czwartek, 15 listopada 2012

Czwartek – smażona kaszanka z cebulą,

Tydzień w domu mieszkalnym


prowincjonalnego miasteczka


http://www.goldenline.pl/forum/1159558/wiersze-na-kazdy-dzien-tygodnia

Poniedziałek – w powietrzu unoszą się
jeszcze zapachy minionej niedzieli,
wspaniałe, drażniące delikatnie
nozdrza, cóż skoro coraz słabsze,
a do następnych pozostało
aż sześć długich, jak makaron 4-jajeczny, dni.

Wtorek – dzisiaj na obiad kapusta,
polska chrześcijańsko-narodowa
potrawa uniwersalna,
w zależności od stopy recesji można ją
spożywać z kotletami:
schabowym lub mielonym, zwanym
– nomem omen – pożarskim,
z kiełbasą, zwaną po profesorsku,
zwyczajną, czyli belwederską,
lub nadzwyczajną,
z ziemniakami, ziemniakami pure,
(ziemniaki w mundurkach
zarezerwowane na święta narodowe),
z makaronem, kluskami: śląskimi lub wielkopolskimi,
zwanymi eufemistycznie p y r a m i,
z chlebem, bułką lub – dietetycznie -
z samą kapustą.

Środa – bardzo słabe zapachy,
chyba jakieś cienkie zupki proszkowe,
które znacznie bardziej smakowicie pachną
w telewizyjnych reklamach niż na talerzu.

Czwartek – smażona kaszanka z cebulą,
lub odwrotnie, różniąca się
w zależności od położenia geograficznego
tylko nazwą (nie zapachem ani smakiem),
a zatem, może też być: krwawa kiszka
albo po staropolsku: k r u p n i o k.
Do tego liczne przystawki, jak we wtorek.

Piątek – pierogi ruskie, tradycyjna
potrawa z PRL-u,
jedna z nielicznych pamiątek – obok
zdewastowanych i nieczynnych obiektów
wojskowych, czasem zamienianych na
apartamenty dla bezdomnych –
po 48-letniej, przyjacielskiej wizycie
Wielkiego Brata.

Sobota – rano pachnie nadzieją
i wyczekiwaniem na następny dzień,
po południu, aż do późnego wieczora,
nasila się zapachem
pieczonego ciasta drożdżowego,
kawą mieloną sypaną, a nawet - jak dobrze
powąchać - rozpuszczalną, która
z natury swej nie ma
żadnego charakterystycznego zapachu.

Niedziela – niedziela w miasteczku
prowincjonalnym
od wieków, z dziada pradziada,
pachnie rosołem
i kłótnią rodzinną, bo wtedy wszyscy
są w domu, mogą więc bez reszty
oddawać się tym najcudowniejszym
wrażeniom zmysłowym, zapachowym
i innym.

Po niedzieli cykl zapachowy się powtarza.

11. 05. 2009

wiersz jest też w temacie Zapach w poezji
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 02.12.09 o godzinie 09:21                                                 *****************************

Kaszanka z cebulką - PRZYGOTOWANIE:
Cebulę obrać, umyć i pokroić w piórka. Na patelni rozgrzać oliwę i podsmażyć cebulę na złoty kolor. Dodać obrane ze skórki i pokrojone na kawałki kaszanki i mieszając podsmażać cały czas mieszając około 5-8 minut. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Podawać na gorąco z pieczywem.
                                                   *********************************
Kilka razy w roku sama tez sobie podsmażam w ten sposób krupnioka jak się u nas na śląsku kaszankę się nazywa. ( pamiętasz ten huk, jak krupniok nam pukł he he).
Do oleju dla smaku dodaję coś wędzonego. Do tego szklaneczka zimnego piwka mniam.
Spodobał mi się ten wiersz z przepisami na każdy dzień tygodnia. Miłego dnia zaglądającym tu do mnie dziś w ten za oknem słoneczny czwartek. Szkoda że z moim zdrowiem dalej niedobrze(-;


środa, 14 listopada 2012

Dzień seniora


Pozostać młodym 






to zdjęcie sama sobie zrobiłam swoja komórką  ale 2 lata już temu hi hi
Phil Bosmans
 Młody czy stary - to nie sprawa lat.
Są młodzi ludzie, którzy wyglądają strasznie staro
i starzy o czarującej młodzieńczości.

