wtorek, 4 września 2012

Poszukam dziś innej wymówki,brak pomysłu na post



  • "Szczęście to po prostu dobre zdrowie i zła 

  • pamięć.

  • (Ernest Hemingway, 1899-1961)

  • "Człowiek jest tylko raz młody.

  •  Później musi sobie szukać innej wymówki."

  • (Ernest Hemingway, 18

  • 99-1961)

  •  
Ksiądz, pastor i rabin spotykają się, by w końcu ustalić, kiedy zaczyna się życie.
- W chwili poczęcia - stanowczo stwierdza ksiądz.
- Dopiero w szóstym tygodniu ciąży - uważa pastor.
Rabin długo myśli. Wreszcie odpowiada:
- Życie zaczyna się, gdy dzieci wyjdą z domu, a pies zdechnie.

niedziela, 2 września 2012

Pogaduszki poobiednie w pierwszą niedzielę września

http://www.pinezka.pl/makutra/3131-rosol


   Rosół jest królem polskich zup. Podawany tradycyjnie na niedzielny obiad, jak też przy wszystkich uroczystych okazjach – na weselach, chrzcinach, obiadach gościnnych. Kojarzy się często ze smakami dzieciństwa i babciną kuchnią.
   Ludowa mądrość głosi, że to najlepszy środek na wzmocnienie dla rekonwalescentów, niektórzy twierdzą, że rosół pomaga dojść do siebie przy chorobach płuc i uporczywym kaszlu.


przepis na rosół (na 4 osoby): 

50-70 dkg wołowiny z kością, niezbyt tłustej (szponder, antrykot) 
¼ do ½ szt kury rosołowej (te kury są dość spore. W razie braku kury biorę pół kurczaka, ale ze szkodą dla smaku. Jeżeli kura jest zbyt tłusta, pozbywam się nadmiaru tłuszczu przed włożeniem do zupy) 
2 litry zimnej wody 
1 średnia marchewka 
1 spora lub 2 mniejsze pietruszki 
kawałek selera 
½ pora 
kawałek kapusty włoskiej, trochę większy niż te w gotowych zestawach "włoszczyzny" (składnik u mnie obowiązkowy, zdecydowanie dodaje zupie smaku) 
1 średnia cebula
3-4 listki laurowe 
4-6 ziarenek ziela angielskiego 
kilka ziaren pieprzu 
zielona pietruszka do posypania 
sól do smaku 
opcjonalnie:
2-3 suszone grzyby, najlepiej borowiki 
ząbek czosnku (w całości) 

Opłukane mięso zalewam wodą, dodaję liście laurowe, ziele angielskie i ziarenka pieprzu, sól i gotuję (do czasu zagotowania – na dużym ogniu, potem skręcam płomień do minimum). Przyznam, że nie zawsze odszumowuję, zazwyczaj rosół i tak wychodzi klarowny (zresztą zmętnienie raczej nie ma wpływu na smak). 
Po ok. 40 minutach gotowania dodaję jarzyny – marchew, pietruszkę, seler, por, ew. suszone grzybki i czosnek. Po następnych 20 minutach dokładam cebulę i kapustę włoską. Jeżeli mam kurczaka zamiast kury, wyjmuję go z wywaru wcześniej (sprawdzam, kiedy jest miękki). 
Potem wyjmuję mięso i jarzyny (można też przecedzić, pozbywając sie wszelkich "farfocli"), uzupełniam wywar przegotowaną wodą, jeżeli zbyt dużo odparowało. 
W sumie rosół gotuję 2-2,5 godziny. 
Podaję z cienkim makaronem, na talerzu posypując drobno pokrojoną zieloną pietruszką lub koperkiem. 


Witajcie w niedzielne południe. Jestem już po pysznym błyskawicznie zrobionym obiedzie. Wcześniej bo już o 9 rano byłam w kościele.  

