poniedziałek, 2 lutego 2015

znaleźć przyjaciela, który sprawia wrażenie, że ma dość czasu, by nas spokojnie wysłuchać.


CZASAMI MNIE TAK PO PROSTU TYLKO WYSŁUCHAJ



.
- Pierwszy raz samochód zepsuł się, gdy byliśmy gdzieś w Karolinie Północnej – opowiadała mi teściowa przez telefon. – Naprawiliśmy go, po czym nawalił nam znowu w Delaware.

Jednak najgorsze ze wszystkiego było to, co przytrafiło się nam na moście Yerrazano w godzinach szczytu.

Myślałam wtedy, że już nigdy nie uda nam się dotrzeć do domu.

- To brzmi rzeczywiście okropnie – użaliłam się nad nią,

gotowa natychmiast opowiedzieć jej w zamian swoją straszliwą historie o samochodzie,

który wysiadł mi o wpół do dziesiątej wieczorem na puściuteńkim parkingu centrum handlowego.
**
Ktoś jednak zapukał do drzwi mieszkania teściowej, musiała

więc kończyć rozmowę.

- Dziękuję ci za to, że mnie wysłuchałaś — dodała na do widzenia.

- Jednak najbardziej jestem ci wdzięczna, że nie opowiedziałaś mi swojej najgorszej przygody z samochodem.

Czerwona ze wstydu odwiesiłam słuchawkę.


Przez wiele kolejnych dni myślałam nad mądrością jej pożegnalnych słów.
Nie potrafię zliczyć, ile razy, gdy zaczynałam na coś narzekać – na kłótnie z synem,
zawodowe rozczarowania lub nawet problemy z samochodem
- moja przyjaciółka natychmiast wtrącała:
”To dokładnie jak u mnie”.
I nagle rozmawiałyśmy już tylko o jej niewdzięcznym dziecku,
jej beznadziejnym szefie,
jej cieknącym przewodzie paliwowym.
Mnie zaś pozostawało tylko kiwać głową w odpowiednich momentach,
zastanawiając się,
czy wszyscy nie cierpimy na przykry przypadek zaburzeń wyrażających się
w niezdolności okazywania innym uwagi.
**
Oczywiście nie ma nic bardziej naturalnego niż chęć pocieszenia wyczerpanej nerwowo przyjaciółki
zapewnieniami, że nie ona jedna znalazła się w trudnej sytuacji.
Jednak katastrofy życiowe są podobne do siebie jedynie z daleka.
Mąż Twojej przyjaciółki mógł stracić pracę tak jak Twój,
ale nie ma dwóch rodzin, które miałyby identyczne konta w banku czy plany awaryjne.
Mówienie „doskonale cię rozumiem”
może stanowić preludium do udzielenia rady: „
Ja w podobnej sytuacji postąpiłam tak a tak i Ty powinnaś zrobić to samo”.
**
Jednak gdy podróż do jakiegoś miejsca trwa trzykrotnie dłużej niż powinna albo Twoje dziecko dostaje wysokiej gorączki w środku nocy,
czy naprawdę chcesz słyszeć, jak Twoja przyjaciółka poradziła sobie z podobną sytuacją?
**
Gdy znajdujemy się w dołku psychicznym albo szalejemy ze szczęścia wszyscy marzymy,
by znaleźć przyjaciela, który sprawia wrażenie, że ma dość czasu, by nas spokojnie wysłuchać.
Ta umiejętność bycia z kimś, dzielenia jego bólu lub szczęścia jest podstawą prawdziwej empatii.
Na szczęście tej empatii bardzo łatwo się nauczyć.
**
Na przykład, od tamtej rozmowy z moją teściową tłumię w zarodku impuls przerwania przyjaciółce, która mi się zwierza.

Uczę się zwracać uwagę na zachowanie drugiej osoby, na język ciała, wyraz twarzy, ton głosu i to, co zostało niedopowiedziane.

Potrafię też łatwiej rozpoznać i docenić empatię, gdy to ja z niej korzystam.
**
Pewnego dnia zadzwoniłam do przyjaciółki, by poskarżyć się, że jestem zdenerwowana i nie potrafię się skoncentrować. 
- Chcesz o tym pogadać? – spytała.

Przez długą chwilę mówiłam bez ładu i składu.