Jesteś młody,
dopóki nie sądzisz, że wszystko wiesz,
dopóki masz poczucie humoru,
dopóki jesteś wesoły i potrafisz się dziwić,
że odkrywasz coś nowego.

Jesteś stary,
jeśli boisz się wszelkich nowości,
jeśli poruszasz się tylko utartymi drogami,
jeśli zadowalasz się uniwersalnymi sądami,
jeśli wszystko kręci się wokół ciebie,
jeśli mówisz zawsze tylko o sobie.

Jesteś jednak młody, świeży i szczęśliwy,
jeśli jesteś otwarty na nowości,
jeśli pragniesz rzeczy wyższych,
jeśli jesteś skory pomagać innym,
jeśli pozostajesz zwyczajnym człowiekiem,
który zawsze się czegoś jeszcze uczy.

Spróbuj pozostać młodym i zarazić innych
swą radością i optymizmem.
Wtedy także stary zardzewiały świat wokół ciebie
znów będzie młody i pełen zapału.

********************

... zarazić innych

swą radością i optymizmem.

Wtedy także stary zardzewiały świat wokół ciebie

znów będzie młody i pełen zapału.

Wiśta wio łatwo powiedzieć jak strzyka mi w kościach i tu i 

tam(-; jednak dzielna ze mnie jest uleczka więc próbuję ,- 

jakoś świat wokół mnie  raczej z tych już zardzewiałych..  




wtorek, 13 listopada 2012

Najtrudniejsze dla chorego, ale w rezultacie i dla całej rodziny, jest to kiedy osoby nie słuchają siebie, nie respektują i kiedy każdy z członków rodziny podąża tylko za swoimi potrzebami

http://www.pomost.pl.tl/W-czym-mog%26%23281%3B-pom%F3c-f-.htm

Przeżywanie i odczuwanie własnej niepełnosprawności i niepełnosprawności bliskich nam osób, bywa czasem trudne i bolesne.

Nie zawsze w takiej sytuacji potrafimy dostrzec jasne strony życia i cieszyć się tym, co mimo niepełnosprawności, jest nam dane i dostępne.


Trudno jest poradzić sobie z uczuciami, jakie często towarzyszą codziennym problemom, wynikającym z ograniczeń, których nie da się przeskoczyć.

                                    ****************************

Właściwie nie ma jednoznacznych wskazówek,

 które mogłyby pokierować zachowaniem chorego jak i jego rodziny,

 bo każda rodzina kieruje się swoimi własnymi prawami, .

 Najtrudniejsze dla chorego, ale w rezultacie i dla całej rodziny, jest to kiedy osoby nie

słuchają siebie,

 nie respektują i kiedy każdy z członków rodziny podąża tylko za swoimi potrzebami.


                    ******************


http://biegnaczwilkami.wordpress.com/tag/kultura/


 Trzy Złote Włosy. O zmęczeniu, starości i odnowie

 TRZY ZŁOTE WŁOSY
Było to dawno temu, podczas głębokiej, ciemnej nocy—jednej z tych nocy, kiedy ziemia wydaje się czarna, a drzewa wyglądają jak zaciśnię­te pięści wyciągnięte do nieba. Właśnie w taką noc szedł przez las samotny stary wędrowiec. Choć gałęzie drapały mu twarz, kłuły w oczy, oślepiały, cały czas trzymał przed sobą mały, dogasający kaganek.
Wędrowiec stanowił niesamowity widok — długie żółte włosy, krzywe pożółkłe zęby i zakrzywione paznokcie. Plecy miał przygarbione, jakby niósł worek mąki, a był tak stary i zgrzybiały, że skóra na twarzy, rękach i biodrach zwisała w luźnych fałdach.
Starzec przedzierał się przez las, wlókł się, chwytając gałązek, ledwie dysząc.
Stopy paliły go jak ogniem. Sowy w koronach drzew pohukiwały razem z jego skrzypiącymi stawami, kiedy krok po kroku posuwał się naprzód. W oddali migotało małe światełko; była tam chatka, ogień, przytulne miejsce, do którego zdążał. Kiedy podchodził do drzwi, jego latarenka już dogasała, a był tak wycieńczony, że upadł na progu.
Wewnątrz przed ogniem buzującym na kominku siedziała kobieta. Gdy tylko starzec pojawił się w drzwiach, podbiegła do niego, podniosła, objęła ramionami i przeniosła do ognia. Trzymała go w ramionach, jak matka trzyma dziecko. Siedziała i kołysała się z nim w fotelu na biegunach. Przesiedzieli tak całą noc — biedny, słaby starzec jak worek kości i silna, choć też wiekowa kobieta kołysząca go i powtarzająca, że już wszystko dobrze.
Przed samym świtem starzec zaczął młodnieć; był teraz pięknym młodzieńcem o gęstych, złotych włosach, silnych rękach i nogach. A ona dalej go kołysała.
Czas płynął, a młodzieniec zmieniał się w małego, ślicznego chłopczyka o pszenicznych złotych włosach.
O brzasku stara kobieta wyrwała szybko trzy złote włosy z główki dziecka i rzuciła na drewniane deski. Rozległ się dźwięk: tiiii, tiiii, tiiii.
A dziecko zsunęło się z jej kolan i pobiegło do drzwi. Odwróciło się do niej na chwilę, uśmiechnęło promiennie i wzbiło w niebo, by stać się błyszczącym, porannym słońcem.

