sobota, 24 maja 2014

O MACIERZYŃSTWIE ŻARTEM

http://www.mjakmama24.pl/rodzice/psychologia/macierzynstwo/cytaty-i-wiersze-o-macierzynstwie-wybralismy-dla-was-najbardziej-wzruszajace-i-najsmieszniejsze,251_4969.html



„Wychowanie dzieci to radość i partyzantka zarazem." (Ed Asner)

„Macierzyństwo to taki zawód, w którym nie można pracować na zmiany.” (Jodi Picoult)






„Matka jest jak nieboszczyk - mówi się o niej dobrze albo wcale.”  (Alicja Zdziechowicz)





„Kobieta bardziej kocha dziecko niż męża. Bo dziecko jest na pewno jej, a mąż nie zawsze.” (znalezione w sieci)

„Macierzyństwo to syzyfowa praca. Fastrygujesz jeden szew, a zaraz pęka drugi. Zaczęłam już wierzyć, że moje życie jest jak ubranie, które nigdy nie będzie dobrze leżeć.” (Jodi Picoult)




"Tylko matka może oglądać z takim samym przejęciem proces wchłaniania, trawienia i pierwszą kupkę swojego dziecka, co jego świadectwo maturalne, dyplom uniwersytecki, czy też pismo powiadamiające o przyznaniu mu nagrody Nobla." ( Halina Auderska)






"Dzieci jak są małe to są tak słodkie, że chciałoby się je zjeść. Jak dorosną to się żałuje, że się tego nie zrobiło." (znalezione w sieci)

W Polsce święto to przypada na 26 maja.

Dzień Matki w Polsce[edytuj | edytuj kod]

Polsce święto to przypada na 26 maja. W tym dniu matki są zwykle obdarowywane laurkamikwiatami oraz różnego rodzaju prezentami przez własne dzieci, rzadziej inne osoby. To święto ma na celu okazanie matkom szacunku, miłości, podziękowania za trud włożony w wychowanie.
W Polsce Dzień Matki obchodzono po raz pierwszy w 1914 roku w Krakowie.


http://www.wiersze.annet.pl/w,,7662










Kwitną orliki w moim ogrodzie 


Idę na cmentarz. Taki upał, a bratki na grobie Mamy bez wody...
  

               *************************
Gałczyński Konstanty Ildefons

Spotkanie z matką

Ona mi pierwsza pokazała księżyc
i pierwszy śnieg na świerkach,
i pierwszy deszcz. (...)


                    ******************
http://www.domowe-gotowanie.pl/przepisy-przystawki-przekaski/66/294-przepis-na-szparagi-zapiekane-w-folii


Szparagi zapiekane w folii


p
  1. posolić i na każde 3 szparagi dodać ok. jednej łyżeczki masła. (Jeśli damy za mało masła, to szparagi mogą się lekko przypalić).
  1. Szparagi zawinąć w folię (uważając, aby nie ściskać główek szparagów).
  1. Szparagi we folii ułożyć na blasze do pieczenia.
  2. Piec w nagrzanym piekarniku ok. 30- 40min. w temperaturze 180°C.
Smacznego Smile.
   *************************************************

Jeszcze tu coś dopiszę. Jestem już teraz po pysznym obiedzie z szparagami własnie które kupiłam wczoraj w naszej Biedronce. Nasze polskie produkowane w Pszczynie. Gotowałam je nie w folii tylko w moim


ulubionym woku.
Nie dużo wody, trochę masła soli cukru i śmietanki(taka malutka porcja jak do filiżanki kawy). 15 minut i były chrupiące tak jak gotuję wszystkie warzywa. Do tego kartofelki z wody, a szyneczkę(grubszy plaster wędzonej) podsmażyłam na maśle z dodatkiem odrobiny sosu z knorr^a w proszku (pół łyżeczki od kawy) odrobina wody i robi się sosik 

Pół godziny w kuchni i obiad jak ta lala...













Ulubione warzywo mojej Mamy.
To właśnie szparagi. A przepisy czerpała często właśnie z tej książki...



Aż wierzyć się nie chce co w sieci wszystko już można znaleźć. To co tu poniżej widać,to książka kucharska którą i ja mam teraz tu przed sobą na moim biurku, a jest wyjątkowo cenną pamiątką po mojej Mamie. Kiedy Mama dostała ją od swojego Ojca w prezencie była  nastolatką, i uczęszczała na kurs gotowania,organizowanego w tamtych czasach w ówczesnym Gleiwitz(nasze obecne Gliwice) dla panienek z domów mieszczańskich.
 Książka ma już dużo luźnych kartek,  jest mocno zużyta. i brakuje tylnej okładki  Wydana w 1912 roku. Mama często z niej korzystała jak pamiętam z czasów mojej młodości.  Książka pisana jeszcze gotykiem

http://www.zajawkowo.pl/film/9514/pismo-gotyckie---ginaca-sztuka/



Skopiowałam z sieci  




piątek, 23 maja 2014

Idziemy przez życie po schodach



Nie zliczę chyba ile to razy tu wchodzę i schodzę po tych schodach...



Po szczypiorek np.a teraz ten szczypiorek kwitnie



Po rabarbar także czasem pójść trzeba też już zaczyna mieć kwiatostany...







nakarmić moje 2 żółwie od 10 już lat  i chyba jeszcze dłużej bo nie pamiętam dokładnie..






Zwyczajny dzień .. taki jak dziś w ten majowy piątek.. Muszę pójść po leki do apteki(nawet człowiek nie poczuje jak mu się rymuje hehe)

czwartek, 22 maja 2014

Wielka jest bowiem w nas potrzeba kochania

Kot Maurycy

Julia Hartwig



Zdjęcia robione wczoraj moja komórką - Tygrysek 



      Wyzywają go od rabusiów gangsterów oszustów i wyłudzaczy
      uliczników i zabijaków
      Przeszkadza w posiłkach wskakuje na stół
      i buszuje wśród szklanek i kieliszków
      rozrywa paczki z jedzeniem przynosi w pyszczku złowionego szpaka
      który postanowił zwiedzić pieszo trawnik przed domem
      i zapłacił życiem za ten nieostrożny spacerŻąda bezapelacyjnie wejścia lub wyjścia z pokoju czy kuchni
      wdaje się w zażarte bójki z sąsiedzkimi kotami
      wydając przy tym przerażające wrzaski drapieżnika z dżungli
      Nie schlebia nikomu i jest nieugięty w swoich chęciach
      obojętny na nakazy i pieszczoty
      tak pieszczoty bo nie zważając na jego naturę
      pieszczą go i tulą
      zachwycając się jego miękkim chodem i zręcznymi skokami
      podają mu najlepsze kąski i pozwalają spać na swoich łóżkach
      Więc nie za cnoty i charakter nagroda jest miłość
      i nie za posłuszeństwo ani lojalność
      ale za wdzięk i niepokorność
      za życie samo w sobie w całej jego oczywistości
      za urodą i zniewalające spojrzenie
      Wielka jest bowiem w nas potrzeba kochania

Świeżutkie, i dopiero co zrobione fotki pierwszych czereśni w moim ogrodzie


Czereśnie - Julian Tuwim
Rwałem dziś rano czereśnie,
Ciemno-czerwone czereśnie,
W ogrodzie było ćwierkliwie,
Słonecznie, rośnie i wcześnie. 




Gałęzie, jak opryskane
Dojrzałą wiśni jagodą,
Zwieszały się omdlewając,
Nad stawu odniebną wodą.

Zwieszały się, omdlewając
I myślą tonęły w stawie,
A plamki słońca migały
Na lśniącej, soczystej trawie.


