sobota, 2 maja 2015

ech nie miałam pomysłu na post , ten tekst z mojego bloga z 2011 roku dziś mam makrelę na kolację hehe









Ryba rybie nierówna




Ryzyko wystąpienia niewydolności serca u kobiet po menopauzie jest mniejsze, gdy często spożywają one ryby z konserwy, w postaci sałatki lub pieczone.

 Natomiast smażone ryby zwiększają ryzyko – informuje serwis „EurekAlert”.
Autorzy badania skorzystali z danych gromadzonych w ramach badań obejmujących grupę 84 493 kobiet po menopauzie (Women’s Health Initiative Observational Study).

 Przeprowadzona na wielką skalę analiza wykazała, że kobiety spożywające najwięcej pieczonych ryb (pięć lub więcej porcji tygodniowo) były o 30 proc. mniej zagrożone niewydolnością serca w porównaniu z kobietami, które jadły rybę mniej niż raz w tygodniu.
Wcześniejsze badania wykazały, że występujące w mięsie ryb kwasy tłuszczowe omega-3 (EPA, DHA i ALA) – mogą obniżać ryzyko chorób układu krążenia, zapobiegając procesom zapalnym, stresowi oksydacyjnemu oraz poprawiając ciśnienie krwi i funkcjonowanie serca oraz naczyń krwionośnych.
Teraz okazało się, że na ryzyko niewydolności serca wpływa także gatunek ryby oraz sposób jej przyrządzenia.


obrazki z sieci

 Ryby o ciemnym mięsie takie jak łosoś i makrela miały silniejsze działanie ochronne niż tuńczyki czy ryby o mięsie białym (na przykład sola czy dorsz).
Z kolei jedzenie smażonych ryb tylko raz w tygodniu okazało się zwiększać zagrożenie niewydolnością serca aż o 48 proc.
„Nie wszystkie ryby są równie wartościowe, a sposób ich przygotowywania ma duże znaczenie” – podsumowuje główny autor badań, dr Donald Lloyd-Jones.
*****

Tekst z sieci jako ciekawostkę dla chętnych do dyskusji wklejam
. Patrzcie no ludzie ,a ja myślałam jak to teraz moje dorszyska w occie wpływają korzystnie na moje zdrowie, a tu figa z makiem.


Wytłumaczy mi ktoś co to takiego stres oksydacyjny?

Ech sama znalazłam przed chwilką w sieci...i nieźle mnie to wystraszyło co tu się naczytałam...

Stres oksydacyjny to bardzo niebezpieczny stan, który może doprowadzić do rozwoju wielu chorób, w tym nowotworów. Na stres oksydacyjny narażone są m.in. osoby, które żyją w stresie lub źle się odżywiają. 

http://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-sie/sygnaly-ciala/stres-oksydacyjny-przyczyny-i-skutki-stresu-oksydacyjnego_37946.html




Stres oksydacyjny może być również jedną z przyczyn chorób neurodegeneracyjnych 


 gdyż neurony są bardziej narażone na uszkodzenie oksydacyjne niż inne komórki.


Ponadto stres oksydacyjny może doprowadzić do rozwoju

 chorób oczu, płuc, żołądka, nerek, układu moczowego i każdego innego układu i narządu.




http://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-sie/sygnaly-ciala/stres-oksydacyjny-przyczyny-i-skutki-stresu-oksydacyjnego_37946.html







 Jak się weźmie pod uwagę te obecne ceny,
  to chyba ten stres w czasie kupna tej ryby jest taki niebezpieczny haha

.(nawet nieśmieszne jak tak pomyśleć)

Znalazłam jeszcze taką sałatkę w sieci;


super sałatka na imprezę albo przyjęcie 



Składniki:
średniej wielkości kalafior
2-3 duże płaty łososia
1 wędzona makrela
4 łyżki kwaśnej śmietany
1 łyżka chrzanu
1 pęczek koperku
4 jajka przepiórcze
mały słoiczek kawioru (niekoniecznie ten prawdziwy ;))
ząbek czosnku
czarny świeżo mielony pieprz
sól
szczypta cukru
sok z cytryny

