piątek, 7 czerwca 2013

wiele elementów składa się na pojęcie kultury osobistej i że nie możemy tego pojęcia sprowadzać wyłącznie do schludnej powierzchowności i dobrego zachowania się w towarzystwie.

http://dobre-wychowanie.blogspot.com/search/label/Gafy%20%28mniejsze%20i%20wi%C4%99ksze%29
 Dlaczego się smucisz?
- Bo będę ojcem...
- Ale to jest powód do radości!
- Niby tak, ale nie wiem jak powiedzieć o tym żonie.
Śmieszne Dowcipy, Kawały, Dobry Humor Śmieszne Dowcipy, Kawały, Dobry Humor
6.00
martyna1995
Ojciec przyłapuje młodzieńca całującego córkę.
- Pan całujesz moją córkę! Spodziewam się, że wiesz pan, co teraz powinien zrobić szanujący się mężczyzna?
- Wiem doskonale, czekam tylko, aż zostawi nas pan wreszcie samych.




Obrazek z sieci

Kultura Osobista - Savoir Vivre


Czym jest kultura osobista?

Kultura osobista jest cechą, którą nabywa się w wyniku ciągłej pracy nad sobą przez całe życie. Jest ona pewną trwałą właściwością, określa zachowanie człowieka niezależnie od czasu, miejsca i okoliczności.

Co składa się na kulturę osobistą?

Na pojęcie kultury osobistej składa się wiele elementów. Jednym z nich jest ogłada towarzyska, czyli umiejętność prowadzenia rozmowy, pozdrawiania, zachowania się przy stole.

Także wygląd zewnętrzny jest ważnym elementem kultury osobistej. Czyste ubranie, starannie uczesane włosy niezwykle dużo mówią

O człowieku, który swoim schludnym wyglądem wyraża szacunek wobec drugiej osoby i wobec samego siebie. Nie można jednak w dążeniu do bycia człowiekiem kulturalnym poprzestać jedynie na wyglądzie
i ogładzie towarzyskiej.

Może najważniejszym nawet wyróżnikiem osoby kulturalnej jest jej stosunek do drugiego człowieka. Życzliwość wobec innych, poszanowanie godności zarówno własnej, jak i osób ze swojego otoczenia, odpowiedzialne podejście do pracy czy dążenie do stworzenia dobrej atmosfery w domu i wśród znajomych, to także cechy człowieka kulturalnego.

Wiedza z wielu różnorodnych dziedzin, takich jak literatura, historia, sztuka, technika także zawiera się w pojęciu kultury osobistej. Człowiek kulturalny powinien brać udział w życiu kulturalnym — zwiedzać wystawy, czytać wartościowe książki, słuchać muzyki, aby móc przyswoić sobie dorobek minionych pokoleń i tak zdobytą wiedzę móc wykorzystać w życiu codziennym. Bowiem człowiek poprzez udział w kulturze staje się wrażliwszy i poszerza swoje horyzonty myślowe.

   Widzimy więc jak wiele elementów składa się na pojęcie kultury osobistej i że nie możemy tego pojęcia sprowadzać wyłącznie do schludnej powierzchowności i dobrego zachowania się w towarzystwie.

                                      *********************************

Wkleiłam to tu tym razem jako powtórka z lekturki o dobrym wychowaniu. Niby wszyscy to wiemy ale czasem warto sobie to jeszcze raz przeczytać i bić się we własne piersi a nie tylko zawsze w te cudze,he he. No to dziś miłego weekendu przy słonecznej wreszcie pogodzie wszystkim zaglądającym tu do mnie życzę -;))

czwartek, 6 czerwca 2013

Co za pech, no nie?

To już dziś 6 czerwca.

Kuchnia dalej wygląda jak na ostatnim tu zdjęciu, bo syna wczoraj nie było widocznie poszedł do innej fuchy  buuu.



 Dokucza mi coś w oskrzelach, ale termin do specjalisty jeszcze nieuzgodniony. Niby specjaliści są ,ale prywatnie, jak już  A u Pani Reumatolog jak na złość wszystkie moje stawy zadziałały bez zarzutu(he he) i tylko kciuk lewej ręki był wyjątkiem ,bo nie chciał dotykać serdecznego paluszka w lewej ręce, w związku z czym jedynie jakieś tabletki i wizyta następna 6 lipca. A dziś znów czuję ten wredny prawy bark. Co za pech, no nie? Idę do apteki . Jak na razie nie pada. Może już wreszcie przestanie lać nam z nieba.

