Ptasie mleczko:
-2 galaretki,
-2 szklanki mleka,
- owoce do dekoracji,
- bita śmietana
Wykonanie:
galaretki rozpuszczamy w 2 szklankach wody, dokładnie mieszamy.
Gdy zaczną tężeć, miksujemy dodając mleko, wylewamy do pucharków, przykrywamy np folią spożywczą ( żeby nie nabrały zapachu ) i wstawiamy do lodówki.
Gdy już ptasie mleczko się zsiądzie układamy na wierzchu owoce,
potem bita śmietana.
Można ozdobić kruszoną gorzką czekoladą ;)
Na Górnym Śląsku zakwas na żur przygotowuje się z żytniej mąki razowej. W nazewnictwie nie używa się formy zdrobniałej żurek. Żur podany z pokrojonymi w kostkę lub pogniecionymi ziemniakami znany jest pod nazwą żur żyniaty
zakwas do żuru
Składniki:
- 6 kopiastych łyżek szrutki (razowa mąka żytnia)
- 1 - 1,5 litra przegotowanyj wody
- 6 srogich zombków czosku
- 1 konsek skóry od chleba razowego
- trocha soli i cukru
Sposób przyrządzania:
Downij, kożdo baba kwas na żur sama rychtowala w chaupie.
Do żuroka albo do boncloka (specjalny gornek do kiszenio) wciepujemy szruta, jak ktoś nie mo takiygo gorka, to może nasuć do krauzy (tzw. słoika).
Musi być trocha wiynkszy niż chcymy mieć zakwasu.
Warzimy woda i studzimy.
Mo być tako letnio.
Połowa tyj wody wlewomy do szruty i fest mieszomy, coby nom sie klompy nie porobily.
Dodajemy reszta wody, czosnek (można go pokrajać na połowa albo na talarki), chlyb,pora ziorek soli i cukru.
Mieszomy.
Przykryć czystym konckiem gazy i postawić w ciepłym miejscu.
Co jakiś czas mieszomy to wszystko, dowając pozór coby chlyb nie był na wierchu , bo nom spleśnieje.
Po trzech, czterech dniach, powinien być już na tyle kwaśny coby go można wsadzić do lodówki (jak tygo nie zrobiymy to się zrobi na nim grzib).
Może tam stoć kajś 2 tydnie.
Potym robi się gorzki.
Jak bydymy warzić żur nie wlewomy całego zakwasu ino trocha zostawiomy,
nie cza bydzie dodawać skórki od chleba, jak bydymy chcieli zaś zakisić żur.
************************************
Cały czas szukałam przepis na zakwas do śląskiego żuru, i popatrzcie-znalazłam u Jacka Kuronia.
Bo u nas na śląsku w sobota waży się żur,- powiedziała do synowej nie pochodzącej ze śląska, babcia jednej mojej znajomej na łożu śmierci. Specjalnie kazała ją do siebie przywołać żeby jej to powiedzieć he he.
Ja często u Jacka Kuronia bywam, bo lubię jego kuchnię i wszystko co z nią jest związane :)
OdpowiedzUsuńTaki żur na zakwasie, to jest dopiero to!!
Pozdrawiam serdecznie.
http://babuni-blog49.blog.onet.pl/
Tak JaGa Kuroń ma fajne przepisy.Adres zapisałam-;)0
UsuńA gwara śląska jeszcze smaczniejsza!
OdpowiedzUsuńŚp. Jacek Kuroń i Chłopaki to również propagowanie polskiej kuchni, zwłaszcza regionalnej, na zasadzie "cudze chwalicie, swego nie znacie". A my przecież faktycznie mamy z czego czerpać. Nina
Między innymi to tu wkleiłam bo ten przepis po śląsku wyjątkowy. Czasem jednak i do cudzych kuchni warto zaglądać , ale jednak każdy ma takie swoje rodzinne jadło jeszcze zapamiętane od pokoleń u siebie w swojej kuchni. U nas w domu zawsze ten żur z takiej żytniej mąki się robiło. Zupełnie odmienny w smaku jak popularny żurek. Pozdrawiam Nina serdecznie
OdpowiedzUsuńAle trafiłaś Uleczko. Za chwilę jadę do dzieci na weekend.Mam gar żuru żyniatego, a jutro będą rolady, kluski i modro kapusta. Zawsze o to proszą jak przyjeżdżam.Ten zakwas od Kuronia jest naprawdę dobry.Serdeczności.
OdpowiedzUsuńTe dzieci maja dobrze u ciebie. Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńI weź tu nie zgłodniej :-)))
OdpowiedzUsuńIdę coś zjeść ...
Wie, mam akurat podobnie he he, idę do kuchni-;))
OdpowiedzUsuńCiekawy ten przepis. Ja żurek robię zupełnie inaczej no ale nad morzem mieszkam:) Może kiedyś spróbuję po waszemu:) My tutaj na Pomorzu chyba nie mamy swoich specjalow gdyż po wojnie te tereny zamieszali ludzie z rożnych regionów i to sie jakoś tak wymieszało:) Pozdrawiam - axis
OdpowiedzUsuńU nas się też wymieszało Axis. Ale powiem ci że to nie na gust każdego ten śląski żur. Trzeba chyba na nim wyrosnąć he he. A ty pewnie żurek ,i taki też smaczny bardzo ale już nie nadaje się za bardzo jako danie jednogarnkowe. A ten nasz to mówili że z żuru chłop z muru. Dawniej jadano go w biedniejszych robotniczych albo górniczych rodzinach od rana do wieczora zamiast chleba i nawet do pracy w konewca na mleko zamiast chleba zabierali. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa od października do końca marca co tydzień stawiam zakwas z mąką żytnią, ale nie dodaję czosnku, ponieważ kiedyś zaczął mi pleśniec. Okazało się, że przyczyną był czosnek /chyba chiński/. Teraz dodaję czosnek do gotowania żuru. I także zostawiam trochę zakwasu do nastepnej porcji, więc skórka chleba juz niepotrzebna. Deser pyszny proponujesz, zostawiam na nastepny tydzień, bo dzisiaj piekłam szarlotkę i zrobiliśmy wafel z mleka skondensowanego na jutrzejszy obiad rodzinny. Całuski ślę, Uleczko, dobrego tygodnia :))
OdpowiedzUsuńTen deser mało kaloryczny, oczywiście bez tej bitej śmietany. Słyszałam już też negatywne opinie o czosnku chińskim. Pozdrawiam Aniu serdecznie
OdpowiedzUsuńTo prawda ,nawet w pracy zamawiam na piątek podwójną porcje żuru u babci ,mam swojski zurek w pracy ,
OdpowiedzUsuńŻur to nie żurek he he
UsuńU mojej babci zakwas kisił się na okrągło- kiedyś za takim żurem nie przepadałam- teraz bym zjadła z podziękowaniem, bo na kupnym to już nie to. Gotowało się też u nas żur na maślance- ten bardzo lubiłam, i teraz gotuję go na śniadanie wielkanocne. Polecam! Dobranocka Uleczko- Adela
OdpowiedzUsuńTen u nas Buttermilch( Maślanka)- żur także się czasem gotuje. Ale ma zupełnie odmienny smak ,trochę podobny do białego barszczu, ale też niezupełnie. Umaszczony zrumienionym masłem ,do tego kartofelki piuree. Dobranoc Adela
OdpowiedzUsuńBabcia też non-stop żur kisiła w kamiennym garnku na oknie. Ale Twój przepis tak pięknie gwarą zapisany zyskuje dodatkowy smaczek...
OdpowiedzUsuńTak masz rację pięknie napisane naszą śląską gwarą
OdpowiedzUsuń