Tak w naszej tradycji rodzinnej zawsze u nas było w niedzielę.
 Żadne tam spanie do późna, tylko  ranne wstawanie ,śniadanie i wyjście do kościoła.
 O 12 był obiad na stole. Najczęściej już był z grubsza przygotowany w sobotę, a nie gotowanie wszystkiego od zera.
 Zostały jedynie do zrobienia kluski te szare z tartych ziemniaków, bo te obecnie popularne z mąką ziemniaczaną także można zrobić wcześniej. 
 Pamiętam jeszcze te czasy kiedy się paliło pod kuchnią węglem, i nie wiem czy teraz bym jeszcze chciała powrotu tamtych czasów.
 Nawet nie zdajemy sobie sprawę ile mamy teraz udogodnień w kuchni a jeszcze nam się czasem nie chce gotować.
Te czasy kiedy gotowałam rosoły co niedziele dla 6 osób mam na szczęście już za sobą, ale ja rosół lubię i wyrobiłam sobie własną technikę dla takiego talerza pysznej zupy. Dziś rosołu nie było.
Dziś natomiast mięso miałam prawie gotowe, bo ucięłam sobie plaster wędzonej piersi z indyka podsmażyłam z dodatkiem odrobiny sosu knora i cebuli na oleju z dodatkiem jeszcze odrobiny masła i łyżki stołowej gorącej wody. Chwila i  gotowe. 
A kluski śląskie to także już od wczoraj reszka ziemniaków wymieszana z mąką kartoflaną, 8 kuleczek na wrzątek , do tego wszystkiego sałatka z buraczków ze słoika .  Na deser brzoskwinia i nektarynka. Mniam był obiad palce lizać.
Po obiedzie pojawił się mój młodszy syn na krótką wizytę . nawet go nie pytałam kiedy u nich obiad, bo wiem ze na ogół to już jest u mnie pora na kolację. Śniadanie jedzą później jak ja mój obiad. ale jak juz pisałam nie pytam się,- i się do nich nie wtrącam. Jutro ich synek a mój już trzeci wnuk siedmiolatek rozpoczyna swój pierwszy dzień w szkole . Szkoda że nikt mnie nie zaprosił bym razem z nimi poszła do szkoły na to uroczyste rozpoczęcie jak to zeszłego roku było u synka mojej córki. Dziwne to tam wszystko u nich a potem maja do mnie jakieś nieuzasadnione pretensje. Ale się rozpisałam  hehe. Idę zrobic sobie kawę.




   

sobota, 1 września 2012

Zrobiłam test i to mi wyszło


  • Jestem uzależniona od Internetu i nie mogę bez niego żyć
  •  i z tego powodu "zawalam" coraz więcej obowiązków w świecie "rzeczywistym".
  •  Mam coraz mniej kontaktów z "realnymi" ludźmi i stracę umiejętność cieszenia się otaczającym mnie światem.
  •  Sytuacja jest poważna i jeśli nic z tym nie zrobię, to stopniowo będę coraz bardziej oddalała się od rzeczywistości.
  •  Powinnam zadać sobie pytanie o przyczyny spędzania takiej ilości czasu przed komputerem.
  •  Co w "rzeczywistym" życiu jest dla mnie tak trudne i nieosiągalne, że muszę uciekać się do szukania tego w komputerze?

  • Wkleiłam ten post dziś do południa i teraz się tak trochę głębiej zastanawiam nad tym problemem. Wyjść na spacer samotnie to też nie jest takie przyjemne uczucie kiedy w domu także zieje pustką. Kiedyś chętnie z domu wybyłam jak mi tu za głośno się zrobiło . Było nas sześć osób. Teraz najczęściej wychodzę po coś do pobliskich sklepów. Towarzystwo mogłabym mieć ale to zobowiązuje. a ja od takich ,,obowiązków" uciekam, bo echem brzmią jeszcze te wszystkie obowiązki które mi już bokiem powychodziły. 
  • Więc czemu nie pisać tu na blogu, kiedy to pisanie przynosi mi ulgę. Ja, który nie mam nikogo, z kim mógłbym porozmawiać, czuję ulgę, kiedy przerzucam ciężar moich przeżyć na obce, wyimaginowane barki.
  •  To za G. Hauptmannem sobie pozwalam powtarzać.

  • czwartek, 30 sierpnia 2012

    Cudze chwalicie a swego tak mało znacie.

    Tarnowskie Góry to urocze miastopołożone w województwie śląskim, na skraju konurbacji górnośląskiej. Atrakcje tego ośrodka to zabytkowy rynek z pięknym Ratuszem uznawanym za perełkę Górnego Śląska oraz podziemne trasy turystyczne, będące osobliwością na skalę europejską, w postaci Kopalni Zabytkowej i Sztolni Czarnego Pstrąga.

    http://www.tarnowskiegory.one.pl/historia/historia-tarnowskich-gor.html


    Początki Tarnowskich Gór

    Tarnowskie Góry to jeden z najstarszych ośrodków górniczych w Polsce.Powstanie i rozwój tego miasta był ściśle związany z bogactwami naturalnymi tej ziemi, zeksploatacją rud ołowiowo-cynkowych z domieszką srebra, która na szerszą skalę rozpoczęła się tutaj na przełomie XII i XIII w.