W końcu podziękowałam jej za to, że mnie wysłuchała i zapytałam,

jak ona się czuje. 
- O mnie możemy porozmawiać jutro – powiedziała.

I to właśnie jest empatia.
Nie zawsze chcemy odpowiedzi i porad. Czasami pragniemy po prostu, by ktoś nas wysłuchał.
R. Israeloff
Łobuz...


Ciekawa jestem co o tych mądrościach powyżej sądzicie.
 Bo ja z jednej strony przyznaję tu trochę racji ale nie  zupełnie.
 Bo to wszystko zależy od tego , no własnie.
 Tu na blogu to ja czasem właśnie oczekuję,
 by ktoś w komentarzu udzielał mi jakiejś rady,
 albo by napisał jakieś u siebie porównywalne wydarzenie.

niedziela, 1 lutego 2015

Chleb kosztował 6,7 tysiąca zł?(te astronomiczne kwoty były skutkiem szalejącej inflacji jaką po sobie zostawił PRL)

20 lat temu: jak to z denominacją było
Byliśmy krajem samych milionerów

„Zasłoń palcem zera cztery”
20 lat temu Polska przestała być krajem samych milionerów. Lęk, co przyniesie nowy złoty, był silny. 
Wszyscy na co dzień operowali milionami
Polityka

Wszyscy na co dzień operowali milionami
Obiecałeś sto milionów, wyraźnie słyszałem, minęło tyle czasu, ja nic nie dostałem. Wałęsa dawaj moje sto milionów” – śpiewał na początku lat 90. Kazik Staszewski. „O co chodzi z tymi milionami?” – pyta na forum młody internauta, bo piosenka mu się podoba, ale jej nie rozumie. Dla niego to zamierzchłe dzieje. No i ta astronomiczna kwota. Sto milionów złotych – dziś to fortuna, ale kiedy Kazik upominał się o spełnienie rzuconej przez prezydenta Lecha Wałęsę obietnicy powszechnego uwłaszczenia, obowiązywały inne pieniądze. Przeciętna pensja to było ok. 5 mln zł. Chleb kosztował 6,7 tys. zł, litr mleka 5,7 tys. zł, kilogram schabu ok. 90 tys. zł. Najtańsze auto, czyli Fiat 126 – 80 mln zł, Polonez – 144 mln zł. Wszyscy na co dzień operowali milionami. Dla przedsiębiorców podstawową jednostką stały się miliardy, budżet liczono w bilionach złotych.
Te astronomiczne kwoty były skutkiem szalejącej inflacji, spadku,    

. Upadający system usiłował ratować się, drukując coraz więcej pieniędzy, które nie miały pokrycia w towarach i usługach. Kurczenie się złotego było wręcz namacalne: w 1989 r. pojawiła się aluminiowa moneta 1 zł wielkości dzisiejszego grosza. Wcześniejsze, kilkukrotnie większe złotówki znikały z rynku, bo były wykorzystywane przez rzemieślników jako surowiec do produkcji galanterii metalowej albo na budowach jako podkładki do przybijania papy.



************************************************************************
Kto jeszcze z nas pamięta tamte czasy..Tekst znalazłam w sieci. Wiecie że ja już chyba też trochę o tym zapomniałam, a przecież to nie było  tak dawno temu, jak dla mnie oczywiście..

dziś znalazłam to w necie;

http://pisanypiorem.blogspot.com/2014/02/jak-zaplanowac-budzet-domowy-do.html



(...)Czy wiesz ile kosztuje Cię miesięczne zużycie prądu czy wody? Jeżeli nie, robisz duży błąd! Tylko w ten sposób jesteś w stanie kontrolować wydatki miesięczne na media. 1 - go dnia każdego miesiąca spisuję liczniki: ciepłej wody, zimnej wody, ogrzewania oraz prądu - tylko te mam dostępne. W ten sposób zaoszczędziłam 150 zł rocznie na wodzie i 200 zł rocznie na prądzie.

Kiedy najlepiej zacząć planowanie budżetu? Najlepiej od zaraz! 


