Praca do południa(na szczęście ) na dwa domy. Pies dalej do mnie z dystansem, ale to respektuję bo w końcu ma swoich właścicieli a mnie musi z konieczności tylko tolerować.
Nie wyje pod drzwiami a to już i tak dobry znak. Jutro już będzie Syn a w niedzielę u młodszego Komunia, więc i szykować się na tą imprezę wypada..Dziś znów deszczowo.
Pogoda w przysłowiową kratkę. ale przyroda cieszy się z tego deszczu, a bzy kwitną w tym roku wyjątkowo pięknie i wszystko dookoła tak świeżo i zielono i narzekać nie wypada no nie?
Nie wyje pod drzwiami a to już i tak dobry znak. Jutro już będzie Syn a w niedzielę u młodszego Komunia, więc i szykować się na tą imprezę wypada..Dziś znów deszczowo.
Pogoda w przysłowiową kratkę. ale przyroda cieszy się z tego deszczu, a bzy kwitną w tym roku wyjątkowo pięknie i wszystko dookoła tak świeżo i zielono i narzekać nie wypada no nie?
... nie wypada narzekać, cieszmy się z tego co mamy ... ja powróciłem z małej "robótki" ... teraz grzybowa z makaronem ... wystarczy dla misia ... trochę duszno, pewnie 'lunie" ... dobrego dnia życzę ... także serdecznie pozdrawiam ... piszę u Ciebie codziennie, może byle co ... ale chętnie tu bywam ... :)
OdpowiedzUsuńTo byle co Andrzeju wcale byle czym dla mnie nie jest. Zawsze się cieszę że do mnie masz chęć zawitać bo coraz mniej stałych bywalców jakoś ostatnio tu u siebie widzę. U tych młodych 3 daniowe obiady gotuje hehe, Muszę ich rozpieścic skoro tak rzadko mam ku temu okazję. Pozdrawia Andrzeju-;))
UsuńPiesek pewnie wymaga czasu, aby się zaprzyjaźnić. Drobna sprawa, ale widzisz, jak jesteś potrzebna ? Nie ma potrzeby narzucać się dzieciom, same poproszą o pomoc. Ja tak robię, mogą na mnie liczyć zawsze, ale to ich życie a ja mam swoje. Buziaczki Uluś ślę, :))
OdpowiedzUsuńDziś zupełnie pieska olałam hehe, a siedział cały czas grzecznie na kanapie w sąsiednim pokoju, czasem jedynie przychodził popatrzeć czy jestem i co robię w tej kuchni. Padało więc i nie wypuszczałam z domu. Ugotowałam im dziś prawie świąteczny obiad, bo pewnie jutro już Syn będzie w swojej kuchni rządził i będę zbyteczna. Ale wiesz Aniu ze na dłuższą metę to by mnie to za bardzo już męczyło. Kilka dni jest OK. Buziaczki wzajemne-;))
UsuńPozdrawiam Uleczko i przepraszam, że mało mnie na necie ale sama wiesz trochę choruję. Jeszcze w przyszly czwartek coś tam będą kroić ale mam nadzieję, że już wszystko będzie ok.Pozdrawiam- Livia
OdpowiedzUsuńKroić?? O matko!! Zdrowia życzę i cieszę się że o mnie nie zapominasz. Uściski serdeczne-;))
OdpowiedzUsuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńDziś byłam w Warszawie. Trafiałam bardzo dobrze, bo na mokre ulice, ale deszcz mnie omijał. Wróciłam kompletnie scharatana, ale załatwiłam sporo spraw. Teraz marzę już tylko o łóżku. Ściskam.
U nas także było mokro i deszczowo,ale pod wieczór kiedy deszczu nie było dałam się w mój ogród (wycinka i formowanie krzewów)i także podobnie scharatana z bolącymi ramionami ległam jak ten przysłowiowy placek. Ale spać nie mogę i teraz sobie kakao zrobiłam i w kuchni gary pomyłam bo jak rano wstanę do kuchni z brudnymi garami to nie do pomyślenia..Ściskam wzajemnie-;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Uleczko...ja mam jutro plener z okazji Dni Zielonej /dzielnica Kalet/, ale pogoda ma być bez deszczu to i dobrze, bo ludzi ma być dużo i będą oglądać co malujemy. W nocy był przymrozek, przykryłam włókniną truskawki, chwyciło tylko trochę liści kiwi....im człowiek starszy tym więcej potrzebuje naszego słoneczka...papapa Aga / psiaczek prześliczny/
OdpowiedzUsuńSzkoda że ja oglądać nie będę Aga, bo pięknie malujesz. Masz Kiwi w ogrodzie. Podobno musza byc dwie rośliny by się zapyliły czyli żeńskie i męskie. U nas na szczęście przymrozku nie było ,choć było zimno.. Buziaczki serdeczne-;))
OdpowiedzUsuń