poniedziałek, 29 października 2012

Przedłużanie trwania w tym, co znamy, w czym czujemy się u siebie,

31 października 2009

Wszystkich swietych cmentarz.jpg


Zamiast nastawić się na wieczność, skupiliśmy się na długowieczności. Wieczność jest nieznana, nieokreślona, trudna na opisania. Długowieczność to co innego. To po prostu przedłużanie trwania w tym, co znamy, w czym czujemy się u siebie, wiemy, czego można się spodziewać. Wydaje się więc logiczne, że inwestujemy w to, co znamy, a nie w niewiadomą. Wydajemy miliardy, aby przesuwać granicę śmierci jak najdalej od chwili naszego pojawienia się na świecie. A właściwie na to, aby mieć wrażenie, że decyzja o śmierci jest w naszym ręku. Bo coraz częściej okazuje się, że samo przedłużanie życia niewiele daje.


Tylko czy my chcemy żyć wiecznie? Czy chcemy nie umrzeć? Czy chcemy żyć na wieki? "W popularnym mniemaniu, wieczność jest równoznaczna z nieskończonością" - dowiadujemy się z Wikipedii. Wbrew pozorom wcale nie palimy się do nieskończoności. Nie chcemy życia wiecznego. Chcemy raczej prawa do decydowania o granicach swojego życia. Zgadzamy się raczej z tym, co stwierdził Antoni Czechow: "Życie wieczne byłoby tak samo uciążliwe, jak nie spać przez całe życie".
Jeszcze żyję i bardzo trudno mi jest wyobrazić sobie moją śmierć. Ci którzy tą bramę już przekroczyli też tego sobie wyobrazić nie umieli.
I tak jak mój pięcioletni Kamilek nie potrafi   śmierć zrozumieć to ja choć już niejedną śmierć widziałam ,i tak jestem jak Kamilek
Ulka

Witajcie pod sam koniec października. Im starsza jestem tym szybciej mi czas ucieka. Kiedy przestałam zawodowo pracować myślałam że będzie inaczej ale gdzież tam. W minioną sobotę obchodziliśmy już 8 urodziny Kamilka.i była to pierwsza rodzinna uroczystość w nowo wybudowanym przez nich domu ,Córka z rodziną już mieszkają na wsi we własnym domku od czerwca tego roku. Mały, bardzo ładny kiedyś będzie jak go wykończą, bo jeszcze nie wykończony, ale przecież to co w życiu ważne, mieszkają już u siebie. Znalazłam w necie podobny do tego ich domku projekt, i prawie takie same w tym projekcie pomieszczenia.Na zewnątrz mają go nawet już ocieplony,a teraz kupią i sami zamontują drzwi wewnętrzne. Kamilek już ma własny pokój, a Oliwia (4 latka) jeszcze musi na wykończenie swojego pokoju poczekać, tak jak i pokój rodziców poczekać musi..Zimno . Dziś sobie odpuszczam jednak palenie u siebie węglem, bo muszę trochę oszczędzać moje wciąż bolące mnie stawy rąk ,jednak ważniejsze zdrowie, a nie tylko oszczędzać na gazie.Wprawdzie życie przedłużać w nieskończoność się też nie da, i kiedyś trzeba zrobić miejsce dla następnych pokoleń, ale - no cóż.Życie jest jednak życia jeszcze wciąż dla mnie warte A reszta na ten temat to jest w tym poście który napisałam 3 lata wstecz na Onecie. Czyli dziś też trochę powtórki z lekturki.


Projekt domu parterowego Dom przy Klonowej 5 - rzut parteru

niedziela, 28 października 2012

Dziś urodziny mojej najlepszej przyjaciółki

  Przyjaciel to ktoś, przed kim mogę odsłonić wiele stron swej osobowości,
nawet te, których dotąd nie znałam.
Jennifer Leigh Youngs


U przyjaciół wszystko jest wspólne.
Pitagoras


Pewnego przyjaciela poznaje się w niepewnej sytuacji.
Cyceron


My nie tyle potrzebujemy pomocy przyjaciół,
co wiary, że taką pomoc możemy uzyskać.
Epikur