Jajka przepiórcze ugotować na twardo we wrzącej wodzie (4 minuty). Odstawić do ostygnięcia.
Śmietanę wymieszać z chrzanem, dodać obrany i poszatkowany czosnek oraz umyty i osuszony
koperek. Doprawić do smaku solą, świeżo mielonym pieprzem i cukrem. Odstawić na bok.
Kalafior dokładnie umyć i osuszyć. Podzielić na niewielkie różyczki i zalać sosem śmietanowym.
Zostawić na 2-3 godziny w lodówce, żeby smaki mogły się przegryźć.
Makrelę dokładnie oczyścić z ości i podzielić na niewielkie kawałki. Płaty łososia pokroić w
paski. Ryby skropić delikatnie cytryną.
W małych szklaneczkach układać warstwami: kalafior, makrelę wymieszaną z łososiem, 2
połówki jajka. Jajko udekorować kleksem z kwaśniej śmietany i odrobiną kawioru. Ozdobić
gałązką koperku, oprószyć solą i czarnym pieprzem.
Przekąskę można przygotować kilka godzin wcześniej. Należy wyjąć ją z lodów na 30 minut przed podaniem.

12 komentarzy:

  1. mnie o stres przyprawia cena ryb :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz droższe są te ryby, to juz luksusowe jadło...:D

      Usuń
  2. ... a obiadku nie będzie? ... znowu owsianka? ... ja to mam pewnie permanentnie ten
    stres oksydacyjny ... zawsze coś lub ktoś mnie załatwi, tak po prostu bez mydła ... ryby lubię łowić i jeść ... na razie jem nie łowię ... póki co świętuję ... potem ortopeda, zobaczymy ... ~Uleczko, nie stresuj się ... cieszmy się majem ... pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba stwarzasz warunki ku temu że Cię ,,załatwiają" za dobry jesteś widocznie Andrzeju.Dziś gotowy obiad miałam żadne tam długie stanie przy garach. Ale owsiankę bardzo lubię hehe. od kiedy sama mieszkam raczej i stresu jakby mniej. Ociepliło się teraz i słonko wyszło, zaraz się majowo zrobiło. ..pozdrawiam wzajemnie..:)

    OdpowiedzUsuń
  4. kobietawbarwachjesieni:
    Po obejrzeniu programu telewizyjnego i wysłuchaniu tego, co tam mówili nie kupuje już łososia. Kupuje makrele, bo mam nadzieję, że nie jest to ryba hodowlana, a mieszka i żyje po prostu w morzu. Uściski przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już od dawna wiem że łosoś jest hodowlany, podobnie zresztą jak krewetki i co my jeszcze wszystko nie wiemy co jadamy. Myślę że najlepiej jeść różnorodne ryby podobnie jak wszystko inne. Pewnie tak naprawdę szkodliwe byłoby jedzenie tego samego non stop.A coś jeść przecież trzeba..Uściski serdecznie odwzajemniam-;))

    OdpowiedzUsuń
  6. A co się tam przejmować! Na coś umrzeć trzeba przecież... Przez dorsza i śledzia też, czemu nie? Każde lobby swój ,,ogonek'' chwali, a innymi straszy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jem za mało ryb, a powinnam to zmienić.
    Ale wczoraj to praktycznie cały dzień nic nie jadłam - tylko jak ta mróweczka na działce zasuwałam.
    Ale dzisiaj to już nic nie będę robić - tylko po południu na spacer sobie pójdę.
    :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praca bez jedzenia? Oj pochwalić tego niestety nie mogę Stokrotko. praca czasem aż tak absorbująca niestety. Ale ja to nawet rozumiem..Buziaki -;))

      Usuń
  8. Raz w tygodniu jadamy dorsza na obiad. Mąż wyleczył się ze smażonej ryby, teraz jadamy w potrawce z szybkowara. Coraz to nowe sensacje odnośnie zdrowych czy niekoniecznie zdrowych produktów, zaczynam oswajać i już nie biorę sobie zbyt do serca,. W końcu nie wiem, na ile to chwyt marketingowy, na ile walka z konkurencją, bo teraz wszystko możliwe. Jem, co mi smakuje.
    Pozdrawiam Uleczko, dzisiaj w końcu piękną pogodę prognozują :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak masz rację co do marketingu. Czasem robią nam wodę w mózgu.U nas także jest słonecznie . Pozdrawiam majowo-;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga