wtorek, 1 kwietnia 2014

Blądynki wcale nie som gópie -Prima Aprilis

Policjant zatrzymuje blondynkę za przekroczenie szybkości.




 - Dzień dobry. Widzi pani co to jest? (tu pokazuje na
radar)
 - Dzień dobry. Nie. Co to?
 - Suszareczka, he he he. Nie, proszę panią. To radar.I
 co
 my tu mamy? Widzi pani te cyferki?
 - 140. Widzę.

 - No właśnie. Prawo jazdy proszę i dowód rejestracyjny
 samochodu.
 - Nie mam.
 - Jak to pani nie ma?
 - No, bo widzi pan tak to wszystko się tak szybko
 dzisiaj
 działo…. i ten samochód nie jest mój.
 - Jak to nie pani?
 - No tak, ukradłam go. Bo jak zabiliśmy tamtą kobietę,
 to
 trzeba było jakoś pozbyć się zwłok, a nie chciałam brudzić swojego,
 więc ukradłam ten i zapakowałam zwłoki do tego bagażnika. I teraz
 tak szybko jadę, aby jak najprędzej pozbyć się ciała.

 - To ma pani na dodatek trupa w bagażniku Proszę
 stać, ręce na maskę i nie ruszać się!

 Policjant dzwoni po wsparcie.
 - Mam tu trupa w bagażniku, kradzież samochodu i
 przekroczenie prędkości.

 Za chwilę na miejscu jest cała ekipa z ostrą bronią.
 Dowodzący podchodzi do kobiety.
 - Ma pani jakieś dokumenty?
 - Mam, ale w samochodzie, w skrytce. Mogę wyciągnąć? -
 po
 czym sięga do skrytki, podaje dokumenty, prawo jazdy i dowód
 rejestracyjny samochodu.
 Wszystko w największym porządku.
 - Jak to, to samochód nie jest kradziony?
 - Nie, oczywiście, że to mój samochód.
 - To proszę otworzyć bagażnik.
 Blondynka otwiera bagażnik, a tam porządek, trójkąt
 ostrzegawczy na miejscu, koło zapasowe itp.
Dowódca zdezorientowany: No jak to, mamy zgłoszenie, że
 samochód kradziony, w bagażniku trup….

 -…i co jeszcze naopowiadał, może, że niby prędkość
 przekroczyłam? 


*
********************************************************

Fajnie no nie??? ha haha. To wszystko oczywiści znalezione z sieci.. Dziś dopiero moją pierwszą kawę tu kończę .
 Sny mialam prawie   Primaaprilisowe, i długo opamiętać się po nich nie potrafiłam po przebudzeniu. 
Pogoda cudna, więc dziś idę na wagary kwietniowe.
Pranie pralka wypierze, bo dziś pora na pranie pościeli. Bety wietrzą się na balkonie. 
Pięknie potem się sypia w takiej wietrzonej pościeli. 
Miłego dnia zaglądającym tu do mnie życzę-;))

poniedziałek, 31 marca 2014

Czasem dobrze sobie takie oczywiste mądrości poczytać

http://psychologia.wsukience.pl/asertywnosc/zadbana_kobieta/5


Chcemy słoneczka na co dzień  no  nie??? I słonecznego usposobienia także-;))

Poszperałam dziś w necie i mamy nowy temat do dyskusji 



(...)
Wiele z nas nauczyło się pewnej skromności, która nie pozwala mówić o sobie dobrze. Wiele z nas mówi o sobie źle, licząc na to, że ktoś gwałtownie zaprotestuje. Ale czy zawsze w naszym towarzystwie znajdzie się osoba, która nas dobrze zna i zaprotestuje na czas? A czy ktoś przypadkowy, przy którym powiemy „ale jestem głupia!”, potrafi obiektywnie ocenić stopień naszej głupoty i inteligencji? Nie zawsze. Za to powtarzanie negatywnych rzeczy o sobie wejdzie nam w krew i same zaprogramujemy sobie naszą przyszłość i naszą osobowość. Jeśli wciąż będziemy się do siebie zwracać per „ty wstrętna głupia babo”, to pewnie uwierzymy też w to, że jesteśmy za głupie do nowej pracy, ale za stare na zmiany.




Gdyby ktoś z ludzi z najbliższego otoczenia – nasz partner, rodzic albo dziecko mówiło do nas tymi samymi słowami, pewnie byłybyśmy oburzone, że można się tak do nas zwracać, albo byłoby nam przykro, że ktoś może nas tak traktować. A tymczasem siebie samą i wszystkich dookoła przyzwyczajamy do tego, że można nas traktować źle. „Ale ze mnie gapa!, No tak, coś tak idiotycznego tylko ja mogłam wymyślić, Jestem zapominalska i roztrzepana i znowu się muszę wracać do domu po parasol” – przecież takie zdania często wypowiadamy nie tylko w duszy, ale i na głos. Słyszą je różne, czasem całkiem nieznajome osoby i już coś o nas wiedzą. Niekoniecznie prawdę, bo może wcale w duchu tam nie myślimy, ale przecież to mówimy. A myśl ma wymiar fizyczny – mierzy się ją napięciem elektrycznym i wytwarzającym się polem magnetycznym – więc naprawdę istnieje, a to, co mówimy i myślimy – staje się rzeczywistością.(...)




                            *************



Kończy się marzec. Czas pędzi jak szalony. Powinnam wziąć się za sprzątnie a siedzę tu i stukam w te klawisze . Oj no i widzicie? Juz zaczynam pisać o sobie w negatywny sposób.. Koniecznie muszę z tym coś zrobić hehe, ale jak???

Przecież ta krytyka własnej osoby raczej jest na ogół powszechna i raczej zadowolenie z siebie nie za bardzo mile widziane ...ech..pogoda też jakby się trochę popsuła..

Dobra-idę już!! Czas tydzień rozpocząć, bo święta za pasem.




 Jutro już 1 kwietnia -nie dajmy się wrobić w psikusy hehe..



niedziela, 30 marca 2014

Miłej niedzieli



Zrobione do lustra przed chwilką, hehe. Stara i taka szurnięta...Byłam juz w kościele ,zjadłam obiad a teraz sjesta na całego, bo pogoda cudo po prostu...

sobota, 29 marca 2014

Wiosenna sobota







Kiedy wysiada internet jestem zupełnie zagubiona. To jest totalne uzależnienie. Ale za to dziś byłam jak ten skowronek, wyspana i na nogach prawie o świcie(no bez przesady o 7,30) .W telewizorni nic mnie nie cieszyło i poszłam do łóżka po 20 czyli prawie z kurami

Pogoda prześliczna dziś. Byłam na grobach bliskich z moim wnukiem Pawełkiem (ten z kwiatkami na zdjęciu który tu pokazałam) Dziś 35 już rocznica śmierci mojej Babci Anny.







Paweł pomagał mi sadzić w donice bratki,i przy okazji kupiłam mu kilka(sam sobie wybierał), i  opakowanie ziemi do kwiatów, bo widzę że się tym interesuje . Dwa lata temu dałam mu cebulki tulipanów i pokazał mi że mu juz wychodzą i pewnie znów zakwitną.Byłam u nich w ogrodzie i bratki posadził z pomocą swojej mamy- mojej synowej.

Przepięknie rozkwitły forsycje w moim ogrodzie, a już myślałam, że w tym roku już nie będą takie okazałe- a jednak..popatrzcie tylko jakie cudne..







Zdjęcia mojego autorstwa


W nocy pośpimy krócej! Zmiana czasu na letni

W nocy pośpimy krócej! Zmiana czasu na letniźródło: shc.hu
W nocy z soboty na niedzielę przejdziemy na czas letni. O godzinie 2:00 należy przestawić zegarki na 3:00. Jeśli nawet zapomnimy to zrobić, to w wielu urządzeniach elektronicznych czas przestawi się automatycznie.




piątek, 28 marca 2014

Ech te igrzyska.. skąd na to wziąć kasę.



