środa, 27 lipca 2016
,,Prezent" na 40 urodziny dla mojej Mamy
Rok 1945.(moje wspomnienia ) miałam wtedy 8 lat
W kuchni mieszkania kobiety(czekała na swojego męża podobnie jak i moja Mama, bo Mężów i Ojców naszych internowano w lutym tego roku do Rosji), u której mieszkaliśmy kątem, przygarnięci przez nią, po tym jak nas Rosjanie wykwaterowali siłą z naszego domu,
ale do rzeczy i po kolei;
Moja Mama i ta Właścicielka mieszkania, zasiedli po południu przy stole i akurat mieli wypić kawę zbożową z okazji 40 urodzin mojej Mamy,
kiedy z nagła pojawił się w tym momencie w drzwiach tego mieszkania młody żołnierz radziecki, niosąc mnie na rękach nieprzytomną, i z całą głową i twarzą zalaną krwą.
Wypadek.
Na pustej ulicy w tamtych czasach, bez opieki dorosłych , dzieci z domów tej ulicy w tym ja i mój mały braciszek również jak to zwykle w najlepsze się tu bawiły.
Kiedy (tak potem mi opowiadano) dawałam innym popis tancerki na środku jezdni, nikt z nas dzieci nie zauważył nadjeżdżający samochód wojskowy.
Musiał mieć dobre hamulce, i miał na moje szczęście także niezły refleks ten młody człowiek, bo mnie jedynie tylko potrącił, a po zmyciu krwi z głowy i twarzy się okazało, że to tylko niewielka rana na głowie, no i najwidoczniej wstrząs mózgu.
Ale po odzyskaniu w łóżku przytomności,jeszcze tego samego dnia dalej się bawiłam na ulicy razem z dziećmi, które zdziwione moim zmartwychwstaniem(opowiadano w rodzinach że mnie na śmierć auto przejechało) bardzo się ucieszyły z tego że żyję.
Kto by w tamtych czasach coś wiedział o tym że wstrząs mózgu to nie takie hop siup i poleżeć trzeba.
Bo jednak porządnie mnie musiało rąbnąć . Nic z tego dnia przed tym wypadkiem nie pamiętam. Wszystko to wiem jedynie z opowiadania mojej Mamy.
.Ech wspomniało mi się to przed chwilką i chyba już kiedyś w jakimś poście o tym pisałam
************************
Jak mi się tu na tym blogu udaje wpisać komentarze
W kuchni mieszkania kobiety(czekała na swojego męża podobnie jak i moja Mama, bo Mężów i Ojców naszych internowano w lutym tego roku do Rosji), u której mieszkaliśmy kątem, przygarnięci przez nią, po tym jak nas Rosjanie wykwaterowali siłą z naszego domu,
ale do rzeczy i po kolei;
Moja Mama i ta Właścicielka mieszkania, zasiedli po południu przy stole i akurat mieli wypić kawę zbożową z okazji 40 urodzin mojej Mamy,
kiedy z nagła pojawił się w tym momencie w drzwiach tego mieszkania młody żołnierz radziecki, niosąc mnie na rękach nieprzytomną, i z całą głową i twarzą zalaną krwą.
Wypadek.
Na pustej ulicy w tamtych czasach, bez opieki dorosłych , dzieci z domów tej ulicy w tym ja i mój mały braciszek również jak to zwykle w najlepsze się tu bawiły.
Kiedy (tak potem mi opowiadano) dawałam innym popis tancerki na środku jezdni, nikt z nas dzieci nie zauważył nadjeżdżający samochód wojskowy.
Musiał mieć dobre hamulce, i miał na moje szczęście także niezły refleks ten młody człowiek, bo mnie jedynie tylko potrącił, a po zmyciu krwi z głowy i twarzy się okazało, że to tylko niewielka rana na głowie, no i najwidoczniej wstrząs mózgu.
Ale po odzyskaniu w łóżku przytomności,jeszcze tego samego dnia dalej się bawiłam na ulicy razem z dziećmi, które zdziwione moim zmartwychwstaniem(opowiadano w rodzinach że mnie na śmierć auto przejechało) bardzo się ucieszyły z tego że żyję.
Kto by w tamtych czasach coś wiedział o tym że wstrząs mózgu to nie takie hop siup i poleżeć trzeba.
Bo jednak porządnie mnie musiało rąbnąć . Nic z tego dnia przed tym wypadkiem nie pamiętam. Wszystko to wiem jedynie z opowiadania mojej Mamy.
.Ech wspomniało mi się to przed chwilką i chyba już kiedyś w jakimś poście o tym pisałam
************************
Jak mi się tu na tym blogu udaje wpisać komentarze
pod każdym postem pisze tu linki do tego posta, klikam na to i czekam aż mi się otworzy, i wtedy piszę komentarz tu na tym blogu.
Spróbuj i Ty. Serdecznie zapraszam
Spróbuj i Ty. Serdecznie zapraszam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz