wtorek, 20 maja 2014

Mieliśmy u nas kiedyś piękny zamek - trochę historii z mojej małej ojczyzny



   Ród Welczek osiedlił się w Łabędach w zamku warownym położonym w pobliżu poczty, za lub przed, kanałem. Stare zamczysko przetrwało jak pamiętają najstarsi mieszkańcy do lat trzydziestych naszego stulecia. W roku 1934 rozpoczęto budowę Kanału Gliwickiego, który miał zastąpić Kanał Kłodnicki. W tym czasie zamek został zburzony, gdyż znajdował się w miejscu, w którym miał przebiegać kanał. Za okres budowy nowego zamku można przyjąć połowę XVIII wieku. Zamek był otoczony pięknym parkiem, który sięgał, aż do torów kolejowych. W parku znajdowała się polana w kształcie podkowy, którą zdobiły przepiękne róże. Zamek otoczony był kutym z żelaza ogrodzeniem. Całość stanowiła uroczy zakątek ledwie widoczny zza drzew. Budynek ten liczył około 25-ciu pokoi, na parterze znajdował się obszerny hall oraz pokoje gościnne, na piętro prowadziły szerokie schody, które w części półpiętra rozchodziły się w dwie strony. Na pierwszym piętrze znajdowały się pokoje oraz sala balowa, z której prowadziło wyjście na rozległy taras. Nieopodal zamku znajdowała się kuźnia, która została unieruchomiona w XVIII wieku. Hrabiostwo von Welczek zamieszkiwało w zamku do końca II Wojny Światowej, tuż przed wtargnięciem Rosjan zamek opustoszał, przez pewien czas Rosjanie zajmowali zamek i zarządzali całym majątkiem. 



W roku 1948 do zamku został przeniesiony zarząd PGR, wcześniej jego siedziba znajdowała się nieopodal gorzelni. Oprócz biur w zamku znajdowała się biblioteka, świetlica dla dorosłych i dzieci oraz sala balowa w której jak sama nazwa wskazuje odbywały się zabawy. Z powodu problemów finansowych PGR nie odrestaurował zamku, który powoli popadał w ruinę. Po kilku latach wybudowano baraki do których przeprowadził się zarząd PGR natomiast zaniedbany zamek opustoszał aby następnie dać schronienie Cyganom. W latach 60-tych w ramach akcji "likwidacji śladów niemczyzny" zamek został wysadzony w powietrze przez brygadę Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego.









   



Obiecałam naszej blogowej Stokrotce że pokażę tu u siebie naszą historię o tym zamku.I przywołana dziś do tablicy, Stokrotko kochana,najszybciej jak tylko mogłam, poszukałam dziś skoro świt ,w sieci te teksty.

Jako dziecko zaraz po wojnie byłam tam w tym zamku. 

Coś pięknego te pomieszczenia, i te szerokie schody na to piętro.  Ale  już tylko wszystko było wyplądrowane. całkowicie puste pomieszczenia. Jedynie książki, i przeróżne szpargały, turlały się po podłodze w jednym z pokoi na piętrze..To był bardzo przykry i bardzo smutny widok dla mnie . Pamiętam to do dziś..


Dawne to dzieje. Dziś w pralce u mnie pierze się pranie( w tym 2 bluzeczki i jedna letnia sukienka którą to całość wczoraj nabyłam w szmateksie za 8 złociszów , ) i czeka mnie pucowanie okien w  werandzie przy wejściu i wiele innych robót zaległych wokół domu. 

A z tym Hrabiostwem pamiętam było trochę gadania, że  był ambasadorem we Francji, i że za tą noc kryształową w ramach zemsty mu ten zamek zburzyli. 
Jedno wiem jednak na pewno, że nie mieszkali przed 45 rokiem w tym zamku, bo mój Ojciec kupił tą naszą ziemie na której teraz stoi mój dom od hrabiego , ale załatwiał to zarządca hrabiego i nawet nazwisko tego zarządcy mamy w naszych papierach.. 

Znałam także dwoje podobno jego dzieci z nieprawego łoża. Ich matka u hrabiego była pokojówką..też ją jeszcze pamiętam.. 




22 komentarze:

  1. Aż płakać się chce. Tyle dobrego rozwalili - na Śląsku i w całym kraju. I tu małe wspomnienie. Wielu moich kolegów dawno temu do Łabęd po nauki jeździło, by tokarzami, frezerami zostać.Może kiedy odbudują? Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic już nie odbudują bo zrównane z ziemia jest. Ano takie czasy były, i jak to się mówi-Zemsta jest rozkoszą Bogów Andrzeju. Zakład także już nie jest tym zakładem jakim kiedyś był .Masa ludzi stąd teraz wyjeżdża i gdzie indziej pracy szuka..Irlandia, Anglia, Holandia, Niemcy ech...Pozdrawiam-;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, wielka szkoda, jak wiele innych, pięknych miejsc, które z ziemią zrównano.
    A te pikantne szczegóły też są ciekawe, ileż to ludzi może nawet nie wie, że błękitna krew w nich płynie, he, he :) Buziaczki kochana Uleczko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu to były bliźniaki , parka. Matka taka niepozorna stara już mocno kobiecina -panna kiedy ja ją znałam. Ale na własność dom dostała, i pewnie dwór na utrzymanie dzieci dawał. Ale w tych dzieciach przebijała wyraźnie ta błękitna krew. Tacy inni byli i z wyglądu i z zachowania.Szczegółów o nich dowiedziałam się od męża mojej koleżanki z technikum . On był chodzącą encyklopedią łabędzką. Wyjechał na zachód i pewnie już nie żyje dawno.Był dużo starszy od mojej koleżanki, mógł nawet być jej ojcem hehe.Buziaczki wzajemne. Już okno w kuchni wypucowałam i tu drugą moją kawę piję. Pierze się firana,pralka zaczyna wirować i będę za chwilkę pranie wieszać. Piękna chyba upalna będzie dziś pogoda

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie się czyta takie wspomnienia.
    Wczorajsza piękna pogoda mnie też zachęciła do zaległej przez deszcze pracy. Wpadła córka i od progu zarządziła, że sprzątamy komórki. Miała tylko dwie godziny wolne więc nawet sie nie zastanawiałam i szybko sobie poradziłyśmy z pracą. Jej sie zawsze pali robota w rękach co cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie suszy się teraz podłoga w kuchni okna w kuchni i na werandzie zrobione, firanka w kuchni wyprana wisi, obiad się gotuje a pranie suszy. Musze sobie sama radzić młodzi mają co robić tam u siebie, ale nie zawsze mi tak robota w rękach się pali jak dziś, to juz jest teraz różnie. Wiek jednak robi juz swoje. A pogoda piękna dziś..Pozdrawiam Beatko-;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Zamek wygląda bardzo ciekawie..szkoda, ze go już nie ma...bardzo lubie zwiedzac zamki ,ruiny itd...w ubiegłym roku bylam w zamku w Pszczynie -po latach jednak wygladal inaczej, niż miałam go w pamięci- wszystko jakos poukładali w tych pokojach na jedna kupe-tylko parter był czynny...i jakos ciasno i duszno mi tam było -nie miał już tego uroku ...ale park pozostal bajeczny ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Zeszłego roku byłam na rekolekcjach w zamku w Pławniowicach. To pięknie odrestaurowany zamek można tam zamawiać noclegu w pięknych pokojach i jest tam co zwiedzać. Miałam pojechać i w tym roku (to juz jutro) ale mam duże zaległości tu a poza tym w tych zamkach jest zimno. W Pszczynie nie byłam ale można sobie chyba ten zamek tu w necie pooglądać.Tu nie jest przynajmniej duszno hehe. Miałam dziś dobry obiad. Z mrożonej fasolki z masełkiem kartofle z wody i pieczeń wołowa, jeszcze z niedzieli. Juz trochę prania wysuszyłam i trochę na balkonie opalałam na leżaku moje nogi..W Pławniowicach o tym czasie kwitną rododendrony. U mnie już bzy przekwitają,szkoda..

    OdpowiedzUsuń
  9. a my wlasnie zjedliśmy zupke z oberiby ;-)mmm, pyszna mi wyszla ...lubie kazda zupe na koniec posypać ziel. pietruszka ...a teraz czas na poobiednia kawe ;-) ...chciałam porobić w ogródku trochę..ale za cieplo mi dzisiaj -no upal ! zwariowana ta pogoda- wpierw zimno , a od wczoraj takie temperatury ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Też juz kawę piłam po obiedzie, i nareszcie umyłam wejściowe schody na werandę przy wejściu do mojego domu. Tam teraz jest cień. U nas też straszny upał. Ale wyjątkowo dziś miałam ochotę na sprzątanie i prace domowe. Trzeba było to wykorzystać bo ostatnio raczej lenia miałam..Teraz to nie gotuję juz dwa dania, ale jak jeszcze gotowałam dla 6 osób zawsze była zupa i drugie danie, a w większości jeszcze jakiś deser..

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękna bryła tego pałacu... Ile tych pięknych budowli się zmarnowało... szkoda. Z drugiej strony, w tamtych "pałacowych" czasach, garstce ludzi żyło się kolorowo, a reszcie szaro-buro i przednówkowo niestety. Uściski słoneczne Uluś :-) A zupy z oberiby kiedyś nie lubiłam a teraz i owszem owszem ;-))) adela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do końca jednak tak nie jest z tym kolorowym życiem tamtych śląskich Elit. Bardzo dużo inwestowali tu w te nasze środowiska, i dawali ludziom pracę. Nie była to aż taka straszliwa bieda. Ludzie pracowici mogli oszczędzać i za te pieniądze sobie kupować jakiś awans społeczny. Oczywiście jak ktoś chciał. Nierobów i tamte czasy miały jak zawsze ,wtedy tak jak i teraz. Pozdrawiam Adela -;)

      Usuń
  12. Ech, "mieliśmy, ale wysadzono w powietrze". A prawda taka, że to oni mieli a to my, nasi dziadkowie, wujkowie, kuzyni wysadzili w powietrze. Smutno się robi patrząc na to, ile zniszczyli po wojnie Polacy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po wojnie to tylko tak pozornie wyglądało Cynia. a tak naprawdę to była to jednak jeszcze wojna, która ludziom w głowach siedziała. Winna była wojna, a potem dopiero ludzie. Trochę to inaczej widzę. Choć zniszczeń też mi szkoda..

      Usuń
    2. Wojna jest niczym, realni są tylko ludzie. Wojna wydobywa jedynie z człowieka to, kim jest naprawdę. Jeśli ktoś jest chamem, najłatwiej można zobaczyć to w momencie próby. Dobrze wiesz, że byli tacy, którzy zachowywali się z godnością i tacy, którzy płynęli z szambem. I nie ma co szamba za to oskarżać.

      Usuń
    3. Dlatego tak się cieszę że nie ma wojny i oby nie było Cynia. W pełni się tu z Tobą muszę zgodzić...

      Usuń
  13. Ej, to Ty masz prawie hrabiowskie pochodzenie. Mieszkałaś na ziemi kupionej od hrabiego. Zatem kłaniam się uniżenie Jejmości. Pozdrówki, Uleczko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkam Azali, hehe, teraz też mieszkam. Nie odebrane a legalnie kupione..A nawet teraz nawet gdybym jakiś tam tytuł hrabiowski miała to nic to już nie znaczy w tych naszych czasach. Teraz to innym ,takim np ,,celebrytom"" rożnego kalibru ludzie się kłaniają hehe. Pozdrawiam Azalia-;))

      Usuń
  14. Naprzeciwko domu mam zameczek zbudowany w XIII wieku przez Krzyżaków. Zrujnowany straszliwie! Aż wstyd się tłumaczyć, gdy co weekend przyjeżdżają turyści i pytają, gdzie ten ,,słynny'' zamek. A tu rudera straszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda bo to teraz byłby dobry finansowy turystyczny zastrzyk dla miejscowości. Może znajdzie się jakiś ktoś i odbuduje..bo tu u nas zrównane z ziemią, i odbudować już nie ma co..

      Usuń
  15. Wybacz Uleczko, że dopiero teraz do Ciebie zajrzałam, ale wczoraj wieczorem, gdy wróciłam do domu byłam okropnie zmęczona. Jestem od kilku dni z Pytalskim, który zachorował na jakis rumień zakaźny i nie może chodzić do przedszkola.
    Przeczytałam bardzo dokładnie ten tekst o zamku. To rzeczywiście bardzo przykre. W całej Polsce do dzisiaj jest wiele takich zniszczonych zamków, ruin, albo wspomnień po zamkach czy pałacach. To też nasza historia, chociaż wcale nie chlubna.
    Bardzo Ci dziękuję, że pamiętałaś.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Pędzę znowu do wnuczka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Władza proletariatu po zniszczeniach wojny dokonała następne zniszczenia . Obudziliśmy się z ręka w nocniku po tym wszystkim. Biedny Pytalski i biedna Babcia. Moje wnuki także ciągle coś z przedszkola wynoszą. Madzia ostatnio chora na ucho. Zdrowia Wam życzę-;)) Pozdrawiam wzajemnie-;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga