(..) wiele z tych elementów nie może zaistnieć w oderwaniu... Każda w sumie chwila ma swój wyraz i wielkie znaczenie... Owszem... Robimy zakupy ale bez szaleństwa... Najważniejsza jest Wigilia i Jej wydźwięk... No i Pasterka... To dla mnie jakby centrum tych dni.. Atmosfera nocy... Ta radość z Narodzin... A potem dwa dni z Rodziną... Kolędowanie... Wspólne przeżywanie narodzin Dzieciątka... Msza Święta... Wspólne posiłki... Tak na spokojnie... Bez tego codziennego pędu...
sobota, 19 grudnia 2015
Każda w sumie chwila ma swój wyraz i wielkie znaczenie
(..) wiele z tych elementów nie może zaistnieć w oderwaniu... Każda w sumie chwila ma swój wyraz i wielkie znaczenie... Owszem... Robimy zakupy ale bez szaleństwa... Najważniejsza jest Wigilia i Jej wydźwięk... No i Pasterka... To dla mnie jakby centrum tych dni.. Atmosfera nocy... Ta radość z Narodzin... A potem dwa dni z Rodziną... Kolędowanie... Wspólne przeżywanie narodzin Dzieciątka... Msza Święta... Wspólne posiłki... Tak na spokojnie... Bez tego codziennego pędu...
piątek, 18 grudnia 2015
Zawsze, ilekroć uśmiechasz się
piątek, 18 grudnia 2015
Zawsze, ilekroć uśmiechasz się
ZAWSZE WTEDY, JEST BOŻE NARODZENIE
Zawsze, ilekroć uśmiechasz się
do swojego brata i wyciągasz
do niego ręce, jest Boże
Narodzenie.
do swojego brata i wyciągasz
do niego ręce, jest Boże
Narodzenie.
Zawsze, kiedy milkniesz,
aby wysłuchać, jest
Boże Narodzenie.
aby wysłuchać, jest
Boże Narodzenie.
Zawsze, kiedy rezygnujesz z
zasad, które jak żelazna
obręcz uciskają ludzi w ich
samotności, jest Boże
Narodzenie.
zasad, które jak żelazna
obręcz uciskają ludzi w ich
samotności, jest Boże
Narodzenie.
Zawsze, kiedy dajesz
odrobinę nadziei „więźniom”,
tym, którzy są przytłoczeni
ciężarem fizycznego, moralnego
i duchowego ubóstwa, jest
Boże Narodzenie.
odrobinę nadziei „więźniom”,
tym, którzy są przytłoczeni
ciężarem fizycznego, moralnego
i duchowego ubóstwa, jest
Boże Narodzenie.
Zawsze, kiedy rozpoznajesz w
pokorze, jak bardzo znikome
są twoje możliwości i jak wielka
jest twoja słabość, jest
Boże Narodzenie.
pokorze, jak bardzo znikome
są twoje możliwości i jak wielka
jest twoja słabość, jest
Boże Narodzenie.
Zawsze, ilekroć pozwolisz
by Bóg pokochał innych
przez ciebie,
by Bóg pokochał innych
przez ciebie,
Zawsze wtedy, jest Boże Narodzenie.
Matka Teresa z Kalkuty
- Uwierz w magię świąt ***************************
Wigilijne przepisy kulinarne
Wywar jarzynowy
23 XII ugotować wywar z włoszczyzny: obrane marchew, pietrucha, seler, zrumieniona na płycie cebula (cała, lecz obrana), dokładnie wymyte pory - warzyw nie żałować, bo będą na sałatkę jarzynową. Dodać ziela angielskiego, pieprzu ziarnistego, liści laurowych, sól - jak na rosół, ale oczywiście jarski, bez mięsa.
Jeżeli (co nie daj Boże) nie robimy zupy grzybowej, to można wywar ugotować z dodatkiem rybich głów (bez oczu!), podrobów lub wręcz filetów rybnych. W przeciwnym razie dzielimy wywar na dwie części, jedną zostawiamy do barszczu i grzybowej, na drugiej gotujemy okrawki rybne - będzie do zupy rybnej i potraw z ryb.
Jeżeli (co nie daj Boże) nie robimy zupy grzybowej, to można wywar ugotować z dodatkiem rybich głów (bez oczu!), podrobów lub wręcz filetów rybnych. W przeciwnym razie dzielimy wywar na dwie części, jedną zostawiamy do barszczu i grzybowej, na drugiej gotujemy okrawki rybne - będzie do zupy rybnej i potraw z ryb.
na górę strony
Barszcz postny
23 XII wyszorować w zimnej wodzie 1/2 kg buraków i upiec w piekarniku (w łupinach!) do miękkości - tak 1.5..2 godziny. Wyjąć, wynieść do wystudzenia.
Starannie ale szybko umyć i namoczyć na noc w przegotowanej zimnej wodzie 3 * 7 = 20 dkg suszonych grzybów.
Starannie ale szybko umyć i namoczyć na noc w przegotowanej zimnej wodzie 3 * 7 = 20 dkg suszonych grzybów.
Rano ugotować grzyby na małym ogniu - pójdą do zupy grzybowej, uszek i kapusty (wywar do zupy i kapusty).
Buraki obrać z łupin i zetrzeć na drobnej tarce, włożyć do garnka i zalać 1/2l kwasu buraczanego, zostawić w cieple na co najmniej godzinę.
Buraki zalać wywarem jarzynowym; dodać kilka liści laurowych, kilka ziarenek ziela angielskiego - i zagotować. Przecedzić przez sito (wywar zostaje, buraki wyrzucamy).
Dodać wywar z grzybów, 1..2 ząbki czosnku przetłoczone i posiekane ze solą, ew. majeranek, zagotować krótko. Cebulę obraną ze skórki naszpikować kilkoma goździkami i wrzucić do ciepłego barszczu, dołożyć łyżkę miodu (już nie gotować), zostawić w cieple na jakieś pół godziny. Niektórzy doprawiają jeszcze sokiem z czerwonej porzeczki lub wiśni (tak z pół szklanki), czasami - czerwonym winem. Oczywiście, o occie należy zapomnieć!
Tuż przed podaniem wyciągnąć cebulę, podgrzać, osobno na salaterce podać uszka.
Buraki obrać z łupin i zetrzeć na drobnej tarce, włożyć do garnka i zalać 1/2l kwasu buraczanego, zostawić w cieple na co najmniej godzinę.
Buraki zalać wywarem jarzynowym; dodać kilka liści laurowych, kilka ziarenek ziela angielskiego - i zagotować. Przecedzić przez sito (wywar zostaje, buraki wyrzucamy).
Dodać wywar z grzybów, 1..2 ząbki czosnku przetłoczone i posiekane ze solą, ew. majeranek, zagotować krótko. Cebulę obraną ze skórki naszpikować kilkoma goździkami i wrzucić do ciepłego barszczu, dołożyć łyżkę miodu (już nie gotować), zostawić w cieple na jakieś pół godziny. Niektórzy doprawiają jeszcze sokiem z czerwonej porzeczki lub wiśni (tak z pół szklanki), czasami - czerwonym winem. Oczywiście, o occie należy zapomnieć!
Tuż przed podaniem wyciągnąć cebulę, podgrzać, osobno na salaterce podać uszka.
na górę strony
Uszka z grzybami do barszczu
Małą kajzerkę namoczyć w mleku (ja biorę bułkę tartą).
Obrać cebulę, pokroić w kosteczkę, zrumienić na tłuszczu (oliwa ew. masło, żaden zwierzęcy!) na jasnozłoty kolor (patelki jeszcze nie myć).
Przemielić przez maszynkę do mięsa (lub drobno posiekać) część ugotowanych grzybów i zrumienioną cebulkę wraz z bułką, przesmażyć jeszcze raz, dodać białko jaja, sól, pieprz do smaku (niektórzy dodają siekaną zieloną pietruszkę i siekane orzechy włoskie, ale po co?).
Przesiać 15 dkg mąki, dodać umyte jajo, tak z pół szklanki wody, szczyptę soli, zagnieść ciasto (wolne - tj. miękkie, jak na pierogi). Ciasto wywałkować cienko na posypanej mąką stolnicy, krajać nożem na kwadraty ok. 4 x 4 cm. Nakładać nadzienie, zlepiać "przez pół" na trójkąty, potem zwijać cienkie końce jak rogalik i zlepiać ze sobą. Układać na posypanej mąką desce i przykryć ściereczką. Liczyć po circa 7 szt na osobę.
Ugotować osoloną wodę w szerokim a płytkim rondlu. Tuż przed zasięściem do stołu wrzucać uszka, gdy wypłyną na wierzch wybierać łyżką cedzakową i przelać gorącą wodą na durszlaku.
Do nadzienia niektórzy dodają kiszonej kapusty ugotowanej pół godziny i odparowanej (kapustę i tak się gotuje), a potem zmielonej z grzybami. Ortodoksyjne są z samych grzybów.
Obrać cebulę, pokroić w kosteczkę, zrumienić na tłuszczu (oliwa ew. masło, żaden zwierzęcy!) na jasnozłoty kolor (patelki jeszcze nie myć).
Przemielić przez maszynkę do mięsa (lub drobno posiekać) część ugotowanych grzybów i zrumienioną cebulkę wraz z bułką, przesmażyć jeszcze raz, dodać białko jaja, sól, pieprz do smaku (niektórzy dodają siekaną zieloną pietruszkę i siekane orzechy włoskie, ale po co?).
Przesiać 15 dkg mąki, dodać umyte jajo, tak z pół szklanki wody, szczyptę soli, zagnieść ciasto (wolne - tj. miękkie, jak na pierogi). Ciasto wywałkować cienko na posypanej mąką stolnicy, krajać nożem na kwadraty ok. 4 x 4 cm. Nakładać nadzienie, zlepiać "przez pół" na trójkąty, potem zwijać cienkie końce jak rogalik i zlepiać ze sobą. Układać na posypanej mąką desce i przykryć ściereczką. Liczyć po circa 7 szt na osobę.
Ugotować osoloną wodę w szerokim a płytkim rondlu. Tuż przed zasięściem do stołu wrzucać uszka, gdy wypłyną na wierzch wybierać łyżką cedzakową i przelać gorącą wodą na durszlaku.
Do nadzienia niektórzy dodają kiszonej kapusty ugotowanej pół godziny i odparowanej (kapustę i tak się gotuje), a potem zmielonej z grzybami. Ortodoksyjne są z samych grzybów.
*********************************
Jak ten czas leci. Za tydzień już będzie w piątek pierwszy dzień Świąt. Ale puki co ciągle jest mój dom w trakcie sprzątania w żółwim tempie. Dziś tak wcześnie się obudziłam i się nawet wyspałam. Włączyłam tu elektryczną dmuchawę i piję taka wczesną pierwszą kawę i banan zjadłam, bo byłam głodna. Przytyło mi się trochę co mnie martwi, bo wkładając cieplejsze odzienie mój kręgosłup znów się odzywa..ech.
Niestety muszę znów dokupić opał bo mi się węgiel kończy. I tak dobrze dla kieszeni ta zima nie zima. Ale w Święta śniegu jak zabraknie to będzie trochę nie tak. Chociaż dla mnie i lepiej bo kiedy jest śnieg to i ślisko jest . Może w tym roku się na Pasterkę wybiorę. Przy transmisji Pasterki z Rzymu często przy telewizji zasypiam .Muszę iść do kotłowni a tak mi się nie chce...
czwartek, 17 grudnia 2015
Okropne jak dla mnie takie tylko komercyjne z nieodłącznym "Last Christmas" w tle...
czwartek, 17 grudnia 2015
Tak naprawdę chodzi w te święta,
czwartek, 17 grudnia 2015
Ale gdy przyjdą kolejne święta ....
Tak naprawdę chodzi w te święta, żeby jednak dać się zwariować .
Kupić więcej niż się ma pieniedzy, zjeśc więcej niż żołądek zmieści uśmiechac się nawet wtedy, kiedy nie jest do smiechu .
Później w poście posypywać głowę popiołem i mówić nigdy więcej , żadnych imprez rodzinnych w domu wyjeżdżam .
Ale gdy przyjdą kolejne święta ....he he
*************************
Porządnie sprzątam ale nie tak by paść, po kolei (dziś łazienkę, jutro okna, pojutrze szafy czy na odwrót),
Bo jeśli temu wszystkiemu miałby towarzyszyć stres i napinanie się, tudzież dostosowywanie zakupów do reklam i sklepowych nagonek - cóż to byłyby za święta?
Okropne jak dla mnie takie tylko komercyjne z nieodłącznym "Last Christmas" w tle...
*************************************************************************************************
Teraz jest godzina16,50 a na dworze zupełnie ciemno. Kupiłam dziś w naszym dzielnicowym sklepie mięsnym pół świńskiej,, buzi" i już wypiłam bulion i zrobię jeszcze galaretkę , do bigosu też trochę tego co obiorę z tych kości, a wszystko za jedyne 1,50.
Przed chwileczką znalazłam ciekawą stronkę w sieci i po trochę ją tu do czytania wpiszę. Dla mnie i dla wszystkich których to zainteresuje bo to zawsze warte przeczytania..
Wigilia Bożego Narodzenia
Ilość gości powinna być parzysta (plus jeden talerz dla nieobecnych / zmarłych; kiedyś i na niego kładziono po odrobince każdej potrawy); zapraszało się też osoby samotne, aby nikt nie siedział opuszczony w domu w ten wieczór.
Oczywiście, śnieżnobiały obrus, pod obrusem sianko, łuska z karpia albo i 500 DEM, choinka (pod nią prezenty), lampki, często także szopka (stajenka) a w kątach izby snopki (lub przynajmniej od wschodu), jemioła u sufitu; zasiadamy wraz z pierwszą gwiazdką (stąd nazwa "Gwiazdka" - to tak circa 16), słuchamy kolęd.
Wigilia jest wieczerzą postną, ale w żadnym razie ascetyczną. Są to święta: ryb, maku, miodu, kapusty kiszonej, suszonych: grzybów, grochu i łakoci - stąd takie a nie inne potrawy. Wiadomo, że od stołu wigilijnego wstawać może tylko jedna osoba (gospodyni najczęściej), a na zakończenie wieczerzy wszyscy wstajemy razem (kto wstanie pierwszy, ten... ach, to smutna wróżba, więc pomińmy ją); a ilu potraw nie skosztujemy (przynajmniej), tyle przyjemności ominie nas w nadchodzącym roku.
Na bliźniaczej stronie przygotowaliśmy harmonogram: co - kiedy najlepiej zrobić (nie jest to aż TAK pracochłonne) oraz listą zakupów do pobrania). Liczba potraw powinna być nieparzysta, generalnie 13 u magnatów, 11 u szlachty, 9 u mieszczaństwa,..
. Te 13 potraw jako górną granicę można spróbować wyliczyć jak poniżej (wszystkie ryby liczymy jako JEDNO danie - to wymyślił J.O. Radziwiłł xiąże "Sierotka"):
jutro dalszy ciąg..
Oczywiście, śnieżnobiały obrus, pod obrusem sianko, łuska z karpia albo i 500 DEM, choinka (pod nią prezenty), lampki, często także szopka (stajenka) a w kątach izby snopki (lub przynajmniej od wschodu), jemioła u sufitu; zasiadamy wraz z pierwszą gwiazdką (stąd nazwa "Gwiazdka" - to tak circa 16), słuchamy kolęd.
Wigilia jest wieczerzą postną, ale w żadnym razie ascetyczną. Są to święta: ryb, maku, miodu, kapusty kiszonej, suszonych: grzybów, grochu i łakoci - stąd takie a nie inne potrawy. Wiadomo, że od stołu wigilijnego wstawać może tylko jedna osoba (gospodyni najczęściej), a na zakończenie wieczerzy wszyscy wstajemy razem (kto wstanie pierwszy, ten... ach, to smutna wróżba, więc pomińmy ją); a ilu potraw nie skosztujemy (przynajmniej), tyle przyjemności ominie nas w nadchodzącym roku.
Na bliźniaczej stronie przygotowaliśmy harmonogram: co - kiedy najlepiej zrobić (nie jest to aż TAK pracochłonne) oraz listą zakupów do pobrania). Liczba potraw powinna być nieparzysta, generalnie 13 u magnatów, 11 u szlachty, 9 u mieszczaństwa,..
. Te 13 potraw jako górną granicę można spróbować wyliczyć jak poniżej (wszystkie ryby liczymy jako JEDNO danie - to wymyślił J.O. Radziwiłł xiąże "Sierotka"):
jutro dalszy ciąg..
http://www.plurix.com.pl/wigilia.php
(dla niecierpliwych))
(dla niecierpliwych))
środa, 16 grudnia 2015
Anioł w czerwonym kapeluszu
środa, 16 grudnia 2015
Anioł w czerwonym kapeluszu
Anioł w czerwonym kapeluszu
Nikomu bym się do tego nie przyznała, lecz kiedy siedziałam w kawiarni naprzeciwko kliniki Mayo, byłam naprawdę przestraszona. Następnego dnia miałam się stać jej pacjentką i przejść tam operację kręgosłupa.
