poniedziałek, 20 października 2014

resztę później Wam dopowiem.

Dziś imieniny mają Irenki, a jutro Urszulki..i 10 urodziny mojego wnuczka Kamilka


Uśmiechnijmy się solenizantki, 
puchary szampanem napełnijmy prędko, 
Nasi goście niech piją Nasze zdrowie, 
resztę później Wam dopowiem.




Obrazek z sieci

To właśnie jak na tym obrazku własnie teraz czynię, czyli sobie i innym staram się tu osłodzić poniedziałek. Miłego dnia zaglądającym tu do mnie życzę pomimo że jakoś pochmurno za moim oknem...

teraz jest już południe a ja wróciłam z zakupów. Posiedziałam na mojej huśtawce w ogrodzie i zjadłam pyszne prosto z drzewa czerwone jabłuszko.Pogoda teraz słoneczna aż się do domu wracać nie chciało.

Dziś prawie nie muszę gotować tylko jarzynki z wczorajszym rosołkiem zmiksuję i będzie pyszna zupa krem.
Po wczorajszym bardziej obfitym jedzeniu , dziś coś mniej obfitego,hehe.. 

niedziela, 19 października 2014

Miłej niedzieli

http://lavieestbelleijatez.blogspot.com/2014/10/o-przystanku-autobusowym.html

Wpisać link w wyszukiwarkę

Nie pytałam o pozwolenie ale pomimo to serdecznie zapraszam na lekturę na blogu  naszej blogowej Judith. To naprawdę niezwykła Osoba pisząca ten blog




Mówią, że nadzieja jest matką głupich...
 Stwierdzam u schyłku mojego życia, że nadzieja jest matką mądrych. Ten kto ma nadzieję
 żyje lepiej, mądrzej, patrzy, ogląda. Nasze istnienie nie może być bezmyślne, ale ma być mądre, ma być szczęśliwe. Żyjemy w takim świecie, gdzie codziennie mamy do wyboru:
 uwolnić kogoś albo zniewolić,
 oskarżyć albo usprawiedliwić,
 skrzywdzić albo uleczyć...
 Codzienna walka dobra ze złem. Za tą walką ukryte jest pragnienie szczęścia. 
Miliony ludzi codziennie zastanawia się po co ja żyję?
 Żyję po to, aby być szczęśliwym.
 Co daje tobie szczęście?
 Wszystko na tym świecie jest płynne, nic nie jest stałe, wszystko przemija, 
leje się jak woda; miłość, przyjaźń, radość, cierpienie, władza, pieniądze, dzieci, rodzice, pokój, wojna, koty, pory roku, prawo, religia, o czymkolwiek pomyślicie NIC nie macie tutaj na stałe, 
na wyłączność, bo wszystko, co należy do tego świata po prostu przemija.
 Ten świat nie jest metą mojego istnienia. Wdziera się nachalnie do mojego życia
 przeświadczenie milionów ludzi, którym dzisiejszy świat mówi, udowadnia,
 że istnieje tylko to życie. Jeżeli istniej tylko to życie dlaczego odczuwamy ustawiczny brak pełni, czegoś mi brak i wiem, że nic i nikt na tej ziemi nie jest w stanie wypełnić we mnie tego pragnienia. Wspinamy się po schodach tego życia, zatrzymujemy się zbyt długo na
poszczególnych stopniach myśląc, że wreszcie znalazłem szczęście, pełnię... 
A przecież nikt nie mieszka na schodach. 
Trzeba odrywać się od tych stopni, aby pójść dalej, wznieś się wyżej.

Gdziekolwiek jestem,[...]
 ukrywam przed ludźmi przekonanie,
 że nie jestem stąd.
 Jakbym był posłany, żeby wchłonąć jak najwięcej 
barw, smaków, dźwięków, zapachów,[...]
 przemienić co doznane
w czarodziejski rejestr i zanieść tam, skąd
 przyszedłem.

                                                                                        /Cz.Miłosz/


Miłej niedzieli życzę wszystkim zaglądającym tu do mnie

**************************************************
jest teraz  godzina 14,29....

To teraz tu sobie z wami pogadam bo jakoś tak się składa że dziś jeszcze nie było z kim. Tak to jest kiedy dzieci z domu wyfruną, partner mąż po drugiej stronie lustra..

Czasem wracając z kościoła spotykam jeszcze kogoś znajomego, ale im bardziej mi lat ubywa, to tych co już na cmentarzu leżą i nic już nie powiedzą, jest coraz więcej. A pamiętam Marysię moją koleżankę z podstawówki, kiedy się spotykałyśmy przypadkowo, to przystanęłyśmy i, -co słychać, i już wiedziałam ulubionym tematem Marysi była jej przyszła emerytura,-że taka niewielka będzie,- zawsze się martwiła.. Umarła, nie doczekała się tej swojej emerytury. Rak. 
Telefon sekundkę temu wyrwał mnie z tego tekstu i teraz nie wiem co dalej pisać ,hehe, 
Małgosia przyjedzie swoim autem, ale my pospacerujemy dziś sobie tu po mojej zielonej okolicy puki jeszcze pogoda tak łaskawa dziś tu jest..To miłego popołudnia życzę. 
Może wieczorem jeszcze coś dopiszę , u mnie nigdy nic nie wiadomo hehe...

Kończy się juz niedziela na dworze zmierzch zapada.. ale już wieczorki mocno jesienne...



Opowiem wam bajkę jak kot palił fajkę, ale ten chyba niepalący za to intelektualista hehe(obrazek oczywiście z sieci)


Moja koleżanka z pracy w tamtym czasie, (młoda jeszcze była) także mieszkała sama ale miała kota.
 Kiedy zabrakło jej fajek to zawsze krzyczała,- oczywiście dla żartów, że to znowu jej wszystkie papierosy wypalił. Już  nie żyje,- kot pewnie także już nie. Kilka razy targnęła się na swoje życie zawsze ja uratowano, ale kiedyś nie zdążyli...

sobota, 18 października 2014

Racjonalne jest trzymanie wagi w zdrowej normie i nie kierowanie się wyśrubowanymi ideałami szczupłości, które niestety nie są dla każdego.



 A jeżeli trzeba już schudnąć, to należy stawiać sobie realistyczne cele i niestety trzeba organizm oszukiwać,a

 w "racjonalny", "zdrowy" czy " naturalny" sposób tego się nie da.

 A redukcja kalorii (do 1200 kcal, czy iluś zam) oznacza stan wyjątkowy,

 i jej konsekwencją jest lawina obronnych mechanizmów fizjologicznych.


 Kardynalnym błędem popełnianym na  diecie jest zbyt mocne ograniczenie kalorii, do czego ludzie na  każdej diecie, mają skłonność.

 Powoduje to wprawdzie  chudnięcie, ale  ze względu na obniżenie metabolizmu,jest równocześnie zaproszeniem do efektu jo-jo.

 A, gdy po powrocie do "normalnego jedzenia" nie zostajemy szczupli do końca życia,-bo niestety tego żadna dieta nam nie zapewni....

Czyli;


Racjonalne jest  trzymanie wagi w zdrowej normie a nie kierowanie się wyśrubowanymi ideałami szczupłości, które niestety nie są dla każdego.Bo każdy z nas jest na całe szczęście inny. 

Tekst z grubsza jest z sieci.bo trochę go skróciłam....


***************************************

Zaraz wyjaśnię dlaczego dzis ten tekst. Otóż wszyscy starzy bywalcy mojego bloga pamiętaja jak sie zmagałam przez lato z moja nadwagą ktora bardzo męczyła mnie przede wszystkim w chodzeniu na zakupy. 
Udało mi się zrzucic 8 kg, i pokusa na więcej mnie bardzo korcila. Ale jednak zwyciężył mój chłopski rozum i zdrowy rozsądek. 
Jednak czuwam teraz codziennie wchodząc rano na czczo na wagę .
Licho nie śpi bo przecież mieszkam sama i dla 1 osoby gotować odpowiednią porcję jedzenia to juz raczej sztuka, której się teraz pilnie uczę.

Moje 79,5 kg obniżyłam do 71 kg, ale 0,5 potem wróciło, ale teraz to się trzyma ta waga , czyli chyba znalazłam ten złoty środek tego co potrzeba by nie tyć a jednak dobrze i wystarczająco jeść.

Zaraz na początku jednak wiedziałam że nie będę uprawiać żadnego dodatkowego sportu ,poza tym co i tak się ruszam na co dzień..

Kalorie liczę już nie z tabeli, tylko juz na oko wiem co ile może mieć kalorie, czyli jem dużo kiedy coś jest mało kaloryczne(np kalafior, albo brokuł)
a czekoladę 1 kosteczkę po południu do kawy, a nie zaraz 1 całą tabliczkę...

Dziś grabiłam liście w ogrodzie, potem siedząc na mojej ogrodowej huśtawce pałaszowałam zerwane prosto z drzewa soczyste pyszne jabłuszko. 

W kotłowni zapaliłam w piecu i teraz mam trochę przerwy na która sobie solennie zasłużyłam. 

Idę do kuchni bo mam ochotę na coś ciepłego. Może na szybko żurek ugotuję, albo placki ziemniaczane.. 

Za długo w kuchni nie lubię przebywać, ale u mnie to gotowanie jest raz dwa i jem hehe... 

****************

obrazek z sieci

************************

Moje placki robię tak;

  1. ziemniaki zetrzeć razem z cebulą(u mnie 1 większy na tarce z dużymi oczkami)
  2. zalać wrzącym mlekiem,(nie robię tak)
  3. mieszając, dodać jajka(dodaje sobie tylko 1 jajko)
  4. dodać mąkę, sól(mąkę na oko, sól i odrobinę cukru )
  5. wymieszać
  6. smażyć na odrobinie oleju pędzelkiem patelnię smaruję, bo mam taką do której nic nie przywiera



piątek, 17 października 2014

Dni prze­mijają szyb­ko



"Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.






 Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie.

 W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marzenia, 

jakaś

 niewidzialna ręka nam je przekreśla






. Nie mamy wtedy żadnego wyboru.






 Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś,

 jak potrafimy być nimi jutro?"






Wszystko to znalazłam dziś w sieci, i mam nowy do dyskusji post.. Kończę moją kawę . Na dnie kubka juz tylko ostatni łyk.. Chyba zrobie dziś porządek z moimi ciuchami w jednej z moich kilku szaf. Ach chomik ubraniowy(zresztą nie tylko ubrania chomikuję) ze mnie hehe..

Sprzątam i sprzątam te letnie ciuchy i nawet już pralka się pierze,( szkoda że lato się skończyło,znów przyszła niepogoda a tak nam dobrze było.. to z piosenki nie moje)

Chyba sobie na dziś dam spokój, i pójde w piecu w kotłowni napalić, bo wieczory w domu już chłodne i 

pranie lepiej się wysuszy, ale wpierw kawę sobie zrobię....


czwartek, 16 października 2014

Bo to lubię







Ale wszystko nietuczące,hehe(jesteście gośćmi , w moim śląskim domu


W dziurawym bucie mieszka mysz. .Nieźle go nawet urządziła. ,Nigdy nie mówię jej "a kysz!"I ona też jest dla mnie miła. 
, Bywa, że wpadnie po sąsiedzku pożyczyć chleba albo sera, albo pogadać o czymkolwiek, kiedy samotność nam doskwiera.
 W moim magicznym domu wszystko się zdarzyć może. Same zmyślają się historie, sam się rozgryza orzech. W moim magicznym domu. ciepło jest i bezpiecznie.
Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony, zajrzyj tu do nas koniecznie. Przedstawię ci Macieja kota;fascynujący z niego facet. Całymi dniami tkwi w fotelu i lekceważy każdą pracę.Lecz niewątpliwą ma zaletę: gdy spływa wieczór granatowy,on słodko mruczy wprost do ucha najbardziej senne bossa novy.
W moim magicznym domu wszystko się zdarzyć może.Same zmyślają się historie,sam się rozgryza orzech.Licho śpi w kącie cicho i zegar tyka serdecznie.
Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony,zajrzyj tu do nas koniecznie.Tutaj nikt z nikim się nie liczy, gazet nie czyta, plotek nie słucha.Tutaj jest miło i przytulnie, chociaż na świecie zawierucha
 Chociaż w powietrzu wciąż coś fruwa głupieje z wiekiem stara Ziemia,lecz w moim domu, chwała Bogu.nic mimo zmian tych się nie zmienia.
W moim magicznym domu dzięki Ci, dobry Boże,same zmyślają się historie, sam się rozgryza orzech.
 W moim magicznym domu. ciepło jest i bezpiecznie. Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli ci kiedyś będzie po drodze,zajrzyj tu do nas koniecznie.
AUTOR TEKSTU: nieznany



http://teksciory.interia.pl/hanna-banaszak-w-moim-magicznym-domu-tekst-piosenki,t,477799.html


środa, 15 października 2014

Dzień w którym dostałam przydział na moją Świekrę

http://kpaprzycka.wdfiles.com/local--files/publicystyka/xtesciowe.pdf

Warto sobie wpisać link w wyszukiwarkę i poczytać całość. 