Najlepszym przyjacielem jest ten,
który nie pytając o powód twego smutku,
potrafi sprawić, że znów wraca radość.
św. Jan Bosko


Mieć wielu przyjaciół, to nie mieć żadnego.
Arystoteles


Doradzając przyjacielowi, staraj się mu pomóc,
a nie sprawić przyjemność.
Solon

************ 
Dziś 76 urodziny mojej najlepszej przyjaciółki. 
Poznałyśmy się w dniu jej 1 komunii, bo była córką znajomej mojej mamy,i moja mama wysłała mnie do ich domu z bukietem kwiatów z naszego ogródka. 
To było tak dawno temu, że prawie już nikt nie pamięta tych powojennych czasów, kiedy bukiet kwiatków z ogródka był dla nas miłym upominkiem w tym tak teraz przez komercję zdominowanym dniu pierwszej komunii. Była śliczną czarnooką dziewuszką i kasztanowych włosach. Spojrzałyśmy na siebie i od razu przypadłyśmy sobie do gustu.
Dawne to już dzieje to był 1947 rok. Ona miała 11 lat a ja 10.
A teraz choć mieszka daleko i nie wiadomo czy się jeszcze kiedyś spotkamy, w dniu naszych urodzin najlepszym prezentem jest to, że przez godzinę gadamy ,i gadamy, i gadamy jak tylko przyjaciółki gadać potrafią także przez telefon. i tak także będzie w dniu dzisiejszym.

piątek, 26 października 2012

Na niepogodę i ziomb nie ma to jak nasza śląska wodziunka

http://kuchniawydaje.blogspot.com/2012/09/wodzionka-slaska-zupa-kryzysowa.html

Wodzionka to nie dowcip.
Jest potrawą śląską. Prawdopodobnie przez kompletny brak walorów smakowych, nieco mniej znaną niż śląskie kluski, śląskie modre kapusty, rolady czy moczka.
Wodzionka była* popularna na Śląsku, pojawiała się wielokrotnie w filmach, historiach śląskich i niewyszukanych dowcipach. Jako osoba urodzona na śląskiej ziemi soli czarnej pełnej, doskonale pamiętam kryzysowy smak wodzionki. I ten każdorazowy zawód, że znowu ona na stole. Bo lodówka pusta. Nawet krupnioków sam ni ma.

Parafrazując tekst zespołu "Ballady i Romanse" :  chce powiedzieć wam jak jest, kiedy kasa kończy się. I lodówka świeci pustką, portfel cieńki od niedoli a pies nie dojadł do końca wczorajszego chleba. Wtedy życie ratuje wodzionka. "Zupa" powstała zapewne, jak jej podobne, dzięki kreatywności głodnych robotników. I tak, jak wiele innych, popularnych dzisiaj potraw typu pizza, wodzionka była połączeniem tego, co pod ręką. A że na Śląsku inne pod ręką rzeczy były niż w Neapolu...dlatego wodzionka nie została tak rozsławiona i zmieniona w pyszny fastfood jak te pizze i burgery. Są tacy, którzy w wodzionce widzą podobieństwo do gazpacho. Ja kojarzę ją z dzieciństwem, które spędziłam między kopalnią Rymer a koksownią Radlin.
Wodzionka (a nie "wodzianka" jak mówią gorole*) ma spory potencjał rozwojowy, można do niej dodać bulion, doprawić, zmiksować z pomidorami i innymi warzywami. Moja mama dla podkręcenia smaku używała przyprawy o pięknej nazwie "magi", co do dzisiaj powoduje uśmiech na moich ustach.

Wodzionka to : czerstwy chleb, wrzątek, trochę masła, soli i czosnku. 
Smakuje dokładnie tak szaro, jak lista powyższych składników. Czerstwy chleb pokrojony w kostkę zalać wrzątkiem, dodać łyżeczkę masła, trochę czosnku i soli. Składników się nie miksuje, niczego się nie udaje. Smak spod ziemi, jak z filmów Kutza.


*liczę, że "była", co oznaczało by poprawę standartu życia Ślązakow

*gorol - w śląskiej gwarze :  każdy, kto nie mieszka i nie pochodzi ze Śląska. Gorol ma wydźwięk pejoratywny. Ślązacy nazywają siebie Hanysami. 




