środa, 22 maja 2013

Buchty i takie moje ble ble




Kluski na parze (buchty)


Autor
Krystyna Frydman


CZAS PRZYGOTOWANIA: do 60 minut

POZIOM TRUDNOŚCI: średnie


ILOŚĆ OSÓB: dla 4 osób

KLUSKI NA PARZE (BUCHTY)
- składniki:
ok. 0.5 kg mąki pszennej
szklanka mleka
2 jajka
3 łyżki masła stopionego
3 dag drożdży
sól i cukier

KLUSKI NA PARZE (BUCHTY) - sposób przygotowania:

Z mleka, drożdży, niewielkiej ilości mąki i odrobiny cukru sporządzić rozczyn,
który powinien mieć konsystencję gęstej śmietany.
Ustawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
Do miski wsypać mąkę, wbić jaja i wlać rozczyn.
Ciasto na kluski wyrabiać ręką tak długo, aż będzie odrywać się od brzegów miski.
Wówczas dodać stopione i ostudzone masło, szczyptę soli i dalej wyrabiać.
Następnie miskę nakryć ściereczką i ustawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.

Gdy ciasto podwoi swoją objętość, formować okrągłe kluski wielkości pączków i układać na stolnicy posypanej mąką.
Gdy kluski zaczną rosnąć, gotujemy je na parze.
Szeroki garnek z wrzącą wodą nakrywamy płócienną ściereczką i obwiązujemy sznurkiem wokół brzegu.
Na ściereczce układamy kluski partiami i nakrywamy miską dopasowaną do obwodu garnka. Gotujemy ok. 10 min, aż będą puszyste.
Kluski podajemy na gorąco z sosem jagodowym lub innym owocowym,

stopionym masłem i cynamonem albo z pieczenią i sosem.

**************************************
W zasadzie to ja te buchty już wczoraj na obiad sobie zrobiłam bo miałam zamrożone gotowe kupione kiedyś u Lidla , A dziś odgrzałam sobie na parze 2 ostatnie i też były jeszcze jadalne w połączeniu z sosem truskawkowym. Nabrałam się z tymi truskawkami ,bo w pojemniczku tak ładnie wyglądały a potem się okazało że większość nadawała się do wyrzucenia. . Ale na sos starczyło. A sos robię tak; na masło rozpuszczone w rondelku daję cukier, i pokrojone truskawki. Trochę je podsmażę aż puszczą sok i już. .Do pierogów też pyszne. Polecam spróbować. Kiedyś te kluski robiłam sama jak nas było więcej do jedzenia. Gotowałam przecież przez długie lata dla 6- ciu osób. Ugotowałam sobie jeszcze zupkę z kalarepki ale taka śląską razem z liśćmi Olbrzymia kalarepka ,a tak szybko była miękka , Gdzie i kiedy to wyrosło. Chyba dużo w niej azotanów się najadłam . Ale tak juz teraz ze wszystkimi nowalijkami jest. A jeść przecież trzeba.Potem nie należy się dziwić że w onkologi pacjentów nie ubywa. Ja także dziś tam byłam na biopsji. Wynik w czerwcu. Ale ja nie panikuję. Pożyję to będę się później martwić.

Archiwum bloga