************************
Wycinek bardzo mądrego tekstu który można czytać pod linkiem poniżej. 

http://biegnaczwilkami.wordpress.com/tag/kultura/


 Pop kultura stale karmi nas tym mitem wieczności: Nasza miłość będzie trwała na wieki. Możesz być wiecznie młody. Zawsze będę szczęśliwy, itd. Jednak im starsi się stajemy, tym częściej doświadczamy końców, rozstań, ruin i tym mocniej je przeżywamy. Prędzej czy później zdajemy sobie sprawę, że coraz trudniej jest się nam zaangażować na początku, bo już z tyłu głowy świta nam myśl, że ostatecznie i tak się to zakończy, a my będziemy musieli uporać się z kolejną stratą. Zakończenia stają się coraz trudniejsze do wytrzymania, a nadzieja na nowy początek robi się coraz bardziej nikła. Wyobraźmy sobie, że nasze uczucia są pieniędzmi: idziemy do banku, lokujemy je, a bank plajtuje. Trudno, zabieramy to, co pozostało i idziemy do innego banku. Lokujemy je z myślą o dobrym zwrocie, ale i ten bank bankrutuje. Idziemy do trzeciego banku, a on po jakimś czasie również upada. Czy należy się dziwić, że nie mamy ochotę na lokatę w czwartym? Uczucia to nasz duchowy kapitał. Jeżeli go tracimy, to jesteśmy cali wypaleni od środka i pragniemy tylko nie zostać ponownie zranionymi. Ktoś zresztą kiedyś zdefiniował miłość jako włożenie ukochanej osobie sztyletu w dłoń z nadzieją, że nas nim nie ugodzi.

**********************

Jak zawsze myszkowałam tu sobie po necie i czytałam ciekawe różne mądrościTrochę tego dla nas tu wkleiłam a jak ktoś ma ochotę można kliknąć w linki i poczytać jeszcze o wiele więcej z tych naprawdę ciekawych tekstów.
Wczoraj byłam w końcu znów w przychodni, bo jakoś moje samopoczucie nie jest jeszcze najlepsze, i dostałam antybiotyk na męczący mnie szczególnie nocą kaszel kokluszowy. (Nikomu nie polecam).

W piątek u dr. Piątek  mam zaklepana następna wizytę, bo bardzo nie podobały jej się moje opuchnięte stawy obydwu rąk. Myślę że antybiotyk poradzi sobie z kaszlem tylko trochę nieswojo się czuję jak myślę o moich rękach, które mocno mi przeszkadzają w moich codziennych czynnościach gospodarczych. A przecież umyć się muszę, klamki gałkowe(okropnie boli) pootwierać, a nawet garnek napełniony cieczą podnieść to duże przedsięwzięcie. Wczoraj jak doszłam po wizycie lekarskiej do apteki , wyciągnęłam w końcu moją komórkę i zadzwoniłam do rodziny by po mnie ktoś przyjechał. Bo okropnie słabo się poczułam .  Z wnukiem potem zrobiłam sobie w pobliskim sklepie takie jeszcze awaryjne zakupy, i  byłam zadowolona z tego, że się przełamałam i poprosiłam o pomoc.  Samej bym sobie z tym jakoś  nie poradziła. Nie wiem co sobie dziś ugotuję. Z tymi rękami nie pokroję chyba nic. Kartofle ostrugać odpada. Ale od czego mrożonki i ryz. Ech juz nawet wiem co sobie do jedzenia zrobię.  Narazie kotom jeść dałam i lekarstwa zażyłam. 
Szlachetne zdrowie , nikt się nie dowie jako smakujesz aż się zepsujesz. Zdrowia życzę wszystkim do mnie zaglądającym


niedziela, 11 listopada 2012

Jesień życia ma wiele barw i zalet

http://flyashighaseagles.blogspot.com/2011/11/jesien-zycia-madrosc-piekno-wieku.html


Pieniądze


                                                       *******************

Odgrzeję temat ponieważ teraz jest jesień i przypomnę że określamy też pewien okres w życiu ludzi jako że są w czasie ”złotej jesieni” . Może to określenie jest trochę krzywdzące dla wielu bo potomni (starając się ”dbać o swoje interesy”) , niechętnie patrzą jak ich rodzice czy dziadkowie chcą korzystać z ”uroków życia ”.
Boją się że (rodzice czy dziadkowie) przepuszczą to co zgromadzili przez swoje długie lata pracy i dla nich nic nie pozostanie .
Najchętniej widzieli by wszystkich starszych w ”Domach Spokojnej Starości” , lub przy garach czy też wychowywaniu ich potomstwa . No i rencina czy emeryturka w całości na utrzymanie domu .
A życie po spełnieniu pewnych wyznaczonych założeń jak:
1. wykształcenie ,
2. wydanie na świat potomstwa
3wychowanie Go , i przygotowanie do samodzielnego życia .
.


A życie po spełnieniu pewnych wyznaczonych założeń
zaczyna i powinno wtedy mieć dopiero właśnie teraz swój urok ........ 

*************** 



Młodym być w jesieni życia
nie mieć nic do ukrycia
dzielić się mądrością życiową
pomóc innym zawsze gotową
te piękne barwy złota i czerwieni
i gdzieniegdzie tylko coś się zazieleni
cicho szeleszczą liście
kiedy wędrujesz tak zamaszyście
nie słychać ptasiego śpiewu
tylko delikatny wiatr powiewu
od stresów i obowiązków wolni
pomimo wszystko do wielkich czynów zdolni
bez zewnętrznych nacisków bardziej odprężeni
ze swoich pasji bardzo zadowoleni
a mądrość i doświadczenie życiowe
do podzielenia z bliskimi zawsze gotowe
jesień zycia ma wiele barw i zalet
więc i ty też poczuj sie doskonale.

(wiersz - Teresa Chacia )


jesień życia ma wiele barw i zalet
więc i ty też poczuj się doskonale.

Ponieważ dziś się nie najlepiej czuję to trochę powklejałam tu pozytywne nastawienie do tego nie najłatwiejszego tematu. Chciałaby dusza do raju ale cóż kiedy czas młodości minął...

sobota, 10 listopada 2012

Na św. Marcina najlepsza gęsina,



Listopad w staropolskiej tradycji był czasem, kiedy na stołach królowała gęś.

 Z pieczonej gęsi wróżono wtedy, jaka będzie zima..

Mówią o tym przysłowia związane z dniem 11 listopada, kiedy obchodzimy św. Marcina:

  • Na św. Marcina najlepsza gęsina,

  •  patrz na piersi, patrz na kości, jaka zima nam zagości.

  • Pierś z marcinowej gęsi biała, to zima będzie stałkowała.

  • Gdy Marcinowa gęś po wodzie, będzie Boże Narodzenie po lodzie.


Spotkania przy tłustej gęsi jest do dziś znany i praktykowany w wielu rejonach Europy.

 My również zachęcamy zorganizowania rodzinnego spotkania przy pieczonej gęsi.

Nie zapomnijcie, aby po uczcie sprawdzić, jaka czeka nas zima.







Tyle z sieci o gęsi  marcinkowej
  


Moja babcia zawsze wszelki drób piekła w brytfance

. Już dzień wcześniej drób z własnego chowu wolno parowała na naszym piecu węglowym w zamkniętej wieczkiem brytfannie żeliwnej, to takie wstępne wykonanie. Pod gęś wcześniej natartej solą,wlewała jedynie około szklanki wody.Od czasu do czasu otwierała wieko i drób podlewała i nakłuwała widelcem miejsca gdzie spodziewała się warstwy tłuszczu po to, by tłuszcz wypłynął w czasie tego dyszenia i w miarę jak go było w nadmiarze ,chochelką zbierała go do stojącego zawsze pod ręka innego naczynia.

 Jak widelec z łatwością dawał się wkuć do mięsa to dopiero wówczas stawiała drób na pełny ogień i pozwoliła pięknie się zarumienić. W niedzielę już potem zimny drób pięknie pokrojony na zgrabne porcje w pysznym sosie był już jedynie podgrzewany Drób był własnego chowu i zapamiętałam ten wspaniały smak, i kruchość tak pieczonego drobiu. Długo trwało aż nabyłam wprawy podobnej do tej mojej babci. U mnie często na stole była kaczka, trochę rzadziej gęś. Teraz czasem kupuję sobie porcje rosołowe gęsi w Tesco i mam namiastkę tego wspaniałego smaku szczególnie przepysznego sosu, bo ja tą porcję sobie robię podobnie jak wyżej to opisałam Ale wstawiam brytfankę do piekarnika. Dla mnie samotnej to aż nadto jedzenie pycha.


Mało kto wie, że kawa bezkofeinowa ma prawie 200 lat, a wszytko zaczęło się od Goethego, który podejrzewał, że jego bezsenność może mieć związek z ilością kawy wypijanej każdego dnia. Poprosił wiec swojego przyjaciela-chemika o analizę składników kawy. Oczywiste wydawało się wtedy, że wszystkiemu winna jest kofeina. I tak w 1820 r. po raz pierwszy przeprowadzono proces wydobycia kofeiny z ziaren kawy.
Ja osobiście nie gustuję w kawie bezkofeinowej. Jak już to piję kawę typu Inka. A poranek u mnie to zaczyna się kawą Instant, bo innej mój żołądek nie znosi raniutko.Czytałam kiedyś że Goethe bez wina pisać nie potrafił .

piątek, 9 listopada 2012

Z przymrużeniem oka rodzinnie tu dziś u mnie

http://www.horoskopik.pl/zodiak.html



Horoskop

z przymrużeniem oka i odrobiną humoru





Zdjęcie z sieci



Taki jeden mój najbliższy skorpion ma dziś swoje  74 już urodziny.  



Pamiętliwe aż do przesady, w szkole podstawowej ukradłeś mu gumę - wypomni ci to na łożu śmierci. 
Walczą z każdym, w każdej sprawie niezależnie od poniesionych kosztów.
 Jeżeli zdarzy im się przegrać potrafią ze złości zlać żonę. 
Jeżeli staniesz mu na drodze, zje cię. 
Nie można na niego liczyć, chyba że chodzi o pieniądze(he he dobrze że nie czyta mojego bloga)



                                                                    ********************

http://allrecipes.pl/przepis/1074/sa-atka-ziemniaczana-mamusi.aspx


Sałatka ziemniaczana Mamusi


Autor przepisu: JULIEP
Jest to przepis matki mojego chłopaka, która robiła często taką sałatkę w czasach jego dzieciństwa. Przygotowałam ją któregoś dnia na jego prośbę na imprezę i stała się prawdziwym hitem!
  Gotowe w 1 godz

Składniki

ilość porcji20
  • 2300 g ziemniaków obranych i pokrojonych w kostkę
  • 475 ml (2 szklanki) majonezu
  • 120 ml (1/2 szklanki) żółtej musztardy
  • 170 g (1 szklanka) posiekanej cebuli
  • 2 łyżki startego chrzanu
  • 1/8 łyżeczki soli morskiej do smaku
  • 8 jajek na twardo, posiekanych
  • 3 kiszone ogórki, posiekane
  • 1 szczypta świeżo zmielonego czarnego pieprzu do smaku


Metoda przygotowania

Przygotowanie: 20 minGotowanie: 10 min | Czas dodatkowy: 30 min, chłodzenie

Ciekawy przepis, inny niż te które dotąd znałam. Dlatego go tu dla nas skopiowałam.




środa, 7 listopada 2012

Poszukałam w moich starych postach i to znalazłam na moim blogu Onetu


Skąpiec Molier
RODZINA STERRORYZOWANA PRZEZ OJCA, RODZINA ZDEGENEROWANA, RODZINA, W KTÓREJ BRAK OJCOWSKIEJ MIŁOŚCI: W komedii mamy obraz rodziny podporządkowanej ojcu, który owładnięty został namiętnością do pieniędzy. W czasach Moliera o pozycji człowieka decydowało posiadanie. Losy dzieci, ich przyszłość zależały od majątku ojca. Harpagon mógł zapewnić synowi urząd, stopień wojskowy (które trzeba było kupić), a także oprawę materialną właściwą dla jego statusu społecznego. Mógł także wyłożyć odpowiedni posag, by córkę dobrze wydać za mąż. Problem polega na tym, że Harpagon o to nie dba. Dzieci go zupełnie nie obchodzą, nie kocha ich, nie dba o nie, uważa je za przeszkodę, chce się ich pozbyć. Mogą robić, co chcą, byle go to nic nie kosztowało. Na tym polega tragedia Kleanta i Elizy. Skąpstwo ojca i brak matki (możemy sobie wyobrazić życie żony Harpagona!) pozbawiły ich poczucia bezpieczeństwa, żyją bez miłości, samotnie w trosce o przyszłość. W gorszej sytuacji jest dziewczyna, skazana całkowicie na łaskę i kaprysy ojca, który może zamknąć ją w klasztorze lub wydać za mąż bez jej woli za człowieka, który nie zażąda posagu. Kleant jakoś sobie radzi, gra w karty, robi długi i czeka na śmierć ojca. Nie może zaplanować swej przyszłości, myśleć o założeniu rodziny, zanim ojciec nie zamknie oczu. O porozumieniu nie ma mowy. Harpagon nie słucha argumentów dzieci, narzuca im swą wolę. W domu panuje atmosfera nienawiści, wzgardy, podejrzliwości. Miłość do pieniędzy, skąpstwo, wydzielanie każdego grosza i wymawianie każdego kęsa zatruły zupełnie atmosferę rodzinną.

Znalazłam to streszczenie Skąpca w necie. Pozmyślam to, jak ono nie straciło nic na aktualności w naszych obecnych tak drapieżnych kapitalistycznych czasach. Pieniądz, pieniądz i jeszcze raz pieniądz.
Jakoś mi się ten skąpiec kojarzy z naszym państwem, które pozbawia nas szarych ludzi poczucia bezpieczeństwa i wszyscy,no prawie większość z nas żyje w trosce o dalsze przyszłość i naszych najbliższych.
Nie dziwi zatem,że częstym powodem ciężkiej atmosfery w naszych domach jest temat pieniędzy. Młodzi z wielkim trudem zakładają swoje rodziny. A nierzadko czekają na to by dostać jakiś grosz po śmierci rodzica, i to czekanie na śmieć rodzica u Moliera i tu mi się jak najbardziej kojarzy z naszymi czasami. Ostatnio mam paskudny humor, nie miejcie mi więc za złe  ten dzisiejszy post. Jutro pewnie napiszę coś bardziej optymistycznego.  Nie może być zawsze źle  To tak w życiu bywa. Raz na wozie a raz pod nim Miłego dnia wszystkim, niezależnie jaki macie dziś humor. Mam nadzieję że dobry, i mi wybaczycie ten dzisiejszy post.
Ulka

Ano, raz na wozie, a raz pod nim. Post jest z 2010 roku a tak niewiele się w naszym kraju od tamtego czasu zmieniło. A jak tak się zastanowić to cały ten utwór także dalej pasuje do naszej rzeczywistości. Teraz przecież także ludzie ubodzy dla swoich dzieci  przyszłości nie za bardzo widzą  Gorzej jak rodzice bogaci a dzieciom na edukacje pieniędzy żałują, ale to już jest chyba chore ,tak jak to cale skąpstwo chorym jest.
Ale tu w tym utworze przecież jeszcze jest to drugie dno. Ten ojciec jest również uczuciowo skąpy  A to nawet jest gorsze od tego skąpstwa materialnego. Egoizm i bezduszność względem ludzi sobie bliskich to dramat nie tylko tamtych odległych czasów. Widać to często i w naszych środowiskach , Ech...


Archiwum bloga