Miałam dziś źle przespaną noc. Dziwne, bo wczoraj się mocno nawet nagimnastykowałam z kosiarką i sekatorem w moim ogrodowym gąszczu. Dziś chciałam kontynuować te zaległości ogrodowe, ale sobie je chyba odpuszczę bo przecież też nie mogę znów przesadzać w drugą stronę.A wczoraj nocna porą jak już wspomniałam, spać nie mogłam, buszując po necie, znalazłam ten przepis który wkleiłam poniżej. Może się komuś spodoba i go wypróbuje. Ja ostatnio tylko jeszcze lubię czytać ciekawe jakieś przepisy. Dziś mam kalafior na obiad. Do tego kartofle i wędzoną pierś indyczą a,la kasler. Chyba zabiorę się za sprzątanie ,bo pochmurno na zewnątrz, a nazbierało się juz co nieco i tu w domu do zrobienia. Pozdrawiam wszystkich tu do mnie zaglądających. Życzę udanego dnia.
Przepis z sieci
Mufinki z szynką i serem
3 cebule dymki drobno pokrojone (ja daję 1 większą cebulę)
175 g szynki drobno pokrojonej ( można dać inną wędlinę)
125 g sera żółtego startego ( ja kroję w drobną kostkę)
375 mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
można jeszcze dodać oregano, bazylię lub zioła prowansalskie
2 jajka ( jeżeli są duże to daję jedno)
250 ml mleka
125 g stopionego masła ( ja daję margarynę)
1. Cebulę zeszklić na odrobinie oleju, dorzucić szynkę, chwilę podsmażyć
2. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, solą i ziołami
3. Do mleka dodać jajka, razem roztrzepać
4. Do mąki dodać szynkę z cebulą + ser, wszystko wymieszać, dolać mleko z jajkiem i
roztopione masło, wszystko wymieszać łyżką. Nie należy mieszać długo, ciasto ma być
grudkowate.
5. Łyżką wkładać ciasto do formy mufinkowej, piec około 20 minut w nagrzanym
piekarniku do 210 stopni C
Na bazie tego przepisu można zrobić mufinki z innymi dodatkami np. z boczkiem, z pieczarkami, oliwkami lub co nam tam w duszy zagra
Smacznego
czwartek, 6 września 2012
środa, 5 września 2012
Poniosło mnie dziś
Dlaczego w Polsce nie ma pracy?
http://wiersze.doktorzy.pl/niemapracy.htm
- Statystyczny Polak wstaje rano, włącza japońskie radyjko, zakłada amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki, po czym z holenderskiej lodówki wyciąga niemieckie piwo. Siada przed koreańskim komputerem i w amerykańskim banku zleca przelewy za internetowe zakupy w Anglii, po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie do francuskiego hipermarketu na zakupy. Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie owoce, belgijski ser i greckie wino, wraca do domu. Gotuje obiad na rosyjskim gazie. Na koniec siada na włoskiej kanapie i... szuka pracy w polskiej gazecie wydawanej przez niemiecki koncern mediowy - Znowu nie ma nic dla mnie! I zastanawia się, dlaczego w Polsce nie ma
Najczęściej import stosowany jest głównie, dlatego, że w dużym stopniu jest on w stanie obniżyć koszty produkcji. Dodatkowo import jest także opłacalny z punktu widzenia ekonomicznego oraz finansowego. W dzisiejszej gospodarce rynkowej niemal wszystkie kraje są w sposób mniejszy bądź większy uzależnione do importowanych towarów i usług. Import jest narzędziem niezwykle potrzebnym, bowiem daje nam możliwości sprowadzenia takiego towaru, który to nie jest produkowany na terenie naszego rodzimego kraju. Taka sytuacja sprawia, że z importu i jego wszelkich możliwości korzystają niemal wszystkie przedsiębiorstwa. Dziś, więc towary i usługi importowane są nie tylko przez wielkie, działające na szeroką skale korporacje, ale także i przez niewielkie przedsiębiorstwa i firmy, które to dopiero zaczynają się rozwijać i udoskonalać swą działalność. Coraz częściej importem zajmują się także osoby fizyczne i osoby prywatne.
