niedziela, 1 lipca 2012

Słowo na niedzielę


Ten post adresowany jest przede wszystkim do mnie. Do was też? No dobrze, dobrze . Już idę do łóżka . Nie wiem tylko czy zasnę bo nawet teraz nie ma czym oddychać.(Strasznie mądre to co tu napisane no może nie!)


Idź w porę spać

Wielu ludzi to ofiara niezdrowego trybu życia. Pracują nieraz nawet mniej niż inny, a wyglądają najczęściej na strasznie zmęczonych, szczególnie rano. O świcie, na ulicy, widzimy same smutne, zniechęcone twarze. Niechętnie, bez zapału zaczynają nowy dzień. Z niektórymi w ogóle lepiej rano nie rozmawiać. Mnóstwo nieprzyjaznych twarzy w urzędach i warsztatach, przy maszynach do pisania i innych urządzeniach, przy kasie i w kuchni.
Wielu ludzi chwyta się wszelkich dostępnych środków i środeczków, by się sztucznie „podreperować”. W ten sposób często doświadczają kuracji, która więcej szkodzi niż pomaga. Stają się np. ofiarami telewizji, która sama przez się jest czymś dobrym, ale może też okazywać się zgubnym nałogiem dla ludzi, którzy jej ani siebie nie potrafią opanować. Są też ofiarami wielogodzinnych posiedzeń, gdzie się tak wiele mówi a najczęściej nie ma się nic do powiedzenia.
Idź spać w porę,
jutro musisz być w dobrym nastroju.

piątek, 29 czerwca 2012

Moje życie codzienne


Mamy nowe zmartwienie w naszej rodzinie.
 Mama mojej młodszej synowej jest po ciężkiej operacji i wszystko wskazuje na to że to rak niestety i to ten złośliwy.
 Pilnowala tu w domu mojego syna moje i jej wnuki Pawła i Magdalenkę.
Teraz synowa jak na razie jest szukająca pracę, a Paweł pójdzie do pierwszej klasy,Magda do przedszkola.
 Synowa mnie niechętna, dotąd odmawiala niemal od początku mojej pomocy.
Teraz jak zabraknie pomocy jej mamy może ja się na coś przydam,bo chętna to ja zawsze byłam i tak pozostaje to aktualne nadal.
 Córka mieszka już u siebie, i tam już będę chyba mniej potrzebna ,
chociaż ciężko jej będzie w mniejscowości w której nie ma nikogo z bliskich do pomocy,
 a trochę to stąd daleko jak dla mnie.,
 Jazda jak dla mnie to tylko pociągiem jak bym tam do niej pojechała.
 To dziś na tyle,trochę o tym co sie tu u mnie dzieje.
 A w moim domu teraz czyściutko cicho i spokojnie. 
Za to zaczynam porządki w moim ogrodzie.
 I powiem wam że po tych młodych to i tam mam co porządkować.
 Balaganiarze z nich okropni. Tylko chodzę i zbieram porozrzucane zabawki,ale nie tylko.
 Mam nadzieje że tam u siebie będą lepiej o wszystko dbali. 

wtorek, 26 czerwca 2012

Śląsk moja mała ojczyzna- trochę smutna przeszłość

http://www.silesia-schlesien.com/index.php?option=com_content&view=article&id=136:pawe-piotrowski-utracone-skarby-ziem-odzyskanych&catid=37:artykuy



Ziemie zachodnie po wojnie stopniowo były zasiedlane przez osadników, którym nowy krajobraz kulturowy wydawał się obcy i zimny. 
Pomimo wysiłków propagandy, która przekonywała, iż zamieszkali na ziemiach rdzennie piastowskich, architektura miast i wiosek była tak niemiecka, że dla wielu wręcz odpychająca.
 Do tego dochodził problem nastawienia marnie wykształconych decydentów lokalnych.
 Niestety, świadectwa ich głupoty do dziś dane jest nam na własne oczy oglądać. 
Wiele pereł gotyckiej i barokowej architektury środkowoeuropejskiej, które przetrwały wojnę oraz przejście wojsk sowieckich,
 popadło w ruinę z powodu zaniedbań nowych władz. 


O podejściu dygnitarzy do ratowania historycznej spuścizny może świadczyć przykład Nysy, nazywanej niegdyś śląskim Rzymem.
 To wspaniałe miasto zostało ciężko doświadczone przez wojnę, ale przy odrobinie dobrej woli dało się jeszcze ocalić wiele bezcennych zabytków.
 W tym celu kierownik miejscowej pracowni konserwatorskiej, inż. Stanisław Kramarczyk zajął się zabezpieczaniem wypalonych kamienic. 
Jednak już w 1948 roku niejaki A. Surman, prezes miejscowego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, donosił do władz wojewódzkich, aby zaprzestano "zabezpieczania bezwartościowych obiektów".
 Mówiąc o bezwartościowych obiektach, Surman miał na myśli wszystkie budynki. 
Według niego na miano zabytku nie zasługiwała "mała mieszczańska kamieniczka wyzyskiwacza czy bogacza złotnika".
 A niszczejący budynek, który nie jest zabytkiem, można rozebrać. 



Ratunek skarbom architektury przyniosła dopiero odwilż po śmierci Stalina. Wyrosło nowe pokolenie młodych historyków sztuki, którzy podchodzili do spuścizny kulturowej ze zrozumieniem, a nie lękiem. Adiunkt Muzeum Śląskiego, wówczas młody magister, Mieczysław Zlat, pierwszy pisał o "prawdziwej katastrofie zabytkowej" na ziemiach zachodnich. Wraz z innymi historykami udało mu się przekonać władze, że gotycka architektura sakralna była budowana w okresie panowania Piastów i stąd warta jest renowacji. Dla władz komunistycznych polskość była ważniejsza niż walka z religią.

Dzięki temu na ziemiach zachodnich zaczęto odbudowywać średniowieczne kościoły. Jednak lekceważona architektura mieszczańska niszczała. W miastach zaczęto wyburzać kamienice, by zrobić miejsce dla zwulgaryzowanej architektury modernistycznej, czyli betonowych pudełek bloków. Typowym przypadkiem jest Legnica, gdzie w połowie lat 60. podjęto bezprecedensową decyzję o wyburzeniu całego starego miasta. W miejsce zabytków, zespół młodych architektów zaprojektował osiedle bloków, całkowicie ignorując średniowieczny układ ulic.

 Ale teraz wyrosły całe pokolenia, dla których to Dolny Śląsk jest małą ojczyzną. W wielu miejscach rozpoczęto rewitalizację serc zabytkowych miast. Zmienia się również obraz wsi: prywatni właściciele odbudowują dwory, pałace, a nawet zamki. Niestety wiele, zbyt wiele zabytków zostało bezpowrotnie utraconych.
(Paweł Piotrowski, historyk z wrocławskiego IPN)  


niedziela, 24 czerwca 2012

Dlatego tracę czas na bloga


W realu prawie nikt już nie ma czasu na to by spokojnie siąść i posłuchać. Nawet maleńkie wnuki już wolą bajki z telewizora. A ja tak bardzo lubiłam opowieści mojego ojca kiedy z nim spacerowałam po naszych leśnych ścieżkach(to tak na marginesie z okazji dnia ojca) a potem także te opowieści z lat dziecięcych mojej babci Anny.



BAJKOWA SZKOŁA MĄDROŚCI
- czy potrzebujemy dziś jeszcze
opowiadanych historii?

Motto :
„- Dlaczego, u licha, tracisz swój czas na opowieści ?!
Narrator wiedział, że nie można zmienić świata w ciągu jednego dnia,
więc nie zniechęcał się ..."
Bruno Ferrero


 Opowiem Państwu pewną historię ... Zaczerpnięta została ona za zbioru opowieści Bruno Ferrero zatytułowanego Czasami wystarcza promyk słońca, a zatytułowana została „Narrator" :