Znalazłam co powyżej w sieciMuszę tu dorzucić jeszcze moje trzy grosze pod ten tekst. OTÓŻ nie tylko na tym czarnym Śląsku wodzionkę jadano i je się nadal, ale nawet z niemiecka ta zupa to brotsuppe i znana Chyba była nie tylko  u nas na śląsku. Na Opolszczyźnie, skąd biorą się moje korzenie, znana była jeszcze ta rozgotowana z chleba zupa staro słowiańska, pod nazwą Germuszka. Ale do tej germuszki dodaje się kminek. Bardzo ją czasem lubimy sobie ugotować, mój starszy syn i ja. Reszta rodziny za nią nie przepada. A Hanysy to widocznie od imienia Johannes a , obok FRONC-KA i antka  bardzo popularnego imienia tu u  naszych dawnych Ślązaków.
WODZIONKA - składniki:
WODZIONKA - sposób przygotowania:Zagotuj litr wody. Czosnek przeciśnij przez praskę lub drobniutko posiekaj i wymieszaj z solą. Chleb pokrój w dużą kostkę. Składniki rozdziel równo do 4 głębokich talerzy, zalej wrzątkiem, dodaj tłuszcz, przypraw do smaku maggi. Zupę podawaj samą lub z ziemniakami ugotowanymi i odsmażonymi z cebulką.

Dla Niny i nie tylko. 

czwartek, 25 października 2012

Kiedy dokuczają ci bóle stawów, zamiast kolejnej tabletki,

http://w-spodnicy.ofeminin.pl/Tekst/Zdrowie/526295,1,Na-reumatyzm---domowe-sposoby-napar-nalewka-oklady.html




Obrazek z sieci

- Panie doktorze, pięć lat temu poradził mi pan znakomity sposób na reumatyzm
– unikać wilgoci. Jestem wyleczony!!!
- Znakomicie!A Co panu teraz dolega?
- Nic. Chciałbym zapytać, czy mogę się już wykąpać?…



Kiedy dokuczają ci bóle stawów, zamiast kolejnej tabletki, wykorzystaj naturalne domowe sposoby na reumatyzm. Sięgnij po napar, nalewkę, okłady i ciesz się zdrowiem!

Oto 6 sprawdzonych domowych sposobów na reumatyzm:
* Okłady z liści kapusty
Rozbij tłuczkiem świeży liść kapusty, przyłóż do bolącego miejsca, owiń folią i pozostaw na noc.
Nalewka z agawy
Trzy rozgniecione liście agawy zalej spirytusem (100 ml). Po dwóch tygodniach smaruj tą mieszanką bolące stawy.
Napar ze skrzypu
Zalej szklanką wrzątku dwie saszetki ziela, nakryj, wypij po 10 minutach. Kurację stosuj przez 2-3 tygodnie.
Soki z warzyw
Przed posiłkiem wypij pół szklanki świeżego soku z selera, kapusty, marchewki i pietruszki.
Łyżka oleju
Ssij codziennie przez 10 minut łyżkę oleju słonecznikowego tak, jakbyś płukała zęby. Pozostałość wypluj.
Zmiana diety
Znacznie ogranicz spożycie mięsa i jego przetworów, bo twój organizm nie radzi sobie z wydalaniem toksyn.
Zobacz także:

                                                                                                                                                                                                                                 

Znacznie ogranicz spożycie mięsa i jego przetworów, bo twój organizm nie radzi sobie z wydalaniem toksyn.
To sobie muszę na moją lodówkę nakleić. Niestety, mięsożerny ze mnie ludź. Pisaliście już kiedyś w rękawiczkach? 
Oszczędzam na ogrzewaniu i mysz oraz klawiatura jest okropnie zimna. Stawy ręki już dziś mnie mniej bolą. Chyba obejdzie się bez leków. Chyba że się nie polepszy. Poczekam, jeszcze trochę z wizytą lekarska. Nie lubię panikować.

wtorek, 23 października 2012

Regularne picie niewielkich, bezpiecznych dla wątroby ilości alkoholu może zapobiegać reumatoidalnemu zapaleniu stawów u ludzi lub łagodzić jego przebieg.

