piątek, 10 sierpnia 2012

O ranne powiewy!

O ranne powiewy! 
Jeśli, niebiosa, waszą to jest wolą, 
jeśli ta siła, co działa przezemnie — 
to płomieniste, nowe wrzenie w piersi 

Sami powiedzcie czy  to nie można sobie nad łóżkiem powiesić i sobie powtarzać każdego poranka?

Coś z tej  wycieczki do domu pisarza jednak mi pozostało. Kiedyś próbowałam czytać jego tkaczy w oryginale  ale spasowałam, bo nie zawsze jego dialekt był dla mnie zrozumiały. 

Chyba zacznę się tego wiersza uczyć na pamięć, i uwierzyć w tą siłę i to płomienne wrzenie hehe, chyba pęknę ze śmiechu sama tu  jak tylko pomyśle co ja tu wypisuje bo mi jakoś podejrzanie w mojej lewej kostce u nogi coś strzyka dzisiaj.  To pewnie to realne echo z tej wycieczki. Miłego dnia zaglądającym


Archiwum bloga