Żył kiedyś pewien człowiek. Był biedny, ale nie miał zmartwień, cieszył się z drobiazgów, głowę wypełniały mu Marzenia. Otaczający świat wydawał mu się szary, brutalny, bez serca, o chorej duszy. Cierpiał z tego powodu. Pewnego ranka, gdy przechodził przez nasłoneczniony plac przyszedł mu do głowy pewien pomysł :
„A gdybym tak zaczął opowiadać ludziom historie?
Mógłbym przekazać im smak dobroci i miłości,
z pewnością doprowadziłbym ich do szczęścia!"
Usiadł na ławce i zaczął głośno opowiadać. Starcy, kobiety, dzieci zatrzymywali się na chwilę, by go posłuchać. Potem odwracali się i szli dalej swoja drogą. Narrator wiedział, że nie można zmienić świata w ciągu jednego dnia, więc nie zniechęcał się. Nazajutrz powrócił w to samo miejsce i znów wysłał z wiatrem najbardziej wzruszające słowa swego serca. Ludzie ponownie zatrzymywali się, ale było ich mniej niż poprzedniego dnia. Ktoś wyśmiał go, ktoś uznał za niespełna rozumu. On zaś niewzruszenie opowiadał. Z uporem wracał każdego dnia na plac, aby mówić do ludzi, ofiarowywał im swoje historie o miłości i cudach. Z czasem coraz mniej było ciekawskich i wkrótce pozostał sam, przemawiając do chmur i do cieni przechodniów, którzy szybko go mijali. Nie rezygnował jednak. Zdał sobie sprawę, że nie potrafi - i w zasadzie nie pragnął - robić niczego innego, jak tylko snuć swoje opowieści, chociaż nie interesowały one nikogo ... Zaczął mówić, mając oczy zamknięte, dla samej przyjemności opowiadania, nie martwiąc się, że nikt poza nim nie słucha. Ludzie pozostawiali go z zamkniętymi oczyma. Mijały lata. Pewnego zimowego wieczoru, podczas gdy snuł o zmierzchu jakąś cudowną historię, poczuł, że ktoś go ciągnie za rękaw. Otworzył oczy i zobaczył chłopca. Chłopak z drwiącą miną powiedział :

„Czy nie widzisz, że nikt cię nie słucha, że nigdy cię nie słuchał i nigdy cię słuchać nie będzie? Dlaczego, u licha, tracisz swój czas?"

-  Kocham moich bliźnich - odrzekł narrator - dlatego chciałem uczynić ich szczęśliwymi ...
Chłopak zaśmiał się drwiąco : I co, biedny szaleńcze, czy stali się takimi?
-  Nie, odpowiedział narrator potrząsając głową.
-  Dlaczego więc upierasz się? - spytał chłopiec nagle ogarnięty współczuciem.


-  Widzisz ... dawniej opowiadając chciałem zmienić świat ...

I zamilkł. Potem jego spojrzenie rozjaśniło się. Powiedział :


-  A dzisiaj opowiadam i będę opowiadać je nadal, żeby świat mnie nie zmienił  ...

środa, 20 czerwca 2012

Komu się chce upiec pyszne podobno ciasto


Kruche ciasto z malinami i lekką budyniową pianką

Kruche ciasto z malinami i lekką budyniową pianką, Wspaniałe, rozpływające się w ustach ciasto. Po prostu pycha. !
Przepis pochodzi z   TEJ strony.

Składniki na kruche ciasto:
2,5 szklanki mąki pszennej lub krupczatki
5 żółtek
250 g schłodzonej margaryny
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki cukru pudru

Sposób wykonania
Schłodzoną margarynę pokroić w kostkę, a następnie dodać do niej pozostałe składniki i szybko zagnieść ciasto.
Ciasto podzielić na dwie części w proporcjach ok. 60 % na spód i 40 % na wierzch.
Obydwie części zawinąć w folię i zamrozić minimum 2- 3 godziny, można tez włożyć do lodówki w przeddzień pieczenia.

Średnią blachę o wymiarach  33 x 20 cm wysmarować masłem i posypać bułką tartą.  Większą część zamrożonego ciasta zetrzeć na tarce jako spód ciasta. Leciutko docisnąć.
Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 20 minut w temperaturze 190 stopni aż do chwili aż ciasto się zarumieni.
Po upieczeniu, pozostawić ciasto do wystudzenia.
Przygotować budyniową piankę:
Składniki:
5 białek
2 opakowania budyniu waniliowego lub śmietankowego, bez cukru
1 szklanka drobnego cukru do wypieków ( dałam zwykły cukier)
1 opakowanie cukru wanilinowego 16 g
1/2 szklanki oleju

Dodatkowo:
 Około 500 g malin (w przypadku gdy są mrożone, nie rozmrażamy ich wcześniej

Ubić białka na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać niewielkimi porcjami cukier i ubijać dalej pianę. Następnie wsypać po woli proszek budyniowy nie przerywając miksowania (ubijania). Pod koniec stopniowo wlewać olej nie przerywając miksowania.
Na podpieczony wystudzony spód wyłożyć pianę, na niej poukładać gęsto malina a następnie na to zetrzeć mniejszą porcję ciasta.

Wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec ok 40 minut w temperaturze 190 stopni. Po upieczeniu wystudzić, posypać cukrem pudrem.

Smacznego :)


Witajcie. Natrafiłam na ten przepis i pomyślałam żer może ktoś zechce z niego skorzystać bo niezadługo będą już i maliny. Truskawki podobno za ciężkie  ale podobno się tez nadawały . 
Zakończyłam wczoraj pucowanie 2 pięter domu a dziś  przerwa  . Ogród też czeka, ale za gorąco nawet na leżak.

czwartek, 14 czerwca 2012

Trochę o tolerancji


Murzinek Bambo



W Africe miyszko Bambo, Murzinek,
Blank czorny, mały lokaty synek.
Czorno mo matka, łojca czornego,
Ujka i ciotka, dziadka i ... kozdego.
Mo piykno chałpa - by ją zbudować
trza mieć patyki, deski i trowa.
Bo przeca lepszyj chałpy nie trzeba
Jak sie rok caly hyc leje z nieba.
Bestoż to sagie są Afrykony
I mało kery je łobleczony.
Bestoż fest dużo se uszporują
Bo czopek, mantli...nic niy kupują.


Bambo Murzinek to mądry synek....
I niy mo w szkole samych jedynek.
Bo sie mądrości wkłodo do gowy
W swyj afrykońskij szkole ze trowy.
W szkole tyj niy ma ławek, tablicy
I gimnastycznyj sali - by ćwiczyć.
Tam wszyscy afrykońscy szkolorze
Mają sie od nos troszyczka gorzyj,
Bo brak im heftów, taszy z książkami,
Bestoż po piosku piszą palcami.
Lecz skuli tego tyż fajnie mają,
Bo im nic do dom niy zadowają!


Jak już Murzinki w szkole głód mają
To przerwa robią i se śniodają.
Ale niy mają tasz ze sznitami,
Ani sklepiku ze kołoczkami.
Głodny Murzinek se w las zaleci,
By se na drzewie fest pomaszkecić.
Może se urwać figi, daktyle
Lub po banany na drzewo wylyźć.
A jak go suszy to zamiast Coli
Na fest sie wielko palma wgramoli,
Kaj sie napije bardzo zdrowego,
Mlyczka z łorzecha kokosowego.


My tu na Śląsku, czy tam daleko,
Za siódmom górą, za siódmom rzeką...
Mieszkają ludzie - kożdy w swym domu
I to niy wadzi przeca nikomu,
Że jedyn jy kołocz a inny daktyle.
Porozmyślej o tym choćby przez chwilę! 


Znaleziony wiersz w sieci


Podoba mi się w jaki sposób tu przerobiono nasz wszystkim znany wierszyk z czasów szkolnych na nas śląski język. 
Choć podobno nieładnie kogoś czarnoskórego rodem z Afryki przezywać murzynem, bo jest Afrykaninem .Tolerancja , której się dopiero uczymy, a co niektórzy jeszcze nie zrozumieli i się nie nauczyli, co było widać niedawno w czasie i po meczu na ulicach w naszej Stolicy. Dziś kibicuję Włochom którzy w Poznaniu jeszcze grają z Chorwacją . Chorwacja ma fantastycznego bramkarza, niemniej juz 1 piłkę przepuścił. Koniec przerwy idę dalej kibicować.Zasłużony remis, i bardzo ciekawy mecz. 

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Nasza ,,zdrowa" żywność

http://lody.com.pl/Wiadomo%C5%9Bci/Sztuczne-barwniki-do-lod%C3%B3w-s%C4%85-szkodliwe-6763.html


"E-dodatki", czyli farby, dodawane są m.in. do lodów, galaretek, gum do żucia, tzw. dań instant a nawet wędzonych ryb i serków topionych. Sztucznymi barwnikami koloryzuje się między innymi lody - ulubione przysmaki dzieci. A według badań mogą one być odpowiedzialne za zespół ADHD. 
Parlament Europejski wytoczył wojnę "E-dodatkom”. Chce, żeby producenci żywności informowali na etykietach, jak szkodliwe dla zdrowia dzieci są popularne barwniki. Na celowniku unijnych urzędników znalazło się sześć substancji: E110 - żółcień pomarańczowa, E104 - żółcień chinolinowa, E122 - azorubina, E129 - czerwień allura, E102 - tartrazyna i E124 - czerwień koszenilinowa.