    Z tamtych czasów zachowała się nazwa jednej z kopalń - Srebrna Góra, kopalnie bowiem i szyby nazywano wówczas górami (gorami), stąd również słowo górnik.

    30 kwietnia 1526 r książę opolski Jan II Dobry - ostatni z Piastów Opolskich władający wówczas Ziemią Tarnogórską - chcąc nakłonić ludność do pracy w kopalniach ogłosił wolność dla tego obszaru, czyli różnorodne przywileje i korzyści dla wszystkich, którzy zajmowali się górnictwem (gwarectwem). Data ta oznacza także powstanie Tarnowskich Gór, które stały się "Wolnym Miastem Górniczym", wchodząc w ten sposób do grupy miast (np. Olkusz, Kutna Hora w Czechach, Martenburg w Saksonii) wyróżniających się od innych specjalnymi przywilejami.

    W listopadzie 1528 r ukazała się pierwsza śląska ustawa górnicza - tzw. "Ordunek Górny" (Gorny), wydana przez tegoż księcia. Ten pomnik polskiego ustawodawstwa górniczego, a zarazem zabytek ówczesnego języka polskiego na Górnym Śląsku został odkryty w 1928 r w Muzeum Wrocławskim przez tarnogórskiego historyka Józefa Piernikarczyka.

    3 grudnia 1529 r pierwszy urząd górniczy w Tarnowskich Górach, do którego zarazem należała administracja miasta i sądownictwo, otrzymał od księcia opolskiego pieczęć i herb.

    Złoty wiek

    Wiek XVI to okres największej świetności tarnogórskiego górnictwa (był to wówczas jeden z największych ośrodków górniczych w Europie) jak również samego miasta. Gwarkowie, którzy zajmowali się eksploatacją, mieli również prawo prowadzić handel i rzemiosło. W Tarnowskich Górach posługiwano się różnymi rodzajami monet - polską, śląską i węgierską. W 1534 r polski złoty liczył 30 białych groszy, a grosz 12 szelągów.

    W 1519 r zbudowano w Tarnowskich Górach drewniany kościół (na miejscu dzisiejszego Św. Piotra i Pawła), a po jego zburzeniu w 1531 r postawiono kościół z kamienia. Początkowo był on świątynią protestancką.

    W II połowie XVI w ukształtował się rynek, powstały tu charakterystyczne podcienia, założono nowe place i ulice. W mieście osiedlili się kupcy i rzemieślnicy. 4 maja 1561 r Tarnowskie Góry otrzymały prawo odbywania rocznie dwóch jarmarków - we wrześniu i kwietniu, a w roku 1599 wolność cechów. Najstarszy z nich to cech szewski, następnie krawiecki, sukienniczy, rzeźnicki, piekarski i inne. To wszystko wraz z cotygodniowymi targami sprawiło, iż miasto stało się regionalnym centrum handlowym.

    Tarnowskie Góry nigdy nie były otoczone murami, natomiast główne ulice wybiegające z miasta zaopatrzone były w wysokie bramy w rodzaju wież - bramę lubliniecką, krakowską i wrocławską. Jako ostatnia zburzona została brama wrocławska w roku 1832.





    W II połowie XVIII w dzięki nowoczesnym urządzeniom technicznym nastąpił kolejny okres świetności tarnogórskiego górnictwa. Właśnie tutaj zapoczątkowano rozwój wielkiego przemysłu na Górnym Śląsku. Przyczynił się do tego hrabia Fryderyk von Reden, dzięki któremu w 1787 r sprowadzono z Cardiff drogą wodną do Tarnowskich Gór maszynę parową. Rozpoczęła ona pracę w 1788 r jako pierwsza maszyna ogniowa na kontynencie europejskim poza Anglią.

    Umożliwiło to osuszenie niższych poziomów kopalń, jako że woda zalewająca chodniki była największym problemem tutejszego górnictwa. Julian Ursyn Niemcewiczprzebywający w T.G. tak pisał o miejscowych gwarkach:
    \" Nie znają oni spoczynku, nie znają różnicy między dniem i nocą, nie znają nawet święta. Raz puszczona w ruch machina idzie ciągle i ciągle pilnowaną musi być\".