Wycinek z sieci
Wycinek z sieci
Kiedyś zwaliliśmy na ,,obcych" którzy mówili podobno -,,nasze kamienice a wasze ulice" . Teraz dzieje się,a to piat od nowa. Dzieci rozpoczynają nowy rok szkolny. Produkujemy coraz wiecej wykształconych ludzi,ale dla innych bogatych państw. Oni ich mają nawet od nas gratis.A my placimy kolosalne pieniadze za ich wykształcenie na które u nas nie ma potem zapotrzebowania. . Paranoja jakaś. Ja tego pojąć ani zrozumieć nie potrafię. A podobno nasz kraj jest taki pelen patriotów. Czasem jednak myślę że niestety i idiotów- pardon, poniosło mnie.
wtorek, 4 września 2012
Poszukam dziś innej wymówki,brak pomysłu na post
- "Szczęście to po prostu dobre zdrowie i zła
- pamięć.
- "
(Ernest Hemingway, 1899-1961) - "Człowiek jest tylko raz młody.
- Później musi sobie szukać innej wymówki."
(Ernest Hemingway, 18- 99-1961)
Ksiądz, pastor i rabin spotykają się, by w końcu ustalić, kiedy zaczyna się życie.
- W chwili poczęcia - stanowczo stwierdza ksiądz.
- Dopiero w szóstym tygodniu ciąży - uważa pastor.
Rabin długo myśli. Wreszcie odpowiada:
- Życie zaczyna się, gdy dzieci wyjdą z domu, a pies zdechnie.
- W chwili poczęcia - stanowczo stwierdza ksiądz.
- Dopiero w szóstym tygodniu ciąży - uważa pastor.
Rabin długo myśli. Wreszcie odpowiada:
- Życie zaczyna się, gdy dzieci wyjdą z domu, a pies zdechnie.
niedziela, 2 września 2012
Pogaduszki poobiednie w pierwszą niedzielę września
http://www.pinezka.pl/makutra/3131-rosol

Witajcie w niedzielne południe. Jestem już po pysznym błyskawicznie zrobionym obiedzie. Wcześniej bo już o 9 rano byłam w kościele.
Tak w naszej tradycji rodzinnej zawsze u nas było w niedzielę.
Żadne tam spanie do późna, tylko ranne wstawanie ,śniadanie i wyjście do kościoła.
O 12 był obiad na stole. Najczęściej już był z grubsza przygotowany w sobotę, a nie gotowanie wszystkiego od zera.
Zostały jedynie do zrobienia kluski te szare z tartych ziemniaków, bo te obecnie popularne z mąką ziemniaczaną także można zrobić wcześniej.
Pamiętam jeszcze te czasy kiedy się paliło pod kuchnią węglem, i nie wiem czy teraz bym jeszcze chciała powrotu tamtych czasów.
Nawet nie zdajemy sobie sprawę ile mamy teraz udogodnień w kuchni a jeszcze nam się czasem nie chce gotować.
Te czasy kiedy gotowałam rosoły co niedziele dla 6 osób mam na szczęście już za sobą, ale ja rosół lubię i wyrobiłam sobie własną technikę dla takiego talerza pysznej zupy. Dziś rosołu nie było.
Dziś natomiast mięso miałam prawie gotowe, bo ucięłam sobie plaster wędzonej piersi z indyka podsmażyłam z dodatkiem odrobiny sosu knora i cebuli na oleju z dodatkiem jeszcze odrobiny masła i łyżki stołowej gorącej wody. Chwila i gotowe.
A kluski śląskie to także już od wczoraj reszka ziemniaków wymieszana z mąką kartoflaną, 8 kuleczek na wrzątek , do tego wszystkiego sałatka z buraczków ze słoika . Na deser brzoskwinia i nektarynka. Mniam był obiad palce lizać.
Po obiedzie pojawił się mój młodszy syn na krótką wizytę . nawet go nie pytałam kiedy u nich obiad, bo wiem ze na ogół to już jest u mnie pora na kolację. Śniadanie jedzą później jak ja mój obiad. ale jak juz pisałam nie pytam się,- i się do nich nie wtrącam. Jutro ich synek a mój już trzeci wnuk siedmiolatek rozpoczyna swój pierwszy dzień w szkole . Szkoda że nikt mnie nie zaprosił bym razem z nimi poszła do szkoły na to uroczyste rozpoczęcie jak to zeszłego roku było u synka mojej córki. Dziwne to tam wszystko u nich a potem maja do mnie jakieś nieuzasadnione pretensje. Ale się rozpisałam hehe. Idę zrobic sobie kawę.
Rosół jest królem polskich zup. Podawany tradycyjnie na niedzielny obiad, jak też przy wszystkich uroczystych okazjach – na weselach, chrzcinach, obiadach gościnnych. Kojarzy się często ze smakami dzieciństwa i babciną kuchnią.
Ludowa mądrość głosi, że to najlepszy środek na wzmocnienie dla rekonwalescentów, niektórzy twierdzą, że rosół pomaga dojść do siebie przy chorobach płuc i uporczywym kaszlu.
przepis na rosół (na 4 osoby):
50-70 dkg wołowiny z kością, niezbyt tłustej (szponder, antrykot)
¼ do ½ szt kury rosołowej (te kury są dość spore. W razie braku kury biorę pół kurczaka, ale ze szkodą dla smaku. Jeżeli kura jest zbyt tłusta, pozbywam się nadmiaru tłuszczu przed włożeniem do zupy)
2 litry zimnej wody
1 średnia marchewka
1 spora lub 2 mniejsze pietruszki
kawałek selera
½ pora
kawałek kapusty włoskiej, trochę większy niż te w gotowych zestawach "włoszczyzny" (składnik u mnie obowiązkowy, zdecydowanie dodaje zupie smaku)
1 średnia cebula
3-4 listki laurowe
4-6 ziarenek ziela angielskiego
kilka ziaren pieprzu
zielona pietruszka do posypania
sól do smaku
opcjonalnie:
2-3 suszone grzyby, najlepiej borowiki
ząbek czosnku (w całości)
Opłukane mięso zalewam wodą, dodaję liście laurowe, ziele angielskie i ziarenka pieprzu, sól i gotuję (do czasu zagotowania – na dużym ogniu, potem skręcam płomień do minimum). Przyznam, że nie zawsze odszumowuję, zazwyczaj rosół i tak wychodzi klarowny (zresztą zmętnienie raczej nie ma wpływu na smak).
Po ok. 40 minutach gotowania dodaję jarzyny – marchew, pietruszkę, seler, por, ew. suszone grzybki i czosnek. Po następnych 20 minutach dokładam cebulę i kapustę włoską. Jeżeli mam kurczaka zamiast kury, wyjmuję go z wywaru wcześniej (sprawdzam, kiedy jest miękki).
Potem wyjmuję mięso i jarzyny (można też przecedzić, pozbywając sie wszelkich "farfocli"), uzupełniam wywar przegotowaną wodą, jeżeli zbyt dużo odparowało.
W sumie rosół gotuję 2-2,5 godziny.
Podaję z cienkim makaronem, na talerzu posypując drobno pokrojoną zieloną pietruszką lub koperkiem.
50-70 dkg wołowiny z kością, niezbyt tłustej (szponder, antrykot)
¼ do ½ szt kury rosołowej (te kury są dość spore. W razie braku kury biorę pół kurczaka, ale ze szkodą dla smaku. Jeżeli kura jest zbyt tłusta, pozbywam się nadmiaru tłuszczu przed włożeniem do zupy)
2 litry zimnej wody
1 średnia marchewka
1 spora lub 2 mniejsze pietruszki
kawałek selera
½ pora
kawałek kapusty włoskiej, trochę większy niż te w gotowych zestawach "włoszczyzny" (składnik u mnie obowiązkowy, zdecydowanie dodaje zupie smaku)
1 średnia cebula
3-4 listki laurowe
4-6 ziarenek ziela angielskiego
kilka ziaren pieprzu
zielona pietruszka do posypania
sól do smaku
opcjonalnie:
2-3 suszone grzyby, najlepiej borowiki
ząbek czosnku (w całości)
Opłukane mięso zalewam wodą, dodaję liście laurowe, ziele angielskie i ziarenka pieprzu, sól i gotuję (do czasu zagotowania – na dużym ogniu, potem skręcam płomień do minimum). Przyznam, że nie zawsze odszumowuję, zazwyczaj rosół i tak wychodzi klarowny (zresztą zmętnienie raczej nie ma wpływu na smak).
Po ok. 40 minutach gotowania dodaję jarzyny – marchew, pietruszkę, seler, por, ew. suszone grzybki i czosnek. Po następnych 20 minutach dokładam cebulę i kapustę włoską. Jeżeli mam kurczaka zamiast kury, wyjmuję go z wywaru wcześniej (sprawdzam, kiedy jest miękki).
Potem wyjmuję mięso i jarzyny (można też przecedzić, pozbywając sie wszelkich "farfocli"), uzupełniam wywar przegotowaną wodą, jeżeli zbyt dużo odparowało.
W sumie rosół gotuję 2-2,5 godziny.
Podaję z cienkim makaronem, na talerzu posypując drobno pokrojoną zieloną pietruszką lub koperkiem.
Tak w naszej tradycji rodzinnej zawsze u nas było w niedzielę.
Żadne tam spanie do późna, tylko ranne wstawanie ,śniadanie i wyjście do kościoła.
O 12 był obiad na stole. Najczęściej już był z grubsza przygotowany w sobotę, a nie gotowanie wszystkiego od zera.
Zostały jedynie do zrobienia kluski te szare z tartych ziemniaków, bo te obecnie popularne z mąką ziemniaczaną także można zrobić wcześniej.
Pamiętam jeszcze te czasy kiedy się paliło pod kuchnią węglem, i nie wiem czy teraz bym jeszcze chciała powrotu tamtych czasów.
Nawet nie zdajemy sobie sprawę ile mamy teraz udogodnień w kuchni a jeszcze nam się czasem nie chce gotować.
Te czasy kiedy gotowałam rosoły co niedziele dla 6 osób mam na szczęście już za sobą, ale ja rosół lubię i wyrobiłam sobie własną technikę dla takiego talerza pysznej zupy. Dziś rosołu nie było.
Dziś natomiast mięso miałam prawie gotowe, bo ucięłam sobie plaster wędzonej piersi z indyka podsmażyłam z dodatkiem odrobiny sosu knora i cebuli na oleju z dodatkiem jeszcze odrobiny masła i łyżki stołowej gorącej wody. Chwila i gotowe.
A kluski śląskie to także już od wczoraj reszka ziemniaków wymieszana z mąką kartoflaną, 8 kuleczek na wrzątek , do tego wszystkiego sałatka z buraczków ze słoika . Na deser brzoskwinia i nektarynka. Mniam był obiad palce lizać.
Po obiedzie pojawił się mój młodszy syn na krótką wizytę . nawet go nie pytałam kiedy u nich obiad, bo wiem ze na ogół to już jest u mnie pora na kolację. Śniadanie jedzą później jak ja mój obiad. ale jak juz pisałam nie pytam się,- i się do nich nie wtrącam. Jutro ich synek a mój już trzeci wnuk siedmiolatek rozpoczyna swój pierwszy dzień w szkole . Szkoda że nikt mnie nie zaprosił bym razem z nimi poszła do szkoły na to uroczyste rozpoczęcie jak to zeszłego roku było u synka mojej córki. Dziwne to tam wszystko u nich a potem maja do mnie jakieś nieuzasadnione pretensje. Ale się rozpisałam hehe. Idę zrobic sobie kawę.
sobota, 1 września 2012
Zrobiłam test i to mi wyszło
czwartek, 30 sierpnia 2012
Cudze chwalicie a swego tak mało znacie.
Tarnowskie Góry to urocze miastopołożone w województwie śląskim, na skraju konurbacji górnośląskiej. Atrakcje tego ośrodka to zabytkowy rynek z pięknym Ratuszem uznawanym za perełkę Górnego Śląska oraz podziemne trasy turystyczne, będące osobliwością na skalę europejską, w postaci Kopalni Zabytkowej i Sztolni Czarnego Pstrąga.
http://www.tarnowskiegory.one.pl/historia/historia-tarnowskich-gor.html

Siedziałam pod tymi parasolkami przy popołudniowej kawie i jadłam wielgachny puchar lodów.Nogi powoli już mi się dawały we znaki
Zdjęcia do tego tematu postu mam z sieci
ww.neotravel.pl/wyprawa-do-wnetrza-ziemi-kopalnia-srebra/
Wczoraj zwiedzałam Tarnowskie Góry.
W tej Gospodzie u Wochemka zjadłam wczoraj wspaniały śląski obiad z śląskimi kluskami i olbrzymia roladą z wołowiny tak kruchej że mi się w ustach rozpływała Zpłukalam całość szklaneczką zimnego piwa. Długo będę tą roskosz wspominala.
Mieszkam tak niedaleko a prawie nic o historii tej części mojej śląskiej ojczyzny nie wiedziałam. Poszukałam na ten temat materiał w necie i sami osądźcie czy nie mam rację co do tego jak mało wiemy o naszej wspaniałej przeszłości historycznej poszczególnych regionów naszego kraju. Dziś tylko tyle i aż tyle bo ledwie się rozpakowałam. Ale zaraz tu zaglądnęłam i na wasze blogi bo się stęskniłam już za wami.
http://www.tarnowskiegory.one.pl/historia/historia-tarnowskich-gor.html
Początki Tarnowskich Gór
Tarnowskie Góry to jeden z najstarszych ośrodków górniczych w Polsce.Powstanie i rozwój tego miasta był ściśle związany z bogactwami naturalnymi tej ziemi, zeksploatacją rud ołowiowo-cynkowych z domieszką srebra, która na szerszą skalę rozpoczęła się tutaj na przełomie XII i XIII w.
Z tamtych czasów zachowała się nazwa jednej z kopalń - Srebrna Góra, kopalnie bowiem i szyby nazywano wówczas górami (gorami), stąd również słowo górnik.
30 kwietnia 1526 r książę opolski Jan II Dobry - ostatni z Piastów Opolskich władający wówczas Ziemią Tarnogórską - chcąc nakłonić ludność do pracy w kopalniach ogłosił wolność dla tego obszaru, czyli różnorodne przywileje i korzyści dla wszystkich, którzy zajmowali się górnictwem (gwarectwem). Data ta oznacza także powstanie Tarnowskich Gór, które stały się "Wolnym Miastem Górniczym", wchodząc w ten sposób do grupy miast (np. Olkusz, Kutna Hora w Czechach, Martenburg w Saksonii) wyróżniających się od innych specjalnymi przywilejami.
W listopadzie 1528 r ukazała się pierwsza śląska ustawa górnicza - tzw. "Ordunek Górny" (Gorny), wydana przez tegoż księcia. Ten pomnik polskiego ustawodawstwa górniczego, a zarazem zabytek ówczesnego języka polskiego na Górnym Śląsku został odkryty w 1928 r w Muzeum Wrocławskim przez tarnogórskiego historyka Józefa Piernikarczyka.
3 grudnia 1529 r pierwszy urząd górniczy w Tarnowskich Górach, do którego zarazem należała administracja miasta i sądownictwo, otrzymał od księcia opolskiego pieczęć i herb.
Z tamtych czasów zachowała się nazwa jednej z kopalń - Srebrna Góra, kopalnie bowiem i szyby nazywano wówczas górami (gorami), stąd również słowo górnik.
30 kwietnia 1526 r książę opolski Jan II Dobry - ostatni z Piastów Opolskich władający wówczas Ziemią Tarnogórską - chcąc nakłonić ludność do pracy w kopalniach ogłosił wolność dla tego obszaru, czyli różnorodne przywileje i korzyści dla wszystkich, którzy zajmowali się górnictwem (gwarectwem). Data ta oznacza także powstanie Tarnowskich Gór, które stały się "Wolnym Miastem Górniczym", wchodząc w ten sposób do grupy miast (np. Olkusz, Kutna Hora w Czechach, Martenburg w Saksonii) wyróżniających się od innych specjalnymi przywilejami.
W listopadzie 1528 r ukazała się pierwsza śląska ustawa górnicza - tzw. "Ordunek Górny" (Gorny), wydana przez tegoż księcia. Ten pomnik polskiego ustawodawstwa górniczego, a zarazem zabytek ówczesnego języka polskiego na Górnym Śląsku został odkryty w 1928 r w Muzeum Wrocławskim przez tarnogórskiego historyka Józefa Piernikarczyka.
3 grudnia 1529 r pierwszy urząd górniczy w Tarnowskich Górach, do którego zarazem należała administracja miasta i sądownictwo, otrzymał od księcia opolskiego pieczęć i herb.
Złoty wiek
Wiek XVI to okres największej świetności tarnogórskiego górnictwa (był to wówczas jeden z największych ośrodków górniczych w Europie) jak również samego miasta. Gwarkowie, którzy zajmowali się eksploatacją, mieli również prawo prowadzić handel i rzemiosło. W Tarnowskich Górach posługiwano się różnymi rodzajami monet - polską, śląską i węgierską. W 1534 r polski złoty liczył 30 białych groszy, a grosz 12 szelągów.
W 1519 r zbudowano w Tarnowskich Górach drewniany kościół (na miejscu dzisiejszego Św. Piotra i Pawła), a po jego zburzeniu w 1531 r postawiono kościół z kamienia. Początkowo był on świątynią protestancką.
W II połowie XVI w ukształtował się rynek, powstały tu charakterystyczne podcienia, założono nowe place i ulice. W mieście osiedlili się kupcy i rzemieślnicy. 4 maja 1561 r Tarnowskie Góry otrzymały prawo odbywania rocznie dwóch jarmarków - we wrześniu i kwietniu, a w roku 1599 wolność cechów. Najstarszy z nich to cech szewski, następnie krawiecki, sukienniczy, rzeźnicki, piekarski i inne. To wszystko wraz z cotygodniowymi targami sprawiło, iż miasto stało się regionalnym centrum handlowym.
Tarnowskie Góry nigdy nie były otoczone murami, natomiast główne ulice wybiegające z miasta zaopatrzone były w wysokie bramy w rodzaju wież - bramę lubliniecką, krakowską i wrocławską. Jako ostatnia zburzona została brama wrocławska w roku 1832.
W 1519 r zbudowano w Tarnowskich Górach drewniany kościół (na miejscu dzisiejszego Św. Piotra i Pawła), a po jego zburzeniu w 1531 r postawiono kościół z kamienia. Początkowo był on świątynią protestancką.
W II połowie XVI w ukształtował się rynek, powstały tu charakterystyczne podcienia, założono nowe place i ulice. W mieście osiedlili się kupcy i rzemieślnicy. 4 maja 1561 r Tarnowskie Góry otrzymały prawo odbywania rocznie dwóch jarmarków - we wrześniu i kwietniu, a w roku 1599 wolność cechów. Najstarszy z nich to cech szewski, następnie krawiecki, sukienniczy, rzeźnicki, piekarski i inne. To wszystko wraz z cotygodniowymi targami sprawiło, iż miasto stało się regionalnym centrum handlowym.
Tarnowskie Góry nigdy nie były otoczone murami, natomiast główne ulice wybiegające z miasta zaopatrzone były w wysokie bramy w rodzaju wież - bramę lubliniecką, krakowską i wrocławską. Jako ostatnia zburzona została brama wrocławska w roku 1832.
W II połowie XVIII w dzięki nowoczesnym urządzeniom technicznym nastąpił kolejny okres świetności tarnogórskiego górnictwa. Właśnie tutaj zapoczątkowano rozwój wielkiego przemysłu na Górnym Śląsku. Przyczynił się do tego hrabia Fryderyk von Reden, dzięki któremu w 1787 r sprowadzono z Cardiff drogą wodną do Tarnowskich Gór maszynę parową. Rozpoczęła ona pracę w 1788 r jako pierwsza maszyna ogniowa na kontynencie europejskim poza Anglią.
Umożliwiło to osuszenie niższych poziomów kopalń, jako że woda zalewająca chodniki była największym problemem tutejszego górnictwa. Julian Ursyn Niemcewiczprzebywający w T.G. tak pisał o miejscowych gwarkach:
\" Nie znają oni spoczynku, nie znają różnicy między dniem i nocą, nie znają nawet święta. Raz puszczona w ruch machina idzie ciągle i ciągle pilnowaną musi być\".
Dzięki tej ciężkiej pracy Tarnowskie Góry były stawiane w szeregu najświetniejszych miast Śląska, cieszyły się opinią grodu bogatego i majętnego. Dodatkowo prężnie działający urząd pocztowy i szkoły skupiały w mieście ludzi wykształconych i zachęcały ówczesną elitę do odwiedzania tego miejsca.
Umożliwiło to osuszenie niższych poziomów kopalń, jako że woda zalewająca chodniki była największym problemem tutejszego górnictwa. Julian Ursyn Niemcewiczprzebywający w T.G. tak pisał o miejscowych gwarkach:
\" Nie znają oni spoczynku, nie znają różnicy między dniem i nocą, nie znają nawet święta. Raz puszczona w ruch machina idzie ciągle i ciągle pilnowaną musi być\".
Dzięki tej ciężkiej pracy Tarnowskie Góry były stawiane w szeregu najświetniejszych miast Śląska, cieszyły się opinią grodu bogatego i majętnego. Dodatkowo prężnie działający urząd pocztowy i szkoły skupiały w mieście ludzi wykształconych i zachęcały ówczesną elitę do odwiedzania tego miejsca.
XIX / XX wiek
W 1857 r wybudowano w Tarnowskich Górach dworzec kolejowy i pierwszą w okolicylinię kolejową Opole-Tarnowskie Góry. W latach następnych pociągnięto linię z Bytomiem, Chebziem i Lublińcem. W tym czasie w mieście odkryto rudy żelaza.
W latach 20-tych XX w zakończono całkowicie eksploatację z powodu wyczerpania się wszelkich złóż, co zamknęło historię wielowiekowego górnictwa tarnogórskiego. Pozostałością po wyrobiskach górniczych i dawnych kopalniach jest olbrzymi system podziemnych chodników i komór, rozciągający się pod całym miastem aż po okoliczne wsie.
25 czerwca 1922 r do miasta wkroczyły wojska polskie, rozpoczął się nowy okres Tarnowskich Gór, liczba mieszkańców zaczęła szybko rosnąć. 2 września 1939 r miasto zajęły wojska hitlerowskie, jednak ośrodek ten, podobnie jak cały Górny Śląsk znalazł się daleko od działań militarnych. Podstawą polityki w Tarnowskich Górach stała sięakcja zniemczania, wprowadzenie niemieckiego języka urzędowego itp. Ponadto represjonowano Żydów, których z czasem całkowicie wysiedlono. Problem statusu Górnoślązaków rozstrzygnęła natomiast Volkslista.
Od 1943 r w mieście odczuwalne już było zbliżanie się frontu. Rozpoczęto rozbudowywać obronę przeciwlotniczą. Latem 1944 r Niemcy przygotowywali się do obrony zagrożonej prowincji górnośląskiej, jednak po załamaniu się frontu niemieckiego nad Wisłą w styczniu 1945 r niemiecki burmistrz Tarnowskich Gór-Victor Tschauder i jego urzędnicy zmuszeni zostali do ucieczki z miasta. 23 stycznia 1945 r Tarnowskie Góry na stałe powróciły do Polski. Od pierwszych dni wolności przystąpiono do odbudowy zniszczeń spowodowanych niespokojnymi latami.
W latach 20-tych XX w zakończono całkowicie eksploatację z powodu wyczerpania się wszelkich złóż, co zamknęło historię wielowiekowego górnictwa tarnogórskiego. Pozostałością po wyrobiskach górniczych i dawnych kopalniach jest olbrzymi system podziemnych chodników i komór, rozciągający się pod całym miastem aż po okoliczne wsie.
25 czerwca 1922 r do miasta wkroczyły wojska polskie, rozpoczął się nowy okres Tarnowskich Gór, liczba mieszkańców zaczęła szybko rosnąć. 2 września 1939 r miasto zajęły wojska hitlerowskie, jednak ośrodek ten, podobnie jak cały Górny Śląsk znalazł się daleko od działań militarnych. Podstawą polityki w Tarnowskich Górach stała sięakcja zniemczania, wprowadzenie niemieckiego języka urzędowego itp. Ponadto represjonowano Żydów, których z czasem całkowicie wysiedlono. Problem statusu Górnoślązaków rozstrzygnęła natomiast Volkslista.
Od 1943 r w mieście odczuwalne już było zbliżanie się frontu. Rozpoczęto rozbudowywać obronę przeciwlotniczą. Latem 1944 r Niemcy przygotowywali się do obrony zagrożonej prowincji górnośląskiej, jednak po załamaniu się frontu niemieckiego nad Wisłą w styczniu 1945 r niemiecki burmistrz Tarnowskich Gór-Victor Tschauder i jego urzędnicy zmuszeni zostali do ucieczki z miasta. 23 stycznia 1945 r Tarnowskie Góry na stałe powróciły do Polski. Od pierwszych dni wolności przystąpiono do odbudowy zniszczeń spowodowanych niespokojnymi latami.
Miasto dzisiaj
Obecnie Tarnowskie Góry zatraciły swój pierwotny, przemysłowy charakter. Miasto pełni ważną rolę jako węzeł kolejowy w kraju, ale na pierwszy plan coraz częściej wysuwa się turystyka, rekreacja i usługi, czemu sprzyja dobrze rozwinięta sieć komunikacyjna i otaczająca zieleń.
Podziemne trasy turystyczne, muzea, ciekawa historia i architektura, jak również nowoczesny park wodny czy niedaleka sportowa dolina z możliwością całorocznego jeżdżenia na nartach przyciąga odwiedzających z coraz bardziej odległych zakątków.
Podziemne trasy turystyczne, muzea, ciekawa historia i architektura, jak również nowoczesny park wodny czy niedaleka sportowa dolina z możliwością całorocznego jeżdżenia na nartach przyciąga odwiedzających z coraz bardziej odległych zakątków.