htt
p://www.zapaleniestawow.medserwis.pl/index.php?t=14&id_t=6521

Regularne picie niewielkich, bezpiecznych dla wątroby ilości alkoholu może zapobiegać reumatoidalnemu zapaleniu stawów u ludzi lub łagodzić jego przebieg. Co ważne, badacze zaobserwowali, że produkt metabolizmu alkoholu w organizmie - aldehyd octowy może mieć tak samo ochronny wpływ na stawy, jak sam etanol. Rodzi to nadzieję na opracowanie nowych, nie grożących uzależnieniem metod leczenia poważnych chorób zapalnych stawów. (PAP)


Miało być 1 dzień, a zapowiada się dłuższa przerwa. Mam zapalenie stawów prawej ręki. 

Znalazłam błogi sposób by się z tego bólu leczyć. 
 To oczywiście żart. Jutro idę do lekarza. 
Trochę mnie tu będzie mniej, bo jednak boli, oj boli paskudnie .
 Dziękuję wam za odwiedziny i komentarze. Niedługo tu wrócę.
 Do was będę oczywiście zaglądała. Wybaczycie chyba że nie będę za często komentować.

poniedziałek, 22 października 2012

Dziś przerwa

http://www.naszapolska.eu/blog/dzien-bez-internetu-d

Zastanawialiście się  kiedyś jak dużo mielibyście czasu gdyby nie internet? Jak byście spędzili dzień? Na co przeznaczylibyście czas?  Czy by czegoś wam brakowało? I czy potraficie?

Na wasze komentarze odpowiem jutro, o ile wytrzymam zrobić ta jednodniową przerwę. Ech, ciężko będzie he he.(-;


sobota, 20 października 2012

Jeszcze w zielone gramy-wszystkim zaglądającym tu do mnie Urszulom

Wszystko co poniżej jest  z netu.


(słowa: Wojciech Młynarski)
Przez kolejne grudnie, maje

Człowiek goni jak szalony
A za nami pozostaje
Sto okazji przegapionych
Ktoś wytyka nam co chwilę
W skwar czy w upał, w zimie, w lecie
Szans nie dostrzeżonych tyle
I ktoś rację ma, lecz przecież

Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze któregoś ranka odbijemy się od ściany
Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną
Jeszcze zimowe śmieci na ogniskach wiosny spłoną
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam się pali
Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali
My możemy być w kłopocie, ale na rozpaczy dnie
Jeszcze nie, długo nie

Więc nie martwmy się, bo w końcu
Nie nam jednym się nie klei
Ważne, by choć raz na końcu
Mieć dyktando u nadziei
Żeby w serca kajeciku
Po literkach zanotować
I powtarzać sobie cicho
Takie prościuteńkie słowa

Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią piękne sny, marzenia plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra a oliwa sprawiedliwa
Różne drogi nas prowadzą, lecz ta, która w przepaść rwie
Jeszcze nie, długo nie

Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar co nie raz już w dół runął
Jakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co się skończy źle
Jeszcze nie, długo nie 






Wywodzi się z języka łacińskiego, w którym wyraz ursula jest zdrobnieniem od ursa niedźwiedź. W dawnych źródłach polskich występuje w formach Urszula i Orszula. Przez całe stulecia było dość rzadkie, dopiero w XX w. Stało się bardzo popularne. Jedną z bardziej znanych w Polsce właścicielek tego imienia była Urszulka Kochanowska córka poety Jana Kochanowskiego.

Ula, Ulka, Urszulka, Uleńka, Usia

ang. Ursula, Orsola, fr. Ursule, niem. Ursula, Ursel, wł. Orsola, Orsella, Orsolina


U R S Z U L A

Urszula należy do osób energicznych i bardzo ambitnych. Sprawdza się bardzo dobrze jako organizatorka przeróżnych przedsięwzięć. Muzykalna, utalentowana wokalnie. Ważne jest dla niej życie rodzinne, zwłaszcza dzieci, którym poświęca dużo czasu , dbając o ich wszechstronny rozwój. Jej pogoda ducha i przyjazny stosunek do ludzi zjednuje jej sympatię

Archiwum bloga