    Dzięki tej ciężkiej pracy Tarnowskie Góry były stawiane w szeregu najświetniejszych miast Śląska, cieszyły się opinią grodu bogatego i majętnego. Dodatkowo prężnie działający urząd pocztowy i szkoły skupiały w mieście ludzi wykształconych i zachęcały ówczesną elitę do odwiedzania tego miejsca.

    XIX / XX wiek

    W 1857 r wybudowano w Tarnowskich Górach dworzec kolejowy i pierwszą w okolicylinię kolejową Opole-Tarnowskie Góry. W latach następnych pociągnięto linię z Bytomiem, Chebziem i Lublińcem. W tym czasie w mieście odkryto rudy żelaza.

    W latach 20-tych XX w zakończono całkowicie eksploatację z powodu wyczerpania się wszelkich złóż, co zamknęło historię wielowiekowego górnictwa tarnogórskiego. Pozostałością po wyrobiskach górniczych i dawnych kopalniach jest olbrzymi system podziemnych chodników i komór, rozciągający się pod całym miastem aż po okoliczne wsie.

    25 czerwca 1922 r do miasta wkroczyły wojska polskie, rozpoczął się nowy okres Tarnowskich Gór, liczba mieszkańców zaczęła szybko rosnąć. 2 września 1939 r miasto zajęły wojska hitlerowskie, jednak ośrodek ten, podobnie jak cały Górny Śląsk znalazł się daleko od działań militarnych. Podstawą polityki w Tarnowskich Górach stała sięakcja zniemczania, wprowadzenie niemieckiego języka urzędowego itp. Ponadto represjonowano Żydów, których z czasem całkowicie wysiedlono. Problem statusu Górnoślązaków rozstrzygnęła natomiast Volkslista.

    Od 1943 r w mieście odczuwalne już było zbliżanie się frontu. Rozpoczęto rozbudowywać obronę przeciwlotniczą. Latem 1944 r Niemcy przygotowywali się do obrony zagrożonej prowincji górnośląskiej, jednak po załamaniu się frontu niemieckiego nad Wisłą w styczniu 1945 r niemiecki burmistrz Tarnowskich Gór-Victor Tschauder i jego urzędnicy zmuszeni zostali do ucieczki z miasta. 23 stycznia 1945 r Tarnowskie Góry na stałe powróciły do Polski. Od pierwszych dni wolności przystąpiono do odbudowy zniszczeń spowodowanych niespokojnymi latami.

    Miasto dzisiaj

    Obecnie Tarnowskie Góry zatraciły swój pierwotny, przemysłowy charakter. Miasto pełni ważną rolę jako węzeł kolejowy w kraju, ale na pierwszy plan coraz częściej wysuwa się turystyka, rekreacja i usługi, czemu sprzyja dobrze rozwinięta sieć komunikacyjna i otaczająca zieleń.
    Podziemne trasy turystyczne, muzea, ciekawa historia i architektura, jak również nowoczesny park wodny czy niedaleka sportowa dolina z możliwością całorocznego jeżdżenia na nartach przyciąga odwiedzających z coraz bardziej odległych zakątków.



    Plik:Tarnowskie Góry - Rynek.JPG
                       Siedziałam pod tymi parasolkami przy popołudniowej kawie i jadłam wielgachny puchar lodów.Nogi powoli już mi się dawały we znaki

    Zdjęcia do tego tematu postu mam z sieci

    ww.neotravel.pl/wyprawa-do-wnetrza-ziemi-kopalnia-srebra/




    Zwiedzanie
    Zwiedzanie Kopalni Srebra odbywa się w podziemnych korytarzach położonych 40m pod powierzchnią ziemi. W Kopalni przez cały rok panuje stała temperatura ok. 10 C. Zwiedzanie odbywa się w grupach z przewodnikiem, trwa około 90 minut. Zalecamy ciepłe okrycia i obuwie sportowe lub na płaskim obcasie.
    Oprócz podziemnych korytarzy na powierzchni znajduje się muzeum oraz Skansen Maszyn Parowych. Obiekt jest przystosowany dla osób niepełnosprawnych.
    Możliwość rezerwacji przewodnika w języku niemieckim, angielskim, rosyjskim, czeskim.








    Wczoraj zwiedzałam Tarnowskie Góry.




    Gospoda u Wrochema w Starych Tarnowicach
       
    W tej Gospodzie u Wochemka zjadłam wczoraj wspaniały śląski obiad z śląskimi kluskami i olbrzymia  roladą z wołowiny tak kruchej że mi się w ustach rozpływała Zpłukalam całość szklaneczką zimnego piwa. Długo będę tą roskosz wspominala.

     Mieszkam tak niedaleko a prawie nic o historii tej części mojej śląskiej ojczyzny nie wiedziałam.  Poszukałam na ten temat materiał w necie i sami osądźcie  czy nie mam rację  co do tego jak mało wiemy o naszej wspaniałej przeszłości historycznej poszczególnych regionów naszego kraju. Dziś tylko tyle i aż tyle bo ledwie się rozpakowałam. Ale zaraz tu zaglądnęłam i na wasze blogi bo się stęskniłam już za wami.

    sobota, 25 sierpnia 2012

    Moja nowa tablica z podejrzaną przeszłością

    Przeżyłam dziś straszliwy obciach w Biedronce. Ciśnienie mi skoczyło i aronia pewnie byłaby mi teraz pomocna. A wszystko przez głupie koszyki . Wózki są, ale jak się ma mało do kupienia to ręczny koszyk lepszy dla mnie,a ostatnio tych koszy brakuje, więc ja z taką tablicą do zawieszania karteluszek pamięciowych wyszłam nie płacąc przy kasie bo nie poczułam jej pod moją pachą.

     Fajna tablica typu combi, czyli połączenie dwóch rodzajów powierzchni: suchościeralnej lakierowanej o właściwościach magnetycznych z drugą o powierzchni korkowej .



     Dopiero jak na boku przy takiej bocznej ladzie zakupy pakowałam - kurcze ja nie płaciłam za tablicę. (Kosztowała niecałe 20 zł.)
    Zanim mogłam wrócić do kasy to już mnie zauważyli. (-; Większość tych którzy tam byli teraz na mnie będą palcem sobie pokazywać że to ta która chciała wynieść tablicę nie płacąc za nią.

    Może niektórzy już to czytali  więc ja to znów wklejam,co mi tam. Skompromitowałam się na całego,przez głupie roztargnienie. teraz mam przez to ciśnienie 200/ 110.



    Aronia do mięs-ciekawy przepis

    http://www.gotujmy.pl/aronia-do-mies,przepisy,159515.html

    kliknijcie sobie na tą stronę w linki powyżej

    trudność: średnie 
    czas: >60 min 



    SKŁADNIKI:

    • 1kg owoców aronii,
    • 1 kg gruszek,
    • 1,5 kg jabłek,
    • 1 kg cukru,
    • szkl. wody.
    PRZYGOTOWANIE:
    Aronię przebrać, zalać litrem wrzątku i odstawić na 2 godz. Ze szkl. wody i cukru zagotować syrop. Dodać obrane i pokrojone w ósemki gruszki. Dusić 5 min na małym ogniu, czasem mieszając. Następnie dodać obrane i pokrojone w kostkę jabłka. Dusić ok. 10 min na małym ogniu. Dodać osączone owoce aronii, zagotować, dusić ok. 5 min. Odstawić. Następnego dnia gotować na małym ogniu 20-30 min, często mieszając. Przełożyć do wyparzonych słoików, odstawić do wystudzenia.

    piątek, 24 sierpnia 2012

    Powtórka z onetowego mojego podwórka







    Jest dobrze, wcale nie jest tak żle, 
    ale my wciąż czegoś lepszego szukamy. 
    Pragniemy lepszego dnia, życia, siebie, 
    nie zadowalając się tym co już mamy. 
    A mamy przecież tak wiele, 
    lecz tego nie doceniamy. 
    Sięgając po skrawek nieba, 
    zapominamy o tym co na ziemi kochamy. 
    Niedobry dzień skupia naszą uwagę, 
    a dobry nie zauważamy. 
    Przyjaciela, który stoi koło nas, 
    w poszukiwaniu innego odtrącamy. 
    Zdrowie, cóż to takiego nadzwyczajnego? 
    W drodze życia często je zawalamy. 
    A jak choroba nas zaskoczy, 
    to wtedy sobie o nim przypominamy. 
    Żyjąc tak, życie przechodzi nam obok, 
    plecami się do niego odwracamy. 
    Chcemy inne, lepsze życie... 
    nie wiedząc jak dobrze się mamy 


    Dziś idę popracować do ogrodu. Mam tam u  mnie niemałe zaległości.  Dziś już chyba nie będzie tak duszno jak wczoraj.  

    Archiwum bloga