  • Po przeczytaniu mojego wpisu weź se sobą notesik oraz długopis i spisz wszystkie liczniki. Następnie zapisz w kalendarzu/telefonie przypomnienie, aby spisywać je ostatniego dnia miesiąca lub pierwszego dnia miesiąca. 
  • Zbieraj sumiennie wszystkie rachunki oraz pokwitowania płatnością kartą bankomatową.(...)
                                    *************************

Od dawna juz tak robię, i ciągle udoskonalam  oszczędzani jakąś nową metodą (ostatnio tak mam z paleniem przezucilam się z palenia węglem na koks,który zawsze mi się wydawał za drogi, a okazuje się że w eksploatacji wychodzi mi najkorzystniej, to taki tylko przykład) bo przecież musi mi wystarczać to co miesięcznie dostaję na utrzymanie domu i dla siebie, a nie są to wielkie pieniądze..

Najbardziej szarpie po kieszeni palenie centralnego za pomocą gazem. Dlatego korzystam z tego dobrodziejstwa jedynie awaryjnie kiedy zdrowie wysiada..
Jeszcze teraz boleśnie wspominam dopłatę do rachunków w 2013 roku kiedy ze względu na zły stan zdrowia paliłam gazem i kazano mi dopłacić 6000 zł, czyli za sezon przyszło płacić prawie 10ooo złotych. Na taki luksus to mnie naprawdę nie stać..(dom ma 3 poziomy, ale koksem palenie, to koszt o połowę tańszy..)



sobota, 31 stycznia 2015

Kościół Wszystkich Świętych tu byłam dawno temu ochrzczona

Kościół położony jest na gliwickiej starówce 


Zdjęcia i tekst z sieci
.   
Jest to orientowana budowla trójnawowa, halowa, z trójprzęsłowym prezbiterium i czteroprzęsłowym korpusem, stylistycznie zaliczana do gotyckich świątyń śląskich.Prezbiterium zamknięte jest trójbocznie. Ołtarz i ambona barokowe, drewniane.
Wieża kościoła gotycka, doskonale widoczna z Rynku. Wysokość wieży z krzyżem wynosi około 63 m (sam krzyż ok. 3 m) Od wiosny do jesieni wieża jest udostępniona turystom. Z tarasu widokowego (57,5 m), (279,5 m nad poziomem morza), przy dobrej widoczności można dostrzec Górę Świętej Anny, zachodnie pasmo Beskidów, oraz pasmo Jesioniki a nawet słowackiego Gerlacha (tylko kilka razy w roku). Na szczycie wieży znajduje się duży krzyż ustawiony w 1950 roku z okazji 700-lecia 


Wnioskując ze sposobu budowy obecnego kościoła, z cyfr umieszczonych nad głównym portalem (1504) i innych danych, powstanie kościoła określa się na lata 1450–1504.
Wyniosła i masywna wieża, przylegająca do korpusu od strony zachodniej, wzniesiona została na przełomie XV i XVI wieku, jako ostatni etap budowy kościoła. Założona na rzucie kwadratu, o niezwykle grubych murach, jest opięta umieszczonymi w narożach wydatnymi skarpami. Jej górna część posiada kształt ośmioboczny i zwieńczona jest galerią, której renesansowa balustrada została zrekonstruowana w XX wieku.
W 1601 r. pożar strawił wyposażenie wnętrza oraz dachy, ale przebudowa doprowadziła do okazałej formy. W XVII wieku pierwotną, ceglano-kamienną fakturę ścian i filarów pokryto tynkiem. W latach 1929 –1942 przeprowadzono gruntowną restaurację kościoła. Wtedy właśnie otrzymał obecny wygląd. Mury otrzymały wtedy okładzinę z cegły maszynowej, a wieża zwieńczenie w kształcie krenelażu. W latach 1930 –1933 nadbudowano również najwyższą część wieży oraz dodano łuki oporowe o ciekawym, rzadko spotykanym, kształcie. W górnej partii wieży, nad lapidarium, znajdują się dwie wieżyczki schodowe, założone na rzucie koła, mieszczące spiralne schody, na których wykuto kilkadziesiąt, częściowo zrekonstruowanych, znaków kamieniarskich. [2]
2004 roku dzięki staraniu PTTK został otwarty na wieży taras widokowy dla wiernych i turystów.

http://www.malanowicz.eu/mm/pasje/architektura/koscioly/Gliwice/kosciol_WS_archiv.htm

.



Wnętrze kościoła[edytuj | edytuj kod]

W kościele znajduje się sporo cennych zabytków takich jak: obrazy, monstrancje, relikwiarze, naczynia liturgiczne oraz przepiękny ołtarz główny, dwa ołtarze boczne i ambona które pochodzą z okresu baroku. We wnętrzu na szczególną uwagę zasługuje sklepienie sieciowe prezbiterium, zaś w nawach oddzielonych ośmiobocznymi filarami – gwiaździste. Pomiędzy nawą główną a prezbiterium istnieje ściana tęczowa z ostrołukiem.
  • Ołtarz główny - o cechach wczesnobarokowych (2 tercja XVII wieku) jest dwukondygnacyjny i posiada bogatą dekorację rzeźbiarską z ornamentem małżowinowo-chrząstkowym. W części centralnej obraz Matki Boskiej w otoczeniu świętych, w górnej części Koronacja Matki Boskiej.
  • Kaplica św. Krzyża – XV-wieczna kaplica o sklepieniu sieciowym przylegająca do prezbiterium od strony południowej. W kaplicy późnobarokowy ołtarz z II poł. XVIII wieku.
  • Kaplica Matki Boskiej - wzniesiona została w II poł. XV wieku po południowej stronie korpusu. Na ścianach gotycka polichromia z 1470 roku, odkryta w latach 1933–1938. Sceny przedstawiają „Koronację Matki Boskiej”, „Pojmanie”, „Ostatnią Wieczerzę” i „Zdjęcie z Krzyża”. W kruchcie płyty nagrobne z XVI wieku.
  • Ołtarz boczny od strony północnej - pochodzi z początku XVIII wieku. W części centralnej obraz Adoracja Najświętszego Sakramentu.
  • Chrzcielnica - z XVIII wieku. Przestawiona scena Chrztu Chrystusa.(tu mnie chrzcili dawno temu)
  • Organy - z parawanowym prospektem, uformowanym z rzędu piszczałek. Zbudowane zostały przez w latach 30. XX w. przez znaną na Górnym Śląsku opawską firmę Rieger i Kloss z Karniowa.
  • Ambona - z XVIII wieku z płaskorzeźbą Chrystusa Dobrego Pasterza w zapleczu, a na baldachimie Chrystusa wręczającego klucze świętemu Piotrowi. Zdobienia w stylu rokoko.
W skarbcu kościelnym przechowywana jest wspaniała monstrancja ze sceną powrotu zwiadowców do Ziemi Kanaan, wykonana w 1687 r. przez złotnika Hansa Georga Kolbego.[3]

http://wszystkichswietych.org/B1.swf 

 panorama wnętrza kościoła warto wpisać do wyszukiwarki i sobie to obejrzeć

http://www.gliwiczanie.pl/Historia/1626/obrona1.html


                      **************************

Sobota, ostatni dzień stycznia, karnawał w pełni .
 Dziś poszłabym chętnie na bal karnawałowy, gdybym miała z kim..
W takie dni brakuje mi partnera, którego towarzystwo dodawało by mi skrzydła ,bez względu na moja metrykę,i potańczyłabym jeszcze ,wszak nóżki sprawne i samopoczucie się mi wyraźnie poprawiło razem z poprawą zdrowia z którym prawie w całym styczniu mialam spore kłopoty.
 W czasach trwania mojego małżeństwa ,to nieraz naprawdę już miałam  dość  tych wszystkich balów i,zabaw i prywatek.
 Ale mój towarzyski mąż nie przepuszczał ani jednej okazji by się bawić .
 Czasem juz  zaczynali salę sprzątać, a Franek nie mógł się rozstać z parkietem. Sam nawet jeszcze już w płaszczu  na parkiecie podskakiwał hehe..kiedy ja już padałam ze zmęczenia, i tylko o łóżku marzyłam...ech na wspomnienia mi się dziś wzięło..



czwartek, 29 stycznia 2015

gdy inni wychwalają nasze zalety.(Zadzwoń pod 997 lub 112. Czemu? Bo to nielegalne tak dobrze wyglądać.)