Dodają rybom koloru

- Te barwniki to po prostu farby, którymi koloryzuje się żywność - mówi "Pomorskiej” dr Zbigniew Hałat, epidemiolog, prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów. Wykorzystuje się je do barwienia m.in. lodów, galaretek, budyniów, gum do żucia, oranżady, tzw. dań instant (sosów, zupek w proszku), a nawet wędzonych ryb i serków topionych.

- Niestety, wiele z nich to ulubione przysmaki dzieci. Im coś ma bardziej jaskrawy kolor, tym chętniej po to sięgają. A skutki częstego jedzenia produktów naszpikowanych barwnikami i konserwantami są opłakane - uważa dr Hałat.

Kłopoty z agresją

Naukowcy z Wielkiej Brytanii przeprowadzili badania, z których wynika, że "E-dodatki” mogą negatywnie wpływać na rozwój dziecka. - Badania Brytyjczyków spotkały się z dużym oporem producentów żywności. Zostały jednak powtórzone i po raz kolejny dowiedziono, że barwniki i konserwanty sprzyjają rozwojowi nadpobudliwości dzieci, sprawiają, że mają one problemy z czytaniem i koncentracją. Te substancje są po prostu odpowiedzialne za zespół ADHD - przekonuje prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów.

- Barwniki i bardzo popularny benzoesan sodu wpływają także na rozwój alergii i astmy. Wielu moich pacjentów, którzy odstawili "kolorową” żywność, cieszy się dziś lepszym zdrowiem i samopoczuciem - dodaje.

Producenci stosują sztuczki

Zdaniem specjalistów liczba dzieci mających kłopoty z nadpobudliwością mogłaby się zmniejszyć, gdyby zakazać producentom stosowania barwników. Parlament Europejski postanowił na razie zobowiązać firmy do umieszczania na etykietach nie tylko symboli "E-dodatków”, ale też informowania o "możliwym niekorzystnym wpływie na aktywność i zdolność koncentracji u dzieci”.

- To nie poprawi sytuacji - uważa Marek Szczygielski, wojewódzki inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych w Bydgoszczy. - Producenci mają swoje sztuczki. Na etykietach, obok tej informacji, umieszczą na przykład duży znak graficzny. I to on będzie przykuwał wzrok konsumenta. Pewnie zagrają też kolorami, żeby napis był jak najmniej widoczny, a produkt mimo wszystko bardzo atrakcyjny.

Szczygielski przyznaje, że producenci często stosują nieuczciwe praktyki. - Wykorzystują barwniki, ale nie chcą ich tak nazywać. Badamy właśnie przypadek firmy, która w składzie podaje zaciemniacz do pieczywa, a tak naprawdę jest on barwnikiem. Producent wprowadza więc konsumenta w błąd.

Boją się spadku sprzedaży

Kujawsko-pomorscy przedsiębiorcy przyznają, że nie zdecydowali jeszcze, czy umieszczą informacje na etykietach, czy też zrezygnują z barwienia żywności. - W obu przypadkach może znacząco spaść nam sprzedaż - tłumaczą.

- W podjęciu decyzji powinni pomóc producentom konsumenci - mówi dr Zbigniew Hałat. - Im mniejszy będzie popyt na żywność z "E-dodatkami”, tym mniejsza będzie podaż. Jak informuje Andrzej Sanderski z biura prasowego Parlamentu Europejskiego rozporządzenie dotyczące "E-dodatków” wejdzie w życie prawdopodobnie jesienią tego roku. - Producenci będą jednak mieli od tego momentu 18 miesięcy na przygotowanie nowych etykiet.

Źródło: www.pomorska.pl

Wkleiłam tu całość tego artykułu bo może to nie każdy przeczytał chyba to zresztą jeszcze z zeszłego roku, niemniej temat jak najbardziej na czasie.  Ale w takim bądź razie co w ogóle jeszcze jest bezpieczne, bo dziś włosy stanęły mi na głowie jak słyszałam raport o wodach mineralnych. Podobno jedynie wody przeznaczone dla niemowląt tak naprawdę nadawa-ją się do picia. Nawet uran jest w tych wodach który uszkadza nam nerki.

Archiwum bloga