http://www.naszapolska.eu/blog/dzien-bez-internetu-d
Zastanawialiście się kiedyś jak dużo mielibyście czasu gdyby nie
internet? Jak byście spędzili dzień? Na co przeznaczylibyście czas? Czy by czegoś wam brakowało? I czy potraficie?
Na wasze komentarze odpowiem jutro, o ile wytrzymam zrobić ta jednodniową przerwę. Ech, ciężko będzie he he.(-;
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
▼
2012
(179)
- ▼ października (27)
-
►
2013
(256)
- ► października (17)
-
►
2014
(289)
- ► października (32)
-
►
2015
(319)
- ► października (25)
-
►
2016
(164)
- ► października (11)
Tak naprawdę, bez bicia przyznam się,że komputer zabiera mi duuużo mojego drogocennego czasu. Ledwie wstanę, już do kompa. A wytrzymć bez niego? Oj trudna sprawa, ale czasami i trzeba poświęcić komputer dla inszych spraw, bardziej ważnych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ha ha ha :) A ja właśnie usiadłam z samego rana i nadrabiam zaległości, bo potem cały dzień w biegu. Dziś zrywamy jabłka, bo jesień idzie szybko... Jakoś mi się nie chce robić takich eksperymentów z brakiem komputera:) I wytrzymasz Uleczko?:)
OdpowiedzUsuńTam wyżej to ja, Ella, zapomniałam się podpisać:) Ella
OdpowiedzUsuńJasne, że wytrzymasz, bo w Twoim przypadku to nie nałóg, a chęć "wyjścia" do ludzi, a że czas pożera to już inna para kaloszy, ale nie podniesie głosu do Ciebie, nie plotkuje, gdy używasz go rozważnie... nam już to nie grozi, bo my nie małolaty. Komputer to komunikator, biblioteka, encyklopedia, sklep, gazety, rozrywka, poradnki wszelkiej maści... i jak tu nie korzystać? Zabiera czas - to fakt, ale z drugiej strony gdybyś chciała poszukac potrzebnych Ci wiadomości, to też potrzeba czasu i źródeł, a potem jeszcze czasu na weryfikację. Suma summarum wychodzi z korzyścią dla opcji z komputerem. Osobiście nie mam problemów "z odstawieniem" gdyby co, ale prawda jest też i taka, że zawsze coś tam mam do poszukania jakiegoś info - dziś od wczesnego rana szukałam na allegro brakującej szafki kuchennej, a wczoraj przepisu na pieczoną kaczkę - samo życie. Pozdrawiam cieplutko. Nina
OdpowiedzUsuńJa poświęcam blogom tyle czasu,ile mogę.Zresztą,widać,bo pojawiam się raz na parę dni:)Poza tym mam jeszcze sporo pracy przy nowych fotkach,sprawdzanie wiadomości,bo TV coraz rzadziej włączam.I wiem,że w pokoju czekaja na mnie super ksiązki,więc....internet jest na końcu:))
OdpowiedzUsuńJest wygodny, bo w każdej chwili sięgasz po potrzebne informacje. Wpada mi pomysł na ugotowanie czegoś nowego - wybór przepisów ogromny. Potrzebuję wiedziec cos na jakiś temat - encyklopedia pod ręka. Objawy choroby ? Domowy lekarz na miejscu. Itp.itd.Fajnie, że jest internet, ale nie może zarządzac człowiekiem. Z niczym po prostu nie przesadzac, moja dewiza to: zachowanie złotego środka. na szczęscie nie jest jedynym sposobem na zycie. Sciskam Uleczko :))
OdpowiedzUsuńUla, pewnie że da sie wytrzymać. Z początku blogowania miałam problem z odstawieniem komputera, ale teraz to zdarza mi się nie zaglądać przez kilka godzin, a nawet dni. Najczęściej sprawdzam pocztę, a inne wejścia, to okazjonalnie. Już mnie tak nie kręci. Odpoczynek od komputera jest wskazany. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie mam z tym problemu.Przez kilka dni mogę wytrzymać, ostatnio wytrzymałam 12 dni.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Uleczko, składam Ci spóźnione najlepsze życzenia imieninowe: zdrowia na duchu i ciele!
OdpowiedzUsuńWczoraj, po wyjeździe gości (siostra z familią)chciałam Ci napisać życzenia, a tu klops- komputer nawalił i miałam przymusową przerwę, ale szybko się uwinęli z naprawą...
Teraz jestem na wylocie, jutro jedziemy do córki do Niemiec. Do przeczytania po powrocie Uleczko. Bardzo lubię odwiedzinki u Ciebie!!! Adela
Witaj
OdpowiedzUsuńNie przesadzam z kompem. Nigdy nie używam go na urlopie, często i przez weekend.
Wiele czasu mi on nie zajmuje, choć czasem przydatnym jest.
Pozdrawiam mile :)
Ula, szczególnie latem potrafię nie zagladać do tej ksiegi wiedzy kiedy to obowiazków o wiele wiecej a i szkoda pięknych słonecznych dni niż jesienią i w długie zimowe wieczory.Ale szczeże,że kusi jak diabli:) Miłego wieczorku bez kompa :-)) ***alutka***
OdpowiedzUsuńHa ha ha sama sobie jutro odpowiesz:)
OdpowiedzUsuńWczoraj miałam taki dzień i... przeżyłam! Więc to chyba jeszcze nie kompletne uzależnienie?
OdpowiedzUsuńJak w lecie wyjeżdżam na działkę, to nawet przez 2-3 dni nie mam dostepu do intenetu. Jeszcze nie jest żle, chociaż zdaję sobie sprawę, że się bardzo wciągnęłam.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Uleczko
Eeee Uleczko wracaj nie wygłupiaj się:)) My tu czekamy chociaż na chwilkę wpadnij:) Pozdrawiam- axis
OdpowiedzUsuńNie miałam parę dni netu i było to męczące.Brak było mi postów na blogach i informacji z pierwszej ręki.Z reguły nie spędzam dużo czasu przed komputerem, bo mam go nie za wiele a i czasem wzrok strajkuje.Serdeczności Uleczko.
OdpowiedzUsuń