Dziś znów ten piątek  a ja zaspałam calutki poranek. Teraz pytanie czy jeszcze śniadanie albo już lepiej piątkowy obiad. Ale nie pada nareszcie i pójdę wprzód do apteki w naszej dzielnicy może tam lek dostanę i jakieś owoce sobie kupię. A w ogóle to u mnie jakaś pustka w moich szarych komórkach zaległa i mogę tylko zanucić zwrotkę Wojtka Młynarskiego która mi tu dziś pasuje do mojego nastroju.

Niedobrze jest, gdy nuda czyha,


Gdy takie serso już cię mierzi i odpycha,


A kiedy nawet już nie będą miały wzięcia


Szare komórki do wynajęcia

wtorek, 4 czerwca 2013

Ta to ma szczęście ciąg dalszy

Ta to ma szczęście

I znów miałam szczęście dziś. A wiecie dlaczego? Bo poszłam na autobus a po drodze zabrała mnie synowa do miasta.(To ta młodsza która mnie od zawsze nie lubiła ale podobno w tym roku jej przeszło, chyba także na moje szczęście) To pierwsze dzisiejsze szczęście., a drugie? Wyszłam bez parasolki ,ale zdążyłam przed ulewą. Ledwie weszłam do mojego domu to jak nie lunie ulewa.. Jeszcze nie koniec dnia może i mnie przyjdzie jeszcze na coś dziś narzekać, jak będzie to dam wam znać he he. Pozdrawiam


Ponarzekam teraz(-; bo piekielnie zmęczona jestem. Elektryk naprawił mi prąd w kuchni (prawie remont) kupa gruzu, bo potraktował ściany wiertarką udarową. Teraz kuchnia czeka na malarza(młodszy syn obiecał pomalować) Moje chore stawy i bolący prawy bark ma mi to za złe, że im kazałam się ruszać. Teraz pewnie spać mi nie pozwolą z bólu. Wprawdzie starsza(lat 19) wnuczka pomagała, jednak ja siedzieć i patrzeć jak inni robią to niestety nie potrafię. Dobranoc


                                               ********************************
Napisałam to niedawno na moim drugim blogu do którego mało kto zagląda, to dziś to tu wkleiłam, bo będzie dalszy ciąg programu, he he. No to szczęście znów wczoraj mnie spotkało bo biopsja pokazała że to jedynie tłuszczak a nie żaden tam skorupiak. Hurra- powiedziałam cichutko jak to usłyszałam z ust Pani Doktor, a ona się uśmiechnęła mile do mnie, ale potem powiedziała, że mam jeszcze coś niepokojącego na mojej prawej skroni ,to zobaczymy się 21 października. No to tylko pogratulować, wszak to moje imieniny i urodziny wnuka mojego Kamilka. Wracając z tej onkologi, kiedy już prawie byłam w domu, podjechał autem mój młodszy syn i dowiedziałam się, że jedzie do mnie robić mi w mojej kuchni skrobanki ściany przed malowaniem. He he. Teraz to ja siedzę w tym całym bałaganie, bo on łapie jeszcze po pracy fuchy, i pewnie dziś nie przyjdzie, bo już powiedział, że jak nie będzie padać, to musi kończyć płytowanie tam u kogoś schodów zewnętrznych.  OK. ,wiem ze życie jest ciężkie. Ale pewnie wszyscy się cieszą że już nie pada., ale ja z moją kuchnią pewnie poczekam aż znów popadnie następny deszcz,, co za pech. ha ha. No co? Śmiać się już nie wolno. ?? Pozdrawiam wszystkich zaglądających tu do mnie

Kuchnia przed remontem





Pusto wszędzie remont będzie

Dziś już 5 czerwiec i mam po skrobance ścian w mojej w kuchni. Szczęśliwie wczoraj znów jednak padało(ta to ma szczęście) i zamiast tych schodów zewnętrznych przyszedł dalej skrobać ściany u mnie mój młodszy syn-złota rączka. Trochę mi nawet posprzątał, niemniej i tak kuchnia jest na jeszcze długo w rozsypce. Dziś mam termin u Pani Reumatolog. Czekałam na ten termin 2 miesiące . Zobaczę co powie mi na temat moich bolących stawów, które dziś jakoś mniej mnie bolą he he. Może to tak jak z dentystą kiedy ząb przestaje boleć jak się wchodzi do gabinetu by go usunąć. Coś z tą prognozą pogody im tu u nas nie wyszło, miało już opadów nie być ,a jeszcze chwilkę temu lało . 
                           ************



piątek, 31 maja 2013

W czasie deszczu dzieci się nudzą...

http://krakow.gazeta.pl/krakow/5,35815,2751799.html?i=3

Ech i znów jest ten piątek. Nie mam jakoś ostatnio weny do pisania posta. 