Zdjęcia są mojego autorstwa, a wiersz Tuwima z sieci
Dziś mam lenia. Jest gorąco a ja gorąc nie najlepiej znoszę. Wprawdzie byłam rano w sklepie nawet dosyć wcześnie, ale po powrocie byłam spocona jak mysz albo kot hehe. W Biedronce spotkałam dawnego mojego znajomego . Prawie się nie zmienia wyglądem od szeregu już lat. zawsze tak samo wygląda i zawsze skory do dowcipkowania. Sam mieszka choć ma 3 synów i córkę jedynaczkę. Nie do wiary że skończył juz 97 lat. Stary przedwojenny dobry widocznie materiał. Jak mało kto pamiętał historię naszej miejscowości, czasem nawet historie w które nie wiadomo czy w ogóle są prawdziwe. Tak jak ta historia o grabarzu na starym cmentarzu dawno temu, który podobno ze zwłokami umrzyków swoje kaczki karmił, i potem na targu w Gliwicach sprzedawał brr. Fe!! Po obiedzie jestem . Ale tylko zupę jarzynową dziś ugotowałam. Żaden tam słodki deser, o nie!! bo dziś weszłam na wagę i 1 kg ponad moja normę. Mój biedny kręgosłup dlatego już tak czasem stęka.. Ale plotę tu 3 po 3. Ale juz kończę tę paplaninę hehe



środa, 21 maja 2014

Znacie taki krzew? Sama o nim niewiele wiedziałam ,aż tu w necie znalazłam...i teraz juz wiem że to Pięciornik

http://www.zielonyogrodek.pl/lisciaste/pieciornik-krzewiasty












Wszystkie tu pokazane zdjęcia są zrobione u mnie w ogrodzie i mojego autorstwa
Pięciornik krzewiasty (Potentilla fruticosa) to krzew z rodziny różowatych, znany i uprawiany od bardzo dawna. Może urosnąć od 1 do 1,5 metra. Kwitnie nieprzerwanie przez pół roku - od maja do października, choć najobficiej w czerwcu i lipcu. Drobne kwiaty (o średnicy ok. 3 cm) wyrastają pojedynczo lub po kilka na końcach pędów. Znanych jest ponad 30 odmian pięciornika krzewiastego. Kwitną przeważnie w różnych odcieniach żółci, ale również na biało, różowo i pomarańczowo.

Uprawa pięciornika krzewiastego

Pięciornik krzewiasty jest łatwy w uprawie. Rośnie szybko - nawet do 30 cm rocznie. Jest bardzo odporny na mrozy, upały, susze i zanieczyszczenia powietrza. Rzadko atakują go szkodniki. Może rosnąć na glebach piaszczystych oraz gliniasto-piaszczystych, przepuszczalnych. Na wilgotniejszym podłożu kwitnie długo i obficie. Nie toleruje dużej ilości wapnia w glebie - wtedy liście żółkną a krzew choruje.
Wymaga stanowiska słonecznego lub lekko ocienionego. Pięciorniki różowe i czerwone mogą rosnąć w półcieniu - kwiaty nie spłowieją od słońca.
Posadzony w rozstawie 80x80 cm, zaczyna zakrywać glebę już w drugim roku po posadzeniu, dzięki czemu utrudnia wyrastanie chwastom. Młoda roślina zakwita szybko, już w tym samym roku. Pięciornik krzewiasty można co roku nisko przycinać - krzew jest wtedy mniejszy, bardziej zwarty, później zaczyna kwitnąć, kwitnie mniej obficie lecz dłużej. Coroczne przycinanie korzystnie wpływa na zdrowotność. Ważne jest również usuwanie przekwitłych kwiatów.

Zastosowanie pięciornika krzewiastego

Pięciornik krzewiasty nadaje się na kwitnące obrzeża rabat, skalniaki, żywopłoty i szpalery. Jest też dobrą rośliną okrywową. Można go sadzić pod wyższymi krzewami i bylinami. Dobrze wygląda z roślinami o fioletowych i niebieskich kwiatach (lawenda, ostróżka, budleja). Tworzy ładne kompozycje z tawułami, berberysami i roślinami iglastymi. Można także hodować go w większym pojemniku na balkonie.

wtorek, 20 maja 2014

Mieliśmy u nas kiedyś piękny zamek - trochę historii z mojej małej ojczyzny



   Ród Welczek osiedlił się w Łabędach w zamku warownym położonym w pobliżu poczty, za lub przed, kanałem. Stare zamczysko przetrwało jak pamiętają najstarsi mieszkańcy do lat trzydziestych naszego stulecia. W roku 1934 rozpoczęto budowę Kanału Gliwickiego, który miał zastąpić Kanał Kłodnicki. W tym czasie zamek został zburzony, gdyż znajdował się w miejscu, w którym miał przebiegać kanał. Za okres budowy nowego zamku można przyjąć połowę XVIII wieku. Zamek był otoczony pięknym parkiem, który sięgał, aż do torów kolejowych. W parku znajdowała się polana w kształcie podkowy, którą zdobiły przepiękne róże. Zamek otoczony był kutym z żelaza ogrodzeniem. Całość stanowiła uroczy zakątek ledwie widoczny zza drzew. Budynek ten liczył około 25-ciu pokoi, na parterze znajdował się obszerny hall oraz pokoje gościnne, na piętro prowadziły szerokie schody, które w części półpiętra rozchodziły się w dwie strony. Na pierwszym piętrze znajdowały się pokoje oraz sala balowa, z której prowadziło wyjście na rozległy taras. Nieopodal zamku znajdowała się kuźnia, która została unieruchomiona w XVIII wieku. Hrabiostwo von Welczek zamieszkiwało w zamku do końca II Wojny Światowej, tuż przed wtargnięciem Rosjan zamek opustoszał, przez pewien czas Rosjanie zajmowali zamek i zarządzali całym majątkiem. 



W roku 1948 do zamku został przeniesiony zarząd PGR, wcześniej jego siedziba znajdowała się nieopodal gorzelni. Oprócz biur w zamku znajdowała się biblioteka, świetlica dla dorosłych i dzieci oraz sala balowa w której jak sama nazwa wskazuje odbywały się zabawy. Z powodu problemów finansowych PGR nie odrestaurował zamku, który powoli popadał w ruinę. Po kilku latach wybudowano baraki do których przeprowadził się zarząd PGR natomiast zaniedbany zamek opustoszał aby następnie dać schronienie Cyganom. W latach 60-tych w ramach akcji "likwidacji śladów niemczyzny" zamek został wysadzony w powietrze przez brygadę Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego.









   



Obiecałam naszej blogowej Stokrotce że pokażę tu u siebie naszą historię o tym zamku.I przywołana dziś do tablicy, Stokrotko kochana,najszybciej jak tylko mogłam, poszukałam dziś skoro świt ,w sieci te teksty.

Jako dziecko zaraz po wojnie byłam tam w tym zamku. 

Coś pięknego te pomieszczenia, i te szerokie schody na to piętro.  Ale  już tylko wszystko było wyplądrowane. całkowicie puste pomieszczenia. Jedynie książki, i przeróżne szpargały, turlały się po podłodze w jednym z pokoi na piętrze..To był bardzo przykry i bardzo smutny widok dla mnie . Pamiętam to do dziś..


Dawne to dzieje. Dziś w pralce u mnie pierze się pranie( w tym 2 bluzeczki i jedna letnia sukienka którą to całość wczoraj nabyłam w szmateksie za 8 złociszów , ) i czeka mnie pucowanie okien w  werandzie przy wejściu i wiele innych robót zaległych wokół domu. 

A z tym Hrabiostwem pamiętam było trochę gadania, że  był ambasadorem we Francji, i że za tą noc kryształową w ramach zemsty mu ten zamek zburzyli. 
Jedno wiem jednak na pewno, że nie mieszkali przed 45 rokiem w tym zamku, bo mój Ojciec kupił tą naszą ziemie na której teraz stoi mój dom od hrabiego , ale załatwiał to zarządca hrabiego i nawet nazwisko tego zarządcy mamy w naszych papierach.. 

Znałam także dwoje podobno jego dzieci z nieprawego łoża. Ich matka u hrabiego była pokojówką..też ją jeszcze pamiętam.. 




Archiwum bloga