Operacja należała do bardzo ryzykownych, ale moja wiara w jej powodzenie była niezwykle silna. Zaledwie kilka tygodni wcześniej przeżyłam pogrzeb ojca – moja gwiazda przewodnia powróciła do nieba. Ojcze Niebieski, ześlij mi anioła w tej godzinie próby – modliłam się.
Kiedy podniosłam wzrok, zbierając się do odejścia, ujrzałam starszą panią, która wolno zmierzała w kierunku kasy. Stanęłam tuż za nią, pełna podziwu dla przebijającego w jej stroju wytwornego gustu – miała na sobie szkarłatnoczerwoną, wzorzystą suknię, szal, broszkę i wspaniały pąsowy kapelusz.
– Bardzo panią przepraszam. Chciałabym pani powiedzieć, że jest pani niezwykle piękną kobietą. Pani widok od razu poprawił mi humor.
Kobieta ujęła mnie za rękę i powiedziała:
– Moje drogie dziecko, niech cię Bóg błogosławi za twoje dobre słowa, bo widzisz, mam sztuczną rękę, metalową wkładkę w drugiej ręce, a do tego nie mam jednej nogi. Ubieranie się zajmuje mi mnóstwo czasu. Staram się wyglądać jak najlepiej, jednak z upływem lat przestaje to robić na kimkolwiek wrażenie. Dzięki tobie poczułam się dzisiaj naprawdę szczególnie. Niech Pan chroni cię i obdarza błogosławieństwem, gdyż z pewnością musisz być jednym z Jego małych aniołów.
Gdy kobieta odeszła, nie mogłam wydobyć z siebie nawet słowa, ponieważ dotknęła mojej duszy w taki sposób, że to ona nie mogła być nikim innym, tylko aniołem.
Tami Fox
******************************
Fajne to opowiadanie no nie?


obrazek z sieci
***************************************************************************
Złapał mnie kaszel
A jakie są wasze domowe sposoby na kaszel?
***************************************************************************
Złapał mnie kaszel
Domowe sposoby na kaszel kojarzą nam się z czasami dzieciństwa, gdy nasze babcie same przygotowywały nam syropy i nacierały plecy spirytusem. Może warto powrócić do tamtych metod, zanim sięgniemy po lekarstwa z apteki?
Domowe sposoby na kaszel są równie skuteczne jak leki apteczne i na pewno poradzą sobie z jesiennym lub zimowym przeziębieniem.
W naturze występuje wiele skutecznie działających antybiotyków i innych substancji, które mają dobroczynne działanie lecznicze, dlatego nie warto od razu szpikować się chemią. Na początek radzimy wypróbować zebrane przez nas domowe sposoby na kaszel, które przetestowałyśmy we własnych domach na naszych domownikach. Wykorzystują m.in. czosnek, cebulę, buraki, cytrynę, miód, masło, mleko. Nie tylko skutecznie działają, ale także są łagodne dla organizmu i tanie.
Z powodzeniem możesz je wykorzystać lecząc zarówno seniorów, jak i starsze dzieci. To dwie grupy osób najbardziej podatnych na sezonowe przeziębienia, katar i kaszel.
Wypróbuj domowe sposoby na kaszel oparte na naturalnych składnikach. Niech zdrowie na trwałe zagości w twojej rodzinie!
SYROP Z BURACZKÓW - PRZEPIS >>
Syrop z buraczków
Syrop z buraczków
Obierz dużego buraka ćwikłowego i drobno pokrój. Zasyp czterema łyżkami cukru. Odstaw na jeden dzień. Łyżeczkę syropu pij dwa razy dziennie.
Obierz dużego buraka ćwikłowego i drobno pokrój. Zasyp czterema łyżkami cukru. Odstaw na jeden dzień. Łyżeczkę syropu pij dwa razy dziennie.
Buraki w swoim składzie zawierają antocyjany, barwniki, które wspierają naszą odporność w walce z wirusami. Sok z buraków chroni przed katarem, reguluje ciśnienie krwi, a także pomaga w walce z anemią.
MLEKO Z CZOSNKIEM I MASŁEM - PRZEPIS >>
Przepis na mleko z czosnkiem
Do gorącego mleka dodaj łyżkę masła i miodu. Zamieszaj i wrzuć rozgnieciony ząbek czosnku. Przecedź przez sitko i wypij małymi łyczkami gorący napój.
Wśród domowych sposobów na przeziębienie znajduje się również samo mleko z miodem i czosnkiem, warto jednak do tej mikstury dodać także masło.
Przepis na mleko z czosnkiem
Do gorącego mleka dodaj łyżkę masła i miodu. Zamieszaj i wrzuć rozgnieciony ząbek czosnku. Przecedź przez sitko i wypij małymi łyczkami gorący napój.
Wśród domowych sposobów na przeziębienie znajduje się również samo mleko z miodem i czosnkiem, warto jednak do tej mikstury dodać także masło.
To najlepsze ze znanych domowych lekarstw. Czosnek jest naturalnym antybiotykiem, działa przeciwwirusowo i antybakteryjnie. Mleko doskonale rozgrzewa, a miód działa antyseptycznie.
Świetna na rozgrzanie nie tylko podczas przeziębienia.
Inhalacje z soli łagodzą kaszel (nawet ten ostry) i ułatwiają odkrztuszanie. Niezastąpione przy ostrym przeziębieniu.
Cytryna to kopalnia witaminy C, czosnek, tak jak już było mówione jest domowym antybiotykiem. Ten duet świetnie radzi sobie z wirusami.
Cebula dezynfekuje i uzupełnia w naszym organizmie niedobory wielu witamin i pierwiastków.
A jakie są wasze domowe sposoby na kaszel?
wtorek, 15 grudnia 2015

wtorek, 15 grudnia 2015
W nastroju przedświątecznym
Mikołaj zdenerwował się kiedy zaczął pakować sanie, jedna z płóz złamała się.
Worek runął na ziemię, a zabawki rozsypały się dookoła.
Wkurzony Mikołaj postanowił wrócić do domu na kawę i szklaneczkę czegoś mocniejszego. Kiedy jednak otworzył barek, okazało się, ze ktoś ukrył cały alkohol i nic nie było do wypicia…
Roztrzęsiony Mikołaj upuścił dzbanek do kawy, który roztrzaskał się na małe kawałeczki na podłodze w kuchni.
Poszedł wiec po szczotkę, ale okazało się, ze i szczotka gdzieś się zapodziała
I właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi… Mikołaj poszedł otworzyć.
A za drzwiami stał mały malutki śliczny aniołek z piękną, dużą choinką.
I aniołek radośnie zawołał:
- Wesołych Świąt, Mikołaju!
Czyż nie piękny mamy dziś dzień?
Przyniosłem dla Ciebie choinkę.
Prawda, że jest fajna?
Gdzie chciałbyś, żebym ją postawił?
Aniołku kochany powiedział wzruszony Mikołaj. Pozostań tu ze mną .
Będziesz ozdobą tej ślicznej choinki bo zawieszę cię na samym jej czubku.
….
I stąd wzięła się tradycja aniołka na czubku choinki
Kompot z suszu
Można teraz wypróbować i na próbę mniejsza ilość ugotować
Doskonały na zakończenie wigilijnej wieczerzy.
Wyjątkowo aromatyczny, pełen napęczniałych, smacznych owoców. Prawdziwie świąteczny.
Ułatwia trawienie i pomaga uporać się z zawartością przepełnionych brzuszków.
Gotuję go dzień wcześniej z suszonych śliwek, jabłek, gruszek, moreli i żurawiny,
w ilości ok. 500 gr suszonych owoców na 2 litry wody
Dodaję kilka goździków, kawałek kory cynamonu i laski wanilii,
kilka cienko skrojonych skórek z cytryny i pomarańczy, parę łyżek brązowego cukru.
Odstawiam do wystudzenia
poniedziałek, 14 grudnia 2015
Dziś u mnie sprzątanie przedświąteczne.
poniedziałek, 14 grudnia 2015
Żeberka raz
Żeberka
Podaję jeszcze jeden fantastyczny przepis tym razem na żeberka.Przepis pochodzi z restauracji pocztowej, podobnie jak przepis na golonkę.
Składniki
1 / 1 ? kg żeberek
1 kg kapusty kiszonej
? główki świeżej kapusty
2 średnie cebule
6 ziarenek ziela angielskiego
ziarna czarnego pieprzu
2-3 liście laurowe
2 łyżeczki ostrej papryki
3-4 pomidory
sól
cukier
smalec do smażenia
mąka

Żeberka umyć pokroić na mniejsze części natrzeć solą /wcześniej wymieszaną z odrobiną cukru/, obtoczyć w mące i podsmażyć na smalcu. Kapustę poszatkować. Do brytfanki włożyć połowę kapusty i połowę przypraw. Podsmażone żeberka włożyć do kapusty na pozostałym smalcu usmażyć cebule i wrzucić do żeberek. Na to dać resztę kapusty i przypraw oraz podlać leciutko wodą. Całość przykryć i wstawić do piekarnika na około 2,5 godz. Po 2 godz., dodać świeże pomidory i zamieszać. Całość przełożyć na 2-3dni do kamiennego garnka.
Są naprawdę przepyszne!!!! Najlepiej smakują ze świeżym chlebkiem.
Zwróciłem uwagę, że w przepisach poniemieckich jeśli pojawia się sól to od razu w parze niejako jest i cukier. Życzę smacznego i pozdrawiam. Szperacz.
Składniki
1 / 1 ? kg żeberek
1 kg kapusty kiszonej
? główki świeżej kapusty
2 średnie cebule
6 ziarenek ziela angielskiego
ziarna czarnego pieprzu
2-3 liście laurowe
2 łyżeczki ostrej papryki
3-4 pomidory
sól
cukier
smalec do smażenia
mąka
Żeberka umyć pokroić na mniejsze części natrzeć solą /wcześniej wymieszaną z odrobiną cukru/, obtoczyć w mące i podsmażyć na smalcu. Kapustę poszatkować. Do brytfanki włożyć połowę kapusty i połowę przypraw. Podsmażone żeberka włożyć do kapusty na pozostałym smalcu usmażyć cebule i wrzucić do żeberek. Na to dać resztę kapusty i przypraw oraz podlać leciutko wodą. Całość przykryć i wstawić do piekarnika na około 2,5 godz. Po 2 godz., dodać świeże pomidory i zamieszać. Całość przełożyć na 2-3dni do kamiennego garnka.
Są naprawdę przepyszne!!!! Najlepiej smakują ze świeżym chlebkiem.
Zwróciłem uwagę, że w przepisach poniemieckich jeśli pojawia się sól to od razu w parze niejako jest i cukier. Życzę smacznego i pozdrawiam. Szperacz.
Znalazłam w moich linkach na starym blogu taki przepis na żeberka w kapuście. Może komuś się przyda na święta albo sylwestra zamiast bigosu myślę jakiś ciekawy inny sposób .
Dziś u mnie sprzątanie przedświąteczne. Zobaczę jak będzie z moja kondycją z która ostatnio nie najlepiej. Chyba za dużo sobie pozwalam z jedzeniem, choć za bardzo to nie przytyłam. Muszę trochę teraz bardziej postne jedzenie sobie gotować przed świętami. Najlepiej tak jak nasi przodkowie to robili przed takimi świętami w których potem sobie folgowali obfitym jedzeniem w czasie świąt.
https://www.youtube.com/watch?v=ZGhB3-nANBI
https://www.youtube.com/watch?v=ZGhB3-nANBI
niedziela, 13 grudnia 2015
Stań przed lustrem i uśmiechnij się.
Myśl pozytywnie
Zachowuj się pozytywnie. Nawet jeśli nie masz ochoty.
Stań przed lustrem i uśmiechnij się.
Pierwszy uśmiech będzie wymuszony, ale nawet ten wysyła odpowiednie impulsy do mózgu i sprawi, że poczujesz się lepiej.
Może nawet następne "krzywouste" miny rozśmieszą cię.
Ćwicz uśmiech.

Napisałam ten post przede wszystkim dla siebie, bo jakoś ostatnio mi nie bardzo do śmiechu..ech
Nie, nie mam powodu co to to nie, ale tak jakoś mnie dopadło...
A to znalazłam w sieci, ale jakoś tak to do siebie brałam.. starość to nic miłego...
Gdy odeszła ze spółdzielni, była już stara i pomarszczona, z bagażem doświadczeń oraz cierpień. Kilkaset kilometrów od niej mieszkał syn i wnuki, ale sporadycznie się widywali.
Większość czasu spędzała w domu, rzadko wychodziła na dwór, nie lubiła plotkować pod blokiem na ławkach. To ją wprawiało w jeszcze gorszy nastrój.
Na święta jeździ do syna, a właściwie do wnuków, bo to u nich się teraz spotyka cała rodzina na wigilii. Już są dorośli i mają swoje rodziny. Dobrze im się wiedzie, czasami zadzwonią, ale to takie czasy, że na babcie i dziadków wolnej chwili nie ma.
Kiedyś namawiali, żeby się do nich przeprowadziła, ale starych drzew się nie przesadza. Tu, nad morzem, jest jej miejsce. Szkoda tylko, że nie ma bratniej duszy, bo z siostrami i braćmi to porozmawiać nie może. Mają żal, że jej się udało, wyrwała się ze wsi do wielkiego świata.
Przez chwilę miała jednak nadzieję na towarzystwo. Bo był taki pan Józef - były elektryk, wdowiec. Zawsze wypachniony, ładnie ubrany, na spacery z psem do jej ulubionego parku przychodził. Ale tak jakoś się wszystko rozmyło po kościach.
Zresztą, po co jej teraz ktoś na stare lata? Ona ma już swoje nawyki i przyzwyczajenia. Lubi na przykład oglądać seriale i teleturnieje. Raz w miesiącu idzie do fryzjera, a raz w tygodniu na obiad do jakiejś przytulnej restauracji.
Ostatnio jednak, coraz bardziej boli ją serce. Boi się, że umrze i nikt tego nie zauważy. Bo jak kiedyś złamała nogę, myjąc okna, to tak leżała cały dzień i jedną noc, póki się sąsiadka z naprzeciwka nie zainteresowała…
Zachowuj się pozytywnie. Nawet jeśli nie masz ochoty.
Stań przed lustrem i uśmiechnij się.
Pierwszy uśmiech będzie wymuszony, ale nawet ten wysyła odpowiednie impulsy do mózgu i sprawi, że poczujesz się lepiej.
Może nawet następne "krzywouste" miny rozśmieszą cię.
Ćwicz uśmiech.
Napisałam ten post przede wszystkim dla siebie, bo jakoś ostatnio mi nie bardzo do śmiechu..ech
Nie, nie mam powodu co to to nie, ale tak jakoś mnie dopadło...
A to znalazłam w sieci, ale jakoś tak to do siebie brałam.. starość to nic miłego...
Gdy odeszła ze spółdzielni, była już stara i pomarszczona, z bagażem doświadczeń oraz cierpień. Kilkaset kilometrów od niej mieszkał syn i wnuki, ale sporadycznie się widywali.
Większość czasu spędzała w domu, rzadko wychodziła na dwór, nie lubiła plotkować pod blokiem na ławkach. To ją wprawiało w jeszcze gorszy nastrój.
Na święta jeździ do syna, a właściwie do wnuków, bo to u nich się teraz spotyka cała rodzina na wigilii. Już są dorośli i mają swoje rodziny. Dobrze im się wiedzie, czasami zadzwonią, ale to takie czasy, że na babcie i dziadków wolnej chwili nie ma.
Kiedyś namawiali, żeby się do nich przeprowadziła, ale starych drzew się nie przesadza. Tu, nad morzem, jest jej miejsce. Szkoda tylko, że nie ma bratniej duszy, bo z siostrami i braćmi to porozmawiać nie może. Mają żal, że jej się udało, wyrwała się ze wsi do wielkiego świata.
Przez chwilę miała jednak nadzieję na towarzystwo. Bo był taki pan Józef - były elektryk, wdowiec. Zawsze wypachniony, ładnie ubrany, na spacery z psem do jej ulubionego parku przychodził. Ale tak jakoś się wszystko rozmyło po kościach.
Zresztą, po co jej teraz ktoś na stare lata? Ona ma już swoje nawyki i przyzwyczajenia. Lubi na przykład oglądać seriale i teleturnieje. Raz w miesiącu idzie do fryzjera, a raz w tygodniu na obiad do jakiejś przytulnej restauracji.
Ostatnio jednak, coraz bardziej boli ją serce. Boi się, że umrze i nikt tego nie zauważy. Bo jak kiedyś złamała nogę, myjąc okna, to tak leżała cały dzień i jedną noc, póki się sąsiadka z naprzeciwka nie zainteresowała…
Szczyt obojętności /albo raczej zmęczenia
Zasnąć na fotelu...u stomatologa w trakcie leczenia „4” i „5” / bez znieczulenia/ :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2012
(179)
- ► października (27)
-
►
2013
(256)
- ► października (17)
-
►
2014
(289)
- ► października (32)
-
►
2015
(319)
- ► października (25)
-
►
2016
(164)
- ► października (11)