kś Jan Twardowski


Ano tak; wypiłam moja poranną pierwszą kawę i co dalej? Znów sprzątać?
 Kiedy mi się dziś naprawdę nie chce. No to wyjść z domu. Ciuchy przewietrzyć, -wszak jest ich w moich szafach nawet więcej niż za dużo. 
Ano tak-wiadomo, że to jeden z lepszych pomysłów -tylko, że kurcze tych pieniędzy na to za mało. A niestety zawsze kiedy się z domu ruszam, to jakoś zawsze jest to związane z wydatkami. 
Taki wyjazd do córki na wieś,- przykład tylko taki. Przejazd pociągiem w dwie strony i prezenty (coś przecież wnukom zabrać trzeba).
Nie wiem po co to tu wszystko piszę, przecież wszystkim jest teraz niełatwo.
 Wiem to przecież.. Ech

 ..Niedobrze jest, gdy nuda czyha,
Gdy takie serso już cię mierzi i odpycha,
A kiedy nawet już nie będą miały wzięcia
Szare komórki do wynajęcia


Tak mi się dziś przypomniał Młynarski z tym tekstem. Ech te igrzyska.. skąd na to wziąć kasę. Nawet na kino nie ma skąd wziąć..









Babcia mojej znajomej ma 89 lat i gdy się nudzi, bierze dwa piwa i ogląda filmy na youtube :)

(komentarz pod postem na moim blogu z Onetu)
Widzicie??? Można i tak- hehe(śmiech przez łzy)


http://www.tekstowo.pl/piosenka,wojciech_mlynarski,w_co_sie_bawic.html


Tekst piosenki:


Dać tu odpowiedź nie tak łatwo,
Bo chciałbym w końcu raz ustalić:
Czyśmy się trochę nie zanadto
Ostatnio rozdokazywali?

Mieni się wkoło śmiech perlisty,
Grom i zabawom końca nie ma,
Szczerzymy się jak u dentysty,
Aż w końcu zrodzi się dylemat:

W co się bawić? W co się bawić,
Gdy możliwości wszystkie wyczerpiemy ciurkiem?
Na samą myśl pot zimny zrasza zaraz czoło
I mniej wesoło pod Czerwonym ci Kapturkiem

W co się bawić? W co się bawić?
Tych wątpliwości nie rozwieje żadna wróżka,
Kopciuszek dawno przestał grać w inteligencję,
Inteligencja już nie bawi się w Kopciuszka.

Niedobrze jest, gdy czyha nuda,
Gdy nie chcesz grać już w berka czy czarnego luda,
A kiedy nawet już nie będą miały wzięcia
Szare komórki do wynajęcia

W co się bawić? W co się bawić?
Daleka pora na pytanie to, czy bliska,
Lecz w końcu przecież trzeba będzie je postawić,
Chociaż na razie w oku tli się śmiechu iskra

Więc, chociaż wszyscy są szczęśliwi
I nic nie sugeruje zmiany,
Niech, proszę, jednak Was nie zdziwi,
Że jestem trochę zadumany

Bo płynie czas, jak rzeką woda
I może kiedyś tak się stanie,
Że będę chciał pobaraszkować
I zadam sobie sam pytanie:

W co się bawić? W co się bawić,
Gdy możliwości wszystkie wyczerpiemy ciurkiem?
Na samą myśl pot zimny zrasza zaraz czoło
I mniej wesoło pod Czerwonym ci Kapturkiem

W co się bawić? W co się bawić?
Narasta problem, który jątrzy i przeraża,
Sekretarz grać już przestał w dziewiątego wała,
Dziewiąty wał już się nie bawi w sekretarza.

Niedobrze jest, gdy nuda czyha,
Gdy takie serso już cię mierzi i odpycha,
A kiedy nawet już nie będą miały wzięcia
Szare komórki do wynajęcia

W co się bawić? W co się bawić?
Daleka pora na pytanie to, czy bliska,
Lecz w końcu przecież trzeba będzie je postawić,
Bo chleba dosyć,
Lecz rośnie popyt na igrzyska





Pozostaje  taki plan na ten weekend, hehe. 
Obrazki z sieci

środa, 26 marca 2014

Teraz idę zrobić ciasto na naleśniki



Witajcie!! Pracuję dziś w moim ogrodzie bo pogoda za ładna by sprzątać w domu. Ale co nie znaczy że tu nic nie robię .Wstałam dziś wcześnie i już pranie wisi a w kuchni smażyłam juz pieczarki. Teraz idę zrobić ciasto na naleśniki i robię te naleśniki z pieczarkami zupełnie tak samo jak w tym przepisie. Takie potem przyrumienione na maśle cudo jak dla mnie. Milego dnia zaglądającym życzę i zmykam-;))



obrazek z sieci

http://zapachrozmarynu.blogspot.com/2013/12/nalesniki-z-pieczarkami.html



"Naleśniki z pieczarkami"

Na ciasto:
-szklanka mąki
- szklanka mleka
- szklanka wody
- 3 jaja



/zawsze można podsypać mąki, żeby ciasto miało gęstość śmietany/

Na nadzienie:
- 600g pieczarek
- cebula posiekana
-ząbek czosnku posiekany
- kubek śmietany wysokoprocentowej
- sól, pieprz
- ew. posiekana zielona pietruszka




Miksujemy razem składniki na ciasto, odstawiamy na pół godziny "na odpoczynek".

Pieczarki oczyszczamy, drobno siekamy. Na gorący olej wrzucamy ceulę, po chwili czosnek. Mieszamy, pilnujemy, żeby nie zbrązowiał. Dodajemy pieczarki i przesmażamy mieszając. Emulgujemy śmietanę / wrzucamy do niej nieco podsmażonych pieczarek/ i wlewamy na patelnię. Dodajemy pietruszkę.


                

Smażymy cienkie naleśniki. Nakładamy na ne farsz i formujemy ulubione kształty. Ruloniki lub koperty.
Jeśli chcemy naprawdę smaczne i chrupiące naleśniki, obsmażamy je jeszcze raz krótko na masełku z obu stron.
Świetne samodzielne danie lub dodatek do czystych zup.




http://www.almamarket.pl/akademia-smaku/dolce-vita/oda-do-nalesnika/9199


Oda do naleśnika


Są proste i szybkie w przygotowaniu. Mogą być daniem pikantnym lub słodkim, zwykłym codziennym posiłkiem lub ozdobą wytwornego przyjęcia.

Podbiły świat, gdyż mają wszechstronne zastosowanie i łatwo je zrobić. Najważniejsze jest dobre ciasto. Jego klasyczna proporcja to 3/4 szklanki przesianej mąki, 1,5 - 2 szklanki płynu (mleko i woda, użycie samego mleka powoduje, że placki są za twarde) oraz dwa jajka i szczypta soli. Ciasto musi być gładkie, o konsystencji śmietany i, co ważne, bez żadnych grudek. Z ciasta zbyt gęstego wyjdą naleśniki grube i twarde, zaś z rzadkiego będą się rwać i nie dadzą przewrócić się na patelni. Do naleśników z pikantnym farszem można używać piwa zmieszanego z wodą, do słodkich zaś wodę można połączyć ze śmietaną lub z wodą gazowaną, która nada im pulchności. Kiedy do ciasta dodamy więcej jaj, otrzymamy ciasto biszkoptowe doskonale pasujące do słodkich nadzień. W tym przypadku na jedną szklankę mąki daje się cztery jaja, a białka osobno ubija. Jeśli naleśniki mają być bardzo pulchne, można dodać do ciasta szczyptę (nie więcej) proszku do pieczenia. Kiedy już mamy przygotowane według potrzeb i upodobania ciasto, pozostaje wlać je łyżką wazową na rozgrzaną, delikatnie natłuszczoną patelnię, rozprowadzić kolistym ruchem po całej patelni i smażyć na niezbyt silnym ogniu. Gdy lekko się zrumieni, odwracamy naleśnik na drugą stronę (podrzucając do góry lub odwracając łopatką), a po chwili usmażony zsuwamy na talerz. I gotowe.



Ten przepis poniżej tu skopiowałam dla nas(też nie robiłam) bo ciekawy to przepis no nie?



obrazek z sieci

Nadziewane woreczki naleśnikowe

SKŁAD:
Ciasto: 
• 2 jajka 
• 125 g mąki
• 250 ml wody gazowanej 
• sól
• Farsz: 
• 1 marchewka 
• 1 mała cukinia
• 100 g groszku z puszki 
• 100 g cieciorkiz puszki 
• 1 łyżka oliwy
• 100 g startego sera 
• szczypiorek
• 1 łyżka masła 
• sól, pieprz
PRZYGOTOWANIE
Obraną marchew oraz cukinię z usuniętym miąższem drobno posiekać. Rozgrzać oliwę na patelni i podsmażyć je przez ok. 3-4 minuty. dodać groszek i ciecierzycę, doprawić solą i pieprzem i dusić przez 6 minut. Osobno usmażyć naleśniki. Ułożyć nadzienie na środku każdego naleśnika . Dodać odrobinę sera i związać szczypiorkiem w woreczki. Umieścić sakiewki w żaroodpornym naczyniu wysmarowanym masłem i wstawić do piekarnika na ok. 10 minut. Podawać udekorowane papryką. 

- See more at: http://www.almamarket.pl/akademia-smaku/dolce-vita/oda-do-nalesnika/9199#sthash.Y4espBtG.dpuf




                                                ***************




niedziela, 23 marca 2014

o porządkach

http://www.happyholic.pl/2013/06/23-kroki-do-szczescia-4-porzadek.html

Porządki przedświąteczne



 Nie rzucajcie się na głęboką wodę i nie postanawiajcie, że odgruzujecie cały dom w jeden dzień. Być może to możliwe, ale możecie być tak zmęczeni i zniechęceni, że po prostu porzucicie po kilku godzinach cały ten plan, czując, że wzięliście za dużo na swoje barki. Zamiast tego po prostu weźcie pod lupę jeden obszar - Wasz ulubiony - czyli np. regał z książkami, szafę z ubraniami czy toaletkę i zacznijcie od porządków właśnie w tej strefie. Następnego dnia posprzątajcie kolejną półkę czy szafkę. Porządkowanie naprawdę może być przyjemnością.



Zamiast wyciągać np. z szafki, którą obecnie sprzątasz te rzeczy, które wydają Ci się niepotrzebne, zrób coś dokładnie odwrotnego - wyjmij wszystko z tego miejsca i włóż z powrotem tylko to, co naprawdę Ci się przyda (jak najmniej sentymentów!).  ( gdybym ja tak umiała jak nie potrafię)

                                    ***********************
http://www.happyholic.pl/2013/06/23-kroki-do-szczescia-4-porzadek.html



2. PUDEŁKO POCZEKALNIA

Wcześniej trzymałam różne kosmetyki w rozmaitych miejscach, więc nie miałam 'podglądu' na to, ile produktów jednego rodzaju znajduje się w moich zbiorach. Organizowanie rozpoczęłam zatem od zebrania wszystkich produktów kosmetycznych w jednym miejscu.

Następnie podzieliłam je grupami według przeznaczenia - osobno balsamy do ciała, kremy, odżywki. Analogicznie podzieliłam kosmetyki kolorowe. Otrzymałam kilkanaście grup kosmetyków różnego rodzaju (mam sporo tego typu drobnych produktów z racji subskrybowania kosmetycznych pudełek).

Najpierw zajęłam się wszystkimi kosmetykami pielęgnacyjnymi. Z każdej grupy odłożyłam po jednym produkcie, którego obecnie używam i ułożyłam w odpowiednim miejscu domu (o czym będzie mowa w kolejnych punktach).

Wszystkie pozostałe kosmetyki ułożyłam grupami w dużym pudle, które trzymam w komodzie (w końcu na co dzień nie używam tych kosmetyków, czekają one tylko na swoją kolej). W pudełku tym wyznaczyłam przegródki, które odpowiednio opisałam i w ten właśnie sposób uporządkowałam wszystkie produkty. Teraz gdy kończy mi się jakiś kosmetyk, sięgam po prostu do 'Poczekalni' i wyciągam następny w kolejności produkt.