Pochlebstwo a może to lizusostwo,czy to coś złego


 Ile osób woli nieprzyjemną prawdę od miłego  kłamstwa? 
 Nie zawsze pochlebstwa powinny być traktowane z odrazą.  Czasem jest to po prostu rozpaczliwa  prośba  o  akceptację. 
 Miłe słowa mówimy również wtedy, gdy chcemy sprawić komuś przyjemność i  wzmocnić  jego  pewność  siebie. 
 Albo najzwyczajniej w świecie lubimy daną osobę  i  dajemy  temu  wyraz. Nie  dajmy  się jednak podpuścić i nie  wierzmy we wszystko, co ci mówią lub piszą.  Przecież nikt nie jest  doskonały. 
 Nikt nie chciałby  mieć opinii  wazeliniarza.  Jednak prawda jest brutalna: wszyscy  się  podlizujemy,  choć  nie  każdy  się  do  tego  przyzna,  nawet  przed  sobą  samym.
  Uwielbiamy też słuchać,  gdy  inni  wychwalają  nasze  zalety.  Schlebiamy  innym,  by  zrobić  na  nich  pozytywne  wrażenie.  W każdym z nas tkwi potrzeba  akceptacji,  posiadania  przyjaciół,  bycia  docenianym. 
 I – co równie ważne – chęć odniesienia sukcesu w życiu  .
  Trudno sobie wyobrazić, by pomogło nam w tym obrażanie  innych  ludzi  czy  chłodny  do  nich  stosunek.

                                         ****************************
Ech łza się w oku kręci,,hehe dawno juz nikt dla mnie tak pięknie nie kłamał...


Dzwonili do mnie z nieba, że uciekł im jeden aniołek, ale nie martw się - nie powiem im gdzie jesteś.
*
Prosiłem Anioła żeby Cię pilnował, ale On odmówił! Powiedział że Anioł Aniołka nie musi pilnować...
*

Zadzwoń pod 997 lub 112. Czemu? Bo to nielegalne tak dobrze wyglądać.
*
Piękne są przeboje, lecz najpiękniejsze są oczy Twoje.
*

Czasem bym oddał parę lat mego życia za jedna chwilę z Tobą.


środa, 28 stycznia 2015

Muszę się zastanowić co ja bym uratowała...

W 2013 roku Uniwersytet w Chicago udostępnił badania zgodnie z którymi wykazało, że korzystanie z portali społecznościowych jest bardziej uzależniające od papierosów i alkoholu.

 Pójdę krok dalej - wg. vouchercloud.net 


 1/3 Amerykanów z płonącego domu ocaliłaby jako pierwszy swój telefon,


 dopiero później zwierze domowe.





Żona czyni mężowi wymówki:
- Nigdy ze mną nie wychodzisz. Wkrótce wszyscy będą o nas mówić jak o Kowalskich.
- A co mówi? o Kowalskich?
- że jedyny raz wyszli razem kiedy paliło się ich mieszkanie!

 
Po zademonstrowaniu swych umiejętności kandydatka na śpiewaczkę pyta profesora:
-Czy mój głos ma jakieś szanse?
-Oczywiście! Na przykład, gdy wybuchnie pożar!

 
Ojciec do żeniącego się syna :
- Funkcja małżonka to funkcja strażaka. Będziesz musiał drogi synu , gasić niektóre pomysły swojej żony.

 
Z płonącego budynku strażak wynosi na ramionach piękna, nagą dziewczynę.
-Dziękuję panu, to był prawdziwy wyczyn!
-Rzeczywiście, nieźle musiałem sie namęczyć, żeby nie dopuścić do pani żadnego z moich kolegów!

 
Ojciec strofuje synka:
- Ile razy ci mówiłem żebyś nie bawił sie zapałkami, bo możesz spowodować pożar!
- Ja się wcale nie bawię, chce zapalić papierosa ...
W środku nocy właściciel hotelu puka do drzwi jednego z pokoi i woła:
-Pożar!! Proszę wstawać i czym prędzej opuścić hotel!
Na to facet z pokoju:
-No już dobrze! Ale niech pan nie ma złudzeń - zapłacę tylko połowę rachunku!

 
Żona do męża strażaka wracającego nad ranem do domu :
- Znowu wracasz o trzeciej!
- Cóż, służba nie drużba. Sama wiesz...
- Tak, wiem, to już 27 pożar w tym miesiącu!

                  **************************

Pamiętam jak my z przyjaciółką (miałyśmy może z 15 latek) pojechałyśmy sobie polatać w Gliwicach po sklepach,

 a przyjaciółka zostawiła na stole włączone żelazko, które pod nieobecność zdążyło przepalić blat stołu i wpadło do kosza z butami które trzymali pod tym stołem kuchennym.

 Wprawdzie mieszkanie się im nie spaliło, ale szkód to im ta nieuwaga mocno narobiła

,bo pamiętać trzeba, że w tamtych czasach kupowanie butów to nie była taka prosta sprawa, pomijając koszty...



Idę bawić się zapałkami do mojej kotłowni. A z ogniem to żartów raczej nie ma i oby nas od tego dobry los uchronił..Miłego dnia zaglądającym tu na mój blog życzę-;))


wtorek, 27 stycznia 2015

Nie dam się odrzucić-jeszcze!!



(słowa: Wojciech Młynarski)
Przez kolejne grudnie, maje
Człowiek goni jak szalony
A za nami pozostaje
Sto okazji przegapionych
Ktoś wytyka nam co chwilę
W skwar czy w upał, w zimie, w lecie
Szans nie dostrzeżonych tyle
I ktoś rację ma, lecz przecież
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze któregoś ranka odbijemy się od ściany
Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną
Jeszcze zimowe śmieci na ogniskach wiosny spłoną
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam się pali
Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali
My możemy być w kłopocie, ale na rozpaczy dnie
Jeszcze nie, długo nie
Więc nie martwmy się, bo w końcu
Nie nam jednym się nie klei
Ważne, by choć raz na końcu
Mieć dyktando u nadziei
Żeby w serca kajeciku
Po literkach zanotować
I powtarzać sobie cicho
Takie prościuteńkie słowa
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią piękne sny, marzenia plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra a oliwa sprawiedliwa
Różne drogi nas prowadzą, lecz ta, która w przepaść rwie
Jeszcze nie, długo nie

Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze ne strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar co nie raz już w dół runął
Jakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co się skończy źle
Jeszcze nie, długo nie




Zima,i  choć obrazek z sieci, to u mnie wygląda podobnie..węgiel mi się kończy,(co ja się już na szuflowałam tych to w mojej kotłowni, ja jedna tylko wiem) nie wychodzę z domu. ale to na szczęście już koniec stycznia, więc aby do wiosny ...

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Gliwice to teraz prawdziwy horror dla kierowców i pieszych

Gliwice zajmują 17. miejsce na liście największych miast Polski według powierzchni, 19. miejsce na liście największych miast Polski według ludności, są także 4. największym miastem województwa śląskiego według ludności.
Według danych GUS miasto w dniu 30.06.2014 posiadało 184 993 mieszkańców.


  • Wykres liczby ludności Gliwic na przestrzeni ostatnich 140 lat
Największą populację Gliwice odnotowały w 1988 roku – według danych GUS 223 403 mieszkańców[3]. Począwszy od roku1996 liczba mieszkańców stale spada.

W Gliwicach trwa budowa drugiego odcinka Drogowej Trasy Średnicowej.

Map of Drogowa Trasa Średnicowa, Gliwice


http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/798559,drogowa-trasa-srednicowa-zmieni-zycie-w-gliwicach-zobacz-zdjecia,id,t.html

Kierowcy coraz bardziej odczuwają niedogodności związane z pracami. Co chwile na kolejnych ulicach pojawiają się utrudnienia w ruchu.

– Prace idą zgodnie z planem. Pogoda nam sprzyja, a w następnym tygodniu ma być jeszcze nieco cieplej – mówi Maciej Tomczak, inżynier kontraktu.
Na razie na budowie nie ma dużych problemów, które mogłyby wstrzymać prace.
– Jesteśmy w centrum miasta więc co chwilę przydarzają nam się niespodzianki, ale nie zakłóca to specjalnie harmonogramu robót – dodaje Tomczak.


Zobacz zdjęcia

Znalazłam stare zdjęcia z Gliwic w sieci. To powyżej to stary dworzec(sama to pierwszy raz widzę i nie wiedziałam że stał na miejscu tego nowego. Ci kolejarze w mundurach, może to mój dziadek kto to teraz jeszcze może wiedzieć hehe Jeszcze dorożki zamiast aut..

Archiwum bloga