Ale od czego jest net.

Komu się chce to warto kliknąć na link i obejrzeć sobie rysunki Sławomira Mrozka he he. Miłego weekendu  dużym i małym dzieciom życzę



Rysunki Sławomira Mrożka - galeria


***

07.06.2005 08:47
http://mamdziecko.interia.pl/wychowanie/news-dobre-i-zle-slowa-w-wychowaniu,nId,619279

"Potem"
Jeśli malec czegoś od ciebie chce, a ty rzucasz mu tylko taki krótki komunikat, nie wyjaśniając, dlaczego teraz nie zwracasz na niego uwagi, smykowi nie tylko zrobi się przykro, ale też poczuje, że jego sprawy i problemy nie są dla ciebie ważne. Dlatego - jeśli w danej chwili nie możesz rozmawiać z dzieckiem - zawsze wyjaśnij mu, dlaczego i obiecaj, że wrócicie do rozmowy. Powiedz np.: "Teraz nie mogę, bo wypełniam ważne dokumenty, ale jak skończę, to cię wysłucham"


Czytaj więcej na http://mamdziecko.interia.pl/wychowanie/news-dobre-i-zle-slowa-w-wychowaniu,nId,619279?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome


I coś śmiesznego z netu






sobota, 25 maja 2013

Ach te błędy wychowawcze, te wieczne porównania nas z innymi

http://www.psychorada.pl/news,dlaczego-sie-porownujemy-z-innymi.html



Dziś dzień matki- wszystko co złe to nie my












Jasio miał już 5 lat, a jeszcze nic nie mówił. Pewnego dnia mama podaje mu obiad, a Jasiu wrzeszczy:
- A gdzie deser?!
Mama zdziwiona:
- Jasiu, to ty umiesz mówić.
- Umiem - odpowiada Jasio.
Mama:
- To dlaczego dotąd nic nie mówiłeś.
- Bo zawsze był deser!
                                                    **********************
http://www.domowe-wypieki.pl/przepisy-desery/337-przepis-na-deser-bezowy-z-owocami

Deser bezowy z owocamiDrukujEmail

Deser bezowy z owocami
Prosty, ale za to jaki pyszny deser. Owoce z bitą śmietaną i bezami. Czy to może nie smakować? Deser jest ekspresowy w przygotowaniu. Idealny szczególnie z letnimi owocami.
Składniki:
  • 400g słodkiej śmietany 30- 36%
  • 60- 100g bez (kupne lub domowe)
  • 2 śmietan-fix
  • ok. 300g jeżyn (lub np. malin, kiwi, winogrona, truskawek,porzeczek. Mogą być również owoce mrożone)
Sposób przygotowania:
  1. Owoce umyć i osuszyć. (Mrożone owoce rozmrozić i osączyć).
  2. Bezy pokruszyć.
  3. Śmietanę ubić na sztywno ze śmietan-fix.
  4. Połowę owoców rozłożyć do niedużych szklanek. (U mnie wyszło 6 szklaneczek). Na nie wyłożyć połowę śmietany i połowę pokruszonych bez. Kolejno wyłożyć resztę owoców, śmietanę i bezy.
Smacznego Smile.
zegarek
Czas przygotowania:
około 15 min.
porcje
Ilość porcji:
ok. 6
trudnoscTrudność:łatwe
kosztKoszt:niski

Skąd się biorą porównania? 

Porównywania się z innymi uczymy się od najwcześniejszych lat. Wielu z nas słyszało od rodziców czy nauczycieli: "Dlaczego nie chcesz jeść warzyw? Zobacz, Ania ma już pusty talerz", "Nie płacz, przecież inne dzieci się nie mażą" czy "Jacek dostał z tej klasówki piątkę. Gdybyś więcej się uczył, też otrzymałbyś najlepszą ocenę". Szkoła zachęca do nieustannych porównań.
Oceny wskazują na to, kto radzi sobie lepiej, a kto gorzej. W późniejszym życiu taką rolę mogą przybrać zarobki, status społeczny, dobra materialne czy poziom szczęścia w życiu prywatnym. Nasza cywilizacja zachęca do porównań. Często posiadane przedmioty stają się sposobem na pokazanie swojej "wyższości". Ten mechanizm jest napędzany przez filozofię konsumpcjonizmu, a także wszechobecne reklamy.

Ważne, by porównania służyły odkrywaniu siebie i świata, a także rozwojowi. Nadmierne, obsesyjne wykorzystywanie tego mechanizmu zużywa mnóstwo energii i sprawia, że zapominasz o własnych potrzebach i celach. Chęć udowodnienia sobie i światu, że "jestem lepszy", często stanowi sposób radzenia sobie z niską, chwiejną samooceną. Łatwo wpaść w pułapkę porównań. Możesz starać się być lepszy na różnych polach, jednak aby służyło to Twojemu dobrostanowi i rozwojowi, najpierw powinieneś pogodzić się z tym, że nigdy nie będziesz najdoskonalszy we wszystkim. Ważne, by pozwolić sobie na wady i dać przestrzeń do popełniania błędów. Przywiązując nadmierną wagę do porównań możesz starać się brylować na polach, które tak naprawdę nie są dla Ciebie ważne. Tylko po to, by ochronić samoocenę i obraz siebie w oczach innych.

Porównując się z innymi warto zadać sobie pytanie: "po co to robię?". Czemu ma służyć Twoja ocena. Czy rzeczywiście ta aktywność czy cecha stanowi dla Ciebie dużą wartość? Czy potrzebujesz być tak dobry jak inna osoba, właśnie na tym polu?

  • Poznaj innych.
    Porównując się do innych osób, możesz wpaść w pułapkę traktowania zarówno ich, jak i siebie przedmiotowo. Zamiast zadręczać się myślami: "ona jest ode mnie ładniejsza" czy "on lepiej zarabia", poznaj osobę. Drugi człowiek to nie lista cech, które łatwo ze sobą zestawić, ale skomplikowana, pełnowartościowa istota. Porównując się z nią, możesz łatwo zredukować siebie i ją do zestawu wymiernych właściwości, które przecież nie oddają tego, kim jesteście.
  • Pogódź się ze sobą.
    Rozwój jest ważny i służy lepszemu samopoczuciu oraz podnoszeniu jakości życia. Pamiętaj, nie nie musisz być najlepszy we wszystkim. Zawsze znajdą się Ci, którzy Cię przegonią oraz Ci, którzy pozostaną w tyle. Szanuj jednych o drugich, a przede wszystkim siebie.
    Nie staraj się być idealny. Bądź wystarczająco dobry. 

                                                    ********************************

W zasadzie natrafiłam na ten tekst przypadkowo szukając w necie  pomysł na napisanie czegoś sensownego z okazji niedzielnego tradycyjnego już Dnia Matki.

Niejednej mamie przydałoby się poczytać takie teksty .
 Mojej Mamie nieżyjącej już od dawna zresztą również.
 To ciągle porównywanie nas z innymi nie zawsze przecież tylko nam pomaga. Zresztą mądrze pisze tu o tym Autor tego tekstu. 
Całe życie popełniamy błędy. te wychowawcze również.
Niektóre da się naprawiać, ale niektóre niestety nie, i te boleśnie skutkują w naszym dalszym już nawet dorosłym życiu. Celowo tu szkołę pomijam, bo chciałam pisać coś o naszym domu rodzinnym i co z niego wynieśliśmy. Mamo bardzo za tobą tęsknię i przebaczam ci wszystkie twoje wobec nas popełniane błędy wychowawcze, które niestety czasem miały fatalne skutki w moim i mojego brata życiu. Na szczęście jakoś udało nam się wyrosnąć na samodzielnych ludzi, może dlatego że mamy mocne charaktery. A w ogóle to niełatwo być matką a w tamtych powojennych czasach kiedy zabrakło ojca chyba jeszcze szczególnie. Sama się o tym potem przekonałam jak trudno być autorytetem dla swoich dzieci i zawsze mądrze radzić. Zawsze popełnia się jakieś wychowawcze błędy. Ale jednak najważniejsza ze wszystkiego to nasza matczyna miłość i troska, która czasem właśnie niepotrzebnie matki pcha do takiego błędnego traktowania swoich dzieci wierząc że to tylko przecież dla ich dobra.

piątek, 24 maja 2013

To już znowu piątek


http://www.domowe-gotowanie.pl/przepisy-kulinarne-praktyczne-porady/293-jak-przygotowac-szparagi-krok-po-kroku


01
obrazek z sieci

Zastosowanie szparagów:
Szparagi można przygotować na wiele sposobów: gotowane we wodzie, pieczone w folii aluminiowej lub worku do pieczenia oraz na parze. Mogą być serwowane same, na przykład polane sosem holenderskim lub zapiekane w szynce parmeńskiej. Mogą być przygotowane w formie zup i kremów lub stanowić dodatek do sałatek, tart, pizz, czy też risotta.

                                                    ************************

Jestem dzień do tyłu bo myślałam rano ze to czwartek.Ale niestety to znów piątek, a dopiero co przecież był ten piątek. Leci ten czas oj leci. Dziś zabrałam się za sprzątanie domu. Idzie mi jak po grudzie. Muszę sobie robić dłuższe przerwy bo się szybko męczę. Pomocy jak na razie nie chcę, bo ze mnie taka Zosia samosia he he, ale ten dom tez jest moją salą gimnastyczna ze schodami na na piętro i na dół do niskiego parteru. Z bolącymi stawami to mi nie za bardzo już to chodzenie po schodach idzie. Ale dobrze wiem jak ważny jest ruch, więc zaciskam zęby i jakoś to idzie-jeszcze!! Wczoraj dwa okna na piętrze umyłam a dziś okno w kuchni. Ugotowałam sobie dziś na obiad szparagi kupione w Lidlu.


Nawet szukałam jakiś ciekawy przepis ale jakoś nie za bardzo popularne to warzywo jest u nas. Ja je znam jeszcze z czasów dzieciństwa bo było ulubionym warzywem mojej mamy. Nie jest to tani obiad te szparagi a do tego nigdy nie wiadomo czy nie trafia się łykowate. Tym razem nie były aż tak rewelacyjne bo trochę łykowatych się między nimi znalazło , ale jest sezon i zaliczyłam je i tradycji rodzinnej stało się zadość.
Coś zmęczona teraz już jestem sprzątanie już zakończę na dziś. Robota wszak nie zając , no nie? Miłego weekendu zaglądającym do mnie tu na mój blog życzę-;))

środa, 22 maja 2013

Buchty i takie moje ble ble




Kluski na parze (buchty)


Autor
Krystyna Frydman


CZAS PRZYGOTOWANIA: do 60 minut

POZIOM TRUDNOŚCI: średnie


ILOŚĆ OSÓB: dla 4 osób

KLUSKI NA PARZE (BUCHTY)
- składniki:
ok. 0.5 kg mąki pszennej
szklanka mleka
2 jajka
3 łyżki masła stopionego
3 dag drożdży
sól i cukier

KLUSKI NA PARZE (BUCHTY) - sposób przygotowania:

Z mleka, drożdży, niewielkiej ilości mąki i odrobiny cukru sporządzić rozczyn,
który powinien mieć konsystencję gęstej śmietany.
Ustawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
Do miski wsypać mąkę, wbić jaja i wlać rozczyn.
Ciasto na kluski wyrabiać ręką tak długo, aż będzie odrywać się od brzegów miski.
Wówczas dodać stopione i ostudzone masło, szczyptę soli i dalej wyrabiać.
Następnie miskę nakryć ściereczką i ustawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.

Gdy ciasto podwoi swoją objętość, formować okrągłe kluski wielkości pączków i układać na stolnicy posypanej mąką.
Gdy kluski zaczną rosnąć, gotujemy je na parze.
Szeroki garnek z wrzącą wodą nakrywamy płócienną ściereczką i obwiązujemy sznurkiem wokół brzegu.
Na ściereczce układamy kluski partiami i nakrywamy miską dopasowaną do obwodu garnka. Gotujemy ok. 10 min, aż będą puszyste.
Kluski podajemy na gorąco z sosem jagodowym lub innym owocowym,

stopionym masłem i cynamonem albo z pieczenią i sosem.

**************************************
W zasadzie to ja te buchty już wczoraj na obiad sobie zrobiłam bo miałam zamrożone gotowe kupione kiedyś u Lidla , A dziś odgrzałam sobie na parze 2 ostatnie i też były jeszcze jadalne w połączeniu z sosem truskawkowym. Nabrałam się z tymi truskawkami ,bo w pojemniczku tak ładnie wyglądały a potem się okazało że większość nadawała się do wyrzucenia. . Ale na sos starczyło. A sos robię tak; na masło rozpuszczone w rondelku daję cukier, i pokrojone truskawki. Trochę je podsmażę aż puszczą sok i już. .Do pierogów też pyszne. Polecam spróbować. Kiedyś te kluski robiłam sama jak nas było więcej do jedzenia. Gotowałam przecież przez długie lata dla 6- ciu osób. Ugotowałam sobie jeszcze zupkę z kalarepki ale taka śląską razem z liśćmi Olbrzymia kalarepka ,a tak szybko była miękka , Gdzie i kiedy to wyrosło. Chyba dużo w niej azotanów się najadłam . Ale tak juz teraz ze wszystkimi nowalijkami jest. A jeść przecież trzeba.Potem nie należy się dziwić że w onkologi pacjentów nie ubywa. Ja także dziś tam byłam na biopsji. Wynik w czerwcu. Ale ja nie panikuję. Pożyję to będę się później martwić.

Archiwum bloga