* Żeby jak najlepiej wykorzystać kosmetyki (ze względu na ich termin ważności) warto poukładać je właśnie według terminu przydatności, względnie według kolejności ich nabycia, tak aby najpierw zużywać starsze kosmetyki.


3. JEDEN KOSMETYK NA RAZ   

Bardzo lubię zasadę "Jedynki", którą przedstawiałam już wcześniej w cyklu "23 kroki do szczęścia". Postanowiłam zastosować ją także w obszarze kosmetyków.

Idea jest prosta - tak jak pisałam w poprzednim punkcie, na raz stosuję tylko jeden kosmetyk danego rodzaju. Nie ma już sytuacji, w której na mojej półce przy wannie stoją trzy różne odżywki do włosów itp. Stosuję jeden produkt, kończę go i wyciągam kolejny z 'Poczekalni' (bądź kupuje nowy).

Oczywiście stosuję tę zasadę tylko wobec tych kosmetyków, dla których ma ona sens. Działanie w ten sposób z takimi produktami jak np. cienie do oczu nie miałoby większego sensu - w ich przypadku chodzi w końcu o różnorodność wyboru.

Jednak generalnie dla większości kosmetyków, reguła ta naprawdę świetnie się sprawdza.


4. ODPOWIEDNIE MIEJSCE DLA KAŻDEGO KOSMETYKU 

Jak już wcześniej pisałam, każdy produkt, z którego w danym momencie korzystam, układam w odpowiednim, najlepszym dla niego miejscu. Część produktów trafiła do łazienki, część do nocnej szafki, do odpowiednich pudełek, czy kosmetyczki w torebce. Szukam jak najbardziej naturalnych i dopasowanych do moich nawyków miejsc.

Niby to oczywiste, ale przykładowo przez długi czas trzymałam krem na noc w łazience, w efekcie czego w ogóle z niego nie korzystałam. Przypominałam o nim sobie dopiero leżąc w łóżku i ostatnie na co miałam wtedy ochotę, to wychodzenie z sypialni. Prosta zmiana miejsca, czyli włożenie go do szafki nocnej znacznie ułatwiła mi życie.


5. PUDEŁKO CODZIENNE

Dla uprzyjemnienia sobie porannego makijażu stworzyłam 'pudełko codzienne'. Włożyłam do niego wszystkie produkty (po jednej sztuce), których używam każdego ranka do wykonania codziennego make- up'u. Znalazł się w nim krem do twarzy, podkład, puder, róż do policzków, tusz do rzęs, czy ulubiona fioletowa kredka do oczu.


Mój codzienny makijaż jest dość skromny, praktycznie codziennie wygląda tak samo. Do tej pory każdego ranka szukałam tych standardowych produktów pośród innych kosmetyków, ale zdałam sobie sprawę, że w gruncie rzeczy codziennie stosuję te same specyfiki.

Po  tym, jak ułożyłam wszystkie te kosmetyki w jednym miejscu, mój codzienny makijaż zajmuje mi maksymalnie 5 minut.

Postanowiłam wykorzystać to pudełko jeszcze do jednego celu. Uznałam, że będę co jakiś czas wkładać do niego po jednym produkcie, którego nie mam w nawyku używać codziennie, a chciałabym włączyć go do porannej 'rutyny'. 

Tym oto sposobem w pudełku znalazła się np. baza pod tusz do rzęs - wcześniej używanie takiego kosmetyku wydawało mi się drobną fanaberią, ale muszę przyznać, że naprawdę daje świetne efekty. Nie odkryłabym ich z pewnością, gdyby nie umieszczenie tego kosmetyku w 'codziennym pudełku'.

6. PUDEŁKO NOCNE


Kolejne pudełko, które włączyłam do organizacji kosmetyków umieściłam (jak już wcześniej wspominałam) w szafce nocnej przy łóżku. W to miejsce trafiło kilka kosmetyków, których używam wieczorem, po kąpieli: krem na noc, balsam czy krem pod oczy. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, gdyż nie muszę koniecznie wychodzić z sypialni, gdy zapomnę zastosować któregoś z nich. Zawsze gdy ich potrzebuję, mam je pod ręką. 


7. KOSMETYKI DO ZADAŃ SPECJALNYCH I PRÓBKI

Ta grupa kosmetyków zawsze była dla mnie dość problematyczna. Do tej pory nie byłam wielkim fanem kosmetycznych eksperymentów, więc często takie niestandardowe dla mojej codziennej pielęgnacji produkty trafiały w bliżej niezidentyfikowane miejsca i stały nieużywane. Krem do redukcji cellulitu, odżywka do rzęs, ampułki na wypadanie włosów - gdybym chciała używać wszystkich tego typu kosmetyków, moja codzienna pielęgnacja musiała by ciągnąć się godzinami.

Postanowiłam jednak nieco zmienić swoje podejście i zacząć wykorzystywać tego typu kosmetyki. Ustanowiłam sobie kolejkę tych specyfików, niezależnie od tego, do czego służą. Wiem z autopsji, że nie jestem w stanie naraz stosować przykładowo kilku różnych balsamów na różne problemy - wybierając tylko jeden taki kosmetyk mam pewność, że będę codziennie z niego korzystać.

Wybieram jeden produkt, układam go w najlepszym dla niego miejscu, po zużyciu zajmuje się specjalną pielęgnacją kolejnego obszaru ciała. Podoba mi się takie rozwiązanie. 

Uznałam także, że najwyższa pora rozprawić się z różnego rodzaju próbkami kosmetyków. Staram się je wykorzystywać poza kolejnością, przy pierwszej możliwej okazji. Jeżeli dostanę skądś np. próbkę szamponu, korzystam z niej od razu przy następnym myciu i nie mam problemu z zalegającymi w różnych miejscach małymi opakowaniami. 


8. PUDEŁKO ROZMAITOŚCI

Kosmetyki typu cienie do oczu, błyszczyki, które celowo posiadam w większej ilości, by móc dobierać odpowiednie kolory itp. leżą w osobnym miejscu - nazwane umownie pudełkiem 'rozmaitości'. Z nich również często wybieram po jednym produkcie, który lubię najbardziej i korzystam z niego na co dzień, ale nie widzę żadnego sensu w chowaniu reszty tego typu kolorowych kosmetyków do 'poczekalni' , gdyż ich zadaniem jest właśnie nadawanie makijażom różnorodności. 
Pudełko to przymocowałam zatem na ścianie w pobliżu lustra i pudełka 'codziennego', tak aby w razie potrzeby szybko i z łatwością dobrać odpowiedni kosmetyk i wzbogacić podstawowy makijaż jakimś kolorowym akcentem. 

9. PUDEŁKO NA SPECJALNE OKAZJE

I na koniec ostatnie z miejsc przechowywania moich kosmetyków - pudełko na specjalne okazje. Na co dzień nie lubię spędzać dużo czasu na robieniu makijażu, stąd ograniczam do minimum ilość stosowanych kosmetyków kolorowych. Jednak czasem zdarza mi się użyć jakichś niestandardowych produktów. Trzymanie ich w pudełku codziennym wprowadzałoby tylko niepotrzebny bałagan.

Dlatego też dodatkowe produkty (takie jak baza pod podkład, baza pod cienie czy spray do utrwalania makijażu), które stosuję naprawdę rzadko, wtedy gdy mam trochę więcej czasu (lub chęci), trzymam w osobnym miejscu. 

Te wszystkie trzy pudełka: 'codzienne', 'rozmaitości' oraz 'na specjalne okazje' umieściłam zaraz obok siebie, tak żeby móc swobodnie wybierać pomiędzy znajdującymi się w nich kosmetykami.

W gruncie rzeczy pudełko na specjalne okazje oraz pudełko rozmaitości mogłoby całkiem dobrze funkcjonować w połączeniu, jako tylko jedno miejsce. Ale jako, że kupiłam sobie w tym celu dwa kolorowe pudełka, postanowiłam użyć ich obu i w ten właśnie sposób dodatkowo podzielić kosmetyki.


10. REGULARNY PRZEGLĄD ORAZ BIEŻĄCA ORGANIZACJA

Zaraz po wprowadzeniu całego systemu organizacji oczywiście wszystko działa świetnie, ale warto wypracować sobie też dwa nawyki, które pozwalają na utrzymanie takiego stanu.

Po pierwsze staram się co jakiś czas przeglądać kosmetyki i sprawdzać, czy nadal nadają się do użytku, pozbywać się niepotrzebnych produktów.

Po drugie, od razu gdy w moje ręce trafia nowy kosmetyk, układam go w odpowiednim pudełku lub miejscu. Dzięki temu najłatwiej utrzymać porządek na stałe.



Gdy spojrzałam na te wszystkie zasady już po napisaniu artykułu, odniosłam wrażenie, że możecie odczytywać ten sposób jako skomplikowany i niepotrzebnie zagmatwany. Ale tak nie jest.

Trzy (lub nawet dwa) małe pudełka na kosmetyki kolorowe, jedno duże pudełko z kosmetykami czekającymi na swoją kolej i trochę miejsca w nocnej szafce tworzą w zasadzie cały system organizacji, całkowicie  wystarczający i świetnie spełniający swoją rolę.

Od kiedy wcieliłam w życie ten system:

  • wykorzystuję maksymalnie posiadane kosmetyki, zamiast (jak wcześniej) trzymania ich odstawionych w różnych miejscach, aż do utraty terminu ważności;
  • mam przyjemność szybszego "denkowania" kosmetyków (a lubię to przeogromnie)! Chyba większość osób które kochają robić listy, wykreślać kolejne zadania, czerpią też radość z momentu, w którym uda im się zużyć jeden kosmetyk i zacząć następny. Nie mam pojęcia dlaczego, ale jest to naprawdę przyjemne uczucie! 
  • nie szukam rano kosmetyków do podstawowego makijażu, gdyż wszystko czego używam codziennie, znajduje się w jednym miejscu - znacznie ułatwia mi to poranną rutynę;
  • nie robię pochopnych zakupów kosmetycznych - dzięki pudełku 'poczekalni' (do którego trafiają głównie produkty ze subskrybowanych pudełek) mam stały zapas kosmetyków i kontrolę nad liczbą posiadanych specyfików każdego rodzaju. Dzięki temu nie kupuję praktycznie żadnych kosmetycznych produktów w sposób kompulsywny, tylko wtedy, gdy widzę, że coś się kończy i nie mam tego w zapasie (odezwało się we mnie logistyczne "zboczenie zawodowe")
  • nie zapominam o korzystaniu z takich kosmetyków jak krem na noc czy krem pod oczy (o których wcześniej notorycznie zapominałam lub unikałam ze względu lenistwa), trzymając je w wygodnym dla mnie miejscu, pod ręką.

Oczywiście nie jest to jedyny słuszny system organizacji kosmetyków- świetnie sprawdza się w moim przypadku, ale niekoniecznie będzie służył komuś innemu. Ktoś kto przykłada dużo większą wagę do makijażu, lubi eksperymenty w tym obszarze, nie będzie usatysfakcjonowany korzystaniem z tylko jednego produktu danej grupy.

Ten tekst to zaledwie inspiracja do obmyślenia własnego sposobu - taki, który będzie najlepiej dopasowany do indywidualnego stylu życia każdej z nas.

PS. Z pewnością nie jest to najistotniejszy obszar do wprowadzania organizacyjnych zmian - jasna sprawa (pewnie niektórzy uznają nawet rozważania na ten temat za jakąś fanaberię). Ale szczerze mówiąc bardzo przyjemny,a przy tym przydatny w codziennym kobiecym życiu. W końcu nie wszystko co doskonalimy w życiu musi być tak bardzo poważne - czasem zmiany w takim drobnych, przyziemnych sprawach również są nam potrzebne - zachęcam :)

                                                 ********************
Kochani, wkleiłam całość o kosmetykach ,bo choć tak wiele kosmetyków nie mam już i nie korzystam, to niektóre rady wezmę sobie do serca, bo lubię praktyczność i porządek



Archiwum bloga