Siedziałam pod tymi parasolkami przy popołudniowej kawie i jadłam wielgachny puchar lodów.Nogi powoli już mi się dawały we znaki
Zdjęcia do tego tematu postu mam z sieci
ww.neotravel.pl/wyprawa-do-wnetrza-ziemi-kopalnia-srebra/
Zwiedzanie
Zwiedzanie Kopalni Srebra odbywa się w podziemnych korytarzach położonych 40m pod powierzchnią ziemi. W Kopalni przez cały rok panuje stała temperatura ok. 10 C. Zwiedzanie odbywa się w grupach z przewodnikiem, trwa około 90 minut. Zalecamy ciepłe okrycia i obuwie sportowe lub na płaskim obcasie.
Oprócz podziemnych korytarzy na powierzchni znajduje się muzeum oraz Skansen Maszyn Parowych. Obiekt jest przystosowany dla osób niepełnosprawnych.
Możliwość rezerwacji przewodnika w języku niemieckim, angielskim, rosyjskim, czeskim.
Oprócz podziemnych korytarzy na powierzchni znajduje się muzeum oraz Skansen Maszyn Parowych. Obiekt jest przystosowany dla osób niepełnosprawnych.
Możliwość rezerwacji przewodnika w języku niemieckim, angielskim, rosyjskim, czeskim.
Wczoraj zwiedzałam Tarnowskie Góry.
W tej Gospodzie u Wochemka zjadłam wczoraj wspaniały śląski obiad z śląskimi kluskami i olbrzymia roladą z wołowiny tak kruchej że mi się w ustach rozpływała Zpłukalam całość szklaneczką zimnego piwa. Długo będę tą roskosz wspominala.
Mieszkam tak niedaleko a prawie nic o historii tej części mojej śląskiej ojczyzny nie wiedziałam. Poszukałam na ten temat materiał w necie i sami osądźcie czy nie mam rację co do tego jak mało wiemy o naszej wspaniałej przeszłości historycznej poszczególnych regionów naszego kraju. Dziś tylko tyle i aż tyle bo ledwie się rozpakowałam. Ale zaraz tu zaglądnęłam i na wasze blogi bo się stęskniłam już za wami.
sobota, 25 sierpnia 2012
Moja nowa tablica z podejrzaną przeszłością
Przeżyłam dziś straszliwy obciach w Biedronce. Ciśnienie mi skoczyło i aronia pewnie byłaby mi teraz pomocna. A wszystko przez głupie koszyki . Wózki są, ale jak się ma mało do kupienia to ręczny koszyk lepszy dla mnie,a ostatnio tych koszy brakuje, więc ja z taką tablicą do zawieszania karteluszek pamięciowych wyszłam nie płacąc przy kasie bo nie poczułam jej pod moją pachą.
Fajna tablica typu combi, czyli połączenie dwóch rodzajów powierzchni: suchościeralnej lakierowanej o właściwościach magnetycznych z drugą o powierzchni korkowej .
Dopiero jak na boku przy takiej bocznej ladzie zakupy pakowałam - kurcze ja nie płaciłam za tablicę. (Kosztowała niecałe 20 zł.)
Zanim mogłam wrócić do kasy to już mnie zauważyli. (-; Większość tych którzy tam byli teraz na mnie będą palcem sobie pokazywać że to ta która chciała wynieść tablicę nie płacąc za nią.
Może niektórzy już to czytali więc ja to znów wklejam,co mi tam. Skompromitowałam się na całego,przez głupie roztargnienie. teraz mam przez to ciśnienie 200/ 110.
Fajna tablica typu combi, czyli połączenie dwóch rodzajów powierzchni: suchościeralnej lakierowanej o właściwościach magnetycznych z drugą o powierzchni korkowej .
Dopiero jak na boku przy takiej bocznej ladzie zakupy pakowałam - kurcze ja nie płaciłam za tablicę. (Kosztowała niecałe 20 zł.)
Zanim mogłam wrócić do kasy to już mnie zauważyli. (-; Większość tych którzy tam byli teraz na mnie będą palcem sobie pokazywać że to ta która chciała wynieść tablicę nie płacąc za nią.
Może niektórzy już to czytali więc ja to znów wklejam,co mi tam. Skompromitowałam się na całego,przez głupie roztargnienie. teraz mam przez to ciśnienie 200/ 110.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2012
(179)
- ► października (27)
-
►
2013
(256)
- ► października (17)
-
►
2014
(289)
- ► października (32)
-
►
2015
(319)
- ► października (25)
-
►
2016
(164)
- ► października (11)