poniedziałek, 31 marca 2014

Czasem dobrze sobie takie oczywiste mądrości poczytać

http://psychologia.wsukience.pl/asertywnosc/zadbana_kobieta/5


Chcemy słoneczka na co dzień  no  nie??? I słonecznego usposobienia także-;))

Poszperałam dziś w necie i mamy nowy temat do dyskusji 



(...)
Wiele z nas nauczyło się pewnej skromności, która nie pozwala mówić o sobie dobrze. Wiele z nas mówi o sobie źle, licząc na to, że ktoś gwałtownie zaprotestuje. Ale czy zawsze w naszym towarzystwie znajdzie się osoba, która nas dobrze zna i zaprotestuje na czas? A czy ktoś przypadkowy, przy którym powiemy „ale jestem głupia!”, potrafi obiektywnie ocenić stopień naszej głupoty i inteligencji? Nie zawsze. Za to powtarzanie negatywnych rzeczy o sobie wejdzie nam w krew i same zaprogramujemy sobie naszą przyszłość i naszą osobowość. Jeśli wciąż będziemy się do siebie zwracać per „ty wstrętna głupia babo”, to pewnie uwierzymy też w to, że jesteśmy za głupie do nowej pracy, ale za stare na zmiany.




Gdyby ktoś z ludzi z najbliższego otoczenia – nasz partner, rodzic albo dziecko mówiło do nas tymi samymi słowami, pewnie byłybyśmy oburzone, że można się tak do nas zwracać, albo byłoby nam przykro, że ktoś może nas tak traktować. A tymczasem siebie samą i wszystkich dookoła przyzwyczajamy do tego, że można nas traktować źle. „Ale ze mnie gapa!, No tak, coś tak idiotycznego tylko ja mogłam wymyślić, Jestem zapominalska i roztrzepana i znowu się muszę wracać do domu po parasol” – przecież takie zdania często wypowiadamy nie tylko w duszy, ale i na głos. Słyszą je różne, czasem całkiem nieznajome osoby i już coś o nas wiedzą. Niekoniecznie prawdę, bo może wcale w duchu tam nie myślimy, ale przecież to mówimy. A myśl ma wymiar fizyczny – mierzy się ją napięciem elektrycznym i wytwarzającym się polem magnetycznym – więc naprawdę istnieje, a to, co mówimy i myślimy – staje się rzeczywistością.(...)




                            *************



Kończy się marzec. Czas pędzi jak szalony. Powinnam wziąć się za sprzątnie a siedzę tu i stukam w te klawisze . Oj no i widzicie? Juz zaczynam pisać o sobie w negatywny sposób.. Koniecznie muszę z tym coś zrobić hehe, ale jak???

Przecież ta krytyka własnej osoby raczej jest na ogół powszechna i raczej zadowolenie z siebie nie za bardzo mile widziane ...ech..pogoda też jakby się trochę popsuła..

Dobra-idę już!! Czas tydzień rozpocząć, bo święta za pasem.




 Jutro już 1 kwietnia -nie dajmy się wrobić w psikusy hehe..



14 komentarzy:

  1. Ja tam zawsze jestem zadowolony z siebie. To zawsze pomaga innym. Tak - innym, bo skoro jestem zadowolony z siebie, to jednocześnie jestem bardziej otwarty dla innych i nie katuję ich swoimi problemami i skrzywioną lub zachmurzoną twarzą.

    Wszelkiego typu narzekacze marnują za dużo czasu na narzekanie. A przecież można go wykorzystać znacznie lepiej.

    Nie rozumiem takiego gadania źle o sobie, licząc na to, ze ktoś zaprzeczy. To nie zawsze działa. Tu przypominają mi się dwa zdania:

    1. "Jakbym na ciebie liczył, to bym zimą w sandałach chodził".
    2. "Jakbym liczyła na twojego ojca, to by nawet ciebie na świecie nie było". ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A kiedyś ktoś napisał (albo powiedział) że nie ma nic gorszego od samozadowolenia hehe. Uściski serdeczne Mironq fajnie że znów tu u mnie komentujesz-;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja, jak we wszystkim, jestem zwolenniczką złotego środka. Nie przesadzać w żadną stronę. Nie udręczać się samemu, po prostu lubić i akceptować się. Ale też nie wpadać w samouwielbienie, ono rozmywa stan rzeczywisty i zmienia ostrość widzenia. A wtedy - bywa, jesteśmy śmieszni. Pozdrawiam Uleczko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A jak to jest, kiedy ciągle tylko widać błędy i wady u innych także..żadne pozytywy? Są i tacy. ale to juz chyba jest chore nie? Ostatnio tak mam,że kiedy próbuję z nastawieniem optymistycznym zaraz mi zaprzeczają i zaczyna się lawina utyskiwania.Otoczenie lubi chyba kiedy sami siebie źle traktujemy ,bo zaraz im lepiej..Pozdrawiam serdecznie Aniu-;))

    OdpowiedzUsuń
  5. ... to nic, że bywam gapą, fajtłapą ... a inni bywają mądrzy, piękni ... taki świat, takie życie ... jestem jaki jestem ... byle nikt przeze mnie łzy nie uronił ... pozdrawiam, naprawdę ... jeszcze nie 1 kwietnia ... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście ciągle jeszcze marzec Andrzeju. Tak, masz rację inni mądrzy i piękni.. nie to co my, hehe.. Pozdrawiam wzajemnie-;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdarza mi sie tak pomyslec o sobie, nawet wypowiedziec to na glos. Jednak tyczy to bardzo niewaznych I naprawde nie majacych znaczenia wydarzen, takich co wcale nie przynosza ubytku mej inteligencji czy zdrowego rozsadku. Nie robi wiec na mnie wrazenia, nie odbiera wartosci. Nie mysl iz to znaczy iz uwazam sie za nieomylna czy idealna, o nie.
    Wydaje mi sie ze czesto psycholodzy, socjolodzy I inni bardzo uczeni szukaja dziury w calym, zwykle codzienne odruchy tlumacza bardzo naukowo I gleboko a wg mnie nie ma takiej potrzeby gdyz przecietny zdrowo psychicznie czlowiek posiada swoj zdrowy rozsadek I zdolnosc radzenia sobie z codziennymi sytuacjami. Jednym slowem ani czytam te ich uwagi ani nie przejmuje sie nimi.
    U mnie prawdziwa cudna wiosna, ciepla, sloneczna I kwitnaca, a takze troche roboty w ogrodkach.
    Trzymaj sie dobrze I nie daj zwariowac przeroznym radom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam nie daję się już zwariować, ale kiedyś było inaczej. Teraz z wiekiem juz raczej się cenię. Może czasem aż nadto. Nauczyłam się w końcu trochę asertywności. Lubię jednak czytać od czasu do czasu takie teksty . zawsze to jakieś memento Małgosiu mila. Właśnie wróciłam z ogródka. Oby ta pogoda jeszcze tak trwała. Jest pięknie także i u nas wiosennie. Pozdrawiam serdecznie-;))

      Usuń
  8. po drugiej stronie są ludzie, którzy za nic w świecie nie przyznają się do błędów, zawsze są z siebie zadowoleni, a wszelkim niepowodzeniom i porażkom winne jest otoczenie, pech, inni ludzie. Nawet po 10 latach nie roześmieje się na wspomnienie gafy tylko się obrazi.
    Nie przemęczaj się!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ano właśnie. Przyznawanie się do błędów to naprawdę nie tak częsta przypadłość. Raczej to szukanie winy u innych, albo złego losu. Klarko, te czasy kiedy się przemęczałam mam szczęśliwie juz za sobą. Teraz czasem się nadziwić nie mogę jak widzę szaleństwa pracusiów hehe. Powoli i też zdążę a jak nie to świat się nie zawali. !!

    OdpowiedzUsuń
  10. Trudno bardzo spojrzeć obiektywnie na siebie samego. Ale widzieć swoje zalety i słabości warto. Osoby ,,jednobiegunowe'', czyli albo bezgranicznie zachwycone sobą, albo z kolei nieustannie się samobiczujące, trudno strawić! Przecież wszyscy tak naprawdę jesteśmy ,,w kratkę'', jak pisał ksiądz Twardowski...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem warto i to sobie trochę brać pod uwagę. Poczytać zawsze warto i się trochę nad sobą zastanowić.. A ksiądz Twardowski taki mądry był...

      Usuń
  11. Niestety są ludzie zupełnie bezkrytyczni wobec siebie i osmieszający się. Al;e taka straszna pokora i niedocenianie siebie samego też nie jest dobre.

    OdpowiedzUsuń
  12. Takie przepraszam że żyję... zgadzam się. Ale ludzie potrafią człowieka tak do kąta ustawić,że już widzi w sobie tylko jeszcze wszystko co niedobre.Własne dzieci tak czasem rodziców ostawiają albo Vice Versa...

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga