez większych problemów .
Z tego też powodu nie ma tak wielkiego rodzaju potraw, które trzeba szykować jak się uzbiera duża liczba rodziny i gości.
Gości się przyjmowało u nas dopiero w drugi dzień świąt, i to tylko w godzinach popołudniowych na tz. swaczynę czyli podwieczorek bo tak dawniej u nas ten podwieczorek nazywano ., a czasem goście zostali i na kolację.
Za to kładło się większą uwagę na te duchowe przygotowania do tych wyjątkowych świąt.





Zimowo w moim ogrodzie. A ja na to patrzę tak sobie tu teraz na to wszystko z okna. Ale sterydy robią już swoje. Jestem pełna już optymizmu-;))
A zaczynało się to od uczestnictwa w porannych roratach (u nas już przed godziną 6 rano.)
W tym roku nie chodzę bom chora, ale uważam to za piękną tradycję.Choć nie chce się wstawać to jednak potem tak pięknie jak śnieg skrzypi mi pod nogami , coś pięknego.
Nie jestem przeciwna targowiskom przedświątecznym i zakupami prezentów to także należy do nastroju i atmosfery świątecznej.
Wszystko przecież da się powiązać w jakąś nowoczesną całość jak tylko nie damy się tak doszczętnie zwariować .