Moje kaktusy mi dziś pasują do tego tematu hehe

Dlaczego dziś ten temat;
 Otóż dziś jest rocznica mojego ślubu kościelnego, i w tym też dniu dostałam przydział na moją Świekrę, która była mamusią jedynaka, który się wreszcie raczył ożenić w wieku 33 lat.

 Zresztą i ja do tego się nie spieszyłam , byłam jedynie od niego 4 lata młodsza. 

Mąż i Teściowa już dawno są po drugiej stronie lustra, i sumując te wszystkie lata które  już za nami ,napisać muszę,że nam się jednak udało bez większych konfliktów- piszę tu o Świekrze ,(tylko jeden jedyny raz nie wytrzymałam i mnie poniosło. Jednak ani razu ze strony mojej Świekry złego słowa nie usłyszałam, wszędzie po wszystkich znajomych i krewnych bardzo wychwalała).
Była mi podpora we wszystkich trudnych chwilach, a kiedy zachorowała na demencję była u nas w  domu przez 10 lat i prawie na moich rękach w domu umarła..


Teraz to ja sama juz jestem Teściową i 2 x Świekrą .  Staram się jak tylko mogę by z nami wszystko układało się poprawnie. Połykam nie raz  i niejedną żabę bo rodzina jak się prawdę pisze wychodzi pięknie jedynie na obrazkach. Dziś imieniny żony mojego starszego syna. Kupię kwiaty i cieszę się że są zgodnym małżeństwem i w przyszłym roku już obchodzą swoje 25 lat wspólnego szczęścia rodzinnego... a lata lecą, i lecą...

(...)fakt, że coraz więcej słyszy się o dobrych układach między świekrami
a synowymi (choć niestety częściej to słychać z ust świekr niż synowych). I należy ñ w miarę
możliwości ñ dążyć do formowania takich stosunkÛw. Nie wolno jednak tego robić na
Ñchybił-trafiłî, tylko dlatego, że udało się Zuzi więc dlaczegÛż by nie mnie? Po prostu
dlatego, że to nie tylko synowa i nie tylko świekra są odpowiedzialne za te relacje. Zachodzi
między nimi zasadniczy antagonizm, ktÛry ñ wierzę ñ można okiełznać, ale należy to robić
świadomie i ostrożnie. Warto też pamiętać o tym, że antagonizm tych stosunkÛw istnieje
pozaświadomie a więc i (do pewnego stopnia) bez niczyjej osobistej winy, choć może
oczywiście towarzyszyć mu zupełnie świadoma wrogość z obydwu stron. W każdym razie
ryzykowne jest liczyć na to, że go tam nie ma, a całkowicie nieodpowiedzialnym byłoby to z
gÛry założyć. Zbyt wiele synowych, zbyt wiele świekr, zbyt wiele już przecierpiało.

http://kpaprzycka.wdfiles.com/local--files/publicystyka/xtesciowe.pdf



wtorek, 14 października 2014

Za oknem pogoda która ma wpływ na mój melancholijny dzisiejszy nastrój,

Każdy z nas ma w sobie wszystko, co jest mu potrzebne,
żeby wieść szczęśliwe życie,
żeby odczuwać często przepływ i mieć głębokie przekonanie o samorealizacji.
I każdy ma na pewno więcej niż jedną płaszczyznę,
na której może się realizować,
ma takich możliwości czy sposobów kilka. Można wybierać.

Ważne jest jednak żeby pójść za wewnętrznym głosem, który nas wzywa. Bywa, że ludzie którzy odchodzą gdzieś daleko od niego albo w ogóle go nie słyszą, doświadczają specjalnego przypomnienia:  doznałam go ale nie wiem jak je opisać w sposób zrozumiały dla wszystkich. 

Nazywałam to uczucie chandrą, choć może nie jest to najszczęśliwsza nazwa. To było takie psychiczne choć fizycznie odczuwalne ssanie w dołku, takie niespecyficzne pragnienie czegoś więcej, czy może nadzieja na coś więcej. 

Pamiętam, że nie wiedziałam co z tym robić… Piłam wodę. 

   Od lat nie mam już tego uczucia, od lat bowiem żyję zgodnie z popchnięciami instynktu samorealizacji. Nie miewam nawet chandry w potocznym rozumieniu tego słowa, co najwyżej melancholijny nastrój… który jest nam potrzebny.

- See more at: http://www.majewska-opielka.pl/2013/10/#sthash.WoaKQr3i.dpuf

*********************************************************************************


Za oknem pogoda która ma wpływ na mój melancholijny dzisiejszy nastrój, i ten post jest tego pewnie skutkiem..

Już nic więcej od życia nie pragnę tylko spokoju i zdrowia. Żadne ssanie w dołku. Wszystko co było do zrobienia zrobiłam ,tak mi się wydaje.. to takie poczucie dobrze spełnionego obowiązku, które naprawdę każdemu życzę, bo to naprawdę jest dobre uczucie...


*************************************************
Znalazłam przed chwilką na moim starym blogu..        to może tak sobie chleb upiec....

Mało nas, mało nas, do pieczenia chleba.. pamiętacie  zabawę z dzieciństwa???


Pieczenie chleba. Przygotowanie zaczynu: wymieszać na papkę 30 gramów świeżej mąki razowej i 50 cm3 wody (najlepiej studziennej, bez chloru). Odstawić na kilka dni w miejsce o temperaturze poko­jowej. Mieszać 2 razy dziennie drewnianą łyżką. Po upływie 3 do 5 dni widoczne są w mieszaninie bąbelki powietrza, ma ona smak słodko-kwaśny. Dodać 40 gramów świeżej mąki razowej i wymie­szać tak, by utworzyło się elastyczne ciasto. Odstawić ciasto, żeby wyrosło na 5 godzin. Naczynie przykryć ściereczką i odstawić na miejsce osłonięte od przeciągów. Po 5 godzinach objętość ciasta powinna wzrosnąć dwukrotnie.
Wypiek chleba. Zmieszać starannie z 60 dkg świeżej mąki razowej i 10 gram soli kuchennej. Wymieszać zaczyn z 350 cm3 letniej wo­dy, wygniatać przez co najmniej 15 minut aż do otrzymania ela­stycznego ciasta. Zawinąć ciasto w wilgotną ściereczkę i odstawić w ciepłe, osłonięte od przeciągów miejsce na 90 minut. Po upływie tego czasu wyrabiać ciasto jeszcze raz przez chwilę, ażeby dostało się powietrze do wewnętrznych warstw ciasta, poczem odstawić, żeby urosło na 3 godziny. Ciasto powinno rosnąć w miejscu cie­płym, osłoniętym od przeciągów, przykryte wilgotną ściereczką. Uformowane ciasto wstawić do gorącego piekarnika (temp. 225° C). Ażeby zapewnić odpowiednią wilgotność powietrza, na dnie piekar­nika należy ustawić naczynie z wodą i wodę należy dolewać w mia­rę wyparowywania. Po 10 minutach zmniejszyć temperaturę do 170° C i piec przez następne 70 minut. Po upieczeniu odstawić chleb na 24 godziny. Zyskuje przez to na smaku i strawności.
Chleb najlepiej jest przechowywać w drewnianych pojemnikach. Pojemniki takie trzeba regularnie czyścić, bo okruchy chleba sta­nowią znakomitą pożywkę dla pleśni. Chleb można też przechowy­wać w czystej, codziennie zmienianej lnianej ściereczce. I jeszcze kilka uwag: wysoka temperatura przyspiesza fermentację zaczynu, niska zaś opóźnia.
Chleb o dużej zawartości zaczynu rośnie szybko, jest bardziej pulchny, ryzykujemy jednak wtedy, że będzie miał zbyt kwaśny smak.
Chleb o małej zawartości zaczynu rośnie powoli, jest bardziej zbity, ale za to słodszy w smaku.

Piekła Baba chleb,zrobił sie zakalec.
Jak plaskaty grzyb, i chudy na palec.
Pedziołech Marynie,
cóż ty za stworzynie,
można by się wściec, że nie umiesz piec.( hehe)


Archiwum bloga