piątek, 29 czerwca 2012

Moje życie codzienne


Mamy nowe zmartwienie w naszej rodzinie.
 Mama mojej młodszej synowej jest po ciężkiej operacji i wszystko wskazuje na to że to rak niestety i to ten złośliwy.
 Pilnowala tu w domu mojego syna moje i jej wnuki Pawła i Magdalenkę.
Teraz synowa jak na razie jest szukająca pracę, a Paweł pójdzie do pierwszej klasy,Magda do przedszkola.
 Synowa mnie niechętna, dotąd odmawiala niemal od początku mojej pomocy.
Teraz jak zabraknie pomocy jej mamy może ja się na coś przydam,bo chętna to ja zawsze byłam i tak pozostaje to aktualne nadal.
 Córka mieszka już u siebie, i tam już będę chyba mniej potrzebna ,
chociaż ciężko jej będzie w mniejscowości w której nie ma nikogo z bliskich do pomocy,
 a trochę to stąd daleko jak dla mnie.,
 Jazda jak dla mnie to tylko pociągiem jak bym tam do niej pojechała.
 To dziś na tyle,trochę o tym co sie tu u mnie dzieje.
 A w moim domu teraz czyściutko cicho i spokojnie. 
Za to zaczynam porządki w moim ogrodzie.
 I powiem wam że po tych młodych to i tam mam co porządkować.
 Balaganiarze z nich okropni. Tylko chodzę i zbieram porozrzucane zabawki,ale nie tylko.
 Mam nadzieje że tam u siebie będą lepiej o wszystko dbali. 

21 komentarzy:

  1. To smutna wiadomość, Uleczko. Może coś się odmieni na lepsze u tej pani. Ja zawsze mam nadzieję.
    Coś mi się widzi, że jak zajedziesz do młodych, to będziesz mieć co robić. ludzie się tak szybko nie zmieniają. Pogoda cudna, w sam raz na ogród, ale nie do roboty. Pozdrawiam milusio.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem po obiadokolacji i zaraz wychodzę na leżak z książką.
    Kiedy Oni ciągle sprzątają hehe. A teraz okazało się że mieli mi za wodę płacić, a teraz mi chcą wodę zakręcić 7 lipca bo rachunki mi nie zapłacili. Wczoraj przyszło następne, że za wywóz śmieci także zalegam przez nich. Najgorsze to, że potem są przecież kolosalne odsetki. Ech ci młodzi. Mam ich po dziurki w nosie. Dobrze że teraz tu wróci wszystko do normy i znów starszy syn mi będzie moje rachunki płacił tam nigdy w niczym nie zalegałam przez niego.A Ta biedna Jasia po operacji to dopiero w tym roku 60 lat ukończyła w kwietniu. Szła na wcześniejszą emeryturę jak Hutę w której pracowali oboje z mężem zlikwidowali w Gliwicach. To było 5 lat temu i cały ten czas wykorzystali ją jej dzieci do opieki nad wnukami.Swoich dzieci ma trójkę i każde po 2 dzieci czyli tak jak ja szóstka wnuków.Ma jeszcze jedną najstarszą córkę ,potem syna i tą Iwonkę moja synową która z tej trójki jest najmłodsza. W zeszłym roku Jasi zaćmę operowali a teraz to. A powiedzieli jej czemu tak późno przyszła. A ona cały czas chodziła do ginekologa, i widzisz jacy są lekarze. Guz wielkości 7 cm nie urośnie z dnia na dzień.Ech(-:

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże! Wszystkie kobiety teraz chorują na raka. Kiedyś tego nie było. Czytałam, że ma 60 lat... młoda jeszcze. Teraz i ja zaczynam mieć pietra, he he mimo, że w mojej rodzinie nikt na raka piersi nie chorował. Jedynie Alka skądś go wzięła, ale skąd? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jajniku miała tego guza i wszystko razem z węzłami chłonnymi jej wycięli.A chodziła na badania kontrolne psia kość, i nic ten lekarz nie podejrzewał.Pochodzi tam z mazurskiego, pewnie niedaleko Twoich stron Majka. Strasznie sympatyczna kobietka ta Jasia. Tak mi jej szkoda.

      Usuń
    2. Jestem z mazowieckiego, Uleczko, gmina Grójec:-). No tak... moja siostra też chodziła i co! Niby cacy a okazało się,że ma raka w takim stadium iż trzeba wycinać pierś. Z jajnikami poważniejsza sprawa:-(. Kurcze, tych doktórków tylko na pal nadziać.

      Usuń
    3. Gapa ze mnie . Jasne że z mazowieckiego jest Jasia a nie z mazur. wiesz jak masz żyć to żyć będziesz i trafisz na dobry personel medyczny. Mojej bratowej prywatnie jakąś sławę profesorską do podobnej jak u Jaśki operacji sprowadzili, i co? Zainfekowała jej coś przy tej operacji. Litrami jej potem ropę z brzucha ściągali i nic nie pomogło. A to nie był żaden rak u niej. Dziś miałaby dopiero 64 lata a juz 10 lat nie żyje.

      Usuń
    4. Nic się nie stało:-). Fakt, życie to nie bajka, ale lekarze sa po to by ratować ludzi a nie ich uśmiercać. Miłego dnia, Uleczko:-)

      Usuń
    5. Niestety Majka twierdzą analitycy że z powodu złej diagnozy i nieodpowiednich leków umiera masę ludzi i to niepotrzebnie. Nie przeprowadza się wywiadu z pacjentem często się go traktuje przedmiotowo.Na leki które przepisze lekarz trzeba także bardzo uważać bo mogą czasem bardziej zaszkodzić niż pomagać. (-;

      Usuń
    6. Ma się rozumieć, Uleczko:-). Ci najlepsi wyjechali a zostali niedobitki. Leki dziś drogie, leczenie też i nie każdego na nie stać... w zasadzie: płacisz - żyjesz a jak nie - umieraj. Człowiek całe życie płaci składki a co teraz ma?

      Usuń
  4. Tak to z młodymi jest.Kochaj i sprawdzaj. Nawet własne dzieci.Dobrze, że starszy będzie ci płacił te rachunki bo widać był solidniejszy.Ja ci powiem Ula tak: nie proponuj pomocy, niech sami poproszą.Wtedy będą to doceniać.Pani Jasi życzę,żeby los się odmienił na lepsze. Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję w imieniu Jasi Hanna. A młodzi się budują i mają tyle na swojej głowie że chyba ich to wszystko przerasta, a za bardzo sobie nawet pomagać nie pozwalają i w tym jest cały ambaras. Z kolei ja się nie wtrącam i nikomu z całej mojej trójki jeszcze się z pomocą nie narzucałam. Podobnie ja także jak tylko potrafię sama sobie radzę,a jak naprawdę potrzebuję pomocy potrafię o nią poprosić.Pozdrawiam Hanna serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Przerażająca statystyka z tymi nowotworami teraz. Dzisiaj odebrałam wynik z kontrolnej mammografii, na szczęście wszystko dobrze. Raz do roku chodzę prywatnie do gina i robię kompleksowe badania babskie, ale jak piszesz - pani Jasia także kontrolowała i lekarz przeoczył coś. Taki guz nie jest nagle przecież. Oby się wykaraskała, jak wycięli z nadmiarem, będzie dobrze. Czego życzę serdecznie. Z pomocą u córki się nie kwap, Tobie nikt nie pomagał i poradziłaś. Poradzą i oni, najwyżwej będą parę dni jedli z brudnych talerzy, ale to nie Twoja sprawa. Całuję, miłego weekendu i leżakowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś zmywarki nie miałam ale w zlewie nie zalegały mi brudne talerze jak to się teraz młodym zdarza pomimo że jest zmywarka. Ale też za bardzo nie potrafią szanować. Ja mam cale serwisy, jeszcze z czasów z przed wojny jeden który dostałam od krewnej jak na stałe na Zachód wyjechała. A na co dzień używałam kupione oddzielnie takie serwisy na co co-dzień.Dostali od chrzestnej piękne serwisy do kawy i do obiadu na 12 osób. Używają to na co dzień . Może mają rację a ja to wszystko moje niepotrzebnie szanuję. Ale ja inaczej nie potrafię Aniu, tzw szanowanie mam po prostu w genach.A Jasia to Twój rocznik Aniu tak mi jej szkoda(-:. Co to był za lekarz że to nie zauważył. Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu wzajemnie-;))

      Usuń
  7. Witaj
    Pisałam o chorobach wiele na moim blogu, to smutny temat. Nie będę się tu powtarzała, bo czytałaś wszystko.
    Opiekę na swoimi dziećmi sprawowałam sama. Nie miałam do pomocy, ani babć, ani niań, ani żłobka, czy wczesnego przedszkola.
    Może inne czasy, może chęć matczynej opieki...jedno wiem na pewno, mogę śmiało powiedzieć, że spełniłam się jako Mama, żona, "pani domu" :) a "owoce" dziś zbieram, nie mam problemów wychowawczych, nie znam się na chorobach, nie używamy leków :)
    Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze się spełniasz Morgana, bo młodą mamą, a jeszcze nie babcia ani tez teściową nie jesteś. Pogratulować Ci jedynie mogę braku problemów z Twoją rodziną i niech tak pozostanie. Tego Ci z całego serca życzę kochana.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odzyskałaś dom i spokój, ciesz się tym. I nie wyrywaj się z chęcią pomocy, bo zostaniesz ,,popychlem'', jak się zorientują, że Ci zależy. Niech grzecznie proszą...

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj. Jest jeszcze wczesna godzina a ja juz wyspana przy kawie. wcześnie się na zakupy wybieram bo potem w upale nie bardzo juz po ulicy w upale. A jeżeli o proszenie się chodzi to ja juz wiem co to znaczy prosić o pomoc własne dzieci. I też grzecznie proszę nie zawsze z pozytywnym skutkiem. Nie wszyscy tacy jak Ty Grażynko-;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj kochana Uleczko. Napisałam do Ciebie emilka, skoknij proszę Cię na pocztę- Zosia

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet u wroga to jest przykre ,a co dopiero u rodziny ,a co ty tak tej synowej sie naraziłaś ??

    OdpowiedzUsuń
  13. Może byłam od początku dla niej za mila hehe. Sama nie wiem